Król Lew PBF
SAFARI - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Eventy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=124)
+----- Dział: VIII Rocznica Forum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=130)
+----- Wątek: SAFARI (/showthread.php?tid=1039)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: SAFARI - Samiya - 20-06-2014

Usadzona Sywlia zaczęła powolutku chlipać, cicho, by nikt przypadkiem nie usłyszał, ale jednak, żeby ktoś zwrócił na nią uwagę. Naburmuszona mina, ręce skrzyżowane na piersi - po prostu strzeliła focha.
ŻODYN NIE DAŁ JEJ PRZYTULIĆ BAWOŁA

ANI DAĆ MU KOSY W ŻEBRA
Przezorna matka Sylwii dała jej sztylet, ukryty gdzieś w sukience, oczywiście na wypadek gdyby ktoś, nie daj borze, chciał jej zrobić krzywdę. A tu co? Gdy tylko krówsko wyskoczyło niczym filip z konopi, wszyscy, po prostu wszyscy zaczęli cykać mu zdjątka! Podejść się nie dało! A późnej krówsko poszło... Więc teraz naburmuszona Sylwia jechała terenówką. Z jednej jej strony siedziała pani Grażynka. Spoko babka, czasem jej pomagała przeszmuglować cukierki do szkoły. Z drugiej zaś strony znajdowała się Mariolka w przepięknym, żółtym sweterku. O, a tu jej nitka wystaje...
Sylwia, bacząc uważnie, by nikt się nie zorientował, zaczęła powolutku pruć żółty sweterek. Na razie nikt nie zwracał uwagi... Wszyscy rozglądali się na boki.
Nagle jednak niesforny Bożydar, niech go diabli wezmą, wysypał sporą gromadkę piachu na jej UKOCHANĄ SANDRĘ!
Sylwia, porzucając swą niecną czynność, pacnęła chłopca w głowę. Oczywiście nie za mocno, jeszcze by się popłakał smarkacz jeden... Ale jednak!
-Wara od Sandry, maluchu - warknęła cicho, ale groźno.
Tak groźno, jak tylko potrafi być dziewięcioletnia dziewczynka.


RE: SAFARI - Mora - 20-06-2014

A co taka obrażona? -odrzekła do malutkiej Sylwii przyjacielskim tonem. I powiedziała kto chce sernika ? -zapytała otwierając pakunek pachnącego świeżo sernikiem. Mmmm sernikiem aż palce lizać. Pokrytym czekoladą i kokosem. Miała też z sobą łyżki plastikowe i talerzyki. Jak wycieczka t wycieczka obiad musi być. Spojrzała na resztę rozbawionym wzrokiem.. Szalejesz dziewczynko. Oj to było nie ładnie rzekła do Sylwii widząc jej zachowanie i wskazała im ręką na żyrafę która zaciekawiona podeszła do ich auta.


RE: SAFARI - Serret - 20-06-2014

- Sylwi, nie ładnie tak - rzuciła do siostrzenicy, obejrzawszy się na nią przez ramię.
I wtedy właśnie przed terenówką pojawiło się drzewo. Akacja, tak konkretniej. Dobrze, że nie baobab! Sandra nigdy wcześniej nie widziała tak pięknej akacji, więc pierwszym, co zrobiła, było wyciągnięcie aparatu i zrobienie mu zdjęcia, a dopiero potem ominęła drzewo samochodem.
Auto znów zostało zatrzymane w momencie, w którym kierująca dostrzegła kolejne kotowate.
- Rzeczywiście, gepardy! - potwierdziła słowa Mieczysławy, po czym im także zaczęła cykać fotki.
- Ja się chętnie poczęstuję - stwierdziła z uśmiechem, odłożywszy aparat. - A z rodzynkami? Dzieci, chcecie sernika? Pani Mieci wzięła całą blachę!

Niestety, z oddali nadciągały chmury, ciemne chmury... A to dziwne, bo przecież mamy porę suchą!


RE: SAFARI - Akela - 20-06-2014

Agniesia popatrzyła na gniewnie na Sandrę zaciskając przy tym mocno usta w wąską linię. Fuknęła i o, najpierw tak patrzyła i w końcu powiedziała:
- Nie mów mi jak mam żyć. - Wzięła potem kamyk, który wypadł z buta Bożydara razem z piaskiem i na raz cisnęła nim w tyłek bawoła, który odchodził. - YOLO, lol.
Ot, to wszystko co miała do powiedzenia ta czarnowłosa nastolatka z białym konturem pod spotem, zielonych oczach i bladej jak ściana cerze. Nawet miała specjalny parasol, coby się nie opalić i krem z filtrem 50+. Czarna bokserka opinająca smukłe ciało i wydatny biust, ładny tyłek i nogi ukryte w czarnych spodenkach. Ot co, królowa liceum. Usiadła teraz wygodnie, ona narobiła sobie fotki, teraz może będą spieprzać przed tym bawołem! O ja, życie!
- Dzięks za sernik - powiedziała biorąc kawałek od Mieczysławy. Potem dostrzegła też ciemną chmurę. Hmm. Czy to burza?


RE: SAFARI - Frey - 20-06-2014

Frankowi trochę się przysnęło, ale co go obchodziły jakieś durne bydło i koty? On tu przyszedł po co innego!
Podniósł głowę i powiódł zaspanym wzrokiem po całym towarzystwie zapełniającym jakże pokaźną terenówkę. Ten około dwudziestoletni, względnie przystojny brunet o intensywnie zielonych oczach przelatywał wzrokiem od Mariolki do Agi, ale nie potrafił określić, która bardziej mu się podoba... A może jednak Krysia...?
Usadowił się wygodniej na siedzeniu i ziewnął szeroko, zasłaniając usta pięścią. Ale nudy. I nawet nie ma tu wi-fi! A do tego doskwierało mu gorąco, bo przecież miał na sobie ciemną koszulkę i też niezbyt jasne dżinsy... Dobrze, że chociaż przyszły jakieś chmury, może będzie choć trochę chłodniej.


RE: SAFARI - Manuela - 20-06-2014

Gepardy, żyrafa... za dużo się działo naraz, Krysia nie wiedziała gdzie oczy podziać. Wstała wiedziona słodką wonią ciasta, niestety puszczając się wszelkiego oparcia i w tym samym momencie terenówka zahamowała, a właścicielka warkocza poleciała bezwiednie do przodu, wpadając przypadkiem na... aj, Mieczysławę. Sernik wyleciał w powietrze zaraz po tym, jak Agniesia wzięła sobie kawałek, a Krysia niemalże wypadła z samochodu.
I na tym poczęstunek by się skończył, bo szalone, plastikowe pudełko wraz z zawartością wylądowało na czyjejś twarzy, gdyż do uszu turystów dobiegł wściekły okrzyk jednego z nich. Krysia aż bała się spojrzeć w tamtą stronę, kucając przy siedzeniu. Może jej nikt nie zobaczy...?


RE: SAFARI - Mora - 21-06-2014

Reakcją na spadający sernik w twarz był jej śmiech i żarcik. -Człowiek Sernik kto skosztuje? - i schowała się za Sandrą która posłużyłaby się jako dyplomata. Jakoś pogoda zemściła się i zaczęło lać zimnym ac przyjemnym deszczem. Zwierzęta pochowały się i cisza nastąpiła. Czyżby przed piorunami.


RE: SAFARI - Frey - 21-06-2014

Tak się niefortunnie złożyło, że skądinąd apetyczne ciasto znalazło się na twarzy jeszcze nie do końca rozbudzonego Franka. Nawet rozpętująca się ulewa nie była w stanie zmyć sernika z jego oblicza. Oblizał usta, a resztę wypieku strącił ręką... Prosto na czyjeś kolana. I aparat. To chyba była Gniewka...
- Sorry - ozwał się niedbale, po czym zwrócił wzrok na swą przestraszoną oprawczynię.
Uniósł upaćkaną sernikiem brew.
- A, to ty. To spoko, nic się nie stało. - Uśmiechnął się. - Dasz chusteczkę?

Zagrzmiało. Robiło się naprawdę nieprzyjemnie, bo, pomimo wczesnej pory, było dosyć ciemno.


RE: SAFARI - Serret - 21-06-2014

Podniosła głowę, a wielkie krople spadły prosto na jej pomalowane kolorowymi cieniami powieki. Nie spodobało jej się to.
- Chyba trzeba znaleźć coś, co ma dach - zakomunikowała, choć miała wątpliwości, czy ktokolwiek z tej bandy jej słucha.
Ruszyła samochód i tak sobie jechali w ulewie i błocie, podziwiając dalekie błyskawice.
Zatrzymała się obok całkiem sporej skały o ciekawym, trudnym do opisania kształcie. Obejrzała ją od góry do dołu, po czym znów ruszyła, by ulokować auto tuż pod skalnym nawisem, tak że teraz deszcz padał tylko na osoby siedzące z lewej strony.
- Voila! - zawołała, uradowana swoim genialnym rozwiązaniem.


RE: SAFARI - Manuela - 21-06-2014

Jasna główka wyjrzała zza czyichś kolan, ostatecznie ukazując sprawczynię w całej jej postaci. Ogarnęła wszystkich przepraszającym wzrokiem, kiedy zatrzymał się on na owym nieszczęśniku, który wyglądał, cóż, dosyć komicznie. Zaczęło padać, ale Krysia nie zwróciwszy na ten drobny fakt zupełnej uwagi, ruszyła na pomoc z paczką chusteczek, wyjętych w jednej chwili z workowatej torebki przewieszonej przez ramię, ku Frankowi.
Potykając się po drodze o czyjeś wyciągnięte nogi, dopadła w końcu do barierki tuż przy zielonookim brunecie, którego czupryna przybrała teraz jednak kremowy kolor. Wyciągnęła naraz parę chusteczek, część wciskając mu w dłoń, a część wykorzystując już do oczyszczania kolegi z sernika. Wyszło jednak jeszcze gorzej, niż było, zanim Krysia podjęła się tego działania, zalewając Frania potokiem przepraszających słów.


RE: SAFARI - Kumeza - 21-06-2014

Grazia siedziała jak na razie cicho, ale chętnie poczęstowała się ciastem zaraz po tym jak bawół odbiegł, ona odetchnęła z ulgą i tuż przed tym jak ciacho wylądowało na twarzy biednego Franka. No cóż, przynajmniej wreszcie się ocknął, a nie bujał w obłokach.
Ona natomiast miała ze sobą swój zapas owocków i zaraz po tym jak zjadła sernik, wyciągnęła sobie słodziutkie jabłuszko. I om nom nom.
- O JEZU - powiedziała nagle - Burza chyba idzie! Gdzie my się schowamy, no gdzie?


RE: SAFARI - Mirage - 21-06-2014

Mariolka była zajęta cykaniem fotek, wszystkiemu naokoło aż do jej uszu dotarły interesujące ją słowa, jakimi była propozycja poczęstowania się sernikiem. Nim zdążyła wziąć kawałek, ciasto wylądowało na czyjeś twarzy. Zaczęła głośno się śmiać.
- Ja! Ja skosztuję! - krzyknęła z żartem, lecz wtedy zorientowała się, że coś zrobiło jej się chłodniej.
- Co jest? - oznajmiła, patrząc na swój sweterek. Jak to! Ktoś jej podarł ukochany sweterek! No i gdzie ona teraz taki drugi dostanie? - O nie! Mój sweterek! - krzyknęła zrozpaczona. W dodatku zaczęło grzmieć. Jeszcze deszczu tu nam brakowało, na szczęście Mariolka zaopatrzyła się w wodoodporny plecaczek, więc jej aparacik jest bezpieczny. - No dobra! Zaczyna mi się to nie podobać! Zmienić mi tu pogodę, nie zamawiałam takiej wycieczki! Na ulotce było słońce i dużo zwierzątek! - krzyczała zdenerwowana, przecież wyraźnie na ulotce pisało "Dobra zabawa" a tymczasem mamy ludzi tarzających się w serniku i jakąś burzę!


RE: SAFARI - Frey - 21-06-2014

Chłopak nie mógł powstrzymać śmiechu. Świat zza sernikowej zasłony prezentował się intrygująco, ale na dłuższą metę niezbyt uśmiechała mu się taka perspektywa. Całe szczęście, że przynajmniej włosy prawie mu się nie ubrudziły. A mogłyby z łatwością, bo były nieco dłuższe niż u większości facetów i związane w krótki fikuśny kucyk.
Korzystając z tego, że chwilowo się zatrzymali, wysiadł z samochodu, otrzepał się z rodzynków i za pomocą tych chusteczek, które udało mu się przyjąć od Krysi, wytarł większą część powierzchni ubrudzonej twarzy, a także koszulki. Co prawda, została na niej plama, ale niezbyt widoczna. A przynajmniej według niego coś takiego to jeszcze ujdzie.
Zaśmiał się i uśmiechnął się półgębkiem ku tej dziewczynie, tak uroczej w swej nieporadności.
- Naprawdę, nie przejmuj się. Nie mam ci tego za złe - stwierdził, gdy był już prawie czysty.
A gdy do jego uszu dotarły słowa drugiej młodszej wycieczkowiczki, wzniósł swój wzrok ku, hm, nawisem skalnym ponad nim.
- Spokojnie, Mariolka. Na pewno zaraz jakieś tu przyjdzie i cię zje - pocieszył ją.


RE: SAFARI - Serret - 21-06-2014

A Sandra postanowiła ratować sytuację. Wstała, wysiadła z samochodu i uniosła ręce.
- Ale spokój, wycieczka, proszę spokój zachować! Dobrze będzie! O tej porze roku nie ma burz, ta na pewno przejdzie bokiem - zapewniła ich. - Spokojnie tu sobie przeczekamy, prawie nie pada... Ma ktoś termos z herbatą, bo mój gdzieś zniknął?


RE: SAFARI - Koho - 21-06-2014

Bożydar tym czasem mocno wychylał się zza okna samochodu i machał przy tym łapkami, żeby mógł jak najwięcej dotknąć. I tak złapał jedno źdźbło, drugie źdźbło, trzecie i potem gałązkę akacji i oj! Ktoś go chyba za bardzo popchnął, bo niemal wypadł z samochodu i cud, że się złapał klamki bardzo mocno. Ale oczywiście nie obyło się bez wycia! Jak ktoś śmiało go popchnąć?!
- Babcia! Boli! - Powiedział głośno zachłystując się łezkami. - Daj mi pić! Pić!
Potem zaczął się kręcić po całym samochodzie, no bo się nudził już od tego siedzenia.