Król Lew PBF
Ruiny Kamienne - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+--- Wątek: Ruiny Kamienne (/showthread.php?tid=101)

Strony: 1 2 3 4 5 6


RE: Ruiny Kamienne - Aslan - 17-07-2012

Saber. To imię zabrzmiało w łbie Aslana. To przez niego zginęła. Nie potrafił jej upilnować. Nie potrafił zadbać o fakt by była szczęśliwa i miała rodzinę. Teraz była sama. I z tego co powiedział Moran, bardzo się zmieniła. Ten fakt wielce zasmucił samca.
Odejście syna pożegnał skinięciem łba.
-Tak. - odpowiedział jeszcze tylko na pytanie o złotogrzywego Zeusa.
Gdy zniknął całkiem z jego pola widzenia, zawrócił, przekuśtykał te kilka kroków i legł z powrotem na miejscu gdzie poprzednio leżał. Od odpoczynku oderwało go przybycie Ajris. Poderwał łeb i wbił w nią spojrzenie błękitnych ślepi.


RE: Ruiny Kamienne - Ajris - 18-07-2012

Speszyła się, no tak, Aylar była partnerka Aslana wiec jej własne położenie było krępujące. Przecież nie przyszła tu zalecać się do samca, więc w czym rzecz? Może to zwykły szok.
- Ja, no cóż robię tu chyba za zbędnego opiekuna..- Zaśmiała się, kto lepiej zaopiekuje się Aslanem jak nie jego druga połówka, chociaż z drugiej strony nie miała pewności co do tego, czy jest to taka oczywistość.
- Znaleźliśmy go w opłakanym stanie nad rzeką, wymaga opieki, stamtąd skąd pochodzę obowiązkiem jest udzielenie pomocy potrzebującym, nawet jeśli ich wola jest.. no cóż zgoła inna.- Spoważniała, nie mogła zostawić lwa samego sobie, czoła by się z tym bardzo źle, dla Ajris życie było świętością, czymś co dostali na chwilę tylko pod opiekę.


RE: Ruiny Kamienne - Aylar - 18-07-2012

Wciąż zdawała się nie spuszczać wzroku z samicy, jakby czekała na jej reakcję. W sumie spodziewała się zobaczyć u niej zdziwienie. Dobra, nie tyle zdziwienie co raczej zaskoczenie. Słysząc jej słowa i śmiech uśmiechnęła się szerzej. Niekoniecznie. W końcu zawsze dodatkowa pomoc się przyda. W sumie Aylar miała zamiar zająć się Aslanem. Wiedziała w jakim jest stanie, choć nie znała szczegółów. Nie wiedziała jak to się stało i kto mu to zrobił. Nie chciał jej powiedzieć i nie rozumiała tego. Starała się mimo to uszanować tą decyzję. Zastrzygła uszami i ponownie skupiła na Ajris swoją uwagę. Cóż, ma ona w pełni rację. Nawet jeśli Aslan nie chciałby jej pomocy to pewno i tak by mu pomogła. W tym stanie raczej nie może się obejść bez pomocy.
-Widzę więc, że tam skąd pochodzisz żyją mądre lwy.- odparła uśmiechając się uprzejmie. To był oczywiście komplement i to do tego szczery. Podziwiała nastawienie Ajris, nie często ostatnio spotykała kogoś takiego.


RE: Ruiny Kamienne - Saber - 19-07-2012

//piszcie sobie, aslan tylko leży. Weny na razie na niego nie mam, a blokować aktywnych graczy nie chcę.


RE: Ruiny Kamienne - Maleficus - 19-07-2012

Przyszedł na tereny Strażników chcąc odsapnąć po długim marszu i przed skierowaniem się ku Drzewu Przodków, a wiedział, że tu jest spokojnie. Jednak nie był tu sam. Zastał dwie lwice, które rozmawiały ze sobą i samca, który leżał i wyglądał na zamyślonego. Popatrzył chwilę na obecnych. - Przepraszam, ze przerywam, ale szukam kogoś należącego do Strażników niebios. Czy moglibyście mi powiedzieć gdzie ich znajdę? Powiedział omiatając po raz wtóry wzrokiem wszystkich. Był poważny, a jego pysk nie zdradzał żadnych emocji. Niebieskie ślepia wędrowały z jednej lwicy na drugą, po czym kierowały się na samca i tak w kółko oczekując odpowiedzi od któregoś z nich.


RE: Ruiny Kamienne - Ajris - 22-07-2012

Ajris cieszyła się że Aylar nie traktowała jej jak intruza, którym trochę się czuła.
- Można by tak powiedzieć, sporo czasu zajmowały nam różne kontemplacje.- A w zasadzie większość dnia i życia biała spędziła w swym odizolowanym świecie wypełnionym przez medrców i szerzoną przez nich filozofią.
- Ten świat jest, inny..- Co nie znaczy gorszy, zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze zjawił się czarny samiec i zadał dość ciekawe pytanie. Skąd ów przybysz wiedział o stadzie które na dobrą sprawę jeszcze nie powstało? Właśnie to pytanie dręczyło Ajris.


RE: Ruiny Kamienne - Aylar - 22-07-2012

Nim błękitnooka doczekała się jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony Ajris w okolicy pojawił się ktoś nowy. Albo coś. Z początku nie wiedziała, gdyż jedynie wyczuwała jakiś nowy, nieznany jej zapach. Dobiegał skądś, tylko skąd? Wkrótce się przekonała, kiedy jej oczy wyłapały jakiegoś obcego samca zmierzającego w ich stronę. Wyraźnie stała się bardziej czujna, z siadu przeszła do pozycji stojącej i nawet cofnęła się o krok w stronę Aslana. No co? Nie zna tego tu nowego osobnika i nie wie czego on chce. Co zrobi? czego się może spodziewać? Same niewiadome. Wprawdzie dosłyszała słowa lwicy na krótko przed przybyciem nieznajomego, lecz z racji jego bliskości nie zareagowała na nie w jakikolwiek inny sposób. Słysząc natomiast pytanie ów przybysza nieco zdziwiła się i przekrzywiła łeb na bok. Że o jakim niby stadzie on mówi? Nigdy o takim nie słyszała. No i czemu akurat ich się pyta?
-Nie znam żadnego takiego stada i chyba nikt tu z obecnych.- odpowiedziała, choć tą końcówkę wypowiedziała z pewną dozą niepewności. Moze Ajris wie o czym on mówi albo Aslan? Z Aslanem było to możliwe, w końcu mówił jej, że spotkał ostatnio lwa, który zaproponował mu wstąpienie do jakieś rodziny. Może faktycznie chodziło mu wtedy o stado? Coś Aylar czuła się zakłopotana tym wszystkim, więc na razie w milczeniu obserwowała wszystkich,c zekając na dalszy rozwój wydarzeń. Musząc coś załatwić skinęła łbem w stronę obecnych w geście pożegnania, po czym ruszyła w swoją stronę.

z/t


RE: Ruiny Kamienne - Aslan - 31-07-2012

Uniósł łeb, gdy tylko do jego wciąż wrażliwych uszu, dotarły słowa obcego samca. Dopiero wtedy zareagował. Nie zwracał wcześniej uwagi na kroki, ale teraz... Mimo trudności podniósł się do pozycji stojącej, mierząc przybyłego wzrokiem. Może i nie był zbyt bystry i na początku nie zauważył braku łapy u aslana, to teraz powinien to dostrzec. Tego Aslan się spodziewał. Zaskoczenia i pytania co się stało i czy może jakoś pomóc. A może jednak nie? Tak czy inaczej, nie pozwoliły i tak dojść samcowi do słowa.
-Owe stado, o ile mi wiadomo, jeszcze nie powstało. Musiałbyś zgłosić się do jasnego lwa, o złotej grzywie, imieniem Zeus. - orzekł, lekko poruszając uszami.


RE: Ruiny Kamienne - Maleficus - 02-08-2012

Nareszcie odpowiedź, która co nieco mu pomogła. Spojrzał na lwa i dostrzegł, że ten nie ma łapy. Cóż zdarza się, ale trzeba z tym żyć dalej. - Dziękuję za radę. Odparł spokojnie. - Jakbyś potrzebował pomocy, to wal do mnie jak w dym. Miał nadzieję, że lew bez łapy zrozumie tę aluzję. - Powiedz mi jeszcze z łaski swojej gdzie znajdę Zeusa? Spytał ponownie mając nadzieje na poszerzenie informacji


RE: Ruiny Kamienne - Ajris - 07-08-2012

- Zeus.. wyruszył na obchód terenów, miał coś do załatwienia. ostatni raz widziałam go koło źródełka niedaleko stąd.- Spojrzała w kierunku z którego przyszła za Aslanem. Nie mówiła nic więcej, grzeczność wymagała od niej by odpowiedziała na pytanie, jeśli zna odpowiedz. Samiec wydawał się jej dość.. nieuprzejmy, nie widział że Aslan jest bardzo zmęczony? I dlaczego obrał taki ton w tej rozmowie. Przecież nikt mu niczym łaski nie robił.


RE: Ruiny Kamienne - Aslan - 15-08-2012

Ściągnął brwi i mruknął coś pod nosem, mierząc najpierw ciemnego samca, a następnie Ajris spojrzeniem, by na Aylar zakończyć. Przy niej jego brwi rozluźniły się, a jego uszy uniosły, by zaraz potem ponownie opaść. Wtedy odwrócił się, powoli się wycofując, mając nadzieję, iż Aylar pójdzie za nim. Musiał odpocząć. Sam ze swoją partnerką. [z/t]


RE: Ruiny Kamienne - Ajris - 14-09-2012

Tak nadszedł czas i na Ajris, biała lwica spojrzała na ostałego czarnego przybysza.
- Idę, do zobaczenia.- po czym zniknęła za kurtyna zieleni.

ZT


RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 05-01-2013

- O, tu jest fajnie. - powiedział, gdy tylko zauważył ruiny. Zwolnił kroku, by ostatecznie zatrzymać się tuż przy dziwnych kamieniach. Nie miał pojęcia, że wkroczył na czyjeś tereny. Odwrócił pysk do Feliji, która cały czas szła obok.
- Wiesz co to jest konkretnie? - spytał, wskazując łbem na ruiny. To było prawie tak dziwne, jak te kamienie, które widział niedawno z Monte. Podszedł bliżej i wskoczył na jeden z głazów, zostawiając na nim mokre ślady łap. Spojrzał z góry na Fel. - Dziwne, że tu nikogo nie ma. – podzielił się z nią jedną ze swoich złotych myśli i obrzucił wzrokiem okoliczne drzewa. Siedziało na nich jakieś ćwierkające ptactwo. Ćwierkające ptactwo wydało się mu niestety zbyt nudne i szybko powrócił do beżowej. Nie może jej opuszczać, nawet wzrokiem. Jeszcze zrobi coś głupiego, co w jej przypadku nie jest trudne, Luc musi ją pilnować.


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 05-01-2013

Szła za nim, czy tam obok. W każdym razie, kiedy on tu dotarł, to ona też. Rozejrzała się uważnie, zmarszczyła nos i mruknęła coś o tym, że tu jest zimno, chociaż ostatnio pogoda zaczęło się poprawiać. No, nie licząc tego, że było jeszcze sucho i przez to chciało jej się pić.
- Pić mi się chce - oznajmiła więc.
A potem o tym zapomniała i zaczęła się rozglądać.
- Nie, nie mam pojęcia, ale albo mi się wydaje, albo ja gdzieś stąd pochodzę. Tu była Złota Gwiazda, nie?
A teraz znów patrzyła na Lucasa, tym razem z pewnym zaciekawieniem.
- Jak to? My jesteśmy! - stwierdziła odkrywczo, po czym zaczęła się śmiać.
Usiadła, nadal się rozglądając. Ej, ale to chyba naprawdę jej rodzinne strony. Ja cię! I chyba też gdzieś tu po raz pierwszy spotkała Shelotha... Albo i nie. Oj, nieważne, przecież to dekiel.
Chciała coś jeszcze powiedzieć do Lucasa, ale zrezygnowała, żeby było więcej czasu na dotarcie jej poprzednich słów do jego mózgu geniusza.


RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 07-01-2013

- Potem. - skomentował krótko kwestię picia. Dopiero tu przyszli, nie będą teraz szukać jakiegoś wodopoju. Poza tym, Felka i tak zaraz zapomni. O, już zapomniała. Było do przewidzenia.
Dłuższą chwilę poświęcił jednak drugiej sprawie. Złota Gwiazda mówisz? Szarogrzywy rozejrzał się. Tego miejsca akurat nie kojarzył, ale faktycznie, po drodze widział kilka znajomych miejsc. Całkiem prawdopodobne, że są na terenach rodzinnego stada Lucasa.
- Możliwe. To znaczy, raczej tak. ...ej, ty pochodzisz ze Złotej? Ja myślałem, że jesteś rodzoną Lwioziemką. - zdziwił się trochę. Nie spodziewał się, że mają z Felką jakby "wspólne korzenie". Nieźle. Po tej informacji sympatia Lucasa do Felki podejrzanie wzrosła. Szkoda, że ZG już nie istnieje, u Lwioziemców jest brązowemu jakoś dziwnie, nieswojo. Mimo, że ani tu ani tu nie pełnił żadnej funkcji, to i tak wciąż czuł przynależność do Złotych. Taki godny reprezentant, nieważne na jakich ziemiach. No dobra, może z tym "godny" to przesada. Ale coś koło tego.
- Noo, ale poza nami, no przecież wiesz o co mi chodziło. - powiedział, gdy tylko zorientował się, że lwica się z niego śmieje i powiedział coś źle. Fel, chamsko!