Król Lew PBF

Pełna wersja: Malutka okresowa oaza
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Trafił się jej bujajacy w obłokach romantyk? Szybko, zaraz po pierwszych słowach lwa pozbyła się tej nietrafionej oceny z łebka. Majtnęła energicznie zakończonym bialym pędzelkiem ogonem, a w zarówno zdrowym, jak i bursztynowym oku pojawiła się iskierka. Pod pretekstem zlizania wiszącej z brązowego noska kropli wody oblizala się. 
- Być może. Jednak lat kilka mej wędrówki pozwolilo mi dojść do zaskakujacego wniosku. Choć zmarłych jest więcej, to nielicznym żyjącym dane jest czuć ich obecność. Jeszcze mniejsza ich liczba z nimi rozmawia. Ten kto to potrafi Panie Wendigo, musi być jedną łapą tam. - Szaleńcy i kapłani. Czym się od siebie różnili? 
Może to kwestia wiedzy? Nie każdy czubek był szamanem, ale większość..wszyscy szamani to świry. Jak elastyczny umysł miał Wendigo. To się okaże. 
- Zmarli mieli już swoją szansę by żyć. Nie tu ich miejsce. I nic nie daje im praw by bezczescic  cudze ciało. Świątynie tej jednej Pana duszy do której ona należy. - Przysiadła, nawiazany kontakt wzrokowy przerywała jedynie leniwie mrugając. Ostoja spokoju.  Żywi, martwi to bez różnicy dla niej.
- Wracając jednak do wczesniejszego tematu. Czy zechciałby Pan przyjąć moją skromną propozycję wspólnego zgłębiania tematu sfery nadprzyrodzonej? 
Spodobało mu się porównanie ciała do świątyni duszy, brzmiało to trochę jakby duchy próbowały się włamać do wspomnianej świątyni, a właściciel stał z dubeltówką i usiłować ich zastrzelić, jednak bezskutecznie w przypadku niektórych. Ku jego zdziwieniu, wszystko w nim ucichło zanim rozpoczęło się na dobre, co było dość nietypowe podczas owych 'napadów'. Nie spodziewał się także tak spokojnej reakcji, niewtajemniczeni mogliby po reakcji Ciernia uznać że chodziło tutaj o najzwyklejsze, przyziemne sprawy. Chociaż nie do końca, to oblizanie się uznał za odrobinkę nietypowe, ale postanowił to zignorować.
- Panny propozycja brzmi kusząco, z chęcią ją przyjmę. Odparł i machnął lekko ogonem. A czy Panna mnie nie zeżre? Jeszcze jakieś cele w życiu mam. Dodał i się uśmiechnął półgębkiem z tego 'żartu'. Rozejrzał się po niebie, widocznie ulewa zaczęła powoli odpuszczać. W końcu, najwyższy czas by ta plucha ustąpiła.
- Zawsze uważałem że każdy ma jakiś cel, po jego wypełnieniu się umiera. Czasami odnoszę jednak wrażenie że istnieją ci bez celu, i tylko krzątają się po świecie. Spojrzał na ciemną lwicę, podnosząc nieco brew. - A w jaki sposób chciałaby Panna zacząć owe zgłębianie? -
Dla czarnej ta metafora jak najbardziej miała odniesienie w rzeczywistości, nie inaczej traktowała swoje ciało, było ono jej własnością, to ona decydowała kto przekracza jego bramy, kto i w jaki sposób. 
Była więc jedynym panem swego życia~ czy to nie wspaniałe?
Niewiele było też w stanie zrobić na niej 'wrażenie'- prawdziwe, bo często gęsto udawała teatralnie z pasja odgrywając rólki.
- Nie, nie pożeram lwów, chociaż ich mięso wcale nie jest najgorsze w smaku, to jednak wole trawożerne istoty. Młode antylopy, zające. Wężem w zasadzie było mi dane nie pogardzić. Smakują trochę jak ptaki. - Tylko bez babrania się w pióra, co było niezwykle wygodne! 
Deszcz ustępował mżawce, Cierń otrząsnęła się kładąc wcześniej po sobie uszy, żeby nimi aż tak bardzo nie kłapać, bo wyglądało i brzmiało to przekomicznie.
- Cele Panie Wędigo wyznaczamy sobie sami, czasem ktoś go nam podsunie, ale nigdy nie spotkałam się z kimś kto by się z nim urodził. Bez celu życie to nie życie. - To szara wegetacja, właściwa roślinom, czy grzybom. Parsknęła. Niektóre zwierzątka były jak trawsko, tak też przeważnie kończyły, zjedzone zapomniane, w połowie przetrawione i wydalone, chociaż tyle mogły zrobić dla tego świata.
- Hm, wciąż się uczę, z resztą jeśli mówić o wiedzy, jest ona bezkresna i mędrzec zawsze może spotkać mędrca o większej wiedzy. Zaintrygował mnie Pan sekund kilka temu, jesli to nie problem, moglibyśmy spróbować zrobić coś z nieproszonymi gośćmi w pana umyśle?
Cele. Może nie zawsze był to cel o którym się wiedziało, być może było już się w trakcie jego wykonywania bez świadomości osoby. Mogło to nawet być czymś z pozoru małym, lecz potem mogłoby się to okazać ważną częścią życia.
- Hm? - Mruknął. Nieproszeni goście? Od zawsze odnosił wrażenie, że one są częścią jego, czymś co wykreowały właśnie taki, a nie inny charakter. Odjęcie tego elementu mogłoby mieć skutki nie do przewidzenia, zarówno pozytywne jak i negatywne. Pozbycie się czegoś co siedziało we łbie przez tak długi okres mogłoby tylko pogorszyć sprawę, ale zawsze warto byłoby spróbować. Skoro pojawiła się okazja, to dlaczego jej nie wykorzystać?
- Zawsze warto spróbować. Mam jednak pewne obawy że usunięcie tak głęboko siedzącej części umysłu mogłoby spowodować spustoszenie w umyśle.- Coś jak wyburzenie jednego z filarów budynku, jeśli by zniknął to całość zamieniłaby się w ruiny. - A walić to, i tak nie mam nic do stracenia. Co mam zrobić, Panno Cierń? -
Kto ryzyka nie podejmuje ten nudne życie wiedzie, grzebanie w umyśle mogło być niebezpieczne. Kto wie, czym są głosy w umyśle Wendigo? Ale czarnej igranie z nimi wydawało się przednią rozrywką, to czy mu zaszkodzi, czy pomoże to już drugorzędna sprawa. - Bez obaw, nim ruszymy gościa 'sprawdzimy' kim jest. - Ba. Może okaze się że to wcale nie gość! To byłoby wielce intrygujące. Zerwała się z miejsca. Kilka kroków w kierunku lwa postąpiła i niewielki sus w bok. 
- Na razie jest pan wolny. Czas ten może Pan spędzić na uspokojeniu się i odpoczynku. Poradzę się mistrza i zbiore odpowiednie składniki by wprowadzić Pana w trans. Bez tego droga do wnętrza świątyni jest niemożliwa.- Kolejny sus i wpadła w zarośla. Wyłoniła z nich sam łeb. - Odnajde Pana gdy będę mieć wszystko. - Dodała i znów zniknęła.

ZT ( Wolnyś Wendi)
Nim zdążył zareagować na słowa o jakimś transie i poradzie mistrza, ta zniknęła w zaroślach.
- A..Ha? Tylko tyle wydukał, słysząc jak szelest cichnie i cisza znów rozprzestrzenia się wokół niego. Ech. Nic tu teraz po nim, a sam siedzieć przecież nie będzie. Wstał i zaczął iść do tylko sobie znanego celu.

Zt
Stron: 1 2 3