Król Lew PBF

Pełna wersja: Opuszone groty Stepu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Shun

Kompleks małych kotlinek z wtórych łatwo się można było ukryć przed wzrokiem tych wścibskich. Nie są one ani wielkie ani też liczne, idealnie nadają się na ewentualnie przystanki w czasie dalekich podróży, ale niestety są kiepską osłoną przed deszczem, który łatwo się magazynuje w litej skale jaka otacza kotlinki i wlewa do pojedynczych z nich, w efekcie w końcu wypełniając cała depresję kotlinek.
Nie wiedział, jak się tu znalazł, wiedział tylko, że jest bardzo zmęczony. Czyżby woda była zatruta...? Nie, to przecież niedorzeczne. Nie-do-rzeczne. Akurat pasuje tu to słowo. W końcu z wodospadu spada nic innego, jak tylko rzeka, prawda? Arham zaśmiał się nieświadomie z tego mało śmiesznego żartu. Wślizgnął się do jednej z najmniejszych grot, coby go goryl nie znalazł. Co prawda nie spodziewał się, że ktokolwiek tu zawita, no ale... Przezorny zawsze ubezpieczony, a on nie chciał, by ktokolwiek teraz burzył mu odpoczynek.
Gdy tylko szary się w miarę wygodnie ułożył, natychmiast zapadł w sen. Śniło mu się... Właściwie to nic konkretnego, poza tym, że w pewnej chwili pojawił mu się obraz Sh...arleen?, jednak szybko został zastąpiony niebieskookim, wiecznie roześmianym pyskiem Maoni. Na jego własny wpełzł grymas, który ledwie można by uznać za półuśmiech, ale co się dziwić? W końcu tylko spał...

[ Dodano: 2013-05-06, 18:43 ]
Wzdrygnął się, słysząc nagły, choć odległy grzmot, a chwilę później ocknął się tak, że był już całkiem przytomny. Nie miał pojęcia, jak bardzo chciało mu się przedtem spać. Czemu się jednak położył tutaj, w tak ciasnej grocie? Przypominał sobie nie bez wysiłku, aż nagle spadło nań olśnienie. Chodziło o Mambura! Teraz, kiedy potrafił myśleć już dużo jaśniej, myśl dosyć oczywista uderzyła go z całą siłą. Trzeba ostrzec pozostałych. Wobec tego ile sił w łapach pognał na ich poszukiwania. Jak nie znajdzie ich tam, gdzie byli wcześniej... Będzie musiał sobie jakoś poradzić.

[z/t]