Król Lew PBF

Pełna wersja: Skalna wyrwa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Tym razem jednak nie zastanawiała się nawet chwili nad tym jak to pachnie i smakuje. Podejrzewała, że równie paskudnie jak pierwsza z nich. Im szybciej skłoni się do wypicia tego cholerstwa, tym szybciej pozbędzie się jego smaku z pyska.
Z trudem powstrzymała się przed wzdrygnięciem i odepchnięciem miski, gdy gorzki płyn po raz kolejny zalał jej język i gardło.
Przez dłuższy moment wstrzymywała oddech. Miała wrażenie, że jeśli nabierze choć trochę powietrza, to źle to się skończy...
W końcu przetarła łapą pysk i z cichym pomrukiem skręciła się w kłębek. Miała wrażenie, że czuła się po tym czymś nieco lepiej... może się nawet zdrzemnie.
- Jakieś inne przyjemności na ten dzień mi zaplanowaliście?
- Obiecałam, że skopię ci dupsko, ale nie wiedziałam, że tak ci się do tego spieszy. - Odpowiedziała stara lwica, znajdując się nagle za nią, tak, że Nyota nie mogła już jej widzieć.
Potrzymała ją przez chwilę w niepewności, a potem położyła się obok niej, obejmując ją łapami. Tym razem to ona dotrzyma jej towarzystwa. Powinna odpocząć, ale nie w samotności.
- Spróbuj pospać trochę. - Zasugerowała Maya, robiąc jej trochę miejsca, gdyby chciała się lepiej umościć.
Jasnokremowe uszy drgnęły lekko, gdy dobiegła do nich odpowiedź. Normalną odpowiedzią lwicy było przewrócenie ślepiami i niewyraźny pomruk pod nosem. I gdyby nie ta odrobina wahania, gdy mistrzyni znalazła się za jej grzbietem, stercząc w kompletnej ciszy...

Niemniej jednak, zamruczała przeciągle z wdzięcznością, znajdując się w łapach mistrzyni. Kiedy przestanie się nabierać na te jej żarciki...
Było jej wygodnie tak jak teraz leżała, a to należało do rzadkości. Skoro za pierwszym razem umościła się tak, że nic ją nie bolało, uwierało i tak dalej, nie miała zamiaru ruszyć choćby pędzelkiem ogona.
- O ile nie będziesz zrzędzić mi nad uchem, może się to udać.
Kąciki pyska uniosły się w uśmiechu, a przekrwione ślepia zniknęły za białymi powiekami.
Może się uda.
W odpowiedzi usłyszała cichy warkot, a potem mlaskanie, które przyszło jej również poczuć. Wyglądało na to, że Maya skubnęła w ramach kary jej ucho, memłając je potem przez chwilę. Na sam koniec jednak ucałowała chorą lwicę w czoło, pozwalając jej się wygodnie umościć. Zasłużyła na chwilę odpoczynku - dlatego lwica zamilkła, pozwalając jej spokojnie usnąć. Tym razem to ona będzie czuwać nad jej snem.
Fuknęła rozbawiona, jednak nie próbowała wyrywać uszyska ze szczęk samicy. Nie przeszkadzały jej takie małe uszczypliwości. Wprost przeciwnie, było to coś co odwracało jej uwagę i pozwalało na chwilę relaksu.
I po kilku minutach usunęła. Widać leki Kahawy działały tak, jak należało. Jasne boki samicy unosiły się w dłuższym i głębszym niż do tej pory oddechu.

Jednak i tak nie była w stanie przespać się dłużej jak godzinę. Różnokolorowe ślepia błysnęły nieśmiało. Była z lekka przymulona...ale czuła się lepiej. Nie bolało jak wcześniej.

Usłyszawszy wiadomość o czekającej ją przeprowadzce, przekrzywiła lekko łeb w namyśle. Nie czuła się zbyt dobrze... przywiązała się jednak do tego miejsca i nie wiedziała, jak odnajdzie się w nowej grocie, z mnóstwem lwów u swojego boku. Z jednej strony było to pocieszające, ale z drugiej... ale przecież obiecała. W końcu bez słowa skinęła głową i ruszyła za Mayą.

z.t x2
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16