Król Lew PBF

Pełna wersja: Bal Przebierańców- Salon
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mały salon, z dużą kanapą i jeszcze większum telewizorem. Jest tu także mikrofala i popcorn. No i rzecz jasna mała lodóweczka. Tutaj też swoje legowisko uwił sobie smok dzisiejszej imprezy- Sebastian.

Gad niósł swą piękną "zdobycz" aż tutaj, zamknął drzwi na klucz po czym położył ją delikatnie na kanapie.
-Mam nadzieję że jesssteś cała. Wybacz stresssss... I to ciasto....
Z lekkim uśmiechem ściągnął t-shirt i nim wytarł buzie Fili, bo była nieco upaprana tortem tego złego Zawiszy.
- Nazywam się Sssebastian.
Uskadł obok nowej znajomej i uśmiechnął się szerzej, ukazując dwa dorodne zęby jadowe, i szereg mniejszych, zwyczajnych.
Kotka powiodła wzrokiem po pomieszczeniu. W ogóle się nie przejęła zamknięciem drzwi, a może nawet tego nie zauważyła? Za to dostrzegła telewizor. I kanapę. Przede wszystkim kanapę. Szatynka starała się ocenić jej wygodę, ale jako że miała problemy ze wzrokiem, to średnio jej to wychodziło. Nie miała z tym jednak żadnych problemów, no bo przecież przy takim mężczyźnie to co za różnica...
- Tak, tak, jest spoko - odparła prędko, również się do niego szczerząc jak głupia.
Gdy wycierał ją z tortu, ona nie była w stanie wymówić słowa, a to głównie dlatego, że do wykonania tej czynności musiał pozbyć się koszulki. Jego bezkoszulkowa osoba zdecydowanie zyskiwała, choć i wcześniej było całkiem przyzwoicie.
- A ja Fil. Filemona.
Skrzyżowała nogi i poprawiła sukienkę, choć nie była pewna, jak długo jeszcze będzie ją miała na sobie.
Sebastian przyjrzał się Filemonie dokładnie, po czym długim ogonem nie wiadomo kiedy włączył plazmę, a w niej specjalną opcje grania piosenek z pendrive'a.
W tle powoli cichutko sączył się Hotel California a gad lekko przysunął się do dziewczyny.
- Aż dziwne, że dopiero teraz Cię porwałem... massssz cudowne oczy... Czemu zanudzałaśśśś...- jedną ręką zaczął powolutku bawić się włosami Fili - ...z tamtym pseudo-rycerzem....
Zapytał ale nie czekając na odpowiedź powoli zbliżył swoje usta do ust kociej dziewczyny.
Jednak nim pocałował, szepnął na ucho Filemonie - Masz bardzo zgrabny ogon... i nie tylko...
I po tym komplemencie ucałował ją namiętnie.
Dziewczyna początkowo wsłuchała się w muzykę, ale zaraz potem przestało się dla niej liczyć wszystko to, co nie było słowami Sebastiana.
- Mmm... - zamruczała, stawiając jedyne kocie ucho.
Na jego pytanie odpowiedziała wzruszeniem ramion, bo cóż mu mogła powiedzieć? Zresztą, nawet gdyby chciała, to nie bardzo miała taką możliwość, bo gad zaraz zaczął mówić dalej
- Dzięęęki - zdążyła odrzec, zanim on zatkał jej usta pocałunkiem.
Złapała jego ogon swoim ogonem, przymknęła oczy i chwyciła jego łuskowate przedramię. Miało interesującą fakturę, lecz nie bardziej niż ten pocałunek, któremu właśnie się oddawała.
Zauważył jej bardzo urocze kocie uszko, ale po chwili znowu zamknął oczy i kontynuował pocałunek. Po chwili wsunął swój gadzi język do ust Fili i swoim ogonem mocniej owijając się wokół jej puszystego ogonka. Rękoma powoli powędrował na jej plecy gdzie z sekundy na sekundę bardziej rozpinał sukienkę...
Po kilku minutach przerwał pocałunek i uśmiechnął się "chochliczo".
- To może... - powiedział po czym delikatnie pomógł Filemonie się położyć i ściągnąć sukienkę.
Rzucił sukieneczkę na telewizor a sam zaczął ją powoli całować po szyi, i ramionach.
Cicho syczał cały czas, i jedną ręką powędrował aż do zapięcia jej stanika....
- Jak się czujessssz Filuś?
Spytał by stwierdzić czy się jej podoba.
Sam był bardzo zadowolony jak na razie...
A ona obejmowała go coraz bardziej ochoczo i to wcale nie tylko ze względu na intrygujące łuski na jego plecach. Trzeba przyznać, że długi wężowy język dawał mu możliwości, których nie posiadł żaden kot czy człowiek, bo to głównie z tymi ostatnimi zdarzało się Filce... Em... Przytulać.
Nie protestowała przeciwko rozpinaniu sukienki. Przeciwnie, za sprawą tego gestu rozmruczała się głośniej niż wcześniej, tym razem bardziej po kociemu.
Z kolei kolejny śmiały gest Sebastiana poskutkował odsłonięciem czarnej koronkowej bielizny. Chyba dobrze, że nie czerwonej (akurat była w praniu). Fil okazała się być raczej szczupła, choć w półmroku (bo raczej w świetle reflektorów się to nie działo) nie wszystko było widać (przykładowo niełatwo też było stwierdzić, czy jej stanik to nie push-up).
- Ja? - spytała, tak jakby była jakaś inna możliwość. - A bardzo dobrze, a...?
Nie zdołała dopowiedzieć "ty", bo za mocno się zapatrzyła w żółte ślepia i zbyt wielka fala ciepła rozlewała się po niej dzięki gadziemu dotykowi. Mocniej ścisnęła ogonem jego ogon.
Rozpiął co było do rozpięcia i już po kilku minutach pieszczot w postaci pocałunków doszło do poważniejszych kroków. Łuskowaty i futerkowa oplotli się w wielkiej namiętności ciesząc się każdym ruchem.
Muzyka i całe otoczenie przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, a Sebastian i Filemona spędzili ze sobą upojne chwile.

-- 40 minut później --

Wykończony gad przymknął powieki i przytulił mocniej kotkę, jednocześnie cicho szepcząc jej do ucha miłe słówka.
To była szalona noc...
Ale teraz chciał się jeszcze nacieszyć jej bliskością.
Nadal się mu poddawała. W takich chwilach lubiła czuć nad sobą dominację, a należy uczciwie przyznać, że Sebastianowi wychodziło to znakomicie. Wciąż mruczała, a momentami nawet warczała (tak, koty też warczą) i prychała, ale były to takie pozytywne warknięcio-prychnięcia. Ona również zapomniała o całym świecie, liczyli się tylko oni dwoje.

---

Wtuliła się w samca. Pragnęła poczuć jego ciepło, acz to raczej on czerpał je od niej, jako zmiennocieplny... Jakoś tak to działało, prawda?
Tak czy siak, Filemona czuła się cudownie w ramionach węża i ani myślała opuszczać tego schronienia.
Po kilku minutach powoli usiadł na kanapie, obok Filemony, uśmiechnął się do niej i okrył kocykiem.
Sam ubrał bokserki i spodnie, po czym wyłączył ogonem telewizor... to on jeszcze chodził? Nawet nie zauważył. Zresztą nic dziwnego... był zajęty innymi "sprawami". Taką pewną śliczną kotką...
Ucałował ją jeszcze w czółko, spokojnie wstał i uśmiechnął się do Filemony.
- Dziękuję za wssspaniały relaks... i nie tylko... - usiadł na stoliku obok kanapy.
- Wolisssssz tu jeszcze chwilkę zossssstać czy wracamy razem na dół?
Chętnie zawinęła się w kocyk, a wcześniej zdążyła zarzucić na siebie co poniektóre części garderoby. Jednak sukienka nadal leżała na telewizorze.
Kotka zastrzygła uchem i uśmiechnęła się czarująco.
- Ja również dziękuję - odparła. - Możemy wrócić, widziałam tam niezłe wino, tak mi się zdaje.
Co prawda, Fil nijak nie znała się na takowych trunkach (na ogół preferowała coś mocniejszego), ale tamto miało kota na etykiecie, więc musiało być dobre. Inna sprawa, że zwykle to najpierw się pije, a potem idzie do łóżka, no ale na tym balu widać wszystko musi być na odwrót.

// możesz mi zrobić zt //
Podał jej ogonem sukienkę, choć szczerze wolał by jeszcze chwilkę paradowała bez niej.
Oblizał się swym długi ozorem i uśmiechnął zadziornie podchodząc do Fil i przytulając ją za biodra gdy ta się ubierała.
- No to idziemy...- dodał gdy już byli gotowi.
z/t x2
<3