Król Lew PBF
Zakole rzeki - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Zakole rzeki (/showthread.php?tid=1050)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


RE: Zakole rzeki - Sören - 27-12-2015

Sören szedł na samym końcu gromadki. Tak jak wcześniej nie zamykał mu się pyszczek, tak bardzo nie mógł się doczekać wyjścia na zewnątrz, odkąd opuścili rodzinną grotę nie wypowiedział już ani słowa. Szedł powoli z szeroko rozdziabionym pyszczkiem podziwiając wszystko wokół, że nawet nie zauważył, że coraz bardziej oddala się od reszty. Kiedy spojrzał na wprost, zamarł, a serce zaczęło mu strasznie szybko bić. Gdzie oni się podziali? Przecież cały czas szedł za nimi.
Trawy były zbyt wysokie, aby coś zza nich zobaczyć. Kiedy w końcu udało mu się na tyle uspokoić, że dał radę się w ogóle ruszyć, wyciągnął szyję, aby coś więcej zobaczyć. To nie dało zbyt dobrych efektów. Podskoczył nieporadnie, na coraz bardziej trzęsąsych się łapkach. Do oczek zaczynały napływać łzy. Gdzie mama? Gdzie bracia i Sig?
Był zbyt przerażony, aby zawołać. Co jeśli wtedy sprowadzi na siebie coś złego? Mama mówiła o tym przed wyjściem. I mówiła, aby się pilnowali. Lwiątko przylgnęło do ziemi, a każdy dźwięk wydał mu się nagle czymś przerażającym mimo, że przed chwilą tak się wszystkim zachwycał. To nowe, nieznane miejsce stało się dla malucha czymś przerażającym. Zaczął cichutko płakać, zasłaniając oczka łapkami. Gdyby tylko wiedział, że wcale nie znajdował się tak daleko od ukochanej rodziny.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 29-12-2015

Machnął łapką na wszystkich łapką i szedł dalej, aż w końcu zauważył brak brata w okolicy.
- Ja tam słonia kiedy upoluje... A gdzie Sören tak w ogóle?
Zapytał i zaczął się rozglądać.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 31-12-2015

// Skadim, Soren jest na tyle daleko, że nie słyszy rozmów, a Ty słyszysz cichy płacz? xp //

Plusk wody odwrócił uwagę lwicy od samczyka i sprawił, że skierowała ją na swą jedyną córkę. Zaśmiała się ciepło, widząc jej zdezorientowaną minę. Jednak gdy tylko królowa usłyszała słowa Skadima, od razu postawiła uszy i zaczęła rozglądać się dokoła.
- Sören? - powiedziała sama do siebie.
Uszła kilka kroków w stronę, z której przyszli.
- Sören! - zawołała syna, nerwowo machając ogonem.
Nie mógł odejść daleko, jeszcze przed chwilą miała go w zasięgu wzroku...


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 01-01-2016

Przyszłam tutaj energicznym, raźnym krokiem, rozglądając się dookoła z ciekawością. Jeszcze nigdy nie byłam w tak pięknym miejscu. Nagle zamarłam. Usłyszałam nawoływania, a po chwili zobaczyłam lwicę, która najwyraźniej czegoś szukała... lub kogoś.
Wtem usłyszałam cichy płacz, gdzieś na lewo od siebie. Zajrzałam w pobliską kępę traw i dostrzegłam małego lewka.
- Hej maleńki - powiedziałam cicho, łagodnie. - Co się stało? Zgubiłeś się? - Pytałam, delikatnie szturchając go nosem na wypadek gdyby mnie nie słyszał.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 02-01-2016

Królowa najpierw wyczuła zapach nieznajomej lwicy, a później usłyszała kroki. Postawiła uszy, zwracając łeb w tamtą stronę. Rzuciła okiem na swe dzieci, by upewnić się, że wszystko z nimi w porządku, po czym w te pędy pognała ku obcej. Było to raptem kilka kroków - i w takiej też odległości od nich znajdował się Sören.
- Sören, chodź. Jesteśmy tutaj. - Nachyliła łeb nad synem, wpatrując się weń z ulgą.
Trąciła go nosem, po czym podniosła łeb z powrotem, by zawiesić wzrok na młodej lwicy.
- Pani wybaczy, to mój syn - mruknęła, kątem oka zerkając na samczyka. - Jestem Vasanti Vei, królowa tych ziem. Nie widziałam cię tu wcześniej - oznajmiła, przypatrując się jej z uwagą.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 02-01-2016

Usłyszałam kroki i wyczułam woń obcej lwicy. Po chwili zobaczyłam złotą lwicę z grzywką, która wyjrzała na mnie z trawy.
Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, a słysząc, że to królowa tych pięknych ziem, skłoniłam się przed nią z szacunkiem.
- Dzień dobry. Nazywam się Nafasi - przedstawiłam się. - Szukam stada, do którego mogłabym dołączyć. - Wyjaśniłam. Zerknęłam na lewka, którego dopiero co znalazłam. - Śliczny malec - skomentowałam z uśmiechem.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 04-01-2016

- Dziękuję - odparła i przyjaźnie ułożyła uszy, powoli pozbywając się wcześniejszej rezerwy. - Ma jeszcze trójkę rodzeństwa...
Lwica odwróciła łeb, by upewnić się, że z resztą jej maluchów jest wszystko w porządku, po czym powróciła wzrokiem do Nafasi.
- Młode i sprawne lwice zawsze są mile widziane na Lwiej Ziemi - odrzekła, siadając. - Opowiedz mi coś o sobie i powiedz, dlaczego chciałabyś dołączyć akurat do nas.
Różnooka sprawiała wrażenie przyjaznej i ułożonej, tak więc królowa nie miała żadnych obiekcji przeciwko przyjęciu jej do stada. Wcześniej jednak wolałaby się co nieco o niej dowiedzieć.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 04-01-2016

- Nie ma za co - uśmiechnęłam się. Poszłam za wzrokiem lwicy i zobaczyłam urocze lwiątka kilka kroków od nas. - Piękne maluchy - pogratulowałam całkiem szczerze. Następnie, gdy Vasanti Vei znów na mnie spojrzała, ja również przeniosłam wzrok na nią.
Zamyśliłam się na moment.
- No cóż... - rzekłam po chwili. - Niewiele mogę o sobie powiedzieć. Moja rodzice nie żyją, tak samo jak jeden z moich braci. Od chwili ich śmierci wędruję i szukam miejsca, gdzie mogłabym zostać. Niestety jak na razie wszystkie stada, jakie napotykałam, mnie przepędzały, nie pozwalając nawet dojść do słowa. Chciałabym więc dołączyć do Twojego stada, ponieważ tereny są piękne i do tego wydają mi się bardzo gościnne. - Wyjaśniłam.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 04-01-2016

Usłyszał rozmowe, zaciekawił się i usiał obok mamy. Gdy Nafasi stwierdziła jakie to ne są z nich "piekne maluchy", fuknął lekko.
- Raczej groźne, arrr! - warknął i doskoczył tuz przed lwicę.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 04-01-2016

Ruda odpowiedziała uśmiechem na uśmiech. Zaczynała czuć do tej nowej nić sympatii, co było dość nietypowe w jej przypadku. Widać miała wyjątkowo dobry humor. A może to słuchanie komplementów wobec jej pociech tak na nią wpłynęło?
- W takim razie witaj wśród Lwioziemców - odparła, po czym spuściła wzrok na najbardziej żywiołowego ze swoich synów.
Nachyliła nad nim łeb i uniosła brew w wyrazie powątpiewania.
- Chyba dla myszy.


RE: Zakole rzeki - Shujaa - 05-01-2016

Szedł wolnym krokiem, był na spacerze. Co prawda upał był nie do zniesienia, ale czy dla lwa z pustyni było to coś niezwykłego? W dodatku w okolicy rzeki i cieniu drzew było nawet całkiem przyjemnie. Wyszedł z wysokiej trawy zbliżając się do brzegu rzeki, chciał zaczerpnąć z niej kilka kojących łyków, jednak gdy już pochylał się nad tafla usłyszał strzępek rozmowy i jakieś radosne odgłosy zabawy. Uniósł łeb nadstawiając uszy wysoko. Kolejne lwice i lwiątka.. aż zaśmiał się. Ta kraina rzeczywiście była pełna życia. - Deme!- Krzyknął, na tyle głośno by go usłyszały. A stał oddalony od nich z dobre 20-30 metrów.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 05-01-2016

Królowa najpierw wyczuła, potem usłyszała, a w końcu dostrzegła młodego lwa. Lwioziemskie powitanie wskazywało na brak wrogich zamiarów, ale ruda miała się na baczności. Odkąd została matką, może i stała się nieco bardziej życzliwa wobec świata, ale na pewno nie ufna.
- Deme! - odkrzyknęła, a po chwilowym wahaniu dodała: - Możesz podejść bliżej.
Zmrużyła oczy, próbując sobie przypomnieć, czy przypadkiem już go wcześniej nie spotkała... Ale nie, niemożliwe, był jej zupełnie obcy, nawet jeśli kobieca intuicja usiłowała podpowiedzieć coś zupełnie innego.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 05-01-2016

Usłyszłą głos matki, i spojrzał w jej stronę niepewnie - Od myszy zacznę. Ale mamo zobaczysz że...
I nie dokończył bo usłyszał głos samca.
Lekko go to zaniepokoiło. Wtulił się w łapę Vasanti.
Zamruczał cicho i popatrzył w kierunku z którego słyszał lwa.
- ... że cię kiedyś zaskoczę.


RE: Zakole rzeki - Nafasi - 05-01-2016

Uśmiechnęłam się na słowa lwicy.
- Dziękuję za przyjęcia do stada - powiedziałam wesoło. Widząc, że podszedł do mnie mały lewek i opowiada coś o byciu groźnym, zaśmiałam się.
- Cóż, młody, niewątpliwie możesz być groźny... zwłaszcza dla jedzenia. - Zakpiłam. - Ale jeśli chcesz, mogę się z tobą kiedyś pobawić, jak będę miała czas, i przekonamy się wtedy, kto jest groźniejszy - zaproponowałam.
Wtem wyczułam zapach jakiegoś obcego lwa i usłyszałam jego kroki. Obejrzałam się przez ramię i dostrzegłam przystojnego młodego samca. Nie wiedziałam jak zareagować. Czy mam na niego warczeć czy przyjaźnie powitać? Nim zdążyłam się odezwać, nieznajomy krzyknął "Deme!" a po chwili Vasanti Vei odpowiedziała mu tym samym.
Uznałam, że pozostaje mi tylko jedno.
- Deme! - Zawołałam.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 05-01-2016

Uśmiechnęła się do synka i czule trąciła czołem jego łebek.
- Nie wątpię w to, moje słońce - odparła. - I nie bój się tamtego lwa. Nic ci nie zrobi.
Następnie uniosła łeb z powrotem, by zwrócić się do Nafasi:
- To nasze powitanie stadne. Z kolei żegnamy się słowem "avare" - poinformowała nową. - Niedługo pewnie będziesz miała okazję poznać pozostałych członków stada, więc dobrze, żebyś o tym wiedziała... Ach, i jeszcze jedno: ważne, żebyś rozpoznawała naszego króla. Ma na imię Mako, ma brązową sierść i czarną grzywę. I nie jest moim partnerem, a jedynie współwładcą - oznajmiła pospiesznie.