30-07-2017, 01:37
Człapał po bagnach od pewnego czasu, i wypatrywał jakichkolwiek oznak bytności innej niż jego, ale otoczenie dość skutecznie mu to utrudniało. Zresztą sam się prosił, przychodząc o tej porze roku na bagna i to jeszcze przy tej pogodzie. Ale zawsze jakoś go ciągnęło do polowania w dość niekonwencjonalnych warunkach, i choć nie zawsze się udawało, to i tak już pewnie zwiedził znacznie szersze spektrum terenów łowieckich niż jego pobratymcy.
Zaś tym razem wyglądało na to, że mu się poszczęściło, bowiem w pozostawiającym wiele do życzenia otoczeniu, jego zmysły wychwyciły trop. Zapach, który się nań składał nieco go zaskoczył, bo w tych okolicach raczej spodziewał się by świń, ale nie miał zamiaru narzekać. Jego przyszły, smukłonogi obiad pewnie topił się gdzieś w okolicznych błockach, więc nie było na co czekać.
Ruszył więc po śladzie tak szybko, jak pozwalał mu na to teren, czyli tępem zbliżonym do wolnego truchtu, ostożnie i w miarę płytko stawiając łapy, obserwując jednocześnie, czy aby w okolicy nie pokazują się niezbyt jadalni, łuskowaci goście.
Zaś tym razem wyglądało na to, że mu się poszczęściło, bowiem w pozostawiającym wiele do życzenia otoczeniu, jego zmysły wychwyciły trop. Zapach, który się nań składał nieco go zaskoczył, bo w tych okolicach raczej spodziewał się by świń, ale nie miał zamiaru narzekać. Jego przyszły, smukłonogi obiad pewnie topił się gdzieś w okolicznych błockach, więc nie było na co czekać.
Ruszył więc po śladzie tak szybko, jak pozwalał mu na to teren, czyli tępem zbliżonym do wolnego truchtu, ostożnie i w miarę płytko stawiając łapy, obserwując jednocześnie, czy aby w okolicy nie pokazują się niezbyt jadalni, łuskowaci goście.