Król Lew PBF
Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Po drugiej stronie Rzeki Fuego (/showthread.php?tid=1070)

Strony: 1 2


Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 13-08-2014

W końcu zdecydował się na zobaczenie terenu nieco dalej niż to, które znał do tej pory. Z ciekawością z bliska przyglądał się górom, które znał niegdyś z opowiadań, bądź których też widział jedynie nieostry kształt. Wreszcie zobaczył szczyt, na którym mieli przebywać królowie. Patrząc na ośnieżony szczyt... przechodząc się przez las pokryty białym puchem... wszystko zdawało się być możliwe.
W końcu jednak zimne zaspy powoli zastępowane zostały kępami znajomej trawy. Rozglądał się spokojnie, starając się zapamiętać jak najwięcej z tego co go otacza. Po kilku minutach wędrówki, jego uwagę przykuł wielki, ścięty pieniek. Samotny. Zaciekawiony tym widokiem podszedł bliżej, chcąc mu się przyjrzeć. Łapę delikatnie położył na chropowatej powierzchni i przymknął oczy, pozostając w stanie gotowości na wszystko.
Ile lwów musiało tu być przed nim...


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 14-08-2014

Od dłuższej chwili go obserwowała. Porzuciła chwilę temu błąkanie się bez celu, nie chcąc przepuścić okazji lepszego zajęcia. Z daleka poznała, kim jest ów samotnik i bez wahania postanowiła go śledzić, wykorzystując przy tym wszystkie umiejętności jakich nabyła kilkuletnią wędrówką. I udało się jej. Bycie cieniem zawsze wychodziło Mino najlepiej, nawet jeśli w grę wchodził duży lew. Bardzo, bardzo duży lew. Przystanęła w znaczniej odległości, chowając się za pierwszą lepszą, tudzież większą kępką składającą się z wysuszonych gałązek i zadziwiająco wysokiej, pożółkłej trawy, coby w spokoju mogła obserwować zastępce jej ulubionego szaraczka.
Nie była zdziwiona, kiedy zrozumiała, że robi dokładnie to samo co i ona- obserwuje, zapamiętuje. Ogląda szczyt, ten sam szczyt, który był od tak dawna nie zdobyty i który zawsze chciała podbić, będąc jeszcze lwiątkiem, kiedy Zła Ziemia panowała, a jej matka była istnym postrachem. Dawno, dawno temu.
Samej Eive w tym momencie nie pozostało nic innego, jak wyprostować się i wyjść zza krzaków.
- Planujesz podróż na szczyt? Może po prostu daj mi sobie poderżnąć gardło teraz, śmierć będzie znaczniej przyjemna- mruknęła, wlepiając na swoje oblicze delikatny półuśmiech, który swoją drogą robił również za zwykłe 'cześć'.
Lubiła Kahawiana, na swój pokręcony sposób i wiedziała, że i on był tego świadom.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 14-08-2014

Niespodziewany szelest spowodował gwałtowny zwrot rdzawych radarów w ich stronę. Słysząc znajomy głos uspokoił się, co było widoczne po rozluźnieniu wcześniej spiętych mięśni. Z cichym parsknięciem cofnął łapę, otworzył ślepia i zwrócił się do Mino.
- Nie po prostu jest przyjemnie widzieć z bliska górę, o której mi opowiadano. Z moich terenów mogłabyś zauważyć co najwyżej jej niewyraźny kształt.
Wstrząsnął łbem, doprowadzając grzywę do względnego porządku. Nie umknął mu ogólny wygląd lwicy... i mocno go to zastanowiło. Wiedział co on oznacza.
Ale na razie... wolał się nie wtrącać.
- A ty, Mino? Co cię tu sprowadza?


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 19-08-2014

- Twoje obecne tereny, leżą dokładnie tam, gdzie kiedyś był mój dom.- Odparła, bez zbędnych emocji na wspomnienie Złej Ziemi.- Nie myśl sobie, że nie pamiętam, jak wszystko stamtąd wyglądało.
Na parę sekund można było nawet dostrzec minimalny uśmiech, na bordowym pysku Mino. Ruszyła przed siebie, siadając tuż obok dwugrzywego.- A co ci o niej opowiadano?
Na kolejne pytanie Kahawiana długo nie musiała szukać odpowiedzi. Nawet myślała, że będzie mu wydawać się oczywista, dlatego przez dłuższą chwilę nic nie mówiła i spoglądała na niego jak na- kolokwialnie mówiąc -idiotę. Nie miała go za niego, skąd. Po prostu czasami za bardzo wymagała od innych rozumienia swojej osoby bez zbędnych słów.
- Ty.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 19-08-2014

Roześmiał się chicho, kręcąc łbem.
-Nie mówiłem o stadzie, w którym teraz jestem. Miałem na myśli stado, w którym się urodziłem.
A to zasadnicza różnica. Jego dawny dom leżał gdzieś... na północny wschód od Zachodnich. Daleko, bardzo daleko stąd.
Spytany o to, co zajmowało jego myśli przez całą podróż , uśmiechnął się do lwicy.
- Zawsze mówiono mi, że na szczycie Wielkiej Góry spoczywają dusze władców, którzy odeszli. Nieco niżej, na jej zboczach miały mieszkać lwice i lwiątka. Stąd też niby miał być ten biały kolor. W moich stronach nikt nigdy nie widział tego zimnego, białego puchu.
Zaskoczyła go jej mina- wzruszył tylko barkami.
-Wiesz chyba, że nie czytam w myślach? I ciekawy jestem, dlaczego mnie szukałaś.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 20-08-2014

Uh, no chyba, że tak.
Nie odpowiedziała na to, po prostu zmrużyła oczy i uśmiechnęła się półgębkiem. Nie będzie przecież dopytywać, skąd pochodził. Teraz należy do Szkarłatnych, a to było aktualne. Mino nie interesowały sprawy osobiste innych, chyba, że były jej przydatne w jakiś sposób, a że pochodzenie Kahawiana nie było, to też nie pytała, zostawiając już tą kwestię za sobą. Dalej po prostu wysłuchała odpowiedzi na zadane mu wcześniej pytanie, na które pierwszą reakcją było uniesienie brwi przez bordową samicę, zdziwioną treścią wypowiedzi swojego rozmówcy.
- Głupoty.- Jej pysk powrócił do naturalnego stanu, a zdziwienie szybko zamieniło się z ciekawością, która teraz malowała się wyraźnie na pysku lwicy.- Wierzysz w to?
Bo nie wyglądasz, jakbyś wierzył.
- To nie powinno cię to ciekawić, bo cię nie szukałam- odparła beznamiętnie, przechylając delikatnie pysk w lewo -po prostu skrzyżowaliśmy drogi, z tą różnicą, że ja ciebie zauważyłam, a ty mnie nie.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 21-08-2014

Roześmiał się głośno i pokręcił łbem. Gdy spojrzał na Mino, w jego ślepiach nadal błyskało rozbawienie.
-Gdyby tak było, nigdy bym się nie znalazł na tych ziemiach. Za zabójstwo króla ponoć na jego zabójcę spada klątwa... jak widać żyję i mam się dobrze.
Rozbawienie znikło zastąpione przez zaciekawienie. Mimo całej swojej ignorancji i buty, Mino była ciekawą lwicą dla niego do rozmowy. Raczej nie dogadałby się z nią na dłuższą metę. Ale raz na jakiś czas jako ćwiczenie umysłu... czemu nie?
- Czasami brak reakcji nie oznacza, że się czegoś nie zauważyło. Uznałem, że lepiej ci nie przeszkadzać.
Widzę przecież, że masz młode.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 23-08-2014

- Ło, królobójca!- Rzuciła, nawet bez ukrywania tej nutki podziwu w jej głosie.- Ujmujący tytuł.
Ciekawe, czy tam skąd pochodzisz również to słowo przechodziło gładko przez usta.
Zainteresowanie dwugrzywym samcem znacznie wzrosło. Eive od tego momentu zupełnie inaczej na niego patrzyła, głównie przez wzgląd na to, iż wcześniej wydawał jej się bardziej... Honorowy?Tak. A czy ktoś z honorem dopuściłby się zdrady na takiej skali? Bordowa spuściła jedynie łeb i pokręciła głową, jednak kiedy już go podniosła i spojrzała na Kahawiana, na jej pysku malował się uśmiech. Zmarszczyła brwi i owinęła ogon wokół przednich łap, czekając, aż powie jej coś więcej.
- Miło.- Łypnęła jedynie, chcąc już całkowicie zakończyć temat, dlaczego obydwoje tutaj są i zająć się w pełni tym, czym właśnie się zainteresowała.
Nie widziała jego wzroku, nie potrafiła dostrzec jego myśli. Nie wiedziała, że jest po niej cokolwiek widać, cokolwiek, co mogło przypomnieć jej o minionych wydarzeniach. Mino zazwyczaj nie zwracała uwagi na swój wygląd. Ostatnim razem zdarzyło jej się to jak zaszła w ciążę- nie miała więc bladego pojęcia, że po niej również zostają ślady.
Mów, czekam.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 23-08-2014

W ślepiach Dwugrzywego błysnęła chwilowa iskierka zaskoczenia. Czemu słyszał podziw w jej głosie? Choć w zasadzie nie miała o niczym zielonego pojęcia.
- I przy okazji bratobójca. Choć on raczej mnie przebił. Dzieciobójca i... jak można nazwać kogoś, kto zabija partnerkę własnego brata?
Pod koniec wyczuwalna była nuta gniewu, którą samiec starał się usilnie ukryć.
Nie uznawał tego morderstwa jako coś, co splamiło jego honor, a wręcz przeciwnie, pozwolił odzyskać mu część spokoju, że Mvua zapłacił za śmierć Machozi i Fedhy. Zasada oko za oko, ząb za ząb. Dawniej to to było jego życiowym motto. Po odpłacie odszedł od niego. Teraz... ciężko było ująć je w jedno zdanie.
W każdym razie, kontynuując drugi temat. Ona chyba nie złapała, o co mu do końca chodziło.
- Z doświadczenia wiem, że lwice które mają młode niezbyt chętnie witają obcych samców.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 24-08-2014

- Bratopartnerkobójca.- Wzruszyła ramionami, bez zbędnego wysiłku łącząc ze sobą parę wyrazów. Swoją drogą, miała nadzieję, że Kahawian wyczuje sarkazm w tej wypowiedzi. Ponownie wzruszyła ramionami, jakby w odpowiedzi na własne myśli. Dodatkowo przez jego słowa w tym momencie miała go za jeszcze szlachetniejszego, niż jej się wydawał. Morderstwo nie dla zabawy i w dodatku uzasadnione, nawet bardzo działało jak nadzwyczajne wymierzenie sprawiedliwości, przynajmniej w ciemno-malinowych ślepiach Mino.
Nie zrozumiała i zrozumieć nie chciała. Teraz już miała jego myśli na tacy i nie bardzo przypadły jej do gustu. Eive z grobową, niewzruszoną wręcz miną przyglądała się swojemu rozmówcy. W środku się gotowała i to przez sam fakt, że komuś udało się zwrócić na to uwagę. Szlag.
- Z tego co wiem, młode powinny przebywać w towarzystwie matki przez pierwsze miesiące życia.- Odparła chłodno, zaciskając przy tym zęby. Jeżeli Kahawianowi zależało na miłej rozmowie, raczej nie powinien drążyć tego tematu. Stąpanie po tak cienkim lodzie przy kimś tak zapalczywym jak Mino Eive mogło nie być dość mądre. Ale czy mógł cokolwiek wiedzieć, kiedy mistrzyni braku okazywania jakichkolwiek emocji robiła to, co potrafiła najlepiej?
- Widzisz tutaj jakieś?


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 25-08-2014

Pysk samca wykrzywił się w kwaśnym uśmiechu. No cóż, może nie brzmi to najlepiej, ale przynajmniej oddaje prawdziwą naturę rzeczy.
Reakcja lwicy na jego słowa podsyciły ciekawość samca. Może i Mino nie rzucała się, nie obrażała... ale Dwugrzywy bez problemu zauważył napięte mięśnie szczęki i zmianę tonu, którym posługiwała się do tej pory. Pozostawała kwestia, czy straciła młode tak jak i on, czy też starała się je ukryć? Pierwsza opcja raczej mu nie pasowała... gdyby tak się stało, nie byłaby tak ufna w stosunku do niego. Położył się więc na ziemi, opierając łeb o wielki pieniek. Zero agresji... jedynie spokój. Pewna myśl zaświtała mu we łbie... wolał jednak na razie poczekać z wnioskami. Wiedział za mało.
- Bądź ojca.
Kluczowy puzzel do jego układanki miał przyjść w jej odpowiedzi. Liczył się z tym, że może go zaatakować... ale zdoła się obronić. Za każdym razem gdy spotykał Mino, miał wrażenie że ta dusi w sobie dużo bólu. Może jakoś uda mu się pomóc...
Skoro to córka przyjaciela.
Błysk zaniepokojenia błysnął w ślepiach rdzawego.
-Mino... wszystko w porządku?


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 29-08-2014

A czy wyglądała, jakby miała go zaatakować? Nie róbmy z niej furiatki. Eive przez całą ich rozmowę, od kiedy usiadła machała końcówką ogona- powoli i delikatnie, przez co końcówka opatrunku delikatnie falowała na wytworzonym przez nią wietrze. Sama zaś Mino przyglądała się uważnie Kahawianowi, słuchając każdego słowa jak najdokładniej, by zaraz ze stoickim spokojem je przetrawić. Nie była niezrównoważona, na agresję pozwalała sobie rzadko. Zazwyczaj szacowała wszystko dokładnie, żeby zachować swój tyłek w nienaruszonym stanie.
Po tak długim czasie mogłoby się wydawać, że jego słowa nic dla niej nie znaczyły. Wspomnienia fe, przeszłość fe. Nic, pustka. Była nią, owszem, kiedy szło na kontakty z drugą osobą, czyli dokładnie tak jak w tym momencie, dlatego może i ku zdziwieniu jej rozmówcy, w żaden konkretny sposób nie zareagowała na jego słowa. Jedynie się uśmiechnęła.
- Bądź ojca.- Potwierdziła jego słowa, pozbawiona jakiegokolwiek konkretnego tonu.- Albo jego suki.- Dodała z przekąsem, zamieniając względnie uroczy uśmiech, na bardziej złośliwy, wpasowujący się idealnie do zmienionego również tonu.
Nie bolał ją fakt, że Derion związał się z kimś na stałe. Co to to nie. Ona nie szukała partnera na dłużej, niż noc. W sumie to i takich nie szukała, chyba, że przypadkiem się trafił. Bolał ją fakt, że był szczęśliwy, szczęśliwszy od niej i nie nosił na sobie odpowiedzialności przez dość długi czas. Do momentu ich ponownego spotkania, dlatego mimo delikatnego skrzywienia, odpowiedziała mu twierdząco, zastanawiając się przy tym, czy jego pytanie wynikało z czystej troski, czy ze zwykłej uprzejmości.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 01-09-2014

No i ten puzzel zyskał... Sposób w jaki lwica odpowiedziała też stanowił swego rodzaju wskazówkę. Zdecydował się jednak nie drążyć tematu. Dowiedział się od niej tyle i potrzebował. Resztę obgada sobie z Derionem...
Skinął lekko łbem i uniósł kąciki pyska w niewielkim uśmiechu. Chwilę później odprężył się i przeciągnął. Czerwone ślepia przeczesały okolicę. Hm, czemu by nie...
- Co powiesz na polowanie?

//Brak weny. Totalny.//


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 01-09-2014

Mino nawet nie próbowała się bawić w zgadywanki, co też było powodem tak nagłej zmiany tematu. Nawet było jej to na rękę, co też sam dwugrzywy mógł zauważyć po całkowitej zmianie postawy lwicy. Podobnie jak u swojego rozmówcy- kącik pyska mino delikatnie się uniósł, a w ślad za nim poszła cała jej tylnia część. Gotowość, to gotowość. Lepiej ruszyć się od razu, z rzadka widzi się samców, którzy nie wyręczają się samicami jeżeli chodzi o polowanie. Zwłaszcza ci, którzy należą do jakiegoś stada.
- Próbujemy z czymś większym?- Zapytała, mając ogromną nadzieję, że teraz kiedy nie musi polować sama w końcu uda jej się zjeść coś, co starczy jej na parę dni.


RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 01-09-2014

Roześmiał się i ruszył spokojnym krokiem.
- Jeśli uda się znaleźć coś większego, to czemu nie.
Widział, jak zmiana tematu wpłynęła na zachowanie bordowej lwicy. I nie musiała mu nic mówić- wiedział już jak trudny temat poruszyli. I że nic nie było w porządku. Podobno polowanie mówi wszystko o lwie... czas spróbować. Zrozumieć i poznać córkę niebieskookiego. A potem i z nim urządzić pogawędkę.
W każdym razie, kącik pyska uniósł się jeszcze wyżej.
-Ale nie oczekuj ode mnie, że powalę słonia.
Zwrócił łeb w kierunku, gdzie prawdopodobieństwo przebywania ofiary było największe jego zdaniem, po czym ruszył równym, szybkim truchtem.