28-07-2018, 21:45
Akcja dzieje się gdzieś po powodzi, koło Lwiej skały na granicy z sawanną.
Cec szedł spokojnie lekko wymachując ogonem. Był dziś w wyjątkowo dobrym humorze, choć w sumie nie miał bladego pojęcia gdzie idzie. Odłączyła go od siostry ta powódź, ale Cec stwierdził, że teraz przynajmniej pozwiedza krainę. Z tego co mu się wydawało był na terenie jakiegoś stada, ale był tylko na chwilę, miał więc nadzieje, że nikogo nie spotka. W tle widział lwią skałę. Słyszał od mamy, że jest majestatyczna, ale jemu wydała sie taka sobie. Wieeeelki głaz. Przysiadł na chwilę znajdując trochę cienia. Nie było co prawda upalnie, ale łapy bolały go już od tego łażenia. Posiedzi chwilę i pójdzie dalej.
Cec szedł spokojnie lekko wymachując ogonem. Był dziś w wyjątkowo dobrym humorze, choć w sumie nie miał bladego pojęcia gdzie idzie. Odłączyła go od siostry ta powódź, ale Cec stwierdził, że teraz przynajmniej pozwiedza krainę. Z tego co mu się wydawało był na terenie jakiegoś stada, ale był tylko na chwilę, miał więc nadzieje, że nikogo nie spotka. W tle widział lwią skałę. Słyszał od mamy, że jest majestatyczna, ale jemu wydała sie taka sobie. Wieeeelki głaz. Przysiadł na chwilę znajdując trochę cienia. Nie było co prawda upalnie, ale łapy bolały go już od tego łażenia. Posiedzi chwilę i pójdzie dalej.