12-07-2016, 13:34
//wątek liczony do fabuły głównej!
( to miejsce https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=1705 )
(to uczucie kiedy mam wyrąbane na kolejność wątków, bo Mauara i tak niczego nie pamięta xD)
Właśnie się obudziła. Rozejrzała nieco zdezorientowana i mlasnęła. Była syta i napojona, a że w okolicy nie wyczuwała niebezpieczeństwa, zdecydowała się na krótką drzemkę. Podniosła się szybko na cztery nogi. Przed jej nosem latał jakiś czarnobiały motyl, ale nie kojarzyła jego obecności z wcześniej. Chociaż to pewnie nic dziwnego...
Tak czy inaczej póki co była sama, a słoneczko było wysoko, więc możliwe, że drapieżniki korzystały z okazji i wygrzewały brzuszki.
-Ciekawe gdzie jestem teraz- powiedziała do siebie i jeszcze raz spojrzała na motyla. Rzucał się przed nią jak głupi, że od tego ruchu niemalże zaczęła boleć ją głowa, ale zamiast go ignorować, ruszyła za nim, próbując złapać go w zęby. Jak na nietrzeźwego, unikał jej całkiem zwinnie, wstrętna bestia. Tak czy siak pasiasta nie poddawała się i szła za owadem. Raczej nie przed siebie, bo nie było przecież czegoś takiego jak prosty motyli lot, ale w miarę się posuwała.
Rosalie napisał(a):Rozległa polana pełna kwitnących kwiatów. Ten, kto raz odwiedził to miejsce, na zawsze zapamięta charakterystyczny zapach unoszący się nad całą łąką. Każdego poranka soczyste źdźbła traw i liście kwiatów pokryte są lśniącymi w słońcu kroplami rosy. Warto tutaj przyjść chociażby dla tego widoku. Pomimo tego, że ten równinny teren wygląda na pusty, tętni życiem o czym przekonamy się kładąc się na ziemi. W gorące dni brzęczące głośno owady nie dadzą wam chwili wytchnienia, jednak zarówno o świcie jak i zmierzchu to miejsce staje się idealne do odbywania spotkań towarzyskich.
(to uczucie kiedy mam wyrąbane na kolejność wątków, bo Mauara i tak niczego nie pamięta xD)
Właśnie się obudziła. Rozejrzała nieco zdezorientowana i mlasnęła. Była syta i napojona, a że w okolicy nie wyczuwała niebezpieczeństwa, zdecydowała się na krótką drzemkę. Podniosła się szybko na cztery nogi. Przed jej nosem latał jakiś czarnobiały motyl, ale nie kojarzyła jego obecności z wcześniej. Chociaż to pewnie nic dziwnego...
Tak czy inaczej póki co była sama, a słoneczko było wysoko, więc możliwe, że drapieżniki korzystały z okazji i wygrzewały brzuszki.
-Ciekawe gdzie jestem teraz- powiedziała do siebie i jeszcze raz spojrzała na motyla. Rzucał się przed nią jak głupi, że od tego ruchu niemalże zaczęła boleć ją głowa, ale zamiast go ignorować, ruszyła za nim, próbując złapać go w zęby. Jak na nietrzeźwego, unikał jej całkiem zwinnie, wstrętna bestia. Tak czy siak pasiasta nie poddawała się i szła za owadem. Raczej nie przed siebie, bo nie było przecież czegoś takiego jak prosty motyli lot, ale w miarę się posuwała.