Król Lew PBF

Pełna wersja: Lwiątko poprowadzę
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Niestety nie mam wystarczająco dużo czasu, żeby przeglądnąć wszystkie tematy, jakie są w tym dziale, dlatego stworzę własny.
Mam ochotę poprowadzić postać lwiątka. Można powiedzieć, że szukam dla niego rodziców. Czy jest ktoś, kto akurat szuka kogoś do odegrania dziecka swoich postaci? Jeżeli ktoś chce mnie widzieć w tej roli - bardzo proszę o danie mi znać albo w tym temacie, albo na PW.
Jestem otwarty na wszelkie inne propozycje - nawet jeśli chodziłoby o prowadzenie przygarniętej przez kogoś sieroty. Nie mam żadnych przeciwwskazań, dopóki będę miał do poprowadzenia postać lwiątka.
Nie mam co do niego żadnych większych wymogów, choć chętniej poprowadziłbym akurat w chwili obecnej samczyka. Wygląd dzieciaka pozostawiam do określenia rodzicom. Charakter to już w pełni moja działka.
Bardzo mile widziane są pary ze Szkarłatnego Świtu, wybrzydzać jednak nie zamierzam. Czekam na wiadomości.

Co mogę zaoferować? Aktywne pisanie i dobrze prowadzoną postać.
Czego oczekuję? Tego samego.
Hmm, a co myślisz o rodzeństwie? ;)
Po dłuższym siedzeniu na forum uznałam, że następną postać koniecznie muszę rozegrać od samych narodzin... Ale właściwie to fabularnie jeszcze nie zaczęłam gry Q i nie widzę żadnego problemu w odmłodzeniu go. - O ile oczywiście nie miałbyś nic przeciwko, oraz znalazłaby się jakaś chętna parka.
Super! Nie mam nic przeciwko - bo niby skąd miałbym mieć? Tak, jak to ująłem wcześniej, jestem otwarty na wszelkie propozycje - zwłaszcza te sensowne, dające jakieś pole manewru. Podoba mi się Twoje podejście i Twój pomysł. O ile mogę tak napisać - witaj na łajbie, Q, jeżeli faktycznie masz ochotę zorganizować dla swojej postaci rodzinkę. Pozostaje nam w takim razie tylko znaleźć kapitana i sternika.
Jakby były jakieś pytania, śmiało wal na PW.
widzę oszałamiający publiczny odzew.

Khayaal wydała kiedyś na świat miot, który, gdyby się rozmnożył, miałby teraz dzieciaki w wieku do pół roku. przez to zamiast matki zyskujecie babcię. tożsamość rodziców ma znaczenie o tyle, że gdyby później znalazł się chętny do prowadzenia matki lub ojca, musiałby grać lwem z zewnątrz - takim, który nigdy nie był na terenie czterech stad i dopiero przybył.
jeśli dalej jesteście zainteresowani, a nie zgłosił się nikt na rodziców - zawsze to jakiś zaczep i opieka :)
Dziękuję bardzo za odpowiedź, Khayaal. To bardzo miłe z Twojej strony, choć przyznaję, że w takim natłoku wiadomości łatwo jest przegapić Twojego posta. A tak już całkiem poważnie - jak najbardziej by mi to pasowało, podejrzewam, że Q też nie będzie mieć nic przeciwko. Będę musiał tylko porozmawiać z osóbką, która podjęła się dołączenia do rodzeństwa jako trzecia. Twój pomysł bardzo mi się podoba, jednak nie rozwiązuje głównego problemu, jakim jest brak chętnych do prowadzenia ich rodziców. Zawsze niby można sięgnąć po stare, dobre sztampowe rozwiązania, ale jednak wolałbym uniknąć prowadzenia następnej paczki sierot. Mimo wszystko, na razie Twój pomysł jest jedynym sensownym, więc pewnie nie będziemy czekać do usranej śmierci i po prostu zaczniemy pisać. O ile faktycznie byłabyś gotowa się podjąć takiego przedsięwzięcia.
niestety to postać stworzona do opiekowania się każdej maści ciumciami życiowymi, więc nie sposób jej będzie odmówić. zwłaszcza krwi z własnej krwi ;p

nie musicie być koniecznie sierotami - rodzice mogą zaginąć, zostać porwani, Wy możecie zostać porwani, uciec od nich, zostać wysłani celowo, przez pomyłkę, z powodu choroby/pożogi/ataku ludzi, wreszcie (zakładając wiek pół roku) uznać, że żyjecie na własną łapę i się wynieść (to zrobiły dzieci samej Khayaal, tyle, że w okresie około roku).
Albo typowa akcja w stylu starych RPG - na łożu śmierci może ich ktoś pokierować do Khayaal. Nie jestem zwolennikiem półśrodków, ale chyba w tym wypadku jesteśmy na nie skazani. Nie zrozum mnie źle, bo to wszystko ma swój sens, ale jednak sporo już jest na forum postaci z podobną/identyczną historią. Myślę, że szczegóły spokojnie na Gadu ustalimy.
Jeszcze raz ogromne dzięki za zaangażowanie. Doceniam.
jasne, wiem - ale zarazem żeby być "stąd", musisz pokazać tych rodziców palcem, nie ma czegoś takiego jak NPCe w stadach - dlatego wszyscy są z zewnątrz. taka specyfika forum.

to czekam na jakiś znak :)

Shun

Shun moze się zaopiekować tym.... lwiatkiem/ami. Aim się do niej nie przyznaje, chlip ;_;

No i jest w pewnej części świtowcem, naznaczonym przez wewnętrznego demona Kami, a to chyba już coś. Po za tym, kto nie chciałby mieć za matkę anioła? ^^''
Wydaje mi się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem w chwili obecnej będzie zastosowanie się do myśli Khayaal, choć nie widzę przeszkód, żeby jakoś Shun wpleść w historię - w takiej roli, lub innej, się zobaczy. Na chwilę obecną nie dostałem odpowiedzi od pozostałych dwóch osób zainteresowanych, a tak się składa, że nie mam na tyle ani czasu, ani cierpliwości, żeby do usranej śmierci tkwić w fazie planowania.
Dlatego też bardzo proszę - teraz już poza PW - żeby wyżej wspomniane osoby wypowiedziały się w tym temacie, czy są jeszcze zainteresowane wspólnym pisaniem.
nie jestem pewna, czy mówisz o mnie i Shun, czy o swoich niedoszłych braciach - ale na wszelki wypadek powiem, że ja zainteresowana jestem ;)

Shun

Pewni, ze tag.
Chodziło mi raczej o osoby, które zobowiązały się prowadzić rodzeństwo mojej postaci, nie o Was, drogie panie. Ale, skoro już przerwałyście milczenie, zrobię mądrą minę i skwituję krótkim "zacnie".
A tak już zupełnie poważnie - Q, Ares, odezwijcie się tutaj, bo nie jestem pewien, czy jesteście jeszcze zainteresowani, czy nie.

Kyraia

A dałoby się jeszcze wkręcić do tej rodzinki młodą tyglionkę?
Wiem, że to tak na ostatnią chwilę, jednak doiero teraz mne natchnęło, a ja miałabym już jakiś początek w karierze Kyarii :D
Ciężko, strasznie ciężko. Wedle naszej historii w Afryce na chwilę obecną jest tylko jeden tygrys - Hasira. Myślę, że początek historii miałabyś z nią o wiele ciekawszy, o ile się zgodzi. I o ile Kyraia ma paski, rzecz jasna.
Innego sposobu jakoś nie widzę, przynajmniej nie takiego normalnego. Stado, z którego pochodzi Kudadisi rządziło się takimi prawami, jak te, o których są kręcone dokumenty w NatGeo. Tak, czy owak, coś pewnie udałoby się wykombinować, ale potrzeba by było odrobiny czasu.
Myślę jednak, że dla Ciebie o wiele lepszym rozwiązaniem będzie wpadnięcie gdzieś na Hasirę. Rzecz jasna, o ile sama zainteresowana przyzna mi rację.
Stron: 1 2