Król Lew PBF

Pełna wersja: Fajna sterta głazów
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Gdzieś nieopodal jeziorka na stercie głazów leżała sobie czaszka hipopotama. Skąd tam się wzięła? Kto tam to wie.
Obok rosła akacja, drzewo jakich wiele. Z szczytu skałek rozciągał się widok na pobliska okolicę, można było zobaczyć jak stadka antylop i innych zwierząt idą w kierunku wodopoju idealne miejsce obserwacyjne.

Hatari ułożyła się pod akacja, najedzona, zawsze taka była. Na sawannie było multum pożywienia, od padliny, przez drobne zwierzęta, ich jaja, po coś większego. Ziewnęła bardzo przepastnie oblizując następnie zakrwawiony pysk żeby pozbyć się upierdliwych much.
Cholerne pasożyty.. włażą do nosa i oczu, bzykają. Parsknęła i otarła nerwowo pysk łapą.
Brązowa kupa futra przechodziła po okolicy. Nie byłam głodna ale na chwile obecną musiałam rozprostować trochę łapy. Nie będę przesiadywać cały czas na swoich włościach. Przez moja nieobecna raczej nikt tam nie powinien się pchać i pokazywać. Skierowałam swoje spojrzenie na beżową i uniosłam lekko jedna brew.
-nie za dobrze ci?- Rzuciłam do niej. Mój ton nie był jakoś agresywny ale nie był też pokorny czy łagodny. Miałam swój charakterek i an pewno przed inną hiena ogona kulić nie będę. Nie zmienia to faktu, że poznać inną byłoby całkiem dobrze. Patrząc na to, ze raczej nie miałam an tych ziemiach spotkać kogoś innego niż Isa.
Po tym jak wytarła względnie pysk muchy nieznacznie odpuściły, no, dało się przynajmniej olać je na tyle by przymknąć oko. Już przysypiała, a co to znowu? Uchyliła jedna powiekę, potem drugą i wyprostowała się całkiem zaskoczona. Hiena? Do tego samica?
- Nawet całkiem za dobrze. Kto by pomyślał, że jest na sawannie gdzieś takie miejsce gdzie można byczyć się pod drzewem i niczego nie obawiać.- Istny raj na ziemi. Niechętnie wstała, mało roztropnie było leżeć przed innym drapieżnikiem, nawet z własnego gatunku. Rozejrzała się na szybko.
- Sama jesteś?- Ściągnęła czarne wargi z zapytaniem wymalowanym na pysku. i cmoknęła. - Jestem Hatari.
-Tutaj zauważyłam, że nawet sporo jest takich miejscówek- Rzekłam i przyglądałam się uważniej hienie. Dawno nie widziałam innych przedstawicieli swego gatunku. Kiedy ta zadała pytanie zastrzygłam lekko uchem i zaśmiałam się. Czyżby się lekko zaniepokoiła?
-Sama-Krótka ale raczej treściwa odpowiedz.
-A ty?- nie widziałam nikogo i nie czułam niczego niepokojącego.
-Ja zaś Kiu. długo tutaj jesteś już?- Może i nie powinnam pytać ale co mnie to. Nie czułam jej woni wcześniej ale tereny są duże w końcu.
- A to nawet dość dziwne bo wszędzie pełno lwów.. tylko jakoś mnie olewają. Dziwne, bardzo dziwne.- O właśnie, z trójka lwic nawet sobie pogadała, miło było, śmieszki heheshki i poleciała dalej.
Chociaż fakt, może to przez to że hien tu mało? Lwy nie traktują ich jak konkurencji ino ewenement w wystroju fauny.
- Też sama, zostawiłam stado bo.. byli nudni.- Własnie, monotonia życia hieny w stadzie, to nie dla niej. A że była duza, ciekawska i szczwana świetnie radziła sobie w pojedynkę, ano tylko potem okazało sie że nie ma do kogo ordy odezwać i zaczęła gadać nawet z obiadem potencjalnym.
- Od miesiąca.. może dwóch, nie liczyłam jakoś specjalnie czasu.- Ktoś taki jak ona nie ma takiego zwyczaju, ale była pewna że dłużej niż tydzień i krócej niż pół roku |D
- Ahaha.. a ty, ty jesteś stałym bywalcem?
-Lwy albo traktują nas z politowaniem albo z wrogością lub tez z ignorancją- No większość raczej była ignorantami. Samce w szczególności ale oni to debile więc nie ma się czym przejmować za bardzo.
-Można powiedzieć, ze tak mieszkam w tych krainach dość długo już i hieny innej nie ujrzałam- Może miałam pecha albo faktycznie ich było bardzo mało. Tym bardziej była zaciekawiona ta tutaj osobniczka. Co prawda spotkałam Isa i spodziewałam się młodych ale od tamtego czasu nie widziałam już samca.
-Widok hieny jest nie częstym obrazem na tle tych.. lwich ziem- No tak same lwy prawie eh co za nudna sytuacja.
- Phie.. nadęta banda patafianów.- Jakby byli jacyś lepsi, czy szlachetniejsi. Żrą więcej padliny i częściej podkładają świnie własnym braciom. Przynajmniej tyle o nich słyszała, tam skąd była było może jedno stado, jej klan miał z nim kilka spięć, skończyło się na pakcie. Bo ileż możnawojować i po co skoro żarcia było pod dostatkiem?
- Kurczaki, trochę szkoda nie będzie pewnie za bardzo do kogo mordy otworzyć.- Sapnęła nieco podminowana, hieny miały dziwnie nieciekawa reputację, mało jakie zwierze normalnie z nimi chciało pogadać. Cóz, wszystko nadawało sie do zjedzenia.. fakt, ale przecież nie była workiem bez dna, może tylko czasem..
- To, hm.. w razie czego mogę cię gdzieś spotkać? Masz jakieś stałe miejsce? Tak w ramach odwiedzin i pogawędki, może bym została tutaj nawet na dłużej.