Król Lew PBF
Ogromne drzewo - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dżungla (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=81)
+--- Wątek: Ogromne drzewo (/showthread.php?tid=1071)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


RE: Ogromne drzewo - Noir - 09-10-2016

Moja idylla została zagłuszona przez dziwne krzykliwe zwierzę. Skrzywiłem się słuchając tego niekończącego się potoku słów, wylewania żali i frustracji. Myślałem, że tak głośne są tylko małpy i ptaki, jak widać myliłem się. Wszystko tu było dziwne i obce od flory po faunę. Warknąłem głucho zastanawiając się przez chwilę czy owe stworzenie nie słyszało nigdy o zachowaniu bezpieczeństwa i ostrożności.
- Głupia ty...- Nic innego nie cisnęło mi się na usta. Z pewnością nie będzie zadowolona z mojej kąśliwej uwagi. Niespecjalnie mnie to interesowało. Mnie też nikt o zdanie nie pytał czy zamierzam wysłuchiwać irytującego i drażniącego moje czułe uszy głosiku.


RE: Ogromne drzewo - Ava - 09-10-2016

Podniosła głowę słysząc markotny głos. Wtedy dopiero dostrzegła czarnego kota czającego się wśród gałęzi. Nie przejęła się nim zbytnio. Jej bardziej spokojna część wysyłała jakieś oznaki niepokoju, ale Ava teraz nie była w nastroju do słuchania swojej spokojnej połowy. Przewróciła tylko oczami i westchnęła głośno.
- Święty Księżycu, czemu mnie tak karzesz? Najpierw jakieś nabzdyczone lwy i tigony, a teraz czarna zmora! Naprawdę, nie można znaleźć spokoju, nawet w takim miejscu?
Wstała i odsunęła się od pnia, gdyby ten miał zamiar skoczyć na nią z tej swojej gałęzi. Ostatecznie to jakiś "brudny" od smoły kocur, więc różnych rzeczy się po takim kimś można spodziewać. Przeanalizowała jeszcze raz jego niezbyt rozwiniętą obelgę, aby następnie uśmiechnąć się pokazując swoje kiełki.
- Szalona, walnięta, niezrównoważona i agresywna, owszem taka jestem. Ale głupia? Emm chyba nie. Niech ci Księżyc jasno oświetla drogę o wielki i mądry panie z górnej gałęzi. Czy powiesz mi jak opuścić twoje liściaste królestwo? Bo, na serio. Nie chcę już tu dłużej być!


RE: Ogromne drzewo - Noir - 10-10-2016

Fuknąłem cicho i nikły cień uśmiechu wystąpił na mym pysku i znikł równie szybko jak się pojawił. Czarna Zmora. Zmorą i utrapieniem byłem w swoich stronach, stojący na szczycie łańcucha pokarmowego. Tutaj byłem nikim. Musiałem się liczyć z tym, że byli ode mnie więksi i silniejsi. Przerwałem swoje leżenie, podnosząc się i zeskakując na niższą partie gałęzi. Nie schodziłem jednak z drzewa, dawało mi ono przewagę. Nie miałem pewności czy szara istota w cętki zirytowała tamtych na tyle by podjęli za nią pościg. Ostrożności nigdy za wiele.
Wbiłem w nią swój wzrok, gdy określiła się mianem szalonej. Swoją drogą co ona miała z tym księżycem? Nie, tego jednak nie chciałem wiedzieć. Nie chciałem zagłębiać się w odmęty jej pokręconej świadomości.
- Wskażę ci drogę. - Wysunąłem mimowolnie pazury, choć po chwili schowałem je z powrotem.
- Powiedz mi w zamian coś o okolicznych ziemiach.- Potrzebowałem informacji, może nie od szaleńca ale musiało mi to wystarczyć. Głupio byłoby się wpakować w kabałę z czystej niewiedzy, a to co zauważyłem to niektóre koty trzymają się w grupach. I to całkiem sporych. Widocznie polowania w pojedynkę i obrona terytorium ich przerasta.


RE: Ogromne drzewo - Ava - 10-10-2016

Machnęłam zrezygnowana łapą. No dobra co nieco mogę mu opowiedzieć. W końcu gdzie, kto mieszka to chyba nie jakiś sekret.
- Dobra czarny lamparcie. Powiem ci tyle co wiem. Nie żeby było tego dużo, bo też jestem nowa w okolicy ald swoje wiem.
Przysiadłam sobie na zadzie i rozrysowałam sobie kierunki na ziemi. Tak było mi łatwiej pozbierać myśli z mojej nieuporządkowanej łepetyny.
- Więc cętku... Na wschód stąd znajdują się ziemie należące do Stada Srebrnego Księżyca. Jak dojdziesz do dużego wodospadu to zazwyczaj znaczy, że jesteś na naszych terenach. No bo to też moje stado. Jesteśmy taką międzygatunkową grupą ale łączy nas wiara, więc trzymamy się razem. Radziłabym ci omijać okolice Złotej Skały. Ogromny kawał kamienia, powinieneś go dostrzec. O innych terenach powiem ci mniej. Przyszłam ze wschodu, na zachód się jeszcze nie zapuściłam. Jak pójdziesz na południe, trafisz na Lwią Ziemię. To lwie stado i jak z nazwy wynika chyba tylko lwie. Nie wiem jak traktują tam obcych. Nie za dużo tego na raz? Nadążasz Mroczny?
Trochę się nagadałam, nie było jednak nic skomplikowanego w moich słowach. Ten lampart, mimo że nie tutejszy powinien się jakoś połapać. Przekrzywiłam łeb przypatrując się nieznajomemu. Dziwny jakiś. Niby lampart ale takk inny nieco. Podrapałam się tylną łapą po grzbiecie. Nie powinnam oceniać tego jegomościa. Kto jak kto, ale ja się do tego nie nadawałam. Sama byłam nieźle pokręcona.
- A no i na zachód gdzieś tam jest jeszce kolejne stado. O nim wiem tylko tyle że istnieje. I powiem ci tyle. Może jestem szalona, ale to co powiedziałam jest w stuuuuuu procentach prawdą. Moje szaleństwo obajwia się w nieco inny sposób.


RE: Ogromne drzewo - Noir - 11-10-2016

Musiałem wyglądać na zaskoczonego gdy nazwała mnie czarnym lampartem, później cętkiem choć me futro żadna cętka nie zdobiła. Wszystko miałem przesłonięte niczym w pochmurną noc kurtyną. Wychyliłem się bardziej zerkając na to co tam bazgrze po ziemi. Mówiła bardzo szybko i dużo, czasami ciężko było wyłapać sens zdania. Gdy ochrzciła mnie kolejną ksywką uznałem, że muszę się wtrącić.
- Jestem Noir. - Wolę by nazywała mnie po imieniu niż tysiącem wymyślonych nazw. Jeśli mam być kiedyś rozpoznawalny za swoje czyny to własnie po imieniu a nie przydomkach.
O ile dobrze zrozumiałem ona pochodzi ze stada Srebrnego Księżyca. Miedzygatunkowość zaciekawiła mnie, choć temat o tym, że łączy ich wiara podziałał na mnie jak rażenie piorunem. Przypomniała mi się grupa kajmanów, które znalazły głaz podobny w wyglądzie do nich. Zaczęli go czcić, składać kamieniowi ofiary i dary. Dla mnie to była zbyt duża abstrakcja bym mógł zrozumieć ich sposób postępowania. Kamień nigdy im nie pomógł, nie odpowiadał tylko leżał w jednym miejscu. A gady go wielbili. Będę musiał się przyjrzeć którejś nocy czy tutejszy księżyc jest jakiś inny, że zasługuje na cześć.
Wróciłem myślami do obecności, pozostało jeszcze lwie stado mieszczące się na południu i kolejne bezimienne leżące na zachodzie.
Napotkałem jej wzrok na sobie, nie spuściłem łba ani nie odwróciłem w bok. Uparcie wpatrywałem się w jej fiołkowe ślepia starając doszukać się w niej jakiegoś kłamstwa lub oznaki szaleństwa, które miałyby wprowadzić mnie w błąd.
- Czemu miałbym omijać tą złotą skałę?


RE: Ogromne drzewo - Ava - 11-10-2016

No nareszcie czarny się przedstawił. Hiena słysząc jego imię przekrzywiła zdziwiona łeb. Jak on to wymawia?
- Nuuuar... Nułar... Noir? Z czasem się nauczę. Ja jestem Ava.
Szara zmrużyła oczy i uśmiechnęła się chytrze. Ten kot cały czas gapił się prosto w jej oczy. Ona zaś nie miała zamiaru być pierwszą, która odwróci wzrok. Pojedynek na spojrzenia, całkiem zabawny swoją drogą. Ava zachichotała potrząsając "grzywą".
- To święte miejsce stada. Bez pozwolenia nie powinno się tam szwędać. No chyba, że chcesz zlecieć z czubka lub zostać ładnie przystrojony krwawymi paskami.
Może i były to puste groźby, bo po spotkaniu z serwalką szara wątpiła by jej stado w jakikolwiek zły sposób potraktowało intruza. Ale on nie musi o tym wiedzieć.


RE: Ogromne drzewo - Noir - 12-10-2016

Czy mi się wydawało czy podjęła zabawę, kto wytrzyma dłużej spojrzenie? Nie miałem zamiaru brać udziału w tej dziecinadzie. Dostałem to co chciałem, musiałem uznać, że mówi prawdę. Po rekonesansie powinienem nanieść ewentualne sprostowania. Pozwoliłem by łapy spokojnie zwisały w dół ku ziemi, samemu oparłem łeb na gałęzi i przymknąłem ślepia.
- Udaj się na prawo, w te zarośla. To będzie najkrótsza droga do domu. - Dziwiło mnie jedno, skoro wiedziała w jakim kierunku leży jej ziemia, to co za problem zasugerować się ruchem słońca, mchem na pniach, czy ułożeniem gwiazd? Nie skłamałem, wskazałem jej najkrótszą a zarazem najniebezpieczniejszą trasę prowadzącą przez niedalekie bagna. Jak sobie z tym poradzi i czy uda jej się opuścić dżunglę, już nie leżało w moim interesie. Chciałem się tylko pozbyć tego skrzekacza.


RE: Ogromne drzewo - Ava - 12-10-2016

Po usłyszeniu wskazówek czarnego jej mina wyrażała tylko "Are you fu**ing kidding me?". Na prawo i w zarośla, też jej przydatna rada. Po pięciu krokach i tak zgubi się w nieprzebytej gęstwinie liści, pnączy i innych takich. Westchnęła i pokręciła głową, zrezygnowana. Cóż musi sobie jakoś sama poradzić.
- Dobra mroczny panie! Ja się już będę ulatniać. Trzymaj się tam jakoś.
Drogą losowania obrała właściwy kierunek i chichocząc jak to hieny mają w zwyczaju, zniknęła w gęstwinie.

//z.t


RE: Ogromne drzewo - Noir - 15-10-2016

Nie interesowały mnie już dalsze losy wyszczekanej Avy. Możliwe, że zapadła się w bagna nieopodal, może padła z głodu. Zdrzemnąłem się nabierając sił do dalszej podróży. Owe drzewo bardzo przypadło mi do gustu, jak całe to miejsce. Z pewnością nie raz jeszcze tu powrócę, do bezpiecznej ostoi w sercu puszczy. Przeciągnąłem się i z pewną gracją zeskoczyłem z gałęzi na ziemię. Chciałem zweryfikować słowa cętkowanej odnośnie okolicznych terenów. Zniknąłem w zaroślach.

z/t


RE: Ogromne drzewo - Visa - 25-03-2017

Co jakiś czas spoglądał na siebie chcąc się upewnić, że jego nowa towarzyszka podąża za nim. Wolał jej nigdzie nie zgubić po drodze, nie chciałby się wracać i szukać jej wszędzie. Tymczasem szli wciąż na przód w stronę drzewa, które powoli zaczynało się wyłaniać. Gdy zaś znaleźli się dostatecznie blisko ich oczom ukazało się ogromne drzewo, największe w okolicy i prawdopodobnie w całej dżungli. Visa wskazał Zalice na nie i powiedział:
- To tutaj - a następnie przeskoczył między gałęziami mniejszych drzew. W końcu wykonał jeden sus i znalazł się na grubym konarze drzewa, które bez wątpienia można było nazwać sercem dżungli.
Dzień wciąż dawał o sobie znać, dlatego na razie Visie nie było w smak łażenie gdziekolwiek teraz. Przynajmniej do póki nie zacznie zmierzchać, na razie zamierzał położyć się gdzieś wygodnie.
- Jak sama widzisz, na tym drzewie może spać kilka lampartów. Między jego konarami jest wystarczająco dużo miejsca, by się spotykać i rozmawiać - mówił  szukając jednocześnie dogodnego miejsca do tego, żeby się położyć, a gdy takie znalazł zrobił tak jak postanowił wcześniej. Legł się na boku i przeciągnął.
- Jeśli ci wygodnie możesz spać tutaj, chyba, że wolisz mieć własne drzewo - powiedział spoglądając na młodszą samicę.


RE: Ogromne drzewo - Zalika - 27-03-2017

Cętkowana kroczyła za melanistycznym samcem dość żwawo, ani jej nie było w głowie się gubić, ani zostawać nazbyt w tyle i dodawać mu zbędnych zmartwień, zabierać czas. Było to jak najbardziej niepotrzebne, więc Zalika robiła wszystko co mogła byleby być blisko Visy. Idąc co jakiś czas rozglądała się uważniej, by w przyszłości jako tako się w dżungli odnaleźć, choć już czuła, że nie będzie zbyt łatwo, ale wyzwania są po to by się ich podejmować.
- Zdecydowanie więcej niż kilka. To drzewo jest naprawdę spore, w życiu większego nie widziałam, a mieszkałam już na kilkunastu. - odparła dość obojętnie, nie przechwalając się, lecz doinformowując samca. Nie chciała wyjść na miękką panienkę, która nie śpi i nie wspina się na drzewa, bo boi się o swoje pazurki. O nie! Była twarda i silna, pewna i stanowcza w tym co robi i czego się podejmuje.
- Wydaje mi się, że nie mam póki co potrzeby na szukanie własnej ostoi, ale i tak będę wcześniej lub później ją odszukać. Nie zamierzam wtrącać się innym osobnikom w ich życie, a już na pewno nie żadnej innej samicy! - powiedziała dość nerwowo i szybko, przypominając sobie wydarzenia z przeszłości. Przeklęte lwy! Wszystko jest ich winą..
Lamparcica sprawnie przeskoczyła na pobliską gałąź, nieco chudszą i mniej stabilną po czym ułożyła się na niej wygodnie, opuszczając łapy tak by swobodnie wisiały i odpoczęły, była stosunkowo zadowolona, ale nadal nie czuła się zbyt pewnie w towarzystwie innych i w miejscu jakim obrały za leże.
- Jesteś starszy ode mnie... wiesz może gdzie łatwiej o zwierzynę w dżungli? I o jakiej porze zjawia się na danym obszarze? - uniosła głowę i skierowała szkarłatne ślepia w jego stronę, otaksowując całe jego ciało po raz kolejny dzisiejszego dnia.


RE: Ogromne drzewo - Visa - 29-03-2017

Visa spojrzał na młodszą od siebie samicę miękkim, ciepłym okiem po czym uśmiechnął się półgębkiem. Uniósł wzrok na koronę ogromnego drzewa, przez którą przebijały się promienie słońca.
- Nie jest tak wielkie jak prawdziwy baobab, ale fakt. - Odparł cętkowanej. - To na prawdę pokaźne drzewo. W moich oczach trochę jakby prosiło, żeby takie koty jak my zamieszkały na nim.
Pokiwał głową przyjmując do wiadomości, że Zalika zamieszka tu na jakiś czas. Zupełnie jak on i Noir. Może na początku to nie jest głupi pomysł? Póki są siebie blisko większe jest prawdopodobieństwo, że wspólnie będą sobie pomagać i przyzwyczają się w końcu do tej idei.
- Obawiam się, że jesteś tu na razie jedyną samicą. Nie ma tu zbyt wielu naszych pobratymców. Śmiem twierdzić, że lamparty zostały tu wyparte przez lwy. Ostatecznie odkąd tu żyję spotkałem na swojej drodze więcej lwów niż lampartów. - Wzruszył lekko ramionami. Zauważył pewną złość, która odmalowała się na obliczu Zaliki, ale nie zamierzał na razie dopytywać co konkretnie ją wywołało. Za krótko się znali by chciał włazić z łapami w jej życie. Może gdy przyjdzie odpowiedni czas to sama opowie o tym co ją dręczy.
- Cóż, znajdziesz tu zupełnie inne ofiary niż na sawannie. Właściwie nie ma tu wielkich otwartych przestrzeni. - Powiedział spoglądając znów na samicę. - Polowanie w dżungli wymaga większego doświadczenia, zwinności i umiejętności. Zwierzyna często chowa się w krzewach - wskazał nosem w stronę gleby i krzewów, które okalały drzewa rosnące w okolicy - ale i wysoko w koronach drzew. - I tutaj też wskazał nosem ich kierunek.
- W całej dżungli znajdziesz guźce, dik diki i inne małe antylopy, małpiatki i małe małpy. Rzadko zdarza się, że zapędzają się tu pawiany, ale idąc na północny zachód natkniesz się wreszcie na równinę, tam bywa też większa zwierzyna - wyjaśnił. - Rozgość się. Obejrzyj całą dżunglę. Ja niedługo zamierzam udać się na patrol. Nawet nie wiesz jak wielu tu lwich intruzów.


RE: Ogromne drzewo - Zalika - 30-03-2017

Nie odpowiadała nic samcowi, bo izolowanie się od pobratymców przez długi czas wybiło z niej zupełnie społeczną część jaką kiedyś, dawno temu posiadała... Westchnęła jedynie słysząc o lwach, tylko jedna rzecz potrafiła wpłynąć na nią w ten sposób, a w dodatku cętkowana nie należała do osobników, które lubią się obijać. Chciała spożytkować swój wolny czas do granic możliwości, chciała się do czegoś przydać.
Podniosła się i rozciągnęła swoje cielsko. Wlepiła wzrok w czarnego i zawadiacko zawarczała. W jej oku pojawiła się iskierka rywalizacji, zabawy. Samica wyraźnie wiedziała jak zamierza spędzić resztę dnia i wcale nie zamierzała ów wolnego czasu marnować. Zaczęła schodzić z drzewa szybko, skacząc z gałęzi na gałąź.
- No dalej, chyba nie dasz się pokonać młodszej damie? - zaczepiła Visę schodząc już na dół, kręciła przy tym ogonem, by utrzymać równowagę i nie spaść.
- Chyba nie myślisz, że będę się tu obijała, gdy ty idziesz na patrol, idę z tobą! - oznajmiła bardzo pewnie i stanowczo. Nic nie zapowiadało się na zmianę jej decyzji.


RE: Ogromne drzewo - Visa - 31-03-2017

Dostrzegając nagłą zmianę postawy Zaliki uśmiechnął się jedynie. Potem przeciągnął się niby leniwie, ale już za chwilę w kilku zgrabnych susach znalazł się na wysokości swojej towarzyszki. Zaczepność i ruchy odczytywał niejako zaproszenie bardziej do zabawy niż do wspólnego patrolu, ale nie przeszkadzało mu to. Dawno nie wchodził w taką interakcję z żadnym kotem. Może wyszedł z wprawy.
- Pokonać? Skądże - powiedział zaś na jego pysku odmalował się delikatny, chytry uśmiech - ale puszczenie damy przodem to żadna ujma.
Skoczył jednak przed nią kierując się na powrót wgłąb dżungli. Połać tropikalnego lasu była spora i gęsta, nie trudno było się w niej zgubić intruzom.
- Jeśli zobaczysz coś niebezpiecznego nie atakuj, najpierw cel wskaż mi - poinstruował ją dodatkowo. Wiadomym było, że w ewentualnym starciu większe szanse miał samiec niż samica, a do tego jak na razie jedyna w okolicy. Troska uzasadniona. - A teraz chodź.

zt x 2 // napiszesz gdzieś?


RE: Ogromne drzewo - Visa - 31-05-2017

Tym razem wrócił na baobab sam. 
Odkąd rozłączył się z Noirem myślał o tym, czy jeśli wróci na swoje ulubione drzewo to czy spotka tę lamparcicę, o której wspominał jaguar. W każdym razie po odbytym patrolu Visa postanowił odpocząć przez kilka godzin, a przy okazji może ich sprawa pójdzie do przodu. 
Przeskoczył kilka gałęzi i wkrótce znalazł się na konarze baobabu by wspiąć się w koronę drzewa. Otoczony grubymi konarami i osłonięty gałęziami i liśćmi tropikalnych drzew, ułożył się na samym środku i wygodnie rozłożył się na lewym boku. Odetchnął wilgotnym powietrzem dżungli. 
Dzień miał się powoli ku końcowi i wyglądało na to, że znów niedługo zacznie padać. Uniósł łeb w górę przypatrując się powoli znikającym prześwitom światła.