04-09-2018, 22:52
Haki ruszył razem z Benem pod wskazane przez siebie drzewo, jednocześnie cały czas spoglądając w stronę brata Jasira czy ten aby nie zamierza sobie zemdleć. Kiedy w końcu dotarli na miejsce cesarz rozłożył się wygodnie w cieniu i wysłuchał co lew ma mu do powiedzenia. Cóż, zdaniem zielonookiego Jasir był dość wkurzający, ale cesarz nie życzył mu niczego złego. No może poza kilkoma dniami odsiadki w więzieniu by czarnogrzywy mógł przemyśleć swoje lekkomyślne zachowanie, ale zdaniem cesarza ostatecznie i tak wyszłoby mu to na dobre. Haki chciał już zabrać głos jednak nim zdążył coś powiedzieć został uprzedzony przez Tamu.
-Nic nie szkodzi, w sumie to nawet dobrze wyszło, bo oszczędziłeś mi nieco gadania- odparł żartobliwie, po czym niedbale machnął łapą na znak że nic się nie stało. Młody stawał się coraz bardziej rozgadany i Hakiemu jak najbardziej to odpowiadało, w końcu nie chaił by jego syn wyrósł na małomównego ponuraka.
-A jeśli chodzi o to całe naruszanie, to nie bierz tego tak do siebie- rzekł- jesteś naszym gościem i nie chciałbym, żebyś czuł się tutaj źle.
Oczywiście do momentu aż nie dasz nam powodów by ten stan rzeczy zmienić- dodał w myślach. W sercu Hakiego tlił się płomyk obawy, że podobnie jak jego bart Ben może mieć tendencję do robienia dziwnych rzeczy, jednak jak na razie samiec nie dał mu powodów do podejrzeń. Cóż, w sumie on i Aman też mocno się różnili.
-Pozostaje Ci jeszcze wschód jednak, jeżeli postanowisz się tam wybrać, to powinieneś na siebie uważać. Znajdują się tam tereny lwa tsavo imieniem Ghalib. Jakiś czas temu ten drań dokonał masakry w okolicy Mrocznych Grot w której zginęła dwójka młodzików a ciężarna samica ledwie uszła z życiem.
Cesarz żywił cichą nadzieję, że Ben posłucha jego ostrzeżenia i poszuka brata w innym miejscu, w końcu samiec sprawiał dobre wrażenie i Haki nie życzył mu źle.
-Na zachodzie znajduje się jeszcze Skała Skazy, równie dobrze tam też mógł się udać- dodał, licząc przy tym, że Ben zdecyduje się na bezpieczniejszą opcję.
Zielonooki spojrzał jeszcze na Maru który uważnie obserwował okolicę. Dobrze mieć kogoś kto potrafi pozostać czujnym gdy on zaczynał swoją gadaninę.
-Nic nie szkodzi, w sumie to nawet dobrze wyszło, bo oszczędziłeś mi nieco gadania- odparł żartobliwie, po czym niedbale machnął łapą na znak że nic się nie stało. Młody stawał się coraz bardziej rozgadany i Hakiemu jak najbardziej to odpowiadało, w końcu nie chaił by jego syn wyrósł na małomównego ponuraka.
-A jeśli chodzi o to całe naruszanie, to nie bierz tego tak do siebie- rzekł- jesteś naszym gościem i nie chciałbym, żebyś czuł się tutaj źle.
Oczywiście do momentu aż nie dasz nam powodów by ten stan rzeczy zmienić- dodał w myślach. W sercu Hakiego tlił się płomyk obawy, że podobnie jak jego bart Ben może mieć tendencję do robienia dziwnych rzeczy, jednak jak na razie samiec nie dał mu powodów do podejrzeń. Cóż, w sumie on i Aman też mocno się różnili.
-Pozostaje Ci jeszcze wschód jednak, jeżeli postanowisz się tam wybrać, to powinieneś na siebie uważać. Znajdują się tam tereny lwa tsavo imieniem Ghalib. Jakiś czas temu ten drań dokonał masakry w okolicy Mrocznych Grot w której zginęła dwójka młodzików a ciężarna samica ledwie uszła z życiem.
Cesarz żywił cichą nadzieję, że Ben posłucha jego ostrzeżenia i poszuka brata w innym miejscu, w końcu samiec sprawiał dobre wrażenie i Haki nie życzył mu źle.
-Na zachodzie znajduje się jeszcze Skała Skazy, równie dobrze tam też mógł się udać- dodał, licząc przy tym, że Ben zdecyduje się na bezpieczniejszą opcję.
Zielonooki spojrzał jeszcze na Maru który uważnie obserwował okolicę. Dobrze mieć kogoś kto potrafi pozostać czujnym gdy on zaczynał swoją gadaninę.