Król Lew PBF
Kwiatowa Łączka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53)
+--- Wątek: Kwiatowa Łączka (/showthread.php?tid=102)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


RE: Kwiatowa Łączka - Amai - 10-12-2015

Chwile zajęło nim do Amai dotarło kto przyszedł. Gdyby była w stanie to pewnie szybko by się zerwała i podbiegła. Zamiast tego po kolejnym burczeniu w żołądku przetoczyła się na brzuch i powoli wstała by podejść do karakanki i się w nią wtulić mówiąc
-Jeszcze się nie udało-
Jej uścisk był słaby, a nogi same się nieco osunęły i lwica położyła, a właściwie to upadła na ziemię


RE: Kwiatowa Łączka - Serret - 11-12-2015

- Ojej - odparła, wyraźnie zasmucona na wieść o złym stanie lwiczki.
Przytuliła ją, a przy tym nie umknął jej fakt, że młoda rzeczywiście wyglądała słabo. Wyraźnie zaniepokojona karakalka niespokojnie zamachała ogonem.
- Ja już się nią zajmę - rzuciła do Inn, by następnie skupić całą swoją uwagę na młodej. - Amai, co ty jesz? Wyglądasz marnie... - przyznała szczerze.
Futro się jej nie błyszczało, spojrzenie też jakieś niewyraźne, już nie wspominając o tych okropnie wystających kościach. Choroba albo wygłodzenie jak nic.


RE: Kwiatowa Łączka - Inn - 12-12-2015

Patrzyła z uwagą na karakalkę, a kiedy ta oznajmiła, że zajmie się Amai, uśmiechnęła się nieco i kiwnęła łbem. Cieszyła się, że udało jej się znaleźć kogoś, kto był w stanie jej pomóc i to tak szybko.
- Mogę jeszcze jakoś pomóc? - zapytała, jako że nie wiedziała, co ma teraz ze sobą zrobić. Powinna tu zostać, a może już sobie pójść?


RE: Kwiatowa Łączka - Shaka - 12-12-2015

On w ciszy obserwował całą sytuację, swój uważny wzrok kierując głównie na Amai. Dopiero później spojrzał na Serret.
- To może ja coś upoluję. - zaproponował, a tak właściwie to nawet bardziej stwierdził, bo za chwilę, nie czekając na odpowiedź czy reakcję, odszedł od grupki, aby wykonać nadane sobie samemu zadanie.


RE: Kwiatowa Łączka - Amai - 12-12-2015

Amai uważnie popatrzyła na Serret i powiedziała
-Wszystko co się uda zdobyć.-
Szczera odpowiedz była nieco przerażająca.
-Nie potrafię polować ale czasem znajdzie się padlina albo ktoś się podzieli-
Powiedziała posyłając uśmiech jakby to nie miało znaczenia. Jakby ważniejsze było że jest teraz tutaj i żyje. Była szczęśliwa.
-No ostatnio mi coś zwiało ale za to trafiłam na panią Inn i pomogła mi się tu znaleźć a kilka dni wcześniej całą padlinę młodej antylopy dostałam-


RE: Kwiatowa Łączka - Serret - 13-12-2015

- Nie, nie trzeba. Myślę, że już sobie poradzimy. Dziękuję, że pomogła panna panience Amai - odpowiedziała zielonookiej, posyłając jej przy tym pełen wdzięczności uśmiech.
Skinęła jej łbem, by dodatkowo okazać swój szacunek, po czym przeniosła wzrok na Shakę. Pomysł z polowaniem był wcale niegłupi. Zawsze wiedziała, że to mądry chłopak.
Powróciwszy spojrzeniem do młodej, Serret zmarszczyła brwi w zastanowieniu.
- Musisz koniecznie nauczyć się polować. Inaczej Kapłanka Ines może nie zechcieć przyjąć cię do stada. Zresztą, długo nie wyżyjesz na padlinie i prezentach.
Słowa, które teraz wypływały z jej ust, mogły brzmieć brutalnie, ale przecież taka była prawda. Błękitnooka była już dość duża, by móc się z nią zmierzyć.
- Ale najpierw poczekajmy na Shakę, najpierw musisz się posilić - dodała, powracając do łagodnego, wręcz matczynego tonu.


RE: Kwiatowa Łączka - Amai - 14-12-2015

Amai nagle zasłoniła się własnym łapami i cicho zaczęła płakać
-Ja wiem... Jestem do niczego. Czasem patrzyłam jak inni polują ale zawsze jak zaczynałam biec to było coś nie tak. Albo mi w brzuchu zaczęło burczeć albo coś innego. Nikt nie pokazał mi jak polować. Nigdy... Woleli rzucić jakiś ochłap mięsa żebym się odczepiła...-
Lwica jeszcze chwile płakała i popatrzyła na Serret by nagle znowu się do nie wtulić
-Pomożesz mi? Nauczysz mnie jak polować? Proszę-


RE: Kwiatowa Łączka - Inn - 14-12-2015

Lwica uśmiechnęła się lekko na słowa Serret.
- Cóż, cieszę się, że na Ciebie wpadłam. Trzymajcie się! - powiedziała na pożegnanie, po czym wybyła.

zt


RE: Kwiatowa Łączka - Serret - 15-12-2015

Skinąwszy na pożegnanie Inn, powróciła wzrokiem do Amai. Znała lwiczkę już tyle czasu, że zdążyła się do niej przyzwyczaić, mimo że nigdy oficjalnie jej nie adoptowała. Wolała nie pytać, czy nie natrafiła na swoją mamkę, chyba Mora jej było na imię, bo odpowiedź wydawała się być oczywista...
- Tak, nauczę cię, spokojnie, ale wcześniej sama musisz coś zjeść, bo inaczej nie będziesz mieć na nic siły - wyjaśniła cierpliwie. - Na pewno Shaka zaraz wróci i coś przyniesie.


RE: Kwiatowa Łączka - Amai - 16-12-2015

Amai zaczęła płakać ze szczęścia i tulić karakankę
-Dziękuję. Jesteś cudowna. Znowu mnie ratujesz. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się za wszystko odwdzięczyć ale jak będę duża to zawsze możesz liczyć na moja pomoc-
Powiedziała samica nabierając entuzjazmu. Radosne kocie powróciło


RE: Kwiatowa Łączka - Tafari - 18-12-2015

Gdzieś na skraju łąki zaszeleściła trawa. Trwało to tak krótko, że ktoś nieco mniej spostrzegawczy mógłby tego wcale nie zauważyć. Po chwili to samo powtórzyło się kawałek dalej. I znowu, teraz już nieco bliżej. Wyglądało to tak, jakby ktoś bardzo nieudolnie się skradał - robił kilka szybkich kroków, po czym zamierał w bezruchu, chcąc się upewnić, że nikt go nie usłyszał. Nie była to zbyt dobra metoda, zwłaszcza, że zdradzało go kołysanie się trawy. Chyba zwyczajnie nie zwrócił na to uwagi, bo szedł dalej. Kilka kroków, chwila przerwy i znowu kilka kroków. Nawet, jeśli nikt go do tej pory nie usłyszał, teraz już nie mógł pozostać niezauważony - czarny nos wychylił się na próbę z trawy. Przez chwilę wyglądał, jakby miał się wycofać, ale jego właściciel przypomniał sobie, że przecież poszukiwacze przygód muszą być odważni. A on chce być poszukiwaczem przygód. Wychylił się więc, po czym małymi kroczkami podszedł nieco bliżej Serret i Amai. Nie był do końca pewien, jak witają się wielcy podróżnicy, więc na razie się nie odezwał. Przyjrzał się tylko wszystkiemu niepewnie, jakby oceniając sytuację. Albo szukając ewentualnej drogi ucieczki.


RE: Kwiatowa Łączka - Serret - 18-12-2015

- Dziękuję, Amai, to bardzo miło z twojej strony - zapewniła ją, wciąż z uśmiechem na pysku.
I pewnie tak by sobie siedziały i rozprawiały na podobne tematy aż do powrotu Shaki, gdyby nie to, że bystra karakalka dostrzegła jakiś ruch wśród traw. Co to?, kto to? - nie wiedziała, acz zaraz miała się przekonać. Postawiła swe wielkie kruczoczarne uszyska i powoli, ostrożnie zbliżyła się do miejsca, z którego dobiegały najgłośniejsze szelesty. Nachyliwszy pysk, zdołała ujrzeć nosek wyściubiający się poza linię traw. Jej uśmiech stał się wyraźnie szerszy. Ach, przecież to szczeniaczek!
- Hej, cześć, nie bój się - zagapiła ciepłym głosem, stojąc w niewielkiej, ale jednak pewnej odległości od młodzika.
Nie chciała go przestraszyć, a z jakiegoś powodu ostatnio coś podobnego przydarzało jej się dość często. Czy wyglądała aż tak przerażająco? Może to przez te uszy?


RE: Kwiatowa Łączka - Tafari - 18-12-2015

Zaraz, co? On się ma nie bać? On... on się przecież wcale nie boi! Jest nieustraszonym podróżnikiem, oni nie boją się nigdy. No, może czasami.
Przekrzywił głowę, a wielkie puchate uszka zwróciły się w stronę Serret. Od razu zwrócił uwagę na jej uszy, skojarzyły mu się rozmiarem z uszami rodziców. Znaczy, w porównaniu oczywiście, wiadomo, że byli od niej znacznie mniejsi, więc ich uszy tak samo. No, nieważne. Ale to skojarzenie nieco go uspokoiło, zresztą jej uśmiech i miły głos też bardzo pomogły. Przyjrzał się też z zaciekawieniem Amai. Chyba z jej strony też nie musiał się niczego obawiać. Chyba.
Postąpił kroczek do przodu, odwracając się znów w stronę karakalki.
- D-dzień dobry.
No nie, zająknął się! Łowcy przygód przecież się nie jąkają! Co one teraz sobie pomyślą, że jest jakimś przestraszonym szczeniakiem? Owszem, jest szczeniakiem, ale on się wcale nie boi. Co to, to nie. Trzeba im pokazać, jaki jest nieustraszony i dzielny. Tylko... tylko jak?
Na próbę uśmiechnął się nieśmiało do Serret.
- Ja... jestem Tafari. Nie przeszkadzam wam?


RE: Kwiatowa Łączka - Serret - 18-12-2015

- A ja Serret, a to jest Amai - przedstawiła zarówno siebie, jak i swoją towarzyszkę.
Ucieszyła się, że malec trochę się ośmielił i nawet nie żywił większych obaw przed prowadzeniem rozmowy z nią. Oczywiście, nie był przesadnie otwarty, ale też nie było co mu się dziwić: był zupełnie sam, na nieznanych ziemiach, a w dodatku spotykał obce osoby. Każdego by to stresowało, a co dopiero kogoś w jego wieku!
- Ależ skąd! - zapewniła go. - Dlaczego miałbyś nam przeszkadzać?
Zanim młodzik zdążyłby jej odpowiedzieć, ona mówiła dalej:
- A co tu robisz, jeśli można spytać? Zgubiłeś się?
Kotka była przekonana, że ten nie jest stąd - inaczej na pewno by go skojarzyła. Ona znała absolutnie wszystkich Księżycowych, a przynajmniej do tego dążyła. Zaś co się tyczy malca, to była gotowa czym prędzej odprowadzić go do domu, żeby rodzice się o niego nie martwili. Dobrze wiedziała, co to znaczy tęsknić za swoim nie-wiadomo-gdzie-podziewającym-się dzieckiem.


RE: Kwiatowa Łączka - Tafari - 18-12-2015

Dobra, skoro nie przeszkadza, to chyba na chwilę tu zostanie. Fajnie w końcu z kimś porozmawiać, od ładnych paru dni nie otwierał do nikogo mordki. Przysiadł tam gdzie stał, przy okazji siadając sobie na puchatym ogonku.
- Wcale się nie zgubiłem! - zaprotestował od razu. Poniekąd była to prawda. On po prostu poszedł na przygodę, tylko przy okazji zapomniał jak wrócić. Ale to nie jest ważne, jak naprawdę będzie musiał wracać, to na pewno mu się przypomni.
Zadarł dumnie nosek, jakby zapominając jaki jest przy Serret malutki.
- Jestem poszukiwaczem przygód. Takim bardzo, bardzo odważnym, który nigdy się nie gubi!
Swoje stwierdzenie podkreślił energicznym kiwnięciem głową, jakby sam się ze sobą zgadzał. Bo się zgadzał, pewnie, że był najodważniejszym i najbardziej kompetentnym podróżnikiem na świecie. A przynajmniej tak się właśnie czuł.