Król Lew PBF
Zakole rzeki - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Zakole rzeki (/showthread.php?tid=1050)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


RE: Zakole rzeki - Gyda - 07-01-2016

Nie za bardzo wiedział czym były bóstwa, ale samo stwierdzenie że będzie jakaś walka go przyciągało.
Co więcej, wujek się położyl przed nim i teraz malec miał go na wyciągniecie łapki. Pokiwał ochoczo głową i dodał - Walka! Opowieść! Tak!


RE: Zakole rzeki - Maru - 07-01-2016

Odchrząknął tylko, wziął głęboki wdech i rozpoczął swój monolog.
- Na początku nie było dnia ani nocy, i żadne żywe stworzenie nie przemierzało świata. Wtedy pojawił się Innos, a jego blask padł na ziemię. Innos obdarzył świat darem życia. Ale żadne stworzenie nie śmiało spojrzeć w twarz Innosa, więc dobry bóg stworzył Słońce. Lecz mimo to, jasność była zbyt wielka, toteż Innos podzielił się na dwoje i tak powstał Beliar. Beliar stworzył noc. Teraz lew mógł wreszcie żyć, lecz nie wiedział jak. Dlatego Innos podzielił się po raz wtóry i tak powstał Adanos. Adanos przyniósł lwom pomysłowość i mądrość. Dlatego Innos postanowił zostawić lwy pod opieką Adanosa i udał się na spoczynek. Lecz Beliar płonął z zazdrości, gdyż lwy bały go się i nie oddawały mu czci. Tedy postanowił Beliar stworzyć lwa, który modliłby się tylko do niego. Ale ów lew był jak wszyscy inni, i bał się Beliara i nie oddawał mu czci. Bóg nocy rozzłościł się i zabił lwa krzycząc: "Dobrze! Bójcie się mnie zatem, ale cześć oddacie mi, choćby po śmierci." Tymi słowy ustanowił Beliar Śmierć - kres żywota lwiego.
Tutaj wziął krótki wdech i oblizał wargi jęzorem parę razy, po czym kontynuował.
- Beliar nie znosił widoku światła i niszczył wszystko, co Innos stworzył. Ujrzał tedy Adanos, że w ten sposób nic nie może istnieć na świecie - ani jasność, ani mrok. Stanął więc między swymi braćmi i próbował pojednać ich ze sobą, jednakże bez skutku. Ale tam, gdzie stanął Adanos, ani Innos, ani Beliar, nie mieli żadnej władzy. W miejscu tym Ład i Chaos współistniały w harmonii. Tak oto powstało morze. A z morza wyłonił się ląd, a na lądzie powstało wszystko to, co żywe: rośliny i zwierzęta, słonie i zebry, a na samym końcu powstały lwy. Adanos cieszył się, ze wszystkiego, co wówczas powstało, a swą miłością darzył jednakowo wszystkie rzeczy. Ale gniew Beliara był tak wielki, że przemierzył on całą ziemię, by znaleźć Bestię. A gdy do niej przemówił, stała się ona jego sługą. Beliar tchnął w nią część swej boskiej mocy, by mogła zniszczyć całą ziemię. Ale Innos podpatrzył czyn Beliara i przemierzył ziemię, by znaleźć lwa. A gdy do niego przemówił, ten stał się jego sługą. Innos tchnął w niego część swojej boskiej mocy, by mógł on naprawić szkody wyrządzone przez Beliara. Tedy zwrócił się Beliar do innej istoty, ale Adanos zesłał potężną falę, która zmyła ją z powierzchni ziemi. Ale wraz z nią odeszły także drzewa i zwierzęta, więc Adanos wielce się zasmucił. I rzekł wreszcie do swych braci: "Nigdy więcej nie postanie wasza noga na mojej ziemi, bo jest ona święta i pozostanie taką na wieki!". Ale lew i Bestia nie zaprzestali wojny na ziemi Adanosa i płonął w nich gniew ich bogów. A lew pokonał Bestię, która wróciła do królestwa Beliara. I zobaczył Adanos, że prysła równowaga między Ładem i Chaosem i zaklął Innosa, by ten odebrał lwu swą boską moc. A Innos w swej mądrości tak uczynił. Ale Adanos obawiał się, że pewnego dnia Bestia powróci na ziemię. Dlatego uprosił Innosa, by ten zostawił część swojej mocy na Ziemi, aby pewnego dnia przywrócić ją lwu. A Innos w swej mądrości tak uczynił.
Zakończył i wpatrywał się w młodzika.


RE: Zakole rzeki - Setkar - 07-01-2016

Co prawda Setkar zrozumiał, że siostra nie tyle, co nie chciała posłuchać historii, ale znajdować się w objęciach nowo poznanej cioci, jednak nie wyprowadził Nafasi z błędu. Miast tego zamachał energicznie łebkiem, jasno wyrażając chęć usłyszenia czegoś ciekawego.
-Tak, proszę!-miauknął dla pewności. Rzucił podekscytowane spojrzenie wciąż niespokojnej Sigrun, po czym obdarował jej policzek czułym liźnięciem. Też chciał, by mama wróciła jak najszybciej, ale dookoła było tyle ciekawych rzeczy, nowe ciocie, wujkowie-Czekanie na pewno szybko im zleci.
-Coś o polowaniu? Proszę?-maślane ślepka spoczęły na Nafasi.-Mama mówi, że to zadanie dla lwic, ale samce czasem im pomagają. Też chcę pomagać.-wyrecytował jednym tchem, zagryzając wargę.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 08-01-2016

Interwencja Setkara sprawiła, że zwolniła uścisk szczęki aż w końcu puściła łapę Nafasi. Wyślizgnęła się z objęć lwicy i schowała za plecami brata. Wędrowała wzrokiem po wszystkich tu obecnych aż przed jej nosem pojawiło się coś puchatego. I to się ruszało.
Pacnęła raz, drugi i trzeci łapką by odeszło. A to dalej natrętne niczym mucha poruszało się w dziwnym tańcu. Postanowiła to chwycić i zatrzymać zębami.


RE: Zakole rzeki - Shujaa - 08-01-2016

Psocił się małej Sigurn, pamiętał tą zabawę z czasów gdy sam był maluchem. Mama zawsze odwracała jego uwagę w ten sposób, szybko zapominał o tym co robił, pamiętał też że zawsze gdy prawie udało mu się złapać 'kitkę' czy to trawy, czy pędzelek Vinity na scenę wkraczała jego siostra, dopadała zdobycz, a jemu pozostawało obejść się smakiem.. albo też napaś złodziejkę.
- To dlatego że lwice są zwinniejsze niż lwy, ale jeśli idzie o upolowanie bawoła, czy hipopotama potrzebują naszej siły.- Powiedział półgębkiem w odpowiedzi Setkarowi. Jednym uchem też przysłuchiwał się ciekawej opowieści Maru, skąd on ją wytrzasnął?
Legenda o stworzeniu świata? Huh, takiej jeszcze nie słyszał.. była dość krótka, ale naprawdę interesująca. Aż miał ochotę jak lwiątko zadać mu kilka pytań, chociażby o tę bestię.. ale właśnie wtedy szara wykorzystała moment gdy był ciut rozproszony i złapać trawkę. Chciał się popsocić jej jeszcze trochę.. ściągnął wargi by utrzymać źdźbło w ustach.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 08-01-2016

Skinęłam łbem i chwilę się namyślałam.
- Hm... Chcesz, żebym ci opowiedziała o swoim pierwszym polowaniu? O swoim pierwszym w życiu polowaniu? - Spytałam Setkara.
Słysząc słowa Shuu-ji uśmiechnęłam się chytrze.
- Doprawdy? Nie byłabym taka pewna. Kiedyś upolowałam bawoła, chociaż nie było ze mną nikogo, kto mógłby mi pomóc. Czasem nawet jedna lwica może upolować zwierzę silniejsze od siebie, jeśli na dużo rozsądku - powiedziałam, puszczając do Setkara oko.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 08-01-2016

Słuchał... i słuchał...
Gały mu nieco rosły, a gdy w końcu Maru skończył opowiadac, mały Skadim popatrzył na niego jak na idiotę z zapytaniem w oczach "Serio?".
-Eee... Taak... Fajna ta... no... historia...
I spokojnie jak gdyby nigdy nic idąc powoli do tyłu oddalił się i doskoczył do Nafasi i Shujii by posłuchać co oni mają ciekawego do powiedzenia. Ziewnął przy tym, i nie zauważył nawet, że po kilku minutach przygladania się im, usnął. Był abrdzo energiczny, ale w ty wieku kończyło się to w prosty do przewidzenia sposób - twardym snem.
Leżał na ziemi dosyć śmiesznie machając wąsami przez sen.


RE: Zakole rzeki - Setkar - 08-01-2016

Otworzył pyszczek z wrażenia, gdy Shuuja zabrał głos.
-Ale mądre!-miauknął zachwycony, tak jakby uwaga tamtego była najbłyskotliwszą rzeczą na świecie. Zanim zdążył się odezwać, Nafasi znów odezwała się. Pokiwał energicznie makówką na propozycję cioci, jednak zaraz przekrzywił łebek, spoglądając na nią wielkimi oczami.
-Ba..woła?-oh, Vei wiele opowiadała im o zwierzętach, żyjących o sawannie, również o bawołach. Były potężną zwierzyną, wyposażoną w zabójcze poroże. Trudną na łowach.
-Mama mówiła, że..-zaciął się, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Wypowiadanie się zgrabnymi zdaniami było w końcu niełatwą sztuką dla takiego szkraba.-..że nie można polować samemu, bo można dostać ałkę od zwierzyny. I grupa ło-wie-cka ma polować razem i sobie pomagać.
Czy nie miał racji? Pytające spojrzenie legło na obu lwach, szukając potwierdzenia dla własnych słów.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 08-01-2016

Widząc, że lewek, który wcześniej słuchał historii Maru podszedł do nas i usnął, delikatnie przełożyłam go na bardziej miękką trawę - chciałam, żeby mu było wygodnie. Potem znów zwróciłam wzrok na Setkara i roześmiałam się lekko, słysząc jego słowa.
- Tak, to prawda. Zazwyczaj na bawoły poluje się w grupie, bo to bezpieczniejsze. Tylko, że ja - lekko posmutniałam. - bardzo wcześnie straciłam rodzinę i musiałam sobie radzić sama. Również polować na bawoły musiałam pojedyńczo... - Zamilkłam, pogrążając się w myślach. Po chwili się otrząsnęłam.
- No dobra, pora na opowieść. To była dawno temu, w czasach, gdy byłam lwiątkiem - zaczęłam opowiadać. - Byłam wtedy niewiele starsza od ciebie, Setkarze. Moja rodzina zginęła dzień wcześniej i nie było nikogo, kto mógłby mnie nakarmić. Dlatego udałam się na sawannę z zamiarem upolowania czegoś. Pamiętam, że wypatrzyłam stado antylop dikdik. Jedna z nich odłączyła się od stada i to ją właśnie postanowiłam upolować. Schowałam się w wysokiej trawie i zaczęłam skradać ku upatrzonej sztuce. Była to młoda samica, dobrze odpasiona i wyraźnie przekonana o własnym bezpieczeństwie. Skradałam się do niej i skradałam, aż... nadepnęłam na suchy patyk, który złamał się z głośnym trzaskiem. W mgnieniu oka całe stado antylop, wraz z moją niedoszłą ofiarą, rzuciło się do ucieczki. Próbowałam je gonić, ale potknęłam się o kamień i upadłam, a gdy wstałam, antylop już dawno nie było. - Zakończyłam opowieść. Zerknęłam na Setkara, oczekując jego reakcji.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 09-01-2016

Shujii skutecznie udało się odwrócić uwagę od pozostałych osób. Szara skupiła się wyłącznie na tym dyndającym pędzelku. I w przeciwieństwie do pozostałych nieudanych polowań na motyle. Tu przez rozkojarzenie lwa, capnęła zębami chwytając zdobycz. Wcześniej w oczach z których spozierał strach i spadały łzy teraz można było ujrzeć ogniki zadowolenia i radości. Zaparła się łapkami próbując przeciągnąć całe źdźbło na swoja stronę.


RE: Zakole rzeki - Shujaa - 09-01-2016

Popatrzył na Nafasi z konkretnym niedowierzaniem, jedna młoda lwica upolowała wielkiego strasznego bawoła? Albo miała sporo szczęścia, albo zmyślała. Tylko uśmiechnął się śmiejąc łagodnie w kierunku lwicy. Trudno było mu utrzymać źdźbło miedzy siekaczami i mówić.
- Wasza mamusia jest bardzo mądrą lwicą. Praca zespołowa jest bardzo ważna, bo nie tylko można upolować coś większego, ale i własnie jest bezpieczniej.- To tak mądrze brzmiało, że aż zaskoczył samego siebie.
Było mu przykro że Nafasi straciła rodzinę w tak młodym wieku, tłumaczyłoby to też skąd tyle pewności siebie w lwicy, trudno było u wyobrazić sobie jak to jest, jako syn pary królewskiej miał wszystko podtykane pod nos. Owszem trenował, ale jako lekkoduch zdarzało mu się zrywać z lekcji, a że był wyjątkowo 'sympatycznym' szkrabem, wszystko niemalże zawsze uchodziło mu na sucho.
- ..uhm, teraz jesteś Nafasi członkinią, jednego z najlepszych znanych mi stad, więc nie będziesz musiała liczyć tylko na siebie... oj..- Musiał przerwać swoją wypowiedz, bo malutka łowczyni poczuła zew, kiedy dopadła trawkę poczuł jak ta wyślizguje mu się z zębów. Z trudem utrzymał ją, mała miała sporo siły, co bardzo go ucieszyło. Znów zaśmiał się i też pociągnął trawkę w swoją stronę, tak żeby Sig poczuła że musi odrobinę powalczyć z ofiarą.


RE: Zakole rzeki - Setkar - 09-01-2016

-Sama?-powtórzył po niej jak jak echo, szeroko rozwartymi ślepiami. Gdyby nie ograniczony, dziecięcy rozumek, zapewne również podważyłby możliwość samotnego upolowania bawoła-teraz jednak Nafasi urosła jego w oczach do wyśmienitego łowcy.
-To bardzo odważne.-pochwalił ją, kiwając z uznaniem makówką. Równie energicznie potrząsnął nią na słowa Shuuji, wybitnie zadowolony z tego, że najwyraźniej się zgadzali-posłał samcowi radosny uśmiech.
Zaraz z powrotem jego uwaga skupiła się na lwicy, o czym świadczyły postawione na sztorc uszka. Kita ogona chodziła niespokojnie, a on w skupieniu słuchał każdego jej słowa, nie chcąc niczego przegapić. W miarę jak mówiła, na jego pyszczku uśmiechy przeplatały się ze zdziwieniem i zaskoczeniem, by na końcu ustąpić jednemu.
-Nie masz rodziny?-powtórzył słowa, które najbardziej zapadły mu w pamięć, spoglądając w smutnym zamyśleniu na podłoże przed sobą.
-Smutno mi.-miauknął, przytuliwszy łebek do jej łapy. Nie potrafił jeszcze właściwie okazywać współczucia słowami, jednak jego intencja zdawała się dosyć oczywista.


RE: Zakole rzeki - Maru - 09-01-2016

Spojrzał tylko na odchodzącego od niego Skadima. No cóż, ostrzegał, że historia będzie długa i nudna. I to nawet bardzo, bo zaraz potem młodziak usnął. Przynajmniej będzie miał trochę spokoju od jego ciekawości. Uniósł się i przysiadł na ziemi. Uważnie obserwował pozostałą grupkę lwów i lwiątek.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 10-01-2016

Już prawie się udało przeciągnąć zdobyć na swoją stronę. Czuła ten smak zwycięstwa aż się uśmiechnęła. Za szybko jednak cieszyła się z wygranej bo trawa wyślizgnęła jej się spomiędzy kłów. Wyraz zdumienia i niedowierzania odmalował się na jej pyszczku. Pierwsza życiowa lekcję ma już za sobą, nie radować się zbyt wcześnie. Pognała niezdarnie za uciekająca trawką.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 10-01-2016

Uśmiechnęłam się smutno do Shuu-jii.
- Może i tak. Ale nigdy nie polowałam w grupie. Co jak sobie nie poradzę...? - Wyraziłam wątpliwość. Potem, słysząc pytanie malca, skierowałam na niego spojrzenie różnych oczu.
- Nie. - Odparłam ze smutkiem. - Nie mam.
Zastanawiłam się, czy opowiedzieć Setkarowi jak zginęła moja rodzina, ale powstrzymałam się - zbyt dobrze pamiętałam, jak kiedyś mój ojciec opowiedział mi o śmierci swoich rodziców, i jak przez tydzień drżałam ze strachu, że stracę rodziców jak on. A potem rzeczywiście ich straciłam... Zamrugałam gwałtownie oczami, czując napływające łzy. Tak bardzo chciałam być teraz z rodziną! Mało brakowało, a bym wybuchła płaczem. Powstrzymałam się jednak. Nie chciałam, by obecne tu samce uznały mnie za mięczaka, który płacze z byle powodu. Jednak, mimo usilnych wysiłków, po moim policzku spłynęła samotna łza. Odwróciłam prędko głowę, mając nadzieję, że nikt jej nie zauważył.