25-08-2014, 14:29
Intrygujący tytuł jest intrygujący.
A poza kamieniami wszelakiej maści, poszukuję... Mentora. Tak, mentora dla Malimau. Szukam jakiegoś punktu zaczepienia dla tej postaci, bo ona nie ma za bardzo przyszłości ani żadnej roboty. Rodzeństwo nieaktywne, rodzice też. Żadnego punktu wybicia.
Co mogę o malcu powiedzieć? Czym Was zachęcić? Pewne jest to, że macie bezpośredni wpływ na to, jak ta postać będzie wyglądała. Czego się go nauczy, to będzie czynić.
Malimau jest bardzo nieśmiałym lwiątkiem - jeśli ktoś pamięta Morana z czasów, gdy był dzieciakiem, to właśnie mniej więcej taki sam jest cytrynek. Niepewny siebie, potrzebuje kopa i kogoś, od kogo może się uczyć, aby się rozwinąć. Ma dosyć spore zdolności przywódcze, są jednak ukryte pod warstwą nieśmiałości. I tu też ważna jest rola mentora, w zależności od tego, jak bardzo otworzy samczyka, w takim stopniu mały będzie umiał to wykorzystać. A także nieco temperować Mala, może też po Padme odziedziczyć skłonność do bycia nieco szczekliwym i wręcz nawet nie nietaktownym, a chamskim młodzikiem z niewyparzoną gębą, ze skłonnością do ironii i grania lwom na nerwach. A wszystko po to, aby odczepili się od niego i zostawili go w spokoju i samotności. Cytrynek boi się innych lwów. Miewa swoje momenty, gdy staje się gadatliwy, ale generalnie podchodzi nieufnie do obcych, nie umie bawić się z kociętami, po prostu nie ma śmiałości. Nie rozumie pojęcia stada, wspólnoty. Od malucha jego matka raczej trzymała się na uboczu, nie został nauczony interakcji z innymi, co teraz odbija się czkawką. Panicznie boi się samców, zwłaszcza z wielkimi grzywami (zwanych przez niego "tatami", mówi na grzywę tata). Wyniósł to z wczesnego dzieciństwa, gdy jego ojciec nie miał czasu (nie z własnej winy) zajmować się maluchami i Padme, co odbijało się na humorze matki. A dzieci są bardzo empatyczne, wyczuwał wszystko. Wizyty Morana skutkowały złowrogą atmosferą i zawodem, złym humorem matki, szybko więc skojarzył to z obecnością samca. Ma zaś zaufanie do samic, lwice budzą w nim poczucie bezpieczeństwa i jest w stanie im zaufać.
Na pewno w przyszłości też będzie silny (chodzi o siłę fizyczną).
Generalnie to od Was zależy, jak postać dalej się rozwinie.
Wymagań praktycznie nie mam żadnych. Musicie być jednak świadomi paru rzeczy. Po pierwsze, nie chcę z niego robić sieroty, porzuconego czy nie. Padme dezaktywowała konto, ale nie znaczy to, że cytrynek nie ma matki. W domyśle nadal się nim zajmuje, ma z nią kontakt, ale to po prostu nie jest opisywane na forum. No nie wiem, np. jako, że sama była wychowana w ciężkich warunkach i wie, że dzięki temu umie sama sobie poradzić, podobną szkołę daje dziecku i nie siedzi z nim non stop. To nie jest tak, że on straci matkę, umarła czy coś w tym stylu. On nadal ją ma. Co do ojca - pamięta go jak przez mgłę, właściwie go nie zna i nie wie, że jest potomkiem przywódcy. Czuje do niego coś, co jest mieszanką strachu i wstrętu, choć nie umie nazwać tego uczucia.
Druga sprawa. On urodził się jako Szkarłatny i nadal należy do stada. Pomimo tego, że zmieniło nazwę, że teraz jest tam tylko zwykłym lwim przybłędą i nie rozumie w ogóle idei stada, ba, nawet nie wie, że do jakiegoś należy - łączą go więzy krwi. Chcę, aby tam pozostał, przynajmniej jak na razie. Oczywiście, można mu wpajać ideologię skrajnie odmienną od tej ZZ, i wtedy będzie się zachowywać tak, jak go nauczą, ale on pozostaje członkiem Zachodnich. Formalnie. Nie wiem, czy kiedyś się o niego upomną, czy jak to będzie, ale jak na razie, to ich członek. A co zrobi w dorosłości, to będzie kiedyś.
Wymagania względem mentora są... Takie, że ich nie ma. Ta osoba po prostu musi pisać. Zupełnie obojętne mi, z jakiego stada to postać, czy to lew, czy no nie wiem, przygarnie go ta szajka hien, co teraz się kręci wszędzie, czy co innego, czy stare, czy młode, czy samiec, czy samica, jaką ideologię wyznaje, jaki ma stosunek do dzieci i tak dalej. No, może ewentualnie jeszcze musi dać mi śliczny kamyk, bo je też zbieram, hm?
Zgłoszenia w tym poście.
A poza kamieniami wszelakiej maści, poszukuję... Mentora. Tak, mentora dla Malimau. Szukam jakiegoś punktu zaczepienia dla tej postaci, bo ona nie ma za bardzo przyszłości ani żadnej roboty. Rodzeństwo nieaktywne, rodzice też. Żadnego punktu wybicia.
Co mogę o malcu powiedzieć? Czym Was zachęcić? Pewne jest to, że macie bezpośredni wpływ na to, jak ta postać będzie wyglądała. Czego się go nauczy, to będzie czynić.
Malimau jest bardzo nieśmiałym lwiątkiem - jeśli ktoś pamięta Morana z czasów, gdy był dzieciakiem, to właśnie mniej więcej taki sam jest cytrynek. Niepewny siebie, potrzebuje kopa i kogoś, od kogo może się uczyć, aby się rozwinąć. Ma dosyć spore zdolności przywódcze, są jednak ukryte pod warstwą nieśmiałości. I tu też ważna jest rola mentora, w zależności od tego, jak bardzo otworzy samczyka, w takim stopniu mały będzie umiał to wykorzystać. A także nieco temperować Mala, może też po Padme odziedziczyć skłonność do bycia nieco szczekliwym i wręcz nawet nie nietaktownym, a chamskim młodzikiem z niewyparzoną gębą, ze skłonnością do ironii i grania lwom na nerwach. A wszystko po to, aby odczepili się od niego i zostawili go w spokoju i samotności. Cytrynek boi się innych lwów. Miewa swoje momenty, gdy staje się gadatliwy, ale generalnie podchodzi nieufnie do obcych, nie umie bawić się z kociętami, po prostu nie ma śmiałości. Nie rozumie pojęcia stada, wspólnoty. Od malucha jego matka raczej trzymała się na uboczu, nie został nauczony interakcji z innymi, co teraz odbija się czkawką. Panicznie boi się samców, zwłaszcza z wielkimi grzywami (zwanych przez niego "tatami", mówi na grzywę tata). Wyniósł to z wczesnego dzieciństwa, gdy jego ojciec nie miał czasu (nie z własnej winy) zajmować się maluchami i Padme, co odbijało się na humorze matki. A dzieci są bardzo empatyczne, wyczuwał wszystko. Wizyty Morana skutkowały złowrogą atmosferą i zawodem, złym humorem matki, szybko więc skojarzył to z obecnością samca. Ma zaś zaufanie do samic, lwice budzą w nim poczucie bezpieczeństwa i jest w stanie im zaufać.
Na pewno w przyszłości też będzie silny (chodzi o siłę fizyczną).
Generalnie to od Was zależy, jak postać dalej się rozwinie.
Wymagań praktycznie nie mam żadnych. Musicie być jednak świadomi paru rzeczy. Po pierwsze, nie chcę z niego robić sieroty, porzuconego czy nie. Padme dezaktywowała konto, ale nie znaczy to, że cytrynek nie ma matki. W domyśle nadal się nim zajmuje, ma z nią kontakt, ale to po prostu nie jest opisywane na forum. No nie wiem, np. jako, że sama była wychowana w ciężkich warunkach i wie, że dzięki temu umie sama sobie poradzić, podobną szkołę daje dziecku i nie siedzi z nim non stop. To nie jest tak, że on straci matkę, umarła czy coś w tym stylu. On nadal ją ma. Co do ojca - pamięta go jak przez mgłę, właściwie go nie zna i nie wie, że jest potomkiem przywódcy. Czuje do niego coś, co jest mieszanką strachu i wstrętu, choć nie umie nazwać tego uczucia.
Druga sprawa. On urodził się jako Szkarłatny i nadal należy do stada. Pomimo tego, że zmieniło nazwę, że teraz jest tam tylko zwykłym lwim przybłędą i nie rozumie w ogóle idei stada, ba, nawet nie wie, że do jakiegoś należy - łączą go więzy krwi. Chcę, aby tam pozostał, przynajmniej jak na razie. Oczywiście, można mu wpajać ideologię skrajnie odmienną od tej ZZ, i wtedy będzie się zachowywać tak, jak go nauczą, ale on pozostaje członkiem Zachodnich. Formalnie. Nie wiem, czy kiedyś się o niego upomną, czy jak to będzie, ale jak na razie, to ich członek. A co zrobi w dorosłości, to będzie kiedyś.
Wymagania względem mentora są... Takie, że ich nie ma. Ta osoba po prostu musi pisać. Zupełnie obojętne mi, z jakiego stada to postać, czy to lew, czy no nie wiem, przygarnie go ta szajka hien, co teraz się kręci wszędzie, czy co innego, czy stare, czy młode, czy samiec, czy samica, jaką ideologię wyznaje, jaki ma stosunek do dzieci i tak dalej. No, może ewentualnie jeszcze musi dać mi śliczny kamyk, bo je też zbieram, hm?
Zgłoszenia w tym poście.