13-01-2016, 10:31
Ściągnęła wargi, może nie dało się dostrzec mimiki sępa, ale ton głosu samicy bardzo nie przypadł jej do gustu. W chwilach takich jak ta miała wątpliwości, instynkt podpowiadał czarnej że coś tu mogło śmierdzieć.. albo to zwykła paranoja już zaczynała mącić jej we łbie, możliwe też że to co dostała od Zephyra do jedzenia wcale nie było takie 'świeże' i męczyła ją lekka niestrawność.
Tak czy siak. Była z natury podejrzliwa i nieufna.
- Hmpf..- Tylko parsknęła cicho, niedobrze jest stwierdzać że nie była wyjątkowa, stawiania jej na równi z taką Shi też się jej nie podobało, mała zdrajczyni.
Sadism już dawno jej proponował członkostwo, jednak Cierń stanowczo stwierdziła że potrzebuje czasu się zastanowić, a ten jej go dał.. i teraz miała udowodnić swoja wartość? Bo zwlekała z tak ważną decyzją? I to dlatego że trafiła na tak uparte stworzenie jakim była w jej oczach Vult. Trudny początek, wcale nie zachęcał jej do współpracy.
- Do zobaczenia.- Odburknęła mało entuzjastycznie, a kiedy Vult odeszła w dość, no komiczny sposób odwróciła od niej wzrok by nie parsknąć z rozbawieniem. Sposób w jaki poruszała się był dość groteskowy, odbierał ptakowi cały majestat. Jeszcze raz omiotła grotę i wzrok długouchej wylądował na białym naczelnym.
- Mulungu tak? - Wyglądało na to że zostali sami, na jak długo?
Nie doczekała się odpowiedzi, co on spał? To po to się fatygowała, żeby Zephyr olał ją dla jakiejś siksy, udowodnili jej że z grubsza nie jest wcale tak wartościowym sprzymierzeńcem, a na dokładek żeby teraz siedziała i chyba liczyła na to że rany same się zagoją. Sarknęła nosem już wyraźnie poirytowana, odwróciła sie i po prostu sobie poszła.
ZT
Tak czy siak. Była z natury podejrzliwa i nieufna.
- Hmpf..- Tylko parsknęła cicho, niedobrze jest stwierdzać że nie była wyjątkowa, stawiania jej na równi z taką Shi też się jej nie podobało, mała zdrajczyni.
Sadism już dawno jej proponował członkostwo, jednak Cierń stanowczo stwierdziła że potrzebuje czasu się zastanowić, a ten jej go dał.. i teraz miała udowodnić swoja wartość? Bo zwlekała z tak ważną decyzją? I to dlatego że trafiła na tak uparte stworzenie jakim była w jej oczach Vult. Trudny początek, wcale nie zachęcał jej do współpracy.
- Do zobaczenia.- Odburknęła mało entuzjastycznie, a kiedy Vult odeszła w dość, no komiczny sposób odwróciła od niej wzrok by nie parsknąć z rozbawieniem. Sposób w jaki poruszała się był dość groteskowy, odbierał ptakowi cały majestat. Jeszcze raz omiotła grotę i wzrok długouchej wylądował na białym naczelnym.
- Mulungu tak? - Wyglądało na to że zostali sami, na jak długo?
Nie doczekała się odpowiedzi, co on spał? To po to się fatygowała, żeby Zephyr olał ją dla jakiejś siksy, udowodnili jej że z grubsza nie jest wcale tak wartościowym sprzymierzeńcem, a na dokładek żeby teraz siedziała i chyba liczyła na to że rany same się zagoją. Sarknęła nosem już wyraźnie poirytowana, odwróciła sie i po prostu sobie poszła.
ZT