Król Lew PBF
Ruiny Kamienne - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+--- Wątek: Ruiny Kamienne (/showthread.php?tid=101)

Strony: 1 2 3 4 5 6


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 08-01-2013

- No coś ty? - zdziwiła się, usłyszawszy, że Lucas wziął ją za rodowitą Lwioziemkę. - To ja naprawdę wyglądam na Lwioziemkę?
Oczywiście, różnooka nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej matka, owszem, była rodowitą Złotą, ale już jej ojciec większość swego życia spędził jako Złoziemiec, a z kolei jego mamuśka przed przystąpieniem do ówczesnego stada Ombre, była Lwioziemską księżniczką, najstarszą córką Kiary...
Aczkolwiek zostawmy już te dywagacje, bo przecież Fel i jej inteligentne zachowania/rozmyślania/wypowiedzi są o wiele ciekawsze niż jej jakieś tam drzewo genealogiczne.
- Urodziłam się gdzieś... Eee, nie pamiętam, ale to na pewno były ziemie Złotych. Ale szybko przeszłam do Lwioziemców - wyjaśniła pokrótce.
Następne słowa samca dały jej już więcej do myślenia.
- Ano, faktycznie. Jesteśmy tu sami - stwierdziła i nagle przybrała minę wyrażającą niejakie zaniepokojenie. - Ej, a jeśli tu jest niebezpiecznie? Nigdy nie widziałam takich kamieni. Są trochę straszne, jak na kamienie - stwierdziła, ani na moment nie tracąc powagi.


RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 14-01-2013

- Noo, jesteś żółta... Lwioziemcy są żółci. No i odkąd cię znam, to u nich jesteś, myślałem, że się tam urodziłaś. - odparł, przyglądając się Feliji. Tak, zdecydowanie była żółta. Dla Lucasa nie było wielkiej różnicy pomiędzy odcieniami, więc kolor sierści Feliji był dla niego... no, taki czysto żółty.
Po pewnym czasie rozmyślanie nad kolorem lwicy stało się dla Lucasa nudne i bardzo chętnie zrobiłby coś fajniejszego, tylko co można robić w takich miejscach jak to? Spojrzał jeszcze raz na przyjaciółkę. Niebezpieczne kamienie? ...naprawdę? Felka, błagam...
- Felciu, to są zwykłe kamienie. - powiedział, a na dowód swoich słów, podskoczył parę razy na głazie, jakby chciał go rozruszać. Niestety kamień ani drgnął. A szkoda, byłaby zabawa. Może następny? I tak Lucas przeskakiwał z głazu na głaz, to znaczy tylko na te, na które dało się wskoczyć. Poruszył się dopiero ostatni i to nieznacznie.
- Nie da się nic z tym zrobić. - mruknął trochę rozczarowany. Dużo bardziej cieszyłby się, gdyby ruiny rozpadły się na jego oczach. Nawet, gdyby go lekko przygniotły. Wydostawanie się spod nich byłoby zapewne niezłą rozrywką. No dobra, może nie do końca byłoby ciekawie, gdyby został przygnieciony przez ruiny. Ale i tak mogłyby się rozwalić. Nie to, żeby Lucas chciał niszczyć infrastrukturę publiczną, oczywiście, że nie.


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 15-01-2013

- Żółta? Jak to żółta? - Wytrzeszczyła na niego swe ślepia.
Uniosła łapę na wysokość swojego wzroku, po czym zmrużyła oczy, by móc lepiej się jej przyjrzeć.
- Jestem szara - oznajmiła z całą pewnością, gdyż owa część jej łapy właśnie taka była. - No, może też trochę beżowa. Szaro-beżowa jestem, o!
Co prawda, te proporcje kolorów jej sierści były zgoła odmienne, acz ona dawno nie przyglądała się swemu odbiciu (już nie ma co robić!), więc nie miała o tym bladego pojęcia.
- Dlaczego skaczesz po kamieniach? - spytała jeszcze, z niepokojem układając uszy na boki. - A jeśli spadniesz, zrobisz hałas i ktoś tu przyjdzie? Może to jego kamienie?
Odeszła kilka kroków, z uwagą rozglądając się po okolicy.
- No, no, ja nie wiem, czy to taki dobry pomysł, takie skakanie. Jeszcze naprawdę coś przewrócisz!
Podeszła do niego z wielce poważną miną. Wydawałoby się, że nagle doznała olśnienia intelektualnego i jej IQ wzrosło nawet o kilkadziesiąt punktów, zbliżając się do przeciętnej wartości.
Jednak pouczania nadszedł kres, kiedy Fel nieoczekiwanie dojrzała... Motyla!
- Motyl! Taki LATAJĄCY! - oznajmiła więc, po czym aż usiadła z wrażenia, wgapiając się w swoje znalezisko.
Istotnie, kolorowe skrzydlate stworzonko spokojnie przemierzało przestrzeń obok lwicy. Ale nie na długo! Łap, cap, łapa Lwioziemki dopadła robaka, taaak, jest, ma go! Szeroki uśmiech wykwitł na jej mordce niczym kwiat jabłon i na, eee, na jabłoni, tyle że to gdzie indziej rośnie.
I leżała tak obok Lucasa, z triumfem patrząc na własne łapy, w których przed chwilą zakończył swój żywot mały biedny motylek.
Fel, ale ty już nie jesteś lwiątkiem.
Cicho tam...!



RE: Ruiny Kamienne - Mistrz Gry - 20-01-2013

Z tym skakaniem po kamieniach to nie był najlepszy pomysł. Ostatni kamień zachybotał się co prawda słabo, wedle Lucasowej oceny, ale to taka zmyłka tylko - za chwilę bowiem, bez dalszych ostrzeżeń, wyjechał samcowi spod łap, wywalając lwa i ciągnąc go w dół. Zad brązowego boleśnie przeszorował po żwirze, którego strukturę wcześniej naruszył, bujając się na głazach.
No... Właściwie nic mu nie było, co odkrył po kilku sekundach. A jak już otworzył oczy, słusznie zamknięte dla ochrony przed pyłem, tuż przed jego nosem lśnił duuuży opal.
Chyba jednak było warto.

//+1 opal za cytat stycznia, +5 zaległych za konkurs



RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 20-01-2013

- Możliwe. - bąknął, jeszcze raz patrząc na Feliję. Jeju, szary czy żółty, co za różnica... Za dużo myślisz, Fel, przystopuj. A z tym, że te kamienie mogą do kogoś należeć, to już lekko przesadziłaś. Kamienie? Czyjeś?
- Bo chcę je rozwalić. Nie wymyślaj już. - mruknął, ciągle starając się rozbujać głaz. Wyglądał na taki, którego łatwo rozruszać, więc czemu Lucasowi to nie wychodziło? Czy jego wątpliwa masa miała coś z tym wspólnego? Słysząc kolejne marudzenie Felki, westchnął poirytowany. Lwico, zamknij ty wreszcie pysk, okej? "Jeszcze coś przewrócisz, blablabla..." nosz kurde, a co Luc właśnie starał się zrobić?
- Ja właśnie do tego dążę. Może zamiast gadać, trochę byś mi pomog… ŁAAAAA! - zachwiał się na kamieniu i poleciał w dół. No co tak bez ostrzeżenia?! To nie jest kulturalne, taak? Gdy wreszcie odważył się otworzyć oczy, potrząsnął łbem, a tuż przed nim zmaterializował się opal. Tzn. Lucas nie wiedział co to, ale widział to już kiedyś, poza tym fajnie wyglądało. Chyba to zatrzyma. Wstał i odwrócił się do Felki.
- Widziałaś? To... to... - starał się wymyśleć jakąś sensowną obelgę na złowieszczy kamień, gdy lwica powiedziała zdanie, które zaburzyło jego światopogląd. - Jaki. Motyl. Ja wale... Felka, mnie przed chwilą śmiertelnie zranił kamień, a ty gadasz o robakach. - podszedł do niej i spojrzał na jej zdobycz, którą dzierżyła w łapach. - Brzydki. - krótko skomentował wygląd owada.


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 23-01-2013

Felija, dostrzegłszy upadek brązowego, nagle zupełnie straciła zainteresowanie motylkiem. Teraz tylko patrzyła na lwa, z całych sił starając się powstrzymać od śmiechu. Niestety, prędko skapitulowała.
Przewróciła się na grzbiet, teraz już okazując swą wesołość zupełnie otwarcie.
- Haha, Lucas ciapa! - oznajmiła, szczerząc się w jego stronę z wyraźną drwiną. - Aaa ten motylek był śliczny, zanim zdechł! Na pewno ładniejszy od ciebie!
Wystawiła język, wtem jednak uświadomiła sobie, że podobne zachowanie jest głupie i niegodne. Postanowiła się więc nieco zreflektować.
- No, ale za to masz fajną grzywę - stwierdziła, nadal patrząc na niego z perspektywy kogoś, kto leży na grzbiecie i ma wzrok skierowany ku górze.
Co prawda znała wielu samców o pokaźniejszych i ogólnie ładniejszych grzywach, ale wypadało powiedzieć coś milszego, bo inaczej on mógłby nie chcieć się z nią dłużej zadawać, a wtedy miałaby problem, bo musiałaby się zadawać tylko z tymi nudziarzami i z Mako, który ma dużo zajęć... Uch, co za okropna wizja.
Znów się szczerzyła. I skąd ten dobry humor, pytam się? Bo zobaczyła jednego Lucasa? Pf, też coś! Jakby było dwóch, no to to jest zrozumiałe, ale jeden lew i już taki zaciesz? Musiało się jej naprawdę nudzić.


RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 04-02-2013

- No dzięki. - burknął na Felkę, gdy wyzwała go od ciapy. To nie jego wina, że kamień się wywalił, taak? On go nawet nie prowokował do takich czynów, no może troszkę. Ale to zwykły kamień, nie miał go posłuchać, kamienie nie potrafią słuchać. Za to Lucas potrafił i trochę go wkurzało słuchanie, jak kolorowooka wychwala skrzydlatego owada.
- Nieprawda, był brzydki zanim zdechł. Mówisz, że był ładny, bo patrzysz na jego skrzydła, a widziałaś kiedyś jak wygląda bez nich? Jak pierwszy lepszy robal. One mają te skrzydła tylko po to, by się dowartościować, żeby takie naiwne lwy jak ty mówiły "popatrz, jaki ładny motyl", wtedy czują się lepsze. Ale tak nie jest. Są brzydkie jak każdy robak. - mówił, starając się zlokalizować motyla, ale Felka odrzuciła go gdzieś, gdy przewracała się na grzbiet. Jak ona mogła, to był świetny dowód na brzydkość motyli. A teraz taki brzydki trup leży gdzieś w trawie i się marnuje. A brązowy mógłby go obedrzeć ze skrzydeł i pokazać beżowej prawdę. Ale ona chyba nie zbyt przejęła się jego szalenie ciekawym wykładem i wolała wmawiać mu jakieś kłamstwa na temat jego grzywy.
- Raczej nie. - stwierdził, potrząsając tym szarawym futrem na głowie. Przynajmniej nikt się nie połapie jak Luc zacznie się starzeć, tak czy tak jest siwy. - Felciu, dobrze się czujesz? - spytał, patrząc się na nią z góry. Jej dobry humor był podejrzany.


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 06-02-2013

Prędko podniosła się na równe łapy, mierząc samca spojrzeniem wyrażającym nie tyle zaskoczenie, co wręcz szok! Zmarszczyła brwi, cofnąwszy się o krok.
- Mylisz się! - oznajmiła dobitnie, unosząc wyżej łeb. - Motyle nie są brzydkie. Nie ma motyli bez skrzydeł, tak jak nie ma lwów bez grzyw ani zebr bez pasków. Motyl bez skrzydeł to nie motyl, więc nie ma brzydkich motyli. I one wcale nie muszą się dowartościowywać, bo są mądre i znają swoje piękno.
Usiadła, nadal wgapiając się w Lucasa, tym razem z niejakim przerażeniem, odrazą... Jak on mógł nie pojmować tak prostej rzeczy jak piękno motyla? Przecież to jest tak oczywista sprawa, że nawet Felka potrafi to wytłumaczyć, no to sorry...!
Nudziło się jej, więc po krótkiej chwili namysłu wstała i podeszła do lwa, po czym wzięła w zęby kosmyk jego grzywy.
- Ha - stwierdziła poważnie, rzucając mu spojrzenie godne najwyższej klasy intelektualistki.


RE: Ruiny Kamienne - Mistrz Gry - 10-02-2013

Kamienie kamieniami, ale Lucas to ma szczęście. Bo gdy tak zawzięcie szukał motylka, który był już trupem, znalazł coś innego. Znowu opale! I to jeszcze tak głupio leżały na środku. Jak on ich nie zauważył? Kamyczków było dużo, więc samiec postanowił się nimi podzielić z Feliją. W końcu tak wychwalała motyle, więc opale pewnie też się jej spodobają.
+ 4 opale dla Lucasa i +6 dla Felki.



RE: Ruiny Kamienne - Lucas - 12-02-2013

- Jak to motyle bez skrzydeł nie są motylami? To czym są? Lwiątka przecież nie mają grzyw, a mimo to są lwami. A jak zedrzesz zebrze skórę, to dalej będzie zebrą. I wtedy też jest brzydka. A motyle nie są mądre, nie mają nawet mózgu, nie zmieściłby się im. Są głupie i brzydkie. - powiedział. Niewiarygodne, że Lucas potrafił zebrać w jednym zdaniu tak zatrważającą ilość racjonalnych argumentów. To znaczy... Eh, racjonalnych, tak?
Gdy Felka ugryzła go w grzywę, Luc się wzdrygnął. Nie ślini się cudzych włosów, nie wiesz Fel?
- Eeem, coś odkryłaś? - spytał niepewnie, gdy beżowa wyartykułowała swoje "ha". Nie miał pojęcia co ciekawego może być w jego grzywie, ale jak widać lwica widziała więcej niż inni. Lucas za to zauważył coś innego, a dokładniej te dziwne kamienie. Już drugi raz dzisiaj, one go prześladują.
- Co to jest tak właściwie? - spytał Felki, przy okazji popychając łapą kilka opali w jej kierunku. - To coś robi? Bo ja to tak zbieram, myślę ciągle, że znajdę w końcu kogoś kto da mi za to coś fajnego, bo wygląda wartościowo, ale nawet nie wiem czy kogokolwiek to zainteresuje. - mruknął, turlając po ziemi kamyki.

Poszedł sobie stąd.
zt


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 20-02-2013

Dyskusja o motylach znudziła wielce wyrafinowany umysł Feliji. Lwica uznała, że Lucas kompletnie nie zna się na specyfice tych uroczych bezkręgowców, postanowiła więc zająć się czymś innym. Zupełnie nie rozumiała, dlaczego on tak dziwnie na to zareagował.
- No. Za słona jest - odparła, szczerząc się figlarnie.
Niestety, całą zabawę diabli wzięli, kiedy to szarogrzywy natrafił na jakieś kamyki. A kogo one obchodzą, pytam się?! Przecież to bez sensu, po co się tym w ogóle zajmować... Od razu wiadomo, że Felka jest o wiele ciekawsza niż jakieś tam gruzy!
- Nie mam pojęcia, mnie tam to nie interesuje. Wolę motyle - odrzekła nieco znużonym tonem, jednakże nie omieszkała przysunąć do siebie łapą kilku co ładniejszych okazów. A nuż faktycznie kiedyś się to do czegoś przyda? Może nie w tej chwili, może nie tutaj, ale, gdzieś, kiedyś... Kto wie?
I znów zagapiła się na grzywę. Szara, ładna nawet, tylko dlatego taka słona?! Przydałoby się tu dodać czegoś, eee... Albo po prostu znaleźć dla niej jakieś inne zastosowanie niż bycie żutą.
Różnooka bez namysłu przytknęła łeb do grzywy Lucasa.
- O - uznała, przymykając ślepia z wyraźną przyjemnością. - Miękka.


RE: Ruiny Kamienne - Felija - 05-03-2013

Zirytowana brakiem reakcji ze strony lwa, postanowiła dać wyraz swym emocjom poprzez - uwaga, bójcie się! - pójście sobie. Co za hardkorowe posunięcie!
Odsunęła się, a na jej pysku malowała się pewna dezaprobata.
- To ja spadam - mruknęła, no jak sobie chce, jego strata.
Istotnie, wybyła.

Z/t


RE: Ruiny Kamienne - Asali - 06-05-2013

Przedzieranie się lwiątek w to miejsce zajęło im trochę czasu. Spowodowane było to pewnie faktem, że młode Lwioziemki nie znały tych terenów. Wszystko po drodze wzbudzało u Asali ciekawość. Jednak nigdzie nie było jej czerwonookiej siostry. Nawet jej znajomego zapachu nigdzie nie było. Kiedy samiczki dotarły do tych tajemniczych ruin, brązowa usiadła zrezygnowana i popatrzyła na kuzynkę.
- Nie ma szans, nie znajdziemy jej. Spuściła zawiedziony łebek i wpatrywała się ze smutkiem w swoje łapki.


RE: Ruiny Kamienne - Omara - 06-05-2013

Ayumi szła tuż obok Asali. No może udało się miodowookiej nieco wyprzedzić niebieskooką, ale tylko troszkę.
W końcu znalazła się w miejscu zupełnie nieznanym dla małego lwiątka jak ona. Od razu zaczęła wpinać się po owych ,,ruinach'', po czym nawołując Elianę wzrokiem zaczęła jej szukać. Pusto, ani śladu. Gdy tylko usłyszała słowa Asali, Ayumi natychmiast zeszła na dół.
- Znajdziemy ją. Musimy szukać dalej - starała się pocieszyć kuzynkę, kładąc swoją łapkę na jej ramieniu. Sama Ayumi pamięta jak jej matka mówiła kiedyś że nigdy nie wolno się poddawać i trzeba starać się aż do skutku.



RE: Ruiny Kamienne - Asali - 06-05-2013

Dobrze, że przy Asali przebywała jej kuzynka. Pewnie, gdyby nie ona i jej wsparcie to lwiątko już dawno podupadłoby na duchu. Przynajmniej jasna nie dawała jej się poddać. Podniosła powoli łebek ku górze kiedy poczuła łapę Ayumi na swoim ciałku.
- Ty jesteś tego wszystkiego taka pewna, a ja nie wiem co myśleć. Kocham Elianę i ciebie i nie chcę, żeby którejś z was się coś stało. Popatrzyła na córkę Naomi. Mimo że miała dopiero cztery miesiące to potrafiła docenić swoją rodzinę i jej miłość, którą jak najbardziej odwzajemniała.
- Przeczesałyśmy większość terenów. Już nie wiem gdzie ona może być. Wzdychnęła głośno i podniosła się z ziemi, podeszła do jednej części ruin i wskoczyła na nią. Chciała się jeszcze raz rozejrzeć za znajomą sylwetką czerwonookiej.