29-03-2017, 12:24
~*~
Całkiem przytulna grota z prawej strony skały.
By się do niej dostać trzeba pokonać kilka skalnych schodków, wejścia do niej pilnują dwie akacje splecione ze sobą u góry, drzewa wciąż są żywe, ale nie porastają ich bujne zielone liście jak na sawannie,
w końcu teren dookoła skały jest raczej jałowy.
Grota długo była nieużywana, wejście przysłaniały kamienie i piach. Strop znajduje się na około 2.5m nad podłożem, samo pomieszczenie jest całkiem przestronne z kilkoma wnękami i z powodzeniem rozgoszczą
się tu nawet 4-5 dorosłych lwów.
Przez szczelinę w masywie wpada popołudniu blade światło,
dzięki któremu grota nie jest aż tak ciemna.
~*~
Po spotkaniu z Bjornem była już pewna, czas najwyższy sfinalizować ten związek. Dzieci miały być niczym kotwica dla ich obojga. Potomstwo pary być może tym razem będzie miała powód do dumy?
Jednak w głowie władczyni zalęgł się niepokój, po wydarzeniach z przeszłości nie była do końca pewna czy uda się jej zajść w ciąże, a nawet jeśli tak.. to czego może się spodziewać? Upiory jednak nie odpowiadały na wezwanie. W końcu to demony, pojawiają się kiedy chcą, porzucają cię też wtedy kiedy mają na to ochotę.
Może to zwykłe poczucie winy, albo i prawdziwa obroża zaciskało się na gardzieli kudłatej, sprawiając jej problemy z przełykaniem.
Dotarła tu na ubocze skały, wiedziała że na górze odpoczywa Kaiser, ale jakoś nie miała chęci spotkać się z synem i z kim ma dzielić teraz swe troski wielka królowa? Okazywanie słabości na sawannie nie było bezpieczne, nie tam gdzie liczyła się siła, a każda słabość to potencjalna szansa dla przeciwnika.
Uwagę Kami przykula szczelina pod gałęziami, nie pamiętała by wcześniej było tu coś podobnego. Podeszła więc bliżej by obwąchać interesujące ja znalezisko, czuła powiew powietrza, więc zapewne za stertą gruzu było coś, może i grota? Wielkie łapy poradziły sobie z kamieniami raz dwa, kudłata weszła do środka rozglądając się po pomieszczeniu.
- Przytulnie, jakaś skóra.. zioła dla zatarcia zapachu i powinno być okej.- Może jeszcze meble z Ikei i fancy lampa. Parsk. Kami, typowa baba. Ziewnęła, to kopanie jednak nieco ją zmęczyło. Przekima się tutaj chwilkę albo ze dwie.
Tak też zrobiła układając się wygodnie pod chłodną ścianą.
Po dłuższym odpoczynku postanowiła się przejść kawałek. Może gdzieś okolice skały. Nie dalej.
ZT