Król Lew PBF

Pełna wersja: Lwia Skała - dół
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
-Czemu by nie, chodźmy. Z jej twarzy także nie znikał przyjacielski uśmiech. Już polubiła nowo poznanego lwa.
Skinął lekko łbem.
- Panie przodem.
W końcu to ona znała kierunek, prawda? Ruszył kilka kroków za nią, oglądając się jeszcze na Lwią Skałę.

z.t

//Wybierz temat i wbij pierwsza. ;) //
Weszła i oglądnęła się czy idzie za nią siostra. Skała do której doszły wyglądała fajnie. Tak jakby... królewsko.
-Ej, a może tu kogoś znajdziemy? - zapytała Jessicę. Popatrzyła w górę. Przeleciała jej przez głowę myśl żeby tam wleżć ale zaczekała na odpowiedź siostrzyczki.
Podbiegła do siostry i niespokojnie się rozglądnęła.
- Trzymajmy się razem - Powiedziała do Viktorii.
"Dziwna ta skała, bardzo dziwna..." pomyślała.
Trąciła łapą siostrę mówiąc:
-Zapytałam się coś. - spojrzała na nią. Ze zdziwieniem stwierdziła że Jessica jest jakby trochę zdenerwowana.
-Dobra, przycież i tak nie masz wyjścia. - zaśmiała się. No cóż. Odkąd odłączyły się od poprzedniego stada włóczyła za sobą siostrę i nie pozwalała jej odejść nigdzie dalej.
Jessica jakby się ocknęła.
- Tak może kogoś tu znajdziemy kto wie... Zaczęła iść na przód.
- Choć poszukamy kogoś miłego...
Chwyciła siostrę za ogon i pociągneła w jej stronę.
-Hej noo, a nie lepiej tu zaczekać? A tak wogóle to chce ci się tam wchodzić do góry?
Mówiąc o wchodzeniu do góry miała na myśli "Wejdziemy tam czy tego chcesz, czy nie."
Jessica usiadła i zaczęła lizać swój ogon.
- Tak chce - rzuciła nagle do siostry. Popchnęła Viktorię by się ruszyła z miejsca.
- A mój ogon zostaw w spokoju!
-To choć, poszukamy wejścia
Zignorowała pretensję Jessici co do ogona. Bez problemu odnalazła wejście po skałach.
-No choć! - zawołała jeszcze do siostry.
[zt]
Trochę zdenerwowana odezwała sie do siostry:
- Idę już idę....
Szybko pobiegła za nią.
[zt]

[ Dodano: 2014-08-11, 11:16 ]
- Jakieś myszki są.- powiedziała szeptem do Viki. Jessica skuliła się i przygotowała do polowań jednym skokiem rzuciła się na myszki biegające jak szalone.
- Mam nawet dwie - odezwała się i podeszła do siostry niosąc w pyszczku dwie myszki.
- Chcesz jedną?
Zeszła ze skały za Jessi.
-To są skoczki, a nie myszki - rzuciła do niej widząc zwierzaki które siostra trzyma w pyszczku. Długonogie maluchy szarpały się ile sił.
-Tak chcę. Jak ci się udało złapać dwa? - zapytała biorąc od niej jedno stworzonko i ukręciła mu łebek żeby nie przedłużać cierpienia. Siostrzyczka musiała serio być bardzo głodna. Choć z drugiej strony coś je pewnie wypłoszyło wcześniej z norki. Może wąż?
-Choć do góry - powiedziała do Jessi. -I lepiej swojego też zabij bo ci ucieknie.
Jessi szybko zrobiła co powiedziała siostra i szybko zjadła. Pobiegła za siostrą po drodze złapała jeszcze jedno zwierzątko zrobiął z nim to co z poprzednim i po chwili znalazła sie koło siostry [zt]
Wyszła razem z Jessicą na skałę do wnęki. Co za łakomczuch z niej. Viki dalej niosła swojego zwierzaka w pyszczku. [zt]
Zeszła ze skały i rozglądnęła się jak to lew widziała doskonale wszystko. Oczka świeciły jej jak dwie malutkie żaróweczki. Nikogo nie było dookoła nawet Viki jeszcze nie zeszła.
Lwiczka zaczaiła się w wysokiej trawie postanowiła zrobić siostrzyczce psikusa...
Schodziła powoli ze skały. Na ostatnim kamiennym stopniu zatrzymała się i z udawanym niepokojem rozejrzała się. Jessi nie było. Viki spodziewała się że poprostu się gdzieś schowała. Choć na dnie zazwyczaj zimnego serduszka naprawdę zatlił się niepokój o siostrę. Ale kotołaki zmyśliła, więc nie miały prawa istnieć. Choć z drugiej strony.. Przecież stadna bajarka też coś o nich wspominała. Ale siostry przy tym wtedy nie było.
-Nie rób tego, nie chowaj się, nie idź w mroczne miejsca, nie teraz... - powtarzała jak w transie. -One istnieją, nie chowaj się, znajdą cię, Jessi choć tu! - ostatnie słowa niemal wykrzyczała w panice, jednak starając się stłumić ten krzyk. Zeskoczyła z większego kamienia, ostatniego stopnia przy zejściu ze skały zaczęła się rozglądać w te i wefte, mając już niemal łzy w oczach. Jak ona może jej to robić. Pomijając kotołaki Viki naprawdę martwiła się o siostrę. Gdyby jej się coś stało miałaby wyrzuty sumienia do końca życia. Albo by tego nie przeżyła...