Król Lew PBF

Pełna wersja: Kłopoty pewnej lwicy...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Przyszłam tu podśpiewując wesołą piosenkę i od czasu do czasu nawet podskakując. Miałam bardzo dobry humor, ponieważ była piękna pogoda i udało mi się upolować antylopę gnu, dzięki czemu nie chodziłam o pustym żołądku. Co prawda okolica była ponura, ale mnie to nie przeszkadzało. Czułam w okół zapach podobny do tego, jaki wydzielał Belial pod czas naszego ostatniego spotkania. Najwyraźniej były to tereny stada, do którego należał. Nie zniechęciło mnie to jednak, gdyż uznałam, że nic mi nie grozi. Kto ośmieliłby się naruszyć nietykalność prawdziwej damy? Nie przeczuwając niebezpieczeństwa wpełzłam do nory, chcąc się zdrzemnąć. Ułożyłam się na ziemi i przymknęłam oczy...
Herszt wszedł do nory, nie często tu bywał chociaż była to główna siedziba stada. Jego uwagę zwróciły ślady przed norą i nietypowy zapach. Wszedł do środka spodziewając się intruza, nie mylił się... W norze była lwica, po chwili zrozumiał że już ją zna... Nafasi. Lwica teraz nie miała odwrotu, Beli stał w głównym wejściu i skutecznie blokował drogę ucieczki, owszem mogła uciekać w głąb, ale poboczne jaskinie znał od małego wiec miał przewagę.
- Witam w naszych skromnych progach... Nie lubię intruzów, chyba że jesteś tu wysłana z poselstwem. - uśmiechał się cwanie czekając na odpowiedź.
Nie zdążyłam nawet na dobre zasnąć, a już usłyszałam pewien niezbyt miły, znajomy głos. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Beliala.
- To twoje legowisko? - Zdziwiłam się szczerze. - Nie wiedziałam. Przepraszam za wtargnięcie, sądziłam, że to opuszczona nora. Już sobie idę, przepraszam i do widzenia - tłumaczyłam, wstając. Podeszłam do Beliala.
- Mógłbyś się trochę przesunąć? Chcę wyjść.