Król Lew PBF

Pełna wersja: Cętkowane cośki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Tutaj będę zapodawać moje rysunki, głównie o tematyce zwierzęcej. Proszę o jak najwięcej porad i komentarzy! Wszystkie będą wykonane ręcznie, z powodu mojej awersji do programów graficznych.
Zapraszam!

http://s1283.photobucket.com/user/Kerra0...c.png.html

No, jest to szkic kota, co nie? Niestety mam wrażenie że przypomina małpę ;___; Jakieś co do niego porady?

Rosa

Wydaje mi się, że ten kot ma lekko spłaszczoną głowę od tyłu i zbyt chude łapki jak do jego ciała.

Jerycho

Te oko (?) za bardzo z tyłu i zbyt duże. Mordka od spodu ma inny kształt, a ogon miękko przechodzi z pleców a nie wystaje z... no właśnie. Obserwuj modela gdy rysujesz, czy to z natury czy ze zdjęć, to szybko wyłapiesz takie szczegóły. Bo ogólnie widać, że czujesz to c robisz :)
Zrobiłabym redline'a tylko nie widzę w nim za bardzo sensu, bo tak szczerze to zupełnie nic z tego kotka nie jest poprawnie narysowane. Na dobry początek pooglądaj trochę zdjęć i zorientuj się mniej więcej, gdzie koty mają kości i mięśnie, bo widać, że nie masz o tym za bardzo pojęcia (łapy połamane, w nieprawidłowych proporcjach, ogon wychodzący z odbytu). Przy rysowaniu koniecznie posiłkuj się jakimiś refami, zdjęcia czy rysunki szkieletów i mięśni będą w tym przypadku nieocenione. Nie masz przyswojonych tych informacji więc rysowanie z głowy nie jest w tym wypadku najlepszym pomysłem. W końcu ten kot ma chyba wyglądać jak coś, co żyje za pomocą jakiegoś mechanizmu, ma kości, mięśnie może chodzić i ogólnie funkcjonować, a nie jak plama, otoczona zdeformowanych konturem.

Powodzenia w progresie.
Yay, dziękuję za wasze porady! I tu do Ragnarowej - Cóż, chodziłam na lekcje malunku, które polegały na namalowaniu tego, co widać na zdjęciu. Jak znajdę, to wrzucę, ale totalnie nie wiem gdzie mam to prace. Wychodziły mi dobrze, jednak zrezygnowałam z tych zajęć. Powód? Pani prowadząca z jakiegoś powodu bardzo mnie przerażała xD Jestem strasznie nieśmiała, no niestety.
Dam sobie spokój ze zwierzakami - po prostu nie umiem się w nie wczuć tak, jak to mi proponuje wiele osób. W ogóle nie potrafię się wczuć.
Aaaa teraz zasłońcie oczy, nadchodzi nowa praca!


Aha, jeszcze jedno. Może się to wam wydać nieco niepoprawne, ale ja nie chcę rysować w takim zupełnie realistycznym stylu. Taki bardziej bajkowy, konkretnie anime.
Zachęca do hejcenia...komentowania!



Coś to duże i mi posta rozpycha...
klik! Proporcje ^^
Mnie się najbardziej rzucają w oczy przykrótkie ręce.
Czyli proporcje ;3 ręce za krótkie, nie wiadomo gdzie ma biodra x3
Hehehe. To teraz, jeśli chcecie, mogę wam wrzucić fragment opowiadania, które właśnie zaczęłam pisać. Chcecie? Koniec męki dla oczu, teraz czas na duszęee xD
O dawaj :3 Ostatnio nie mam co czytać xD A sama się pisaniem zajmuję, więc to łączy się z miłością do czytania opowiadań innych. Dobra, dawaj je!
A czo mi tam! :3 Tylko, że to jest jedynie kawalątek, reszty nie napisałam. Kto wie, może to dokończę? Chociaż jestem mistrzem w pozostawianiu pomysłów nieskończonych xd

*

Cisza. Cisza, a ciepłe powietrze drga. Jednak coś przerwało ciszę. Czyżby to był... Wirnik helikoptera?
Starszy pan, o pomarszczonej i miłej twarzy westchnął. Znajdował się aktualnie we wspaniałym pałacu, zdobionym marmurem oraz złotem. Popijał herbatę z porcelanowego serwisu, a naprzeciwko niego siedziała starsza kobieta. Dama wyglądała... No cóż. Jak dama. Na zewnątrz było słychać zamieszanie. Młody lokaj o długich czarnych włosach wskazywał ręką kierunek przestraszonym ludziom, powtarzając - Proszę udać się do schronu. Tylko bez paniki!
Lokaje, służące, kucharze, ogrodnicy, ciasteczkowy potwór oraz jacyś przypadkowi przechodnie uciekali w popłochu. A dźwięk wirnika narastał. Aż w końcu to, czego tak oczekiwano nadeszło. Na horyzoncie pojawiła się czarna plamka i rosła, stając się helikopterem. Maszyna zniżyła lot.
Na pustym już dziedzińcu panowała względna cisza. Z okien budynków wyglądały przestraszone twarze. A helikopter wciąż się zbliżał. Był coraz bliżej i niżej, bliżej i niżej, aż... No cóż, wiadomo, nie można zaniżać lotu w nieskończoność. Bo wtedy stanie się właśnie to.
Helikopter z gracją zarył we wspaniały dziedziniec, rozwalając się na części. Z niewiadomych powodów fontanna zaczęła płonąć. Maszyna zresztą też. I jak to w porządnych katastrofach bywa, świat zamilkł. Cisza.
Przez plac jakaś płonąca część helikoptera przeturlała się, by dodać dramatyzmu.

Jak już mówiłam, nie ma porządnych katastrof bez ognia, ciszy, oraz turlających się dziwnych kawałków metalu.


*

Heh. Poziom jest, jak dla mnie, całkiem niezły. Patrząc na moje opowiadania (a raczej ich szczątki), całkiem nieźle :D I, nawet jeśli miałabym to dokończyć, to ostrzegam - w planach ma być ogromna impra, małżeństwo, porwanie, wątek romantyczny, bezludna wyspa... Ostro pogięte xD
Khe. Widać, że jest źle xd skoro to zignorowaliście.
Jak dla mnie to kilka słów jest użytych zupełnie bez sensu albo to tylko takie moje wrażenie? Nie wiem, ostatnio rzadko kiedy piszę coś po polsku ale to nie zmieniło faktu że czytając ten kawałeczek kawałeczka opowiadania, było mi niewygodnie.

Cytat:Cisza. Cisza, a ciepłe powietrze drga. Jednak coś przerwało ciszę. Czyżby to był... Wirnik helikoptera?

To mnie strasznie rozdrażniło (czemu to nie wiem). To pewnie ten nadmiar ciszy.

Ogólnie mam mały mętlik w głowie, bo cały fragment zdaje się być wytargany z środka jakiegoś dłuższego opowiadania i bezlitośnie okrojony.
Najpierw mamy ciszę, po chwili w oddali słychać jakiś odgłos. W jakimś pałacyku siedzi sobie pan z panią i piją herbatę a wokół chaos, wszyscy krzyczą i biegają.
Helikopter leci leci leci leci i jeb spadł. Dlaczego? Było to zamierzone czy to wypadek? Ludzie spodziewali sie że spadnie? Nie mam pojęcia co się właśnie stało. I dlaczego.

I jeszcze to:

Cytat:Dama wyglądała... No cóż. Jak dama.

Cytat:jacyś przypadkowi przechodnie

Cytat:Z niewiadomych powodów fontanna zaczęła płonąć. Maszyna zresztą też.

Cytat:turlających się dziwnych kawałków metalu.


Piszesz piszesz ale tak naprawdę w niektórych momentach sama nie wiesz co napisać. Takie odnoszę wrażenie, bo niestety ale w pisaniu trzeba umieć opisywać- co się stało, dlaczego, jak to wygląda, dlaczego tak wygląda. O ile jest to narrator wszystkowiedzący, ale zwykły śmiertelnik obserwujący też powinien coś dodać by ułatwić czytelnikowi wyobrażenie. Dama wygląda jak dama. Serio? Ale ta dama jak wygląda? Ogólnie to nawet nie jestem w stanie stwierdzić czy akcja dzieje się w jakimś alternatywnym świecie, czy jest to teraźniejszość, czy jakaś nowożytność. Bo wyobrażając sobie starszego pana, pałac, tę nieszczęsną damę i mieszczan i lokaja itd., miałam przed oczami o coś takiego:
http://www.nieznanahistoria.pl/wp-conten...20x300.png

a tu nagle helikopter. No więc, jebudu nie wiem co się stało.

Ostatnie zdanie dało mi wrażenie że nie była to narracja a monolog, w dodatku ubogi w słownictwie. No wiesz, tak jakby jedna osoba opowiadała drugiej co dziś widziała, czekając na autobus.

Cytat:z gracją zarył we wspaniały dziedziniec, rozwalając się na części.

z gracją zarył- no nie wiem. Albo z gracją opadł ociężale albo zarył i sie rozwalił. Musisz się zdecydować, czy osoba która opowiada to: a) narrator wszystkowiedzący, b) osoba obserwująca, nie wie wszystkiego lub powtarza słowa kogoś innego, c) osoba która uczestniczyła w wydarzeniach; z czym b) i c) muszą mieć nadany charakter co tłumaczyłoby używanie słów typu "rozwalił" albo "zarył".

Ogólnie to nie czuję się jakbym przeczytała COŚ, raczej w ten sposób na szybko opowiadam swoje sny xD
Okej kończę nim sprowadzę na siebie falę hejtu.
Piszę co myślę, nie słodzę ani nie dobijam- to tak w razie jakby ktoś się chciał na mnie rzucić że jestem chamem.
Wiesz, w sumie to ja sobie piszę ot tak i raczej wolę, jak ktoś mi mówi co robię źle. No bo wtedy wiem, co mam poprawić, nie?
i ofkors już wyszłam na chama :p
Stron: 1 2