Król Lew PBF
Zakole rzeki - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Zakole rzeki (/showthread.php?tid=1050)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


RE: Zakole rzeki - Maru - 05-01-2016

Pędził przed siebie tak szybko jak tylko mógł. Na jego szczęście dostrzegł grupkę lwów, a wśród nich właśnie rudowłosą. Już z oddali krzyczał w jej kierunku.
- WASZA WYSOKOŚĆ!!! - dobiegł doń, nawet nie zniżył łba w geście powitalnym, zwyczajnie zapomniał o tym przez całe to zamieszanie. Zaczął mówić, jednak musiał robić co jakiś czas przerwy, by złapać oddech.
- Ayumi... w grocie medyka... potrzebuje pomocy. Jeden lew... członek stada, taki młody... ogon... zmiażdżony. Ayumi prosi o pomoc.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 06-01-2016

Uwaga lwicy została odwrócona przez kolejnego młodego lwa, który z jakiegoś powodu zjawił się na terenie jej stada. Zwrócił się do niej tak, jak do władcy przystało, a później mówił o Ayumi...
- Spokojnie. Po kolei - odparła. - Przede wszystkim, przedstaw się. Rozumiem, że zostałeś przyjęty do stada przez Mako lub którąś z zastępczyń?
Ruda rzuciła szybkie spojrzenie swojej czwórce młodych. Obowiązki stadne obowiązkami, ale nie mogła zostawić lwiątek pod opieką dwóch nowo poznanych członków stada.
- Jak widzisz, jestem trochę zajęta. Przekaż Ayumi, żeby przyszła tutaj, by mieć oko na moje dzieci, a wtedy ja pójdę zobaczyć ten ogon. Najlepiej, gdyby towarzyszyła jej jeszcze jakaś lwica.


RE: Zakole rzeki - Maru - 06-01-2016

No tak, paplanina. To rude lwisko nie zdawało sobie sprawy co się dzieje. Nie był gotowy na opisywanie zdarzeń, więc musiał najpierw złapać parę haustów powietrza.
- Zwą mnie Maru, a przyjął mnie król Mako... Deme... Ale Ayumi nie może tu przyjść. Zajmuje się tym młodzikiem... jak on tam... Cavemem? Przeczyszcza mu to.
Przetarł sobie oczy łapą. Od tego szybkiego biegu trochę paprochów mu powpadało.
- Nie wiem czy ona może tu przyjść, wasza wysokość. Ale pójdę zapytać.


RE: Zakole rzeki - Vasanti Vei - 06-01-2016

Cavum, Cavum... Ach, podopieczny tej nieokrzesanej Feliji? Królowa westchnęła głęboko, zastanawiając się, jak by tu rozwiązać tę nieciekawą sytuację. Nie mogła zabrać dzieci ze sobą, przecież tam mogło być mnóstwo zarazków. Poza tym nie powinni oglądać poharatanych ogonów. Grota znajdowała się tuż obok, więc może jej dzieciom nic się nie stanie za te parę minut... Miała nadzieję, że Ayumi potrafiła szybko biegać.
- Dobrze, zrobimy tak. Nafasi, Maru, słuchajcie mnie! Wasze pierwsze zadanie ode mnie!
Uśmiechnęła się półgębkiem, ale jej spojrzenie, którym wędrowała teraz od lwa do lwicy, pozostawało poważne.
- Zaraz tu wrócę albo przyślę tu Ayumi. Tymczasem wy popilnujcie moich dzieci. Nazywają się Sigrun, Skadim, Setkar i Sören.
Po tych słowach nachyliła się nad kociętami.
- Muszę iść pomóc jednemu lwu. Zostaniecie tu teraz z ciocią Nafasi i wujkiem Maru. Ja zaraz wrócę.
Raz jeszcze spojrzała na dorosłą dwójkę.
- Ale żeby im włos z głowy nie spadł! - warknęła i wyraźnie było widać, że nie żartuje.
Odeszła, najpierw powoli, by nie niepokoić lwiątek, a gdy znalazła się nieco dalej, to rzuciła się biegiem.

Z/t


RE: Zakole rzeki - Maru - 06-01-2016

Pokiwał tylko głową słysząc słowa królowej. Przyjemnisia z niej, nie ma co. Rzucił okiem na całą grupę nieznajomych i czwórkę szkrabów, którym posłał uśmiech.
- Cześć maluchy. Ummm... może się pobawicie póki ciocia nie przyjdzie? Byle nie za daleko od nas!
Ta, opieka nad lwiątkami, nie miał z tym w ogóle doświadczenia. Miał nadzieję, że któreś z pozostałych dorosłych ma więcej do powiedzenia w tej kwestii.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 06-01-2016

Gdy mama odeszła, zrobiło mu się trochę smutno, ale zaraz jego mały chochliczy umysł wpadł na nowy pomysł.
- Wujek Maru?
Spojrzał na wielkiego lwa. Uśmiechnął się i dodał - Kiedyś tez będę taki wielki jak ty!
I wszedł na swój kamień który stał nieopodal. Dzięki podwyższeniu, teraz mógł patrzeć na Maru prawie an równi.
- Wujku... a ty upolowałeś kiedyś słonia?


RE: Zakole rzeki - Maru - 06-01-2016

Podrapał się pazurkiem za uchem. Malec wydawał się na bardzo sympatycznego i ciekawskiego w przeciwieństwie do jego matki.
- Na pewno kiedyś taki urośniesz. Musisz tylko dużo jeść i ćwiczyć, by być silnym lwem.
Maluch wskoczył na skałę, a w sercu lwa... pojawiła się radość. To miło widzieć, że niektóre maluchy mają pełni szczęścia dzieciństwo, bez krzyków i trupów dookoła. Ale kolejne pytanie malca wprawiło go w zdumienie.
- Słonia? No, w sumie to tak, ale bardzo młodego i z pomocą mojego brata. Taki słoń, nawet młodziutki, i tak jest ze dwa razy większy od dorosłego lwa. Jeżeli chcesz sam upolować takiego to musisz się naprawdę dobrze przygotować. No i raczej nie próbuj z dorosłymi słoniami, z nimi nie poradziłby sobie nawet największy spośród wojowników.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 06-01-2016

Po wysłuchaniu wujka, wystawił wysoko łapki do góry jakby ukazując jaki wielki będzie kiedyś, i z przekonaniem w głosie rzekł: - To ja będę większy od największego z największych wojowników!
I zeskoczył ze skały popisowo lekko warcząc i ukazując zęby.
- Wujku, a nauczysz mnie walczyć?


RE: Zakole rzeki - Maru - 06-01-2016

Mały, a taki waleczny, serce się raduje. Nawet nie przypuszczał, że mógłby polubić to lwiątko tak szybko.
- Podobno jestem niezłym wojownikiem i pewnie niezgorszym nauczycielem, ale taką decyzję powinni podjąć twoi rodzice. Wszak oni tu rządzą.
Nawet nie wiedział, że popełnił niezłą gafę. Wszak nikt mu nie wytłumaczył, że królewska para... nie jest parą.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 06-01-2016

Zrobił się za duży chaos. Najpierw znikł gdzieś jej braciszek, potem zjawiła się obca lwica. Następnie kolejny lew przed, którym popisywał się brawurowo Skadim. Jej móżdżek nie ogarniał tego wszystkiego. Za dużo naraz.
O znowu motylek!
Wyszła z kałuży próbując znowu na niego zapolować. Skoczyła niezgrabnie na większy kamień. Owad znowu odleciał a mała Sigrun z wielkim ociąganiem i dopomaganiem sobie tylnymi łapami wlazła na "szczyt". Stamtąd widziała na dłoni mamę, która oddalała się w biegu.
Zmartwiła się a w oczach zaszkliły łzy. Zeskoczyła z kamienia fiknąwszy koziołka. Pozbierała się na równe łapy i zaczęła przedzierać przez wysoką trawę.
Tragedia, mama uciekła!
Wielkie krople spływały po polikach a z gardła wydobył się niemy krzyk. Choćby chciała nie potrafiła wydać dźwięku.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 06-01-2016

Miał w oczach takie "wooow" gdy wujek Maru opowiadał że jest dobrym wojownikiem. Potrzebował świetnych nauczycieli. Najlepszych. Dzięki temu kiedyś będzie niezwyciężony. I dorówna może własnemu ojcu...
- A, oni rządzą... taaa... - westchnął.
- Mama rządzi. Tata tylko... - i nie dokończył bo zauwazył że jego siostra weszła pomędzy wysokie trawy - Sig!
Zawołał za nią.
- Wujku, Sigrun ucieka w trawy. - powiedział, ale nie stał w miejscu jak wryty oczekując na reakcje Maru, tylko ruszył jak szybko potrafił w ślad za siostrą by ja szybko odnaleźć.


RE: Zakole rzeki - Maru - 06-01-2016

Standardowo, maluchy się rozbiegły. Szybko skoczył za lwiątkiem, by nie zgubić jej całkiem z oczu. Bez trudu dogonił malucha i postawił łapę tuż przed jej nosem.
- A dokąd to się księżniczka wybiera? Spokojnie, mama niedługo wróci. Teraz musi zająć się czymś ważnym.
Mała wyglądała na przestraszoną, otarł łzy z jej oczu i poklepał ją delikatnie po łebku.
- No już, przestań płakać, jesteś takim dużym lwiątkiem, że to nie wypada.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 06-01-2016

Biegła do momentu aż nie wyrosła przed nią wielka łapa. Tupnęła przy tym głucho gdy opadła na ziemię. Chciała wyhamować, skończyło się tylko tym że wpadła na nią i odbiła się. Uderzyła się z rozpędu w nos, zabolało. Odsunęła się gdy ta sama kudłata łapa chciała jej obetrzeć łzy. Wystraszyła się, była sama z obcym. Mama odbiegła a ojca nie było.
Szara sierść zjeżyła się.


RE: Zakole rzeki - Gyda - 06-01-2016

Gdy Sig odbiła się od łapy i wystraszyła, Skadim już był obok, i delikatnie otarł się o siostrę łebkiem. Był obok i miał nadzieje że to pomoże.
- Spokojnie Sig, to wujek Maru.


RE: Zakole rzeki - Sigrun - 06-01-2016

Odwróciła swój załzawiony łebek w stronę braciszka. Usiadła i rozmasowywała łapką obolały nosek. Nigdy nie słyszała o żadnym wujku. A jeśli braciszek się mylił? Czułość i zapewnienia Skadima nie uspokoiły jej do końca. Podejrzanym wzrokiem wpatrywała się w Maru.
Przypomniała sobie zaraz czemu tak biegła. Nawet zapomniała o rozkwaszonym nosie. Skubnęła lekko zębami Skadima i pokazała łapką tam gdzie odbiegła rodzicielka. Zaraz sama wstała i chciała wyminąć dużego lwa by dogonić ją jeszcze.