Opustoszała grota - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Opustoszała grota (/showthread.php?tid=961) |
Opustoszała grota - Giza - 28-02-2014 Giza od dłuższego czasu maszerowała w deszczu. Powietrze wydawało się tak gęste, że wydawać by się mogło, że można by było przecinać je pazurami. Zbierało się na porządną burzę. Choć już właściwie było jej wszystko jedno czy jej futro jest zmoczone czy nie, uznała, że najwyższy czas odnaleźć jakieś schronienie. Raczej nie marzyło jej się oberwanie błyskawicą i w ogóle maszerowanie w czasie burzy. Jednak od dłuższego czasu nie mogła znaleźć żadnej skały, która mogłaby posłużyć za chwilowy schron. Podniosła oczy ku niebu. Było już ciemno, ale i bez światła słonecznego dało się zauważyć ołowianą chmurę rozpościerającą się po niebiańskim firmamencie. Giza wzięła głęboki wdech w pierś, powoli wyczuwalny był charakterystyczny aromat wilgotnej ziemi, jednak wciąż powietrze było gęste i ciężkie. Usłyszała szmer, więc jej uszy niczym radary nastawiły się by zlokalizować źródło dźwięku. Szara powęszyła jeszcze przez chwilę. Wyczuła niewielkiego guźca. Ach... na sam zapach kiszki jej marsza zagrały... Postanowiła spróbować i złapać tegoż świniaka. Zlokalizowała go więc wzrokiem, podeszła bezszelestnie nieco bliżej by wystrzelić za chwilę w pogoń za ofiarą. Guziec, choć młody, nie był w ciemię bity i od razu połapał się w sytuacji, toteż pognał czym prędzej przed siebie. Giza nie dawała za wygraną, biegła za nim ile sił w nogach, w ogóle nie zważając na to, gdzie biegnie. Pościg trwał kilka minut, aż wreszcie lwicy udało się dopaść zwierzę i ubić. Nic wielkiego dla doświadczonej samicy. Rozejrzała się. Miała wielkie szczęście... gdyż ta pogoń za dzikiem zaprowadziła ją w pobliże groty. Samica chwyciła więc guźca za nogę i pociągnęła za sobą w jej kierunku. Giza rozejrzała się i obwąchała teren sprawdzając, czy nie ma tu nikogo poza nią. Kiedy zorientowała się, że jest sama i zabrała się za spożywanie swojej zdobyczy, niebo - niby nabrzmiały balon, gwałtownie pękło. RE: Opustoszała grota - Skanda - 28-02-2014 Lwisko maszerowało przed siebie nie ukrywając irytacji, którą wzmagały w nim coraz to nowe fale deszczu, smagające jego grzbiet. Pysk pozostawał wykrzywiony w grymasie niezadowolenia, natomiast ślepia mrużyły się, próbując chronić się przed upartymi kroplami ulewy. W pewnym momencie źrenice szarego rozszerzyły się, w uwagą lustrując ciemny punkt w oddali, który był niczym innym, a wejściem do groty, w których znajdowała się Giza. Bez namysłu obrał kierunek w tamtą z stronę, jak najszybciej chcąc skryć się przed kolejnymi porcjami wody, niekoniecznie służącymi zarówno jego sierści, jak i ogólnemu nastrojowi. Gdy Ragnar znalazł się u progu pieczary, nie zwrócił uwagi na obecną tam samicę. Był zbyt zajęty parskaniem oraz próbami wytrząśnięcia z uszu wody, która nieprzyjemnie się w nich zagnieździła. Dopiero po dłuższej chwili, gdy już udało mu się doprowadzić do początku, oglądnął się za siebie, kierując blade ślepia prosto na szarą, która właśnie pałaszowała swoją zdobycz. Samiec wówczas uwalił się na boku, odsłaniając podbrzusze oraz wyciągając łapy przed siebie w geście rozluźnienia. Było bardziej niż pewne, że tym razem nie szukał zwady. Nie zamierzał też tamtej przerywać posiłku ani tym bardziej wchodzić w konkury z nią o ową zdobycz, co raczej miałoby nieciekawy finał. Nie miał zamiaru jej niepokoić, toteż odwrócił łeb, spoglądając na zewnątrz. RE: Opustoszała grota - Giza - 28-02-2014 Nastroszyła nieco sierść dostrzegając blask, który niemal zgrał się z hukiem należącym do tej samej błyskawicy. Burza była niedaleko, właściwie niemal nad ich głowami. Niezbyt bezpieczna pora na spacery. Kolejne kęsy mięsa guźca rozrywane przez ostre kły i mocne szczęki lądowały w żołądku samicy. Jej samotność i spokój nie trwały jednak zbyt długo. U progu jaskini pojawił się nieznany jej szary samiec. Zmrużyła lekko oczy obserwując go, szybko się jednak zorientowała, że może spokojnie kontynuować swój posiłek. Lew nie wyglądał jakby chciał jej przeszkodzić. I dobrze. Jej zdobycz nie była zbyt duża, raczej nie wystarczyłaby na dwa lwy, więc zapewne większy i silniejszy samiec zabrałby jej guźca bez większego problemu. Kryzys został jednak zażegnany zanim jeszcze w ogóle się zaczął. - Nie najlepsza pogoda na spacery, hm? - Zagadnęła między kolejnymi kęsami. Co tak będzie w ciszy siedzieć, skoro ma towarzystwo? Czułaby się chyba niezręcznie. Zresztą... gdy tak mu się przyjrzała, wydawało jej się, że lew jest dość podobny do jej ojca. To chyba przez to umaszczenie, choć zarówno Giza, jak i jej biologiczny posiadali ciemniejsze umaszczenie. RE: Opustoszała grota - Skanda - 28-02-2014 -Tak jakby była dobra do czegokolwiek.-wychrypiał, spoglądając kątem oka za siebie, na swoją rozmówczynię. -Ale Tobie nie przeszkodziła nawet w polowaniu.-dodał, przypominając sobie o owym guźcu, któremu bezlitosny los podsunął na swojej drodze Gizę. Obrócił się całkiem do lwicy, nieco wygodniej układając na boku i lustrując jej sylwetkę z większą niż dotychczas uwagą. -Wyglądamy jak z jednego miotu.-parsknął po chwili, zdając sobie sprawę, że właśnie spotkał własnego sobowtóra w skórze samicy. RE: Opustoszała grota - Giza - 28-02-2014 - Cóż - popatrzyła na resztki guźca w tym samym momencie oblizując swój kształtny pysk z krwi zwierzęcia. Niewiele po nim zostało. - Można powiedzieć, że skorzystałam po prostu z okazji. Głód pory nie wybiera. A już na pewno u kogoś, kto nie je zbyt regularnie, tak jak Giza. Nic dziwnego, w końcu jak do tej pory prowadzi życie samotniczki. I dobrze jej całkiem idzie, skoro spędziła tak już trzy lata. Musiała mu przyznać rację, zwłaszcza, że sama wcześniej zauważyła podobieństwo. Uśmiechnęła się szerzej, w końcu ten tutaj samiec nie jest jej ojcem, więc nie ma sensu traktować go tak samo, skoro jeszcze nie zna tego przybysza. - Niewątpliwie, moglibyśmy uchodzić za siostrę i brata - sapnęła - choć to tylko zbieg okoliczności. Pozostawiła na chwilę truchło guźca. Pomaszerowała na chwilę w stronę wyjścia z groty. Wychyliła łeb, ale gdy tylko kropla spadła na jej nos prychnęła niezadowolona i potrząsnęła łbem odruchowo. - Ta burza może potrwać... - wymamrotała za chwilę. RE: Opustoszała grota - Skanda - 28-02-2014 -Niby tak.-mruknął pod nosem.-Ale chyba zdzierżyłbym chwilę dłużej o pustym brzuchu, gdybym miał w perspektywie polowanie w takiej ulewie. Mokre futro jest nawet gorsze od zgrai natrętnych hien.-skwitował, zakładając łapę na łapę. Nawet nie poczuł, gdy cała irytacja uszła z niego, a w jej miejsce pojawiło się zaintrygowanie nowo poznaną. -Albo za matkę i syna lub ojca i córkę.-dopowiedział, uśmiechając się pod nosem. Spoglądnął z uwagą na tamtą, gdy wychyliła łeb zza groty, po czym parsknął cicho widząc, jak spora kropla obiera sobie nos szarej za miejsce lądowania. -Spieszy Ci się gdzieś?-mruknął nieco zdziwiony, wbijając w nią blade ślepia. RE: Opustoszała grota - Giza - 28-02-2014 - Sam deszcz nie jest aż taki zły - odparła - a hieny... cóż. Nie mam nic do hien, wychowałam się wśród tych stworzeń. Zyskują przy bliższym poznaniu. Wróciła do wnętrza jaskini. Poczuła jak sierść jej się jeży, gdy dało się usłyszeć kolejny głośny huk. Lwica poruszyła niespokojnie ramionami. Zdecydowanie nie lubiła burz... nawet bardzo... Ten hałas... Nie, Giza zdecydowanie nie jest fanką nagłych grzmotów i błysków. - Nie wiem, która opcja gorsza - parsknęła śmiechem. - Choć może byłbyś lepszym ojcem niż mój własny? Kto wie - uśmiechnęła się nieco szerzej, ot nieświadomie ukazała nieco kły. - Absolutnie - pokręciła głową na znak dezaprobaty - jednak taka pogoda przyprawia o depresję... Usiadła sobie obok zwłok guźca by za chwilę również ułożyć się w możliwie najwygodniejszej pozycji. Chyba dopiero teraz odczuła zmęczenie w łapach. RE: Opustoszała grota - Skanda - 28-02-2014 -Hieny, lwy, zebry, słonie, żuczki w trawie-wszystkie zapewne zyskują przy bliższym spotkaniu. Wszystkie mają swoje wartości, kochające rodziny, ale w końcu czymś się różnimy, prawda?-mruknął, spoglądając na tamtą bacznie. -Ano niektóre zjadają, niektóre są zjadane, a inne hmm.. podkradają i zjadają.-skwitował, uśmiechając się nieznacznie bo choć brzmiało śmieszne, znajdowało przecież idealny przekład na rzeczywistość. Lwisko drgnęło i skrzywiło się, gdy niebo przecięła kolejna jasna wstęga, a w powietrzu rozległ huk. Nie zamierzał dłużej kusić losu, dlatego podniósł się i idąc w ślady szarej przeszedł do dalszej części jaskini, bez precedensu zajmując obok niej miejsce. Ułożył się na tyle blisko, aby ich boki stykały się. łeb natomiast opuścił, kładąc go na masywnych łapskach. -Nie wydaje mi się.-odmruknął na wzmiankę tamtej o ojcu.-Musząc przewodzić pozostałym nie mam czasu na ojcostwo.-dodał od razu i skrzywił się nieznacznie. Chyba lepiej było nie poruszać tego tematu. -Jak się za dużo myśli, to może i przyprawia.-burknął, przymykając na chwilę ślepia. Leżał tak w milczeniu, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z pewnego istotnego faktu, który dotychczas umknął mu. -Jestem Ragnar.-mruknął krótko, póki co darując sobie niepotrzebne tytuły. RE: Opustoszała grota - Giza - 28-02-2014 Zignorowała dalszą możliwość rozmowy w temacie hien, każdy lew mógł mieć na to zupełnie inne spojrzenie, a ona... no cóż. Darzyła te darmozjady sympatią i szacunkiem, jak mało który lew. - Więc lepszym byłbyś bratem niż ojcem? Chociaż znając zwyczaje mojej matki,mógłbyś być moim bratem, gdybyś pochodził z północy. - Zerknęła na niego lekko unosząc jedną lwią brew ku górze, ale równocześnie na jej pysku wciąż malował się nikły uśmiech. - Ale zaraz - powiedziała za chwilę podnosząc wyżej łeb i obracając go frontem do rozmówcy - jesteś przewodnikiem stada? Jeszcze nigdy w sumie nie było mi dane poznać lwa tak wysoko postawionego. A czy nie jest tak, że władca powinien mieć swego następcę? Nie przeszkadzało jej to, że szary lew usiadł tak blisko. Może nawet poczuła się nieco bardziej komfortowo w tych okolicznościach przyrody? Kolejne uderzenia piorunów przyprawiały Gizę o gęsią skórkę. Sierść jeżyła się za każdym razem, gdy słyszała huk czy widziała błysk. W końcu położyła pysk na ziemi, by następnie łapami zakryć sobie oczy. - Możesz mówić mi Giza - odparła na przedstawienie się lwa. - Miło poznać. RE: Opustoszała grota - Skanda - 28-02-2014 -Może. To chyba mniej zobowiązujące.-odparł, obojętnie wzruszając barkami. Kwestię zwyczajów matki szarej pozostawił natomiast bez komentarza. -Raczej przywódcą.-poprawił ją, uśmiechając się nieznacznie. Kolejne pytanie z kolei jeszcze poszerzyło owy grymas. -To, że nie mam czasu na ojcostwo wcale nie wyklucza tego, że mam własne potomstwo, nieprawdaż?-mruknął, parsknąwszy bezgłośnie. Rozbawiło go to, jakie zainteresowanie wzbudziła u samicy ta kwestia. Ze zdziwieniem obserwował, jak tamta próbuje ukryć się pod własnymi łapami. On też obawiał się błyskawic, jednak nie dawał tego po sobie znać-po co niepotrzebnie psuć sobie reputację w oczach nowo poznanej damy. -Możemy odejść kawałek dalej, w tamtą wnękę.-mruknął podnosząc się z ziemi i wskazując pyskiem płytką odnogę nieco głębiej jaskini. -Chyba będzie trochę bezpieczniej..i ciszej.-dodał, czekając na jej decyzję. RE: Opustoszała grota - Giza - 01-03-2014 Jej spojrzenie nieco poszerzyło się, gdy Ragnar oznajmił, że jest przywódcą. Cóż za spotkanie! Przywódca i bękart pod jednym dachem. Wyglądało na to, że samiec nie tylko wyglądał na silnego, ale rzeczywiście musiał takim być. Zresztą jego poważny wygląd mógł jej to nieco zasugerować.. - Czyli masz młode? - Zapytała. Ona sama kiedyś myślała o tym, żeby zostać matką, ale gdzie tu znaleźć odpowiedniego samca i jak tu sprawić by się w nim zakochać i to z wzajemnością? Giza jak na razie uważała, że to niemożliwe, a bez tego uczucia, albo chociaż jakiejś namiastki chemii nie zamierzała się wiązać z kimkolwiek dla potomstwa. Drżała niemal jak galareta ze strachu. Giza bardzo bała się burzy, w szczególności tego huku, który następuje zaraz po błysku. Była wręcz pewna, że któregoś dnia jej serce po prostu pęknie ze strachu... a przecież tchórzem wcale nie była mimo wcale nie największych rozmiarów. Była to po prostu fobia. - Tak - powiedziała oglądając się w stronę wnęki. Szybko podniosła się i właściwie nie czekając poczłapała w tamtą stronę. Ot, strach nad nią górował w tym momencie. RE: Opustoszała grota - Skanda - 01-03-2014 Lwisko jednak nie odpowiedziało od razu. Poczekało aż tamta wstanie, a wówczas ruszył razem z nią w kierunku owej odnogi, aby ostatecznie zatrzymać się tuż przed nią. -Damy przodem.-mruknął, czekając na Gizę w zamyśleniu. -Pytałaś o młode.-zaczął stojąc u progu wnęki, wahając się przez chwilę.-Ano mam. Jedno dokładnie.-kontynuował z uwagą obserwując niebieskooką, próbując wychwycić jakąkolwiek reakcję na własne słowa. -Chyba nie byłem wtedy w formie. Ale może to i lepiej? Mniej do zaniedbywania.-skwitował, uśmiechając się cierpko. RE: Opustoszała grota - Giza - 01-03-2014 Gdy już znalazła się w "bezpieczniejszej" odnodze jaskini, nieco uspokoiła się. Położyła się wygodniej pod ścianą tak, że teraz wcale nie widziała wyjścia z jaskini. I dobrze. Do jej oczu dochodził jedynie błysk odbity od ściany, a huk był nieco stłumiony. - Lepsze to niż nie mieć po sobie żadnego dziedzictwa - wzruszyła ramionami po czym z gracją padła na bok, by sobie tak po prostu właśnie leżeć. W najwygodniejszej pozycji, jaka przyszła jej teraz do głowy. Ziewnęła całą rozwartością swojej paszczy. Ot, czuła lekkie zmęczenie, ale stres jaki fundowała jej burza zdecydowanie nie sprzyjał odpoczynkowi. Zresztą najadła się całkiem niedawno i wolała nie zasypiać tak szybko. Nie w smak byłyby jej teraz koszmary. - Daleko stąd są tereny twojego stada? - Zapytała za chwilę zerkając na samca. RE: Opustoszała grota - Skanda - 01-03-2014 Przemilczał owe stwierdzenie, wchodząc do wnęki tuż za lwicą i kładąc się obok niej. Tym razem poczuł się na tyle pewnie, że pozwolił sobie oprzeć kosmaty łeb na jej brzuchu, który był znacznie wygodniejszą podporą niźli nieregularne łapska czy twarda skała. Przymknął na chwilę ślepia, a z jego gardła wydobył się niski, gardłowy pomruk zadowolenia. Było w owym zaułku na tyle przytulnie, że nim się obejrzał, a ogarnęła go senność, której w mig by się oddał gdyby nie pytanie Gizy, który wyrwał go z tego stanu. -Kawałek sawanny i dżunglę dalej.-mruknął, mimowolnie przypominając sobie drogę jaką przebył jakiś czas temu. -Właściwie, to co robisz na tych ziemiach? Bo nie jesteś stąd, racja?-spytał, nie podnosząc łba, a jedynie spoglądając na nią kątem oka. RE: Opustoszała grota - Giza - 01-03-2014 Nie miała nic przeciw temu, by Ragnar zrobił sobie z niej poduszkę. Jako młodziutka lwica była częścią stada i rozumiała relacje między lwami, poza tym uznawała mimowolnie wyższość samca, dlatego nie stanowiło to dla niej większego problemu. Jedynie sapnęła kilka razy mimowolnie, dostosowując się tym samym do ciężaru łba większego lwa. Zresztą uspokoiła się na tyle, by odsapnąć i odetchnąć z ulgą. - Ach, zapamiętam gdzie nie szwendać się bez pytania. - Chodziło w sumie jej głównie o to, że była gotowa respektować cudzą własność w postaci terenów, doskonale rozumiała, że obcy lew mógł nie być mile widziany. - Wędruję z północy. - Odparła. - Już trzy lata jestem w wędrówce i do tej pory nie znalazłam sobie miejsca. - Dodała za chwilę rozleniwionym tonem. |