Król Lew PBF

Pełna wersja: Dyskusje
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tutaj rozmawiamy o sensie życia i innych egzystencjalnych zagwozdkach.
Dobra, to bierzmy się do roboty. Ze względu na wiadomość, jaką dostałem od Radżnałra tworzę tego oto posta. Skoro nie pykło z komunikowaniem się samemu, to w takim razie robimy to tutaj, wszyscy, razem z Radżnałrem. W ten sposób każdy szybko znajdzie informacje, których może potrzebować, żeby szybko się odnaleźć.
Bądźmy szczerzy, krzywda nikomu się nie stanie, jeśli ktoś zleje ten temat i będzie chciał po prostu pisać. Ale jeśli założeniem tej watahy jest to, że wszyscy w niej się już znają, to w takim razie dobrze byłoby mieć taki temat, jak ten.

Zróbmy więc tak:
  • - każdy niech napisze, jak jego postać odnosi się do pozostałych postaci. Może być jednym zdaniem, może być książka - nie ma znaczenia. Grunt, żeby było
    - taki krótki opis powinien dotyczyć wszystkich hien w grupie, przynajmniej z grubsza. Jeżeli Twoja postać ma nie znać tej hieny, lub z jakichś przyczyn ma być inaczej, niż to założyłem wcześniej, niech i tak będzie
    - ze względu na to, że opis tych relacji wygląda, jak wygląda, prawdopodobnie ze strony innych graczy zajdzie konieczność drobnej korekty, może przyjdą dodatkowe pomysły, coś w ten deseń. Piszcie w takich wypadkach PW
    - nie zaszkodzi znajomość historii danej postaci[/list:u]


    Ja zacznę, jak się do tego odnosi Kamyk.
    • wszystkie hieny ogółem - Kamyk bardzo lubi towarzystwo we wszelkiej formie. To bardzo przyjazny i głupi siłacz, chodzący czołg. Jest bardzo łagodny, do każdego potrafi się uśmiechnąć. Generalnie bardzo inne hieny lubi, z radością słucha ich poleceń, współpracuje i pomaga. Są granice jego ciepła wobec innych, ale mam nadzieję, że zostaną one odkryte na fabule. Generalnie broniłby innych hien do ostatniej kropli krwi. I z uśmiechem i cierpliwością wysłuchał każdej z nich, cokolwiek by nie miała do powiedzenia. Uwielbia słuchać.

      Vantre - razem z Ekene była pierwszą hieną z tej watahy, którą Kamyk w ogóle poznał. Ze względu na to, że dzięki niej 'odkrył' swoje imię, a także na pomoc, którą od niej otrzymał, Kamyk bardzo ją szanuje i bardzo lubi jej towarzystwo. Skoczyłby za nią w ogień. Z przyjemnością bawiłby się z nią i psocił.

      Bazyl - ze względu na to, że pojawiło się w końcu kilka słów na jego temat mogę dokonać kilku korekt. Bardzo dużo będzie zależało od tego, jak się będzie zachowywał. Kamyk zapewne cierpliwie słuchałby jego marudzenia - jeśli do tego by doszło, rzecz jasna. Jeżeli będzie tak, jak myślę, że będzie, to Kamyk raczej nie będzie szukać z nim kontaktu, ale nie będzie też od niego stronić: ot, uśmiechnie się czasem, coś tam zapyta, jak leci, takie tam. Bardzo, bardzo dużo będzie tu zależeć od samego Bazyla. Jego zachowanie będzie miało największy wpływ na relacje z Kamykiem - mogą się rozwinąć w każdą stronę, także odmienną od tej, którą założyłem.

      Ekene - w gruncie rzeczy będzie tu podobnie, jak było z Vantre. Następna hiena, którą Kamyk zna najdłużej, z tym, że pewnie nie w aż takim stopniu, jak to jest w wypadku Vantre. Tym niemniej, za nią również Kamyk byłby zdolny skoczyć w ogień. Również w zabawie mogłaby liczyć na jego towarzystwo.

      Kayra - Kamyk prawdopodobnie nie będzie jej zbyt dobrze znać, ale nie będzie to dla niego zbyt wielką przeszkodą, by się uśmiechnąć, wysłuchać, czasem o coś zapytać. Raczej na pewno słuchałby również jej poleceń, dopóki nie istniałyby powody, na mocy których mógłby je podważyć. Lubi jej towarzystwo, a jak przychodzi do niego się wygadać, zawsze bardzo uważnie słucha, czasem nawet odpowiada na pytania - o ile je zrozumie.

      Kicheko - następny fragment, który przyszło mi poprawić. Jeżeli faktycznie Kicheko nie będzie stronić od zabawy, to może mieć w Kamyku wiernego kompana do wszelakich wygłupów i wybryków. Może i nie ma co się spodziewać po mojej postaci wielkiej inwencji twórczej, ale będzie to nadrabiał czujnym wysłuchiwaniem jego pomysłów, w szczególności zaś pomysłów na jakiś figiel. Myślę, że dużo między nimi będzie śmiechu, a skoro tak - Kamyk go polubi.

      Feliks - coś czuję, że jemu Kamyk wyraźnie schodziłby z drogi, chyba, że Feliks otwarcie by go szukał. Jeżeli dobrze wnioskuję po jego historii, Feliks zapewne nie darzyłby Kamyka jakąś wielką sympatią, pomimo tego, że Kamyk to w gruncie rzeczy życzliwa hiena. Tym niemniej, ze względu na jego historię, charakter i zachowanie, Kamyk na pewno by mu nie przeszkadzał i na pewno nie zawracałby mu głowy. Może to jakaś podstawa pod wątek, w którym Feliks by się mu - jako pierwszemu - wygadał? Kamyk raczej na pewno bardzo dobrze współpracowałby z nim podczas polowań, jednak nie wydaje mi się, żeby spędzał z nim zbyt dużo czasu poza nimi. Może następne PW, żeby to jakoś ustalić?

      Eris - Eris byłaby dla Kamyka zagadką, a - bądźmy szczerzy - zagadki nie są jego najmocniejszą stroną. Na pewno z uwagą wysłuchiwałby tego, co ma do powiedzenia, jednak na pewno nie chciałby jej przeszkadzać. Myślę, że byłaby to taka koleżanka: ot, podejść, przy okazji zamienić kilka słów, pójść. Tak mi się przynajmniej widzi po jej historii.

      Mealow - to akurat jest już obgadane z Manią. Jest spora szansa, że Kamyk z przyjemnością spędzałby czas w jego towarzystwie, czy to po prostu będąc obok, czy też słuchając tego, co ma do powiedzenia, po prostu. Raczej nie zawracałby mu głowy pierdołami, ale też dobrze pewnie by się odnalazł przy ewentualnej współpracy. Słuchałby poleceń.

      Feni - myślę, że Kamyk byłby w stanie wyczuć, że Feni ma za sobą ciężką historię, może nawet próbowałby kiedyś (przy okazji zapewne) jakoś ją pocieszyć, jeśli zdarzyłoby się jej pęknąć. Tym niemniej, na pewno nie chciałby tracić jej czasu, choć byłby szczęśliwy mogąc jej wysłuchać.[/list:u]

      No i tak to wygląda z mojej strony. To tylko prognozy, bo jedynym, co mam do wymyślenia tych relacji są historie Waszych postaci. W razie czego proszę o PW.

      EDIT:
      No i kilka poprawek.
Vantre jest wyluzowana, taka cwaniara z niej, nie lubi sztywnych zasad ani kiedy jej ktoś rozkazuje, nie akceptuje jakichkolwiek hierarchii, a już na pewno nie respektuje żadnych form przywództwa (stąd idea paczki równych przyjaciół), chce się wyszaleć i powygłupiać, czasem trochę zbyt lekkomyślnie, no i jest twarda, a przynajmniej takie pozory stara się stwarzać, bo bywa, że dopada ją przeszłość i zwątpienie w tę całą watahę, ma obawy odnośnie zaufania reszcie i bycia ponownie odrzuconą.

Kamyk-chociaż wiadomo, nie nawiąże z Kamykiem dialogu, w którym podyskutują o sensie życia, to będzie go lubić za jego prostotę, głupie uśmiechy bez powodu i szczerość, przywiąże się do niego właśnie przez ten dosyć ograniczony kontakt, jaki można będzie z nim nawiązać i przede wszystkim nie będzie tolerować żadnej formy ubliżania mu ze strony innych

Feliks-jego powaga i bijący od niego rozsądek będzie bodźcem, który podrażni ją, z racji, że jest ona jego dokładnym przeciwieństwem, będzie go zaczepiać, próbować jakoś przeciągnąć go na "ciemną stronę mocy", prawdopodobnie podświadomie będzie ją pociągać ta różnica ich charakterów

Kicheko-powinni się raczej ze sobą w miarę dobrze dogadywać, z racji, że oboje są raczej niepoważni i nie stronią od wygłupów, jednak jeśli brać pod uwagę relacje Kicheko-Feliks, która o ile Kah się nie rozmyśliła będzie zmierzać raczej w kierunku schodzenia tamtemu z drogi i wzajemnego zdystansowania się, to może być różnie, możliwe, że Van będzie chciała zaimponować Feliksowi i dla przykładu przytaknie mu, kiedy tamten warknie na Kicha z jakiegoś powodu

Kayra-tutaj może być ciekawie, bo ich charaktery są dosyć podobne więc mogłoby dochodzić do jakichś konfliktów między nimi, niby obie są wyluzowane i lubią się wygłupiać, ale jeśli Kay-jak to ma w zwyczaju-rzuciłaby jakiś mniej przyjemny komentarz czy dokuczała Van, to tamta na pewno nie puściłaby jej tego płazem z racji, że raczej nie daje sobą pomiatać, a dystansu do siebie nie ma zbyt wiele

Bazyl-tutaj trochę mało wiemy, bo Der nawet nie składała zapisu więc no (z tego co mi mówiła, to Bazyl ma być męczydupą, marudzić na wszystko dookoła, dodatkowo być śmiertelnie chory, o czym wiedziałaby tylko Van i Feliks) ale tak ogółe póki co, to myślę, że Bazyl byłby jednym z bliższych sercu Van osobników w watasze, przychodziłaby do niego ze swoimi problemami, zwierzała się i myślę, że z czystym sumieniem mogłaby go nazwać przyjacielem

Ekene-z początku co prawda to ona podniosłaby Ekene na duchu, ale potem nieco zdystansowałaby się do niej z powodu jej jakby nie było tragicznej przeszłości, to odrzucałaby Vantre ze względu, że sama nie miała za ciekawiej i starałaby się odgradzać od jakichkolwiek złych wspomnień

Mealow-niewiele o nim wiem, ale z tego, co mówiła Mania, to ma być nadopiekuńczym bratem wobec Kayry, co Van mogłaby przyjąć zarówno jako słodkie, jak i wykorzystać to do naigrywania się z Kay i odgryzania się jej, możliwe, że bolałoby ją to, że tamta ma kogoś, kto troszczy się o nią, co przypominałoby jej o braku tegoż ze strony jej własnych rodziców

Feni-nie wiem tak naprawdę nic o jej charakterze, ale przypuszczam, że sytuacja będzie się mieć podobnie jak u Ekene

Eris-tu tylko wiem, że lubi zabawę, co idzie w parze z charakterem Vantre więc przyjazne relacje bez żadnych fajerwerków, póki co
Ja z nikim niczego nie ustalałam, niestety, dlatego postaram się napisać książkę.
Eris, mimo swego imienia nie jest jakimś szaleńcem chcącym władzy nad światem i ciągłych kłótni. Mimo iż jej imię wywodzi się od Olimpijskiej bogini niezgody, to w stosunku do innych hien całkowicie się nie sprawdza. Tylko gdy chodzi o lwy-od zawsze miała do nich uraz. Próbuje mieszać w ich przyjaźniach, robić im różne przykrości i co za tym idzie-wyśmiewać się z nich. Ale nie mylcie lwa z hieną. Do hien zachowuje się zupełnie inaczej, a nawet lepiej, lubi pocieszać w ciężkich chwilach i dawać szczere nadzieje. Niestety, przeważnie nie stoi po czyjejś stronie, a zwykle po swojej. Jeżeli dwie hieny się kłócą, jedna może mieć racje, a Eris tylko wyrazi swoją opinię na ten temat i tej co ma racje też może coś wytknąć, ale nic nie jest niemożliwe, zawsze może zdarzyć się ten raz czy dwa. Jak większość moich postaci, ciężko opisać jej cały charakter, bo bywa on zmienny, tzn. zależny od humoru postaci (co też wiąże się z moim humorem). Próbuje być przyjaciółką wszystkich, ale największym jej celem jest zdobycie najlepszego przyjaciela który jej nigdy nie opuści, jakiego w życiu jeszcze nie miała. Jest wręcz pozytywnie zakręcona, lubi się bawić, dawać zabawne komentarze i robić innym psikusy. Jednakże nie popiera żartowania z kogoś, jeżeli mu się to nie podoba. Jeżeli jego fochy za takie żarciki będą uzasadnione, z pewnością przeprosi. Nigdy nie zostawiła by innej hieny w potrzebie, nawet za cenę uszczerbku na urodzie. Ma jednak swoje wady. Gdy spotka lwa, gdziekolwiek, patrzy na niego z pogardą, jak na mordercę. Uważa, że ciężko znaleźć takiego, który nie miał nigdy hieniej krwi na pazurach. Oczywiście zaprzyjaźnienie się jej z jakimś lwem jest możliwe, ale gdyby tak się stało, nie zmieniłoby jej podejścia do nich. Nie lubi zasad, stanowczo nie lubi. Czasami celowo ich nie przestrzega. Dlaczego? Po prostu, nikt nie będzie jej rozkazywać, jeżeli ma swoje zdanie. Jako jedna z niewielu żyjących, potrafi się przyznać do błędu, ale już gorzej z poniesieniem konsekwencji, jeżeli w grę nie wchodzi coś bardzo ważnego, jak czyjeś życie, po prostu zwieje albo w inny sposób tego uniknie. Jest jedyną hieną cętkowaną w stadzie, co odrobinę ją dołuje. Jednak jak już pisałam, jej charakter jest zmienny i posiada wiele odcieni. Jednego dnia może być diabełkiem który chce się bawić, a drugiego spoważnieć. W poważnych chwilach przeważnie nie zachowuje jej braku.
Jeżeli komuś nie będzie się podobać to, co wypiszę w relacjach, po prostu piszcie na pw i zmienię.

Vantre-Myślę, że z nią będzie się raczej nieźle dogadywać. Charaktery Vantrę i Eris są w miarę podobne, obie nie lubią zasad, nie dają sobą pomiatać. Lubi się bawić, z czego wychodzi wielki plus na tle przyjaźni. Eris z nadzieją będzie próbowała ułożyć z nią jak najlepsze relacje.
Kamyk-Uważam, iż nie będzie między nimi sprzeczek. Ci dwoje pasuję do siebie usposobieniem, ale prawdopodobnie nie będą znali się na tyle, ażeby chodzić obijając się o siebie po pijaku. Eris będzie do niego wyrozumiała, jednak ta przyjaźń raczej nie będzie miała szczególnych emocji.
Kicheko-Tu raczej stosunki będą dość dobre. Ten lubi wygłupy, jak to nasza Eris ma podobnie w genach. Jednakże nie lubi szczeniąt i jak jest opisane w jego historii, nie jest zbyt dobry w polowaniach. Mimo co Eris będzie starać się o wzajemne zrozumienie i co za tym idzie, jako kolejną osobę będzie próbowała nawiązać lepszy kontakt.
Kayra-Cóż, jak by to opisać? Chciałabym, aby te dwie hieny dobrze się dogadywały, i aby rzadko mogły występować jakiekolwiek konflikty. Eris może sobie z nią pożartować, uśmiechnąć się, bądź pocieszyć w razie czego.
Feliks-Z tym to raczej długo nie pogada. Jedna jest cecha wspólna jaką wyczytałam od Vantre-rosądek. Jednakże ciągłą powaga to nie najlepsza partia dla przyjacielskiej i rozwydrzonej hieny. Jednakże to może się poprawić, bo zdrowo walnięta to tylko jeden z odcieni Eris; bo jak mówiłam, jej charakter jest zmienny, i zawsze momentalnie może zrobić się poważniejsza.
Bazyl-O tym to ja zbyt wiele nie wiem, ale raczej nie będzie między nimi wielkiej furory. Może od czasu do czasu "cześć" albo pomachać łapką, wyrazić swoją opinię, ale bez szczególnych zwarć.
Ekene-O ile użytkowniczka się zgodzi, Eris chciałaby wziąć ją za dobrą przyjaciółkę. Może te charaktery nie są aż tak podobne, ale w miarę się dogadują. Mogłyby razem podpierać się na duchu i w razie złych wspomnień-się nimi wymieniać. Może i Eris to nie jakiś typ mędrca, ale z pewnością lubi wyżalać się z przeszłości, co jej pomaga.
Mealow-Zdecydowanie uzna go za kogoś godnego uwagi. Będzie się jej podobać, iż jest dla siostry kimś tak miłym. Dwaj niesforni bracia Eris byli dla niej mili, ale raczej woleli jej dokuczać i się z nią bawić, niż podtrzymywać na duchu.
Feni-Nie jestem do końca pewna, z tego co wyczytałam w charakterze. Ale wygląda na to, że jest wierna w swoich przyjaźniach i posiada sumienie. Mi się to podoba. Mogłyby być dobrymi koleżankami, choć nie wiem, czy w tej przyjaźni rozwinęłyby się większe emocje.
Kayra jest bystra, ma niesamowite poczucie humoru i zazwyczaj do wszystkiego podchodzi z brakiem jakiegokolwiek dystansu. Odkąd poczuła się pewniej i zapomniała o tym, co sprawiło, że stała się kimś na zasadzie "sarcazm is my only defence", wyluzowała się, zaczęła żyć dniem dzisiejszym i nie przejmować się bzdetami. Darzy wielką sympatią wszystkich wyrzutków- tych, którzy podobnie jak ona sama byli nieakceptowani przez własną rodzinę/społeczeństwo.
Resztę uzupełnię później, jak z każdym dogadam się co do relacji na pw.

Vantre - Dwie baby, z zadziwiająco podobnym charakterem i niesamowicie ciętym językiem, zwłaszcza, jeżeli chodzi o dogryzanie sobie nawzajem. Kay w towarzystwie oczywiście stara się nie zwracać uwagi na Van, jednak kiedy już przyjdzie okazja do pokazania, że potrafi coś zrobić lepiej to to wykorzystuje. Jeżeli chodzi o pracę zespołową to potrafi zrobić dla Vantre wyjątek i odłożyć wszelkie konflikty na bok. Chyba, że chodzi o Feliksa, którego za nic w świecie nie odda bez podjęcia się walki.

Bazyl - z Deri też się zgadam, ale to rano napiszę

Ekene - do niej podchodzi neutralnie, lubi ją, bo lubi, jednak jest zbyt skupiona na dogryzaniu Vantre by pogłębiać relacje z kimkolwiek innym. Oczywiście nie widzi przeszkód we wspólnych żartach, polowaniach czy głupich wygłupach. Czasami poprosi ją o jakąś przysługę, sama też by jej nie odmówiła. Ot, zwykłe koleżeńskie relacje.

Kamyk - Kamyk będzie dla niej jednym z niewielu przyjaciół w tym gronie, któremu zaufa i do którego śmiało będzie chodziła z każdym problemem, wiedząc, że jej wysłucha (i mając świadomość, że niewiele z jej gadaniny zrozumie) oraz, że nikomu nie powie. Zaprzyjaźni się z nim, bo będzie to ktoś, z kim w każdej chwili będzie można się powygłupiać czy pożartować i podobnie jak Vantre również nie będzie tolerowała żadnego dogryzania Kamykowi ze strony kogokolwiek. W każdym jego słowie będzie szukała drugiego dna wierząc, że za tą całą jego prostotą kryje się inteligentna podpowiedź.

Kicheko - korkę odpisuj na gg

Feliks - początkowo raczej nie zwracała zbytniej uwagi na towarzysza swego brata, chociaż jest w pełni zadowolona z tego, że oprócz niej samej ma kogoś, do kogo mógłby pójść z jakimś problemem czy żalem. Fascynuje ją przeszłość Feliksa, jego wojenne umiejętności i te sprawy, ale przede wszystkim z biegiem czasu i obserwowaniem latającej wokół niego Vantre zaczęła interesować się nim również pod tym... Samczym względem, jeżeli mogę tak to ująć. Oczywiście o tym całym adorowaniu nie powiedziałaby bratu, bojąc się, że ją za to zgani.

Eris - ta zaś byłaby dla niej osobą neutralną, bez żadnych specjalnych uczuć. Ktoś do pożartowania, wspólnych wygłupów ect. Sama do lwów nic nie ma, jednak jeżeli Eris poprosiłaby ją o zrobienie im na przekór, Kayra nie widziałaby w tym nic złego. W końcu życie to zabawa, a każdy ma na nią inne sposoby, które Kay zbytnio nie interesują, póki zostają w granicach zwykłej zabawy.

Mealow - tutaj natomiast jest pewne, że będzie to jedyna hiena w watasze, którą Kayra będzie kochać najbardziej na świecie. Meal jest jej bratem, ale przy tym również najlepszym przyjacielem, kimś, komu Kay bezgranicznie ufa i zawsze pomoże czy doradzi, jak będzie potrzeba. Wiadomo, jak to rodzeństwo czasem będą jakieś konflikty, jednak jedyne o co Kayra będzie głównie się kłócić to o nadopiekuńczość, ze strony brata. Jednak cokolwiek by się nie działo i tak dałaby się za niego pokroić.

Feni - zgadamy się na gg w najbliższym czasie, Sami- pisz!
Kiecheko z pozoru raczej nie należy do tych najpoważniejszych. Lubi się powygłupiać, bujać w głową w chmurach. Z jednej strony denerwuje go gdy ktoś stara się nim rządzić, z drugiej jednak chciałby, żeby ktoś pomógł mu nauczyć się polować i tropić ( oczywiście w sekrecie ). Przecież to podstawa! Zgrywa cwaniaczka, wariata i postrzeleńca, któremu na niczym oprócz zabawy nie zależy, bo tak jest po prostu łatwiej. Wierny i lojalny członkom watahy, niezależnie od tego jakie ma z nimi stosunki. Przyjęli go, mimo że nie musieli. Jest im za to wdzięczny.
_

Niektóre relacje chciałabym jeszcze dogadać, na pw lub gg: 43698828

Vantre- Będzie dążył do utrzymania dobrych kontaktów z racji podobnego charakteru. Jako ta, która zebrała całą paczkę, będzie miała szacunek samca. Ale w momencie gdy ta będzie przebywać z Feliksem, najprawdopodobniej będzie się wycofywał. Obecność Felka będzie budziła w nim niepokój.

Feliks- Jako ten który zaatakował go znienacka na samym początku Mam nadzieję, że Feliks nie będzie miał nic przeciwko tej części historii x'D. i porządnie go nastraszył, Kicheko będzie reagował nerwowo na jego obecność. No i ta jego powaga! Lepiej będzie, jak będzie schodził mu z drogi. Będzie starał się jednak starał się podpatrywać z ukrycia starego wojownika choćby po to, żeby czegoś się nauczyć.

Kamyk- Obiekt obserwacji Kicheko. Zawsze uśmiechnięty, wesoły, a przy tym tak silny. Idealny kompan do zorganizowanych wygłupów. Nie pogadałby z nim pewnie zbyt dużo. Po prostu czasami cisza jest ważniejsza niż gromada zbędnych słów.

Eris- Zgarnia sympatię brązowookiego. Będzie miał jej nieco za złe, że nie na wszystkie żarty będzie im pozwalać. No ale mogło być gorzej. Niezbyt będzie się orientował, czemu tak zmienia się jej nastrój. Prawdopodobnie zrzuci tona karb natury samic.

Bazyl- Za mało jeszcze wiem

Ekene- Tu chciałabym obgadać dokładnie

Kayra- Po charakterze mam nadzieję, że zostanie "partnerką w zbrodni". Ich charaktery powinny zgrać się na tyle, by stworzyć zgrany team od płatania figli.

Mealow- Z początku będzie zaskoczony i rozbawiony zbytnią troską pana M o siostrę. Jednak gdy się zorientuje, że nie jest to stan przejściowy, będzie mu to grać na nerwach. Przecież ona nie jest szczeniakiem! Jednak z wyrażaniem swoich myśli, będzie stopował.

Feni- ?

Bazyl

BAZYLlSZEK - dzieciak. Rok i dziewięć miesięcy. Perspektywa rychłego zgonu, który przepowiedziała mu jakaś małpa-super-szaman, kiedy usłyszała, jak bezustannie pokasłuje. Pewnym niczego być nie można, ale fakt faktem - Bazyl przyjął do wiadomości tę prawdę i żyje z nią za pan brat, nazywając swoje choróbsko "Lichem", a za sprawą Vantre samemu przyjmując od czasu do czasu ksywkę "Liszek". No bo trzeba przykre sprawy oswajać, nie? I szczerze mówiąc - Bazyl ma tę całą swoją chorobę głęboko w dupie.

Przeszłość? Żadnych tragedii, odrzucenia, poniżania, wielkich czynów etc. Jego wataha, jak i wszystkie inne, z którymi mieli kontakt, była grupką blisko spokrewnionych osobników: rodzice, liczne rodzeństwo, kuzynostwo, wujostwo. Na suchych i nieobfitych w pokarm ziemiach wiedli dość skromny, na granicy nędznego, żywot, za którym, szczerze powiedziawszy, Bazyl nie przepadał. Marudził na liczenie rozdzielanych w czasie obiadu kości, lecz gdzieś w głębi serca było mu bardzo przykro z powodu idących na marne wysiłków całej rodziny i ciągłe zamartwianie się o jutro. Jak kilka kuzynów i braci przed nim, tak i on postanowił poszukać szczęścia gdzie indziej. Rozstał się i z własną familią, i z sąsiednimi w przyjaznej atmosferze.

Trafił na Ziemie Czterech Stad po niedługim czasie wędrówki, gdzie przyłączył się do wielokolorowej grupy koczowniczych hien.

WATAHA - zajmuje w niej miejsce z dala od przywódczego. Chociaż grupie nikt nie przewodzi, Bazyl i tak nie potrafi być członkiem decyzyjnym. Nie jest zbyt pomysłowy, zdaje się na rozum innych, ale miewa swoje momenty chwały. Niemniej jednak siedzi w nim szkarada, która marzy o uznaniu i szacunku, którego Liszek, wychowany w wielodzietnej rodzinie, nigdy nie doświadczył. Nie ma dystansu do siebie i łatwo go obrazić. A jeśli coś mu się nie podoba, to jojczy. Szuka wygód, nie kwapi się do codziennych obowiązków, dlatego chętnie wykorzystuje dawane mu przez innych okazje do uniknięcia ich. W związku z tym, że uważa, że lwy to banda osiłków, którym nie należy się to, co posiadają, chętnie przyłącza się do akcji wykradania im pożywienia.

c.d.n.
Odsyłam do kawałka jego zapisu:
Cytat:Z charakteru i kolei losu wyrósł z Feliksa raczej gburek, choć teraz będąc panem w średnim wieku, zwalić to można na coś w stylu powagi. Milczek, wiele go denerwuje, szczególnie gadatliwe osoby pełne naiwnej woli czynienia oraz bycia wszędzie. Nie oznacza to, że sam nie ma werwy - czasem bywa zbyt brawurowy, a ci którzy grają mu na nerwach (a o takich nietrudno) zwykle są uciszani bądź zachowani w ryzach najzwyczajniej w świecie siłą. Jeśli miałby się z kimś związać to z jedną i na wieki, będąc pod tym względem ohydnym romantykiem, przy czym jego umiejętności zdobywania sobie kobiety są równe zeru albowiem gardzi flirtem i uważa go za coś nie do zniesienia.
Z wiekiem nabierał doświadczenia oraz masy mięśniowej, stając się stosunkowo gibką, atletyczną hieną nawet sporych rozmiarów, nie rzucając się jednak zbytnio w oczy. Wojował przyzwoicie, nie wybijając się nad to z szeregu.


Dodam do tego, że mimo tak dostrzeganej przez co poniektórych w nim powagi i rozsądku nigdy on prawie nie ma pomysłu na żaden "plan". Choć źle mu się teraz kojarzą, to jednak wychował się i przywykł do rozkazów, a nigdy nie zawracał też sobie głowy niemożliwą do spełnienia wizją "awansu". Pluł sobie potem w brodę i oskarżał się o brak polotu czy prawdziwej, życiowej samodzielności z czym nic nie może począć. Zawsze go ktoś wodził i mówił co ma robić, uważam to za w pewien sposób urocze, że sam sobie panem być nie potrafi.

Cytat:nie ma on pojęcia o właściwej w stadach jego gatunku hierarchii i dominacji płci mu przeciwnej


To również może acz nie musi w równej paczce być specjalnie pokazane.

Wszelkie wszystko proszę na Ariuszowe PW i nigdzie indziej kochasie.

Vantre - Zupełne nieszczęsne przeciwieństwo. Nie toleruje hierarchii, gdy jemu jako równy z równym pewnie żyje się ciężko, nie dlatego, że chciałby rządzić, a z powodu, iż oznaczało to w dalszym ciągu poważne decydowanie o swym losie na własną łapę. Gdy ona chce się wyszaleć i powygłupiać, on męczy się i zawraca łeb praktycznymi i służącemu przeżyciu sprawami. Nie traciłby energii, a już na pewno nie w swym wieku, na takie absurdy. Denerwowały go. Jak wiele, wiele innych. Lekkomyślność? Ostatnie co by dopuścił w swym profilu, nawet jeśli pod zasłoną brawury się owa w nim ukrywa. Jednak jak nikt inny równie mocno co ona jest w stanie wątpić i nie do końca ufać idei watahy, zarazem gotów jak najzażarciej przeczyć temu co go trapi, gdyby wylała przed nim swe obawy powodowane posmakiem przeszłości. Wszelkie flirty rzucone w jego stronę przyprawiałyby go o bezradność, co zostałoby okazane głównie gburowatymi pomrukami, warknięciami i brakiem chęci przebywania w towarzystwie samicy, z racji, iż nie miałby pojęcia co ma począć w takiej sytuacji. Och ile by dał, by jakimś cudem już BYĆ z kimś, omijając całe te krępujące i głupie, przyprawiające go o pianę ceregiele i grę wstępną.

Bazyl - Niewiele wiem, niestety, pomimo podręczenia chwilę na gg o nim, prócz tego, że nic absolutnie niezwykłego się w jego życiu nie stało aż za bardzo. Jeśli jednak prawdziwie miałby być męczydupą, którą i sam Fel jest, tylko, że w duchu i objawia się to ucinaniem denerwujących go akcji kłapnięciem paszczy, to lepiej by chory złaził mu z zasięgu słyszalności, by nie doczekać się większych uszczerbków na zdrowiu. Jęczenie to ostatnie co może w życiu cokolwiek popchać do przodu.

Ekene - Nie wyrobiłby sobie o niej bardziej szczególnego zdania, acz pewnie byłby jej wdzięczny, że nie denerwuje go tak jak co po niektórzy. Nie wiem jaki ma charakter, acz jeśli w wyniku swej jakże tragicznej historii pozostanie smutnawa, nieco skryta i w ten deseń... nie miałby powodu by wyrazić wobec niej jakąkolwiek dezaprobatę.

Kamyk
- Z pewnością nieco onieśmieliłby go przy pierwszym wrażeniu jego ogrom, by po sekundzie docenić wszelkie możliwości płynące z posiadania na stanie żywego czołgu, by po minucie dowiedzieć się jak bardzo denerwuje go zwyczajna głupota. Teokraci jego kraju mówią, że jest ona wręcz grzechem. Mimo łagodnego temperamentu wielkohiena, tegoż umiłowanie do wygłupów, a co gorsza- psikusów, oraz przyswajanie co dziesiątego słowa nie byłyby na miarę nerwów Felka. Nie miałby mu wiele za złe, acz frustrowałaby go świadomość, iż nijak może Kamyka uciszyć czy przywołać do porządku, nie mówiąc o żołnierskiej dyscyplinie. Z czasem nasz kochany głupek stałby się uosobieniem treningu panowania nad sobą z czym ciemny miewa problemy, oraz stawaniem się obojętnym na to co go denerwuje. Feliksowi na pewno póki co zdaje się, że niemożliwym by było dlań zawarcie bliższego z wielkim bliższej relacji. Może zostanie wyprowadzony z błędu?

Kicheko - Odkąd raz kłapnął nań paszczą, przez cały czas aż do dziś gdy pewnie powtarzał ową czynność, pomimo członkostwa w jednej watasze równych kumpli, tak często, iż zapewne stała się rutyną patrząc na upodobanie sobie przez młodszego zabawy oraz figli, a również zwyczajnie bycie zapewne uosobieniem ostatniego, z kim Felek chciałby przebywać dłużej niż to konieczne. W dodatku, patrząc, iż przy Kichu bywałby często Kamyk, a na kłapanie na młodego Vantre znów poczęłaby denerwować ex-wojownika swymi chyba (nigdy nie wiedział) flirtami, omijałby Kicha z daleka, pewnie z wzajemnością, bo gdy tylko dane im się zetknąć- jeden przypominał drugiemu czemu nie winni tego robić. Szczególnie, jeśli wcześniej Kich raczy jakkolwiek krzywo spojrzeć na nadopiekuńcze poczynania Mealow'a... Jeśli raczy w obecności Felka rzec jakiekolwiek złe, prześmiewcze nawet żartem o Młodym słowo... w najlepszym wypadku prawdopodobnie straci ucho bądź ogon.

Eris - Prawda, marna z niego partia na kumpla do ciągnących się wieczorami rozmów czy wymieniania plotek. Wbrew pozorom nie stronił on od towarzystwa, póki nikt nie wymusza na nim mówienia tego, czego rzec wcale nie chciał. Nie wiedziałby jak się do niej odnosić, czy szanować to, że nie jest po niczyjej stronie, czy tym wzgardzić, unieść kpiąco brew na jej dziwną aż-nad to niechęć do lwów, czy zrzucić to na karb jej przeszłości... byłby wobec niej z grubsza obojętny, co jest i tak sporym wyróżnieniem patrząc na fakt ile go rzeczy, akcji oraz osób denerwuje.

Mealow - bądź jak zwykł nazywać go Felek- Młody.
Cytat:pomógł (...) jak się wkrótce okazało- koledze, a wręcz wiernemu kompanowi-przyjacielowi, gdy w końcu obie ich historie wieńczył nieprzyjemnny posmak rozczarowania i zawodu społecznością, do której należeli
.
W ciągu danego im wspólnego sam na sam czasu, dwulatek stał mu się dziwnie bliski, a jego nadopiekuńczość względem siostry o dziwo Felka wcale nie denerwowała. Mel jest Feliksowi prawdopodobnie najdroższy z całej paczki, broniłby go do ostatniej płytki krwi i ubije każdego, kto raczy sobie żartować z jego troski o siostrę, której jednak starszy nie do końca rozumiał, nie widząc, że sam ma takie tendencje wobec Młodego.

Kayra- Jeśli Młody ją sobie ceni, to i Feliks nie raczyłby przejść obok niej zupełnie obojętnie. Mimo, iż tak na prawdę nie obchodziła go nazbyt wiele, na pewno nie więcej niż jej brat, czy jakkolwiek bardziej niż ktokolwiek inny z paczki, lubiłby jej bezpośredniość (nie znosił owijania w bawełnę, a wszelkie knowania, kojarzące mu się z wyższymi lordami przyprawiały go o ból głowy jak i obowiązkowy atak gniewu podszyty bezradnością), a o ile jej poczucie humoru byłoby trafne, czasem nieco czarne oraz objawiałoby się głównie w słowach, nie dających szaremu powodu do podenerwowania, i owe by docenił, niemal równie bardzo co bystrość umysłu oraz brak przejęcia się drobnostkami. Gdy jednak znów przyjdzie jej rzucać sarkazmem, szybko wskoczy na czarną listę Felka.

Feni -Nie mam pojęcia o jej charakterze, nie wszystko da się przeczytać z historii. Pewnie byłoby podobnie jak u Ekene, choć mam wrażenie, że wobec tej łagodniałby nieco, nie chcąc jej przyprawić o nieszczęsny płacz, wobec którego był chyba bardziej bezradni niźli wobec flirtu.
<bazyl>

primo - KURDE no, wrzuciłam już opis charakteru i historię Bazyla, nie trujcie mi w kółko dupy, że nic lub bardzo mało wiecie, bo się starałam wszystko napisać jasno i wyraźnie i na tyle wyczerpująco, ale zwięźle, żeby inni mogli się do Liszka jakoś ustosunkować.

secundo - proponuję zacząć pisać. Serio. Te opisy fajna rzecz, ale to tylko wydmuszki. Wystarczy po pięć postów z jednej i pięć z drugiej strony, żeby mieć jasno i wyraźnie nakreślony stosunek obu postaci wobec siebie. Na sucho to sobie można. Wiecie.

tetrio - ja na razie, na chwilę, tymczasowo, eee, odpadam z pisania. Muszę ogarnąć MÓZG.


</bazyl>
Dobra, wróciłam z wakacyjnych wojaży, to w końcu ogarnę forum :d

Feni jest hiena miłą, dla niektórych może wręcz zbyt miłą? Prawdopodobnie nawet w chwilach największej złości nie potrafiłaby powiedzieć złego słowa o kimś innym. Co innego kłapnąć ze złością zębami, to zrobiłaby na pewno, zwłaszcza w chwilach niebezpieczeństwa. Nie jest głupia, nie rozczula się bez potrzeby, ale do każdego się uśmiechnie i każdemu powie dobre słowo, choć nie jest bardzo rozmowna. Pomocna i życzliwa, po prostu. Dołączyła do watahy po to, by nie wędrować samotnie.

Feliks - Sądzę, że Feni by tego gbura szanowała i nie męczyła bezsensowną paplaniną, a wszelkie narzekania znosiła bez słowa. Raczej nie bawiłaby się w utarczki słowne czy cokolwiek innego, za to raczej chętnie by słuchała jego zdania. Z racji wieku i doświadczenia, darzyłaby go czymś w rodzaju szacunku.

Bazyl - Narzekania, które Feni znosiłaby w przypadku Feliksa, u Liszka raczej będą ją denerwować. Oczywiście nie powie mu nic, co najwyżej westchnie lub przewróci oczami. W chwili złości może poprosi o ciszę, ewentualnie jakoś mu na to jojczenie odpowie. Ogólnie samica twierdzi, że jakiekolwiek denerwowanie się jest bez sensu, więc najprawdopodobniej będzie po prostu unikała jego towarzystwa. Jednak gdyby samczyk chciał któregoś dnia jej pomocy, zrobi to.

Kicheko - Tutaj musiałam się z lekka zastanowić, więc pewnie to jeszcze omówię z Kahim. Jeśli samiec będzie szukał towarzysza do figli, być może znajdzie je u Feni - zależeć to będzie od samej samicy. Jednak hiena może czasem próbować powstrzymywać go od wykonania niektórych szalonych pomysłów. Gdyby Feni domyśliła się, że Kicheko skrycie chce, by ktoś go nauczył polować, pomogłaby mu.

Kayra - tu jeszcze pogadam z Padę

Eris - Tak jak Cherry, uważam, że mogłyby być dobrymi koleżankami, po prostu się lubić i spędzać ze sobą całkiem miło czas.

Vantre - Myślę, że mogą się razem wygłupiać od czasu do czasu, lecz nie jestem pewna jak to będzie. Feni lubi figle, dopóki jest pewna, że nikomu nie stanie się nic złego przez nie. Nie lubi, gdy ktoś zachowuje się lekkomyślnie, choć czasem jej też się to zdarza.

Kamyk - Feni raczej polubi tego olbrzyma, uważając jego głupotę za coś uroczego. Wydaje mi się, że gdy nie będzie miała nic lepszego do roboty, pewnie po prostu poszuka go i albo usiądzie, napawając się obecnością kogoś innego, albo będzie mu opowiadać jakieś historie. Pewnie kiedyś się przełamie i to właśnie jemu opowie całą swoją historię.

Mealow - Prawdopodobnie uzna jego nadopiekuńczość nad siostrą za nieszkodliwe dziwactwo i będzie je z lekka ignorowała. Mogą zostać przyjaciółmi, albo po prostu zwykłymi kolegami, na razie nic konkretnego powiedzieć nie mogę.

Ekene - Nie wiem jeszcze zbyt dużo o jej charakterze, więc zakładam, że Feni będzie dla niej miła tak jak dla wszystkich innych. Gdyby Ekene zechciałaby się jej zwierzyć, hiena wysłuchałaby by jej i wspomogła dobrym słowem.

Osobiście sądzę, że wszystko wyjdzie w praniu, czyli fabule. Jednak gdyby ktoś miał jakieś pytania, pisać PW.