1. Dlaczego?
Uwaga kryminolog mode on:
samobójstwo to jest cholernie delikatny temat i często spotyka się z czymś co nazywa się prześmiewczo "polska szkoła psychologii", czyli totalnym brakiem zrozumienia. Nie trzeba daleko wcale szukać, gdziekolwiek nie pojawi się jaki artykuł o kimś kto się zabił zaraz zlatuje się masa głupiomądrych ludzi piszących "łeee, ludzie to mają problemy i sobie radzą a ten co" albo "samobójcy to tchórze" albo "samobójcy to egoiści i idioci" etc. Jak mój znajomy się zabił i była o tym wzmianka w prasie również nie ominęły go te oceniające komentarze, a moim zdaniem nie ma nic gorszego od oceniania samobójcy.
Dlaczego ktoś w ogóle zaczyna zastanawiać się nad popełnieniem samobójstwa i co sprawia, że podejmuje decyzję?
To są pytanie rzeki, na które spokojnie można by napisać kilka prac naukowych. Powodów dla popełnienia samobójstwa przez daną osobę jest na prawdę multum tak na prawdę. Od zawodów miłosnych, przez młodzieńcze rozchwianie, depresje, przykrości w kontaktach społecznych, krzywdę fizyczną lub psychiczną, albo jeszcze ich zespół, traumę, zaburzenia osobowości a na czynach związanych z altruizmem kończąc.
Kaczka zdecydowanie skupia się na delikatnie mówiąc "smutku", który jest na tyle przytłaczający, że osoba zaczyna myśleć o samobójstwie. O chronicznym smutku, zwanym często depresją, możemy mówić kiedy stan ten utrzymuje się od kilku tygodni chyba do pół roku w epizodach lub w ciągach z tego co pamiętam (lecę z pamięci ale... cóż, merytorycznie to jest to!). Podstawowym pytaniem jest - dlaczego? Co sprawia, że ktoś pogrąża się w chronicznym smutku i nie jest w stanie wydostać się z tej pętli? I znów - mnogość możliwości. Depresja albo raczej stany depresyjne mogą być objawem lub wchodzić w zespół z innym zaburzeniem osobowości, które mają ku temu skłonności. Mogą być to zaburzenia dwubiegunowe, kompulsywno obsesyjne, afektywne (nie będę się o nich rozpisywać bo też nie jestem psychiatrą i zresztą nie o to chodzi), są to też typy zaburzonych osobowości jak osobowość schizoidalna, paranoiczna, schizotypowa (i też nie będę się tu wdawać w szczegóły). Kiedy już sobie te przypadki odhaczymy możemy skupić się na depresji jako takiej i można zastanowić się nad tym co sprawia, że jedni popadają w depresje a inni nie. Jest sporo czynników, które wpływają na rozwój tego zaburzenia i jest sporo rzeczy w życiu codziennym, które mogą nam wydawać się błahe ale dla osoby myślącej już pod wpływem chronicznego smutku tak na prawdę każde niepowodzenie może być powodem do pogłębiania się bólu istnienia. Nie ma też jednego pułapu wieku kiedy można zachorować na depresję a kiedy nie. To może być nastolatek, który dopiero co wszedł do gimnazjum albo liceum, to może być człowiek, który traci pracę (najczęściej takie osoby są przekonane, że przestały być ważne dla rodziny skoro nie mogą zapewnić jej bytu), to może być osoba skrzywdzona seksualnie, osoba prześladowana za odrębność (inny kolor skóry, orientacja seksualna, bycie osobą otyłą, często też bieda etc), to może być ktoś kto stracił kogoś ważnego. Osoby w depresji to po prostu mniej lub bardziej ludzie ze złamanym sercem a przy tym i duchem, czują się bezsilni i skazani na swój los. Dodatkowo otoczenie zwykle nie sprzyja poprawie samopoczucia takiej osoby bo ludziom, którzy nie borykają się z takimi problemami wydaje się bardzo często, że zmartwienia osoby w depresji są błahe.
Często osoby w depresji spotykają się po prostu z bagatelizowaniem ich cierpienia, słyszą wyświechtane teksty typu:
- będzie lepiej
- sąsiad ma gorzej
- powinieneś być wdzięczny za to co masz
- a XYZ jakoś dał sobie radę, czemu ty miałbyś nie dać?
- weź się ogarnij
- przestań przygnębiać innych
- marudzisz
- po deszczu zawsze przychodzi słońce
- też kiedyś to miałem
- to minie
- daj spokój
- ja w twoim wieku też miałam depresję i co? zabiłam się?
- dobra, zabij się
Jeśli ktokolwiek z was kiedykolwiek sądził, że którekolwiek ze sformułowań, które pojawiły się powyżej mogą komukolwiek pomóc to powinien jeszcze raz przemyśleć co w ogóle do kogoś mówi. Bo jedyne co wynika dla osoby pogrążonej w depresji z powyższych "prób pocieszenia" albo raczej prób zepchnięcia tematu na rzecz "dobrego samopoczucia" własnego i otoczenia to to, że jest beznadziejna. Oto co konkretnie wynika dla osoby w depresji:
- będzie lepiej - bagatelizowanie mojego problemu
- sąsiad ma gorzej - no tak, użalam się nad sobą, jestem beznadziejny; dlaczego sąsiad obchodzi cię bardziej niż ja? nie mam prawa do własnego smutku?
- powinieneś być wdzięczny za to co masz - nie doceniam tego co mam, jestem beznadziejny;
- a XYZ jakoś dał sobie radę, czemu ty miałbyś nie dać? - ja sobie nie daję rady... jestem beznadziejny;
- weź się ogarnij - nie potrafię tego zrobić a ty mnie besztasz zamiast mi pomóc;
- przestań przygnębiać innych - jestem ciężarem dla innych;
- marudzisz - mój problem nie jest dla ciebie ważny;
- po deszczu zawsze przychodzi słońce - bagatelizujesz mój problem;
- też kiedyś to miałem - nie prawda; skoro on mógł a ja nie mogę... jestem beznadziejny;
- to minie - kiedy?
- daj spokój - muszę stłamsić w sobie swój problem;
- ja w twoim wieku też miałam depresję i co? zabiłam się? - nie dajesz mi cienia zrozumienia; skoro ja nie mogę tak jak ty z tego wyjść to jestem beznadziejny;
- dobra, zabij się - ranisz mnie; może tak będzie lepiej;
W przebiegu choroby można wyodrębnić m.in. takie cechy charakterystyczne dla osoby w depresji i rozważającej samobójstwo:
- odrzucenie
- poczucie odrębności i odizolowania
- poczucie niezrozumienia
- poczucie skrzywdzenia
- poczucie osamotnienia
- odnajdywanie własnej sytuacji jako bez wyjścia i bez nadziei
- ból istnienia
- silna potrzeba zakończenia cierpienia
- poczucie winy
- przekonanie o tym, że lepiej byłoby bliskim bez osoby rozważającej samobójstwo
- poczucie beznadziejności
- realne myślenie o odebraniu sobie życia
- samookaleczenia
Brzmię jak naukowy bełkot, może lepiej by było gdybym mówiła bardziej ludzkim tonem nie wiem. Powiem wam teraz mniej więcej co i jak, co robić i jak rozpoznawać tzw stan presuicydalny i kiedy do niego dochodzi.
Stan presuicydalny to nich innego jak stan tuż przed dokonaniem samobójstwa i jest to zwykle zespół zachowań charakterystyczny dla wszystkich osób zdecydowanych już podjąć próbę samobójstwa.
1) Osoby przed dokonaniem samobójstwa zawężają swoje więzi społeczne i starają się odizolować. Są przekonane o swojej beznadziejności a śmierć wydaje się być pozytywnym rozwiązaniem.
2) Osoba przed popełnieniem samobójstwa uważa, że nie ma dla niej innego rozwiązania niż śmierć.
3) Taka osoba ma poczucie, że jest samotna w swoim cierpieniu i nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc.
4) Następuje deficyt wartości, którymi osoba się kieruje, nie ma pasji ani zainteresowań.
5) Człowiek zaczyna mieć fantazje na temat samobójstwa.
6) Osoba dokonuje próby.
Wbrew pozorom powyższe punkty nie zawsze są łatwe do wychwycenia, ale są pewne symptomy, na które należy zwrócić uwagę:
1) Osoba dopiero co wyszła z depresji i obserwuje się u niej wyraźną poprawę nastroju (ironiczna rzecz, ale w stanie głębokiej depresji mało kiedy podejmuje się próby samobójcze a jeśli nawet to są one zwykle nieskuteczne).
2) Osoba pozbywa się zwierząt, które były dla niej zawsze ważne (najczęściej oddaje w dobre ręce).
3) Nagłe zainteresowanie tym co pozostawi po sobie.
4) Nagłe załatwianie ważnych spraw, które zwykle osoba odkładała.
5) Przepraszanie innych i próby pogodzenia się.
6) Oddawanie długów.
7) Osoba nagle przestaje mówić o swoich problemach. (Po co mówić, skoro nikt nie słucha?)
8) Wyraźne zaznaczenie, że interesuje tę osobę śmierć. To jest właściwie ostatnie wołanie o pomoc takiej osoby. Człowiek w tej sytuacji mówi "zabiję się, zobaczysz", czasem mówi jak ma zamiar tego dokonać. Jednak najczęściej na tym etapie dochodzi do największego zawodu i bagatelizowania sprawy.
9) Rzucanie w przestrzeń stwierdzeń "nie mogę tak dłużej", "muszę z tym skończyć".
10) Problemy ze snem, chroniczne bóle głowy.
11) Osoba przestaje dbać o swój wygląd.
12) Osoba może być skrajna w zachowaniu.
13) Zainteresowanie tematyka śmierci.
To co trzeba sobie uświadomić, że każde z tych zachowań to po prostu wołanie o pomoc. Są to ostatnie sygnały jakie człowiek daje otoczeniu tuż przed tym zanim popełni samobójstwo lub podejmie taką próbę. Ważne jest aby uświadomić sobie pewne mity związane z samobójcami i należy z nimi radykalnie walczyć:
Mit 1) Jak ktoś mówi dużo o tym, że chce się zabić to na pewno tego nie zrobi. Robi to dla atencji. Jakby miał się zabił to by się zabił - NIE. Człowiek, który w jakikolwiek sposób kwalifikuje się do powyższego i mówi, że chce się zabić to nie robi tego dla atencji. Robi to dosłownie po to, żeby usłyszeć od Ciebie "nie zabijaj się". To nic innego jak wołanie o pomoc i próba wybadania najbliższych osób.
Mit 2) Głęboka depresja pcha do samobójstwa - NIE. Wbrew pozorom człowiek w głębokiej depresji nie będzie podejmował prób samobójczych, prędzej będzie się okaleczał ale nie popełni samobójstwa gdyż zwyczajnie nie ma do tego siły. Próby samobójcze następują w trakcie okresu przyjęcia lub odstawienia leku antydepresyjnego, następują też po przebiegu terapii i osoba wygląda na wyleczoną. Przybywa człowiekowi sil i motywacji i wtedy podejmuje próbę.
Mit 3) Nie można pomóc osobie, która podjęła decyzję o samobójstwie - NIE. Decyzja o samobójstwie jest ostatecznym etapem i jest niczym innym jak manifestem głębokiego cierpienia i spotkania się z bezradnością tej osoby jak i otoczenia. Większość samobójców próbuje szukać ratunku. Wielu suicydentów dokonując aktu samobójczego prosi o pomoc, próbuje zwrócić uwagę. Duża część przypadków samobójstw dowodzi, że osoby te często do samego końca się wahają.
Mit 4) Tylko osoby chore psychicznie podejmują prób samobójczych - NIE. Każdy z nas ma predyspozycje do zapadnięcia na depresję i każdy z nas w mniej lub bardziej skrajnych przypadkach może próbować podejmować próby samobójcze.
Co można zrobić?
Niewiele tak na prawdę, ale w tym przypadku to bardzo dużo. Nie należy za dużo mówić, bo jak Wendigo raczył wcześniej zauważyć osoby w depresji mają swój tok rozumowania i niewłaściwy dobór słów może je jeszcze bardziej dobić. Tymczasem już samo przebywanie przy tej osobie jest terapeutyczne. Trzeba pamiętać, że "człowiek jest zwierzęciem społecznym" a także "żaden człowiek nie może być szczęśliwym w oderwaniu od innych". Zatem najlepiej po prostu wspierać osobę chorą na depresję swoją obecnością by nie traciła poczucia oparcia. Powinniśmy zamienić się w słuchaczy i dawać tej osobie poczucie zrozumienia, powinniśmy unikać oceniającego tonu i zrezygnować z porad a już na pewno z tonu sugerującego "ja mam racje a ty nie". Nie wolno nam wygłaszać żadnych prawd życiowych ani mądrości o wspaniałości życia. Nie wolno nam robić "czegokolwiek" na zasadzie "bo tak mi się wydaje". Jeśli nie wiesz co robić to nie zgrywaj zarozumialca i poproś o pomoc kogoś wykwalifikowanego. Delikatnie sugeruj pozytywne tory, ale nie zmieniaj tematu gdy osoba mówi o samobójstwie. Pomóż jej raczej stopniowo i pomału odnaleźć właściwy tor myślenia.
Kiedy obserwujemy syndrom presuicydalny nie pozostaje nam tak na prawdę nic innego jak zawiadomić pogotowie. Syndrom presuicydalny jest traktowany jako bezpośrednie zagrożenie życia.
2. Jakie macie do tego podejście?
Takie samobójstwo, które jest następstwem ogromnego smutku wydaje mi się za jeden z (o ironio) najsmutniejszych aspektów ludzkiej egzystencji. Bo rodzisz się jako człowiek taki sam jak wszyscy, któremu od dziecka wmawia się, że trzeba osiągać szczęście, ale to szczęście jest sukcesywnie odbierane. Czujesz się sam, nie masz na nic siły. Po prostu jesteś cholernie smutnym człowiekiem i nie ma nikogo kto mógłby cię pocieszyć. Nikogo takiego nie widzisz. Człowiek chce być z innymi mniej lub bardziej a zamiast tego ma poczucie pozostawienia samemu sobie. Wydaje ci się, że jesteś sam, że nikt cię nie chce. Nie możesz spojrzeć w lustro, budzisz się w nocy i zaczynasz płakać tak sam z siebie.
Znam ludzi, którzy są obciążeni depresją i sama też się z nią zmagałam. Dla mnie każdy przypadek, który kończy się samobójstwem jest wyjątkowo smutny i dotkliwy.
3. I o co chodzi z tym kolesiem z internetu?
Chodzi o tego Paula Logana? Zapoznałam się z tym przyznam po macoszemu. Zrozumiałam, że nagrał film w lesie Aokigahara i się naśmiewał z trupa, którego znalazł. Cóż, no jeśli to prawda to hem. Szczyt głupoty i wybitny pokaz braku wrażliwości.