31-03-2016, 20:18
Zmrużył oczy, słysząc jego słowa, ignorując już fakt iż ten uskoczył od jego ciosu łapą. Zastanowił się przez chwilę nad dalszym działaniem, czy jednak powinien wgryźć się w ten jego bialuśki kark i pokazać że jest nikim, czy też może jednak może być kimś istotnym. Nie miał czasu na takie zabawy, lecz nie mógł też tego zostawić, tak po prostu puścić go samopas.
-Masz dwa wyjścia, panie inny. Albo zwiniesz ten swój bialuśki tyłek z tych ziem, albo jeśli chcesz zostać jednym z nas, znaleźć Kahawiana. Pamiętaj jednak, nie tylko ja patroluję te ziemie, zrób coś głupiego a szybciej będziesz gryźć piach niż ci się to wydaje, kim byś nie był. I dopilnuję żebym osobiście obił ci tą przemądrzałą mordę.- warknął w jego stronę, po czym podszedł bliżej, by dobrze się przyjrzał i zrozumiał że nie kłamał. Miał zamiar później pójść jego tropem i się upewnić, co też lew uczynił, liczył jednak że ogarnie się i odejdzie. Przyjrzał się jeszcze raz samcowi, zaciągnął się powietrzem, by do jego nozdrzy dotarł zapach samca, musiał bowiem zapamiętać jego zapach, następnie odwrócił się.
-Lepiej żebym nie wyczuł twego zapachu ponownie...- warknął na odchodne, po czym ruszył powoli przed siebie, miał bowiem jeszcze sporo miejsc do sprawdzenia, a ten tutaj nie wydawał się niebezpieczny, choć kto wie czy nie zanudzi kogoś swą gadaniną.
zt
-Masz dwa wyjścia, panie inny. Albo zwiniesz ten swój bialuśki tyłek z tych ziem, albo jeśli chcesz zostać jednym z nas, znaleźć Kahawiana. Pamiętaj jednak, nie tylko ja patroluję te ziemie, zrób coś głupiego a szybciej będziesz gryźć piach niż ci się to wydaje, kim byś nie był. I dopilnuję żebym osobiście obił ci tą przemądrzałą mordę.- warknął w jego stronę, po czym podszedł bliżej, by dobrze się przyjrzał i zrozumiał że nie kłamał. Miał zamiar później pójść jego tropem i się upewnić, co też lew uczynił, liczył jednak że ogarnie się i odejdzie. Przyjrzał się jeszcze raz samcowi, zaciągnął się powietrzem, by do jego nozdrzy dotarł zapach samca, musiał bowiem zapamiętać jego zapach, następnie odwrócił się.
-Lepiej żebym nie wyczuł twego zapachu ponownie...- warknął na odchodne, po czym ruszył powoli przed siebie, miał bowiem jeszcze sporo miejsc do sprawdzenia, a ten tutaj nie wydawał się niebezpieczny, choć kto wie czy nie zanudzi kogoś swą gadaniną.
zt