Król Lew PBF

Pełna wersja: Nad rzeczką, opodal krzaczka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jakaś polana nad rzeką, w okolicach Cieniowiska i Bractwa Jadu, od strony Doliny Spokoju.

Biało-kremowy lew przechodził wzdłuż rzeki, na jaką natrafił jakiś czas temu. Nie wiedział jeszcze, że idzie w złym kierunku. Szczęśliwie dla niego, zmęczony, zatrzymał się na małej polance przy wodzie i położył w cieniu krzaków. Gdyby zaszedł dalej, nieświadomie mógł wkroczyć na tereny należące do stad. Przymknął oczy i tak zapadł w drzemkę.
Zephyr wybierał się na polowanie. Zawsze najpierw rozglądał się w okolicy terenów bractwa z nadzieją, że może jakaś niczego nieświadoma zwierzyna podeszła za blisko terytorium drapieżników. Bądźmy szczerzy, tutejsze ziemie raczej niewiele zwierząt wabiły, ale zawsze może się trafić jakiś ciekawski typ. A to oszczędziłoby gepardowi wędrówkę na bardziej urodzajne ziemie.
Przez chwilę czuł podekscytowanie, gdy pod jednym z krzewów dostrzegł jakieś większe zwierzę. Leżało, więc najpewniej było zmęczone, ranne, a może nawet spało. Jednak ledwie zaczął się skradać, a zorientował się, że to lew. Niezbyt apetyczny kąsek. Sądząc po wielkości był dosyć młody. Zephyr bez większych obaw podszedł bliżej.
- Powinieneś uważać. Jesteś niebezpiecznie blisko terenu Cienistych, a oni nie lubią gości. - Powiedział będąc zaledwie kilka metrów od jasnogrzywego.
-A skąd wiesz gdzie jest ich granica kotku- Zapytałam się podchodząc do kotowatych. Zastrzygłam uchem. Tak bo wszyscy wiedzą gdzie sa nasze ziemię, ta jasne. Spojrzałam na nich spokojnie. To ten kremowy ech i gepardzik z czymś na szyi. Ciekawe. Zastrzygłam uchem zatrzymując sie blisko nich.Wyminęłam geparda i zbliżyłam sie do kremowego.
-Mogłeś sie poczęstować chociaż- Mruknęłam do niego. Stałam niedaleko niego.
Zastrzygł uszami i pokręcił głową. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą geparda.
- Kim Ty jesteś? Kto to są Cieniści? - zdał kilka pytań, nie do końca jeszcze rozbudzony. Wstał na proste łapy. - Pewnie zabłądziłem, za dużo sobie pozwalam na rozmyślanie, nie koncentruję się wtedy na nawigacji... Pomożesz? - zapytał znienacka, nie znając nawet jego zamiarów. Stwierdził, że skoro nie zginął we śnie, to raczej gorzej z jego strony nie będzie.

A jednak było, tylko nie ze strony samca. Pojawiła się ta hiena, którą spotkał w Kanionie.
- Mówisz o tym mięsie, które proponowałaś? Mówiłem przecież, że nie chciałem przeszkadzać Tobie i Twoim gościom, ja nie potrzebowałem wtedy jeść.
Niespodziewanie pojawiła się jakaś hiena. I nie był to Israel. Zadała dziwne pytanie. Zupełnie jakby miała jakiś związek z tym stadem. Ale gepard daleki był od podejrzenia, że do niego należy.
- Mieszkam w okolicy. - Wyjaśnił krótko wzruszając barkami.
Następnie przeniósł wzrok na lwa, który wydawał się dosyć roztrzepany.
- Mam na imię Zephyr. Cieniści. Cóż. Podejrzane i niezbyt przyjazne stado lwów. Tyle wiem. - Odpowiedział na jego pytania. Nawet nie musiał pytać, co jasnogrzywy tu robi, bo sam sprawę wyjaśnił. Zawahał się na moment, gdy usłyszał prośbę o pomoc.
- To zależy. Dokąd zmierzasz? - Skoro zabłądził, to pewnie miał jakiś pierwotny cel
Cętkowany przemknął spojrzeniem między dwoma nieznajomymi, gdy ci wymienili parę zdań wyjętych z kontekstu.
- O, czyli się znacie. - Zagadnął.
- Jestem Lauva Tai, mów mi jak chcesz. Tak, spotkałem ją w pewnym Kanionie, chyba tam mieszka. A ja po prostu szukam jakiś spokojnych terenów, gdzie może mógłbym spotkać jakieś ciekawe istoty. - Odpowiedział szybko, patrząc uważnie na zachowania hieny. Zaczęła go trochę niepokoić. "Czego ona chce? Naprawdę tak zależało jej, abym zjadł jakieś resztki?"
-Było spróbować chociaż a nie wchodzi na me ziemie a potem jeszcze gardzisz posiłkiem do gospodarza- Zastrzygłam uchem lekko. słowa Zefirka nie uszły mej uwadze. Mieszka tutaj, ciekawe, sam?
- A w okolicy oprócz tych Cienistych nie ma innych lwów?- Zapytałam się go, w końcu mieszka tutaj to powinien sie orientować.
-Lub innych drapieżników?- Terany wydawały się całkiem przyjemne, aż dziw że są tak samopas wolne. Wolałabym nie nadziac sie na coś nieprzyjemnego.
-Sam tutaj mieszkasz gepardzie?- Dziwne trochę ale jestem tylko hieną, heh.
Gdy okazało się, że Lauva Tai jest obieżyświatem, zainteresowanie geparda znacznie wzrosło. Pewnie nadałby się do Bractwa, a ta grupa na pewno pod "ciekawe istoty" się wpasowuje. Hiena niby też mieszkała dotąd w jakimś kanionie, więc może i ona dałaby się przekonać. Jednak jak na razie nie powinien promować Bractwa. Za mało wiedział o tej dwójce. Zresztą to nie on zajmował się rekrutacją. Mógł najwyżej zaaranżować jakieś spotkanie z Ehisses bądź Yehisses.
- Mieszkam tu z rodziną. - Odpowiedział hienie. - A tak to innych stad tu nie ma. Czasem przewiną się jacyś maruderzy. W sumie nic dziwnego, bo rzadko można tu uświadczyć dobrej zwierzyny.
Pogrzebał łapą w piachu, starając się wymyślić jakiś bezpieczny plan.
- Chyba wiem, jakie miejsce mogłoby cię zainteresować. - Zwrócił się do lwa. - Mogę cię tam zaprowadzić. Ty również możesz z nami pójść, jeśli szukasz nowego domu. - Zakończył zwracając się do hieny.
-Rodzina?- Zaskoczył mnie, zastrzygłam an tę wieść uchem- Nie widziałam tu inne gepardy- Zaskoczyło to mnie. Może jednak one polują gdzieś a on pilnuje? Usiadłam sobie na ziemi słuchając Zefira.
-Mam swój dom ale jeśli to co chcesz pokazać okaże sie lepsze to może zamienię miejsce zamieszkania- Dodałam i uderzyłam w ziemie kilka razy ogonem.
-Jestem Kiu- Przedstawiłam sie gepardowi. Lew chyba znał moje imie, nie byłam tego pewna.