Król Lew PBF
Trening sprawności fizycznej - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Trening sprawności fizycznej (/showthread.php?tid=1088)

Strony: 1 2


RE: Trening sprawności fizycznej - Kahawian - 09-09-2014

Z zadowoleniem zauważył, młodzik nie próbuje się ociągać bądź wymigać z następnej części treningu/szkolenia. Białe kły błysnęły w krótkim uśmiechu.
-Jak chcesz i miałoby ci to ułatwić sprawę, mogę cię gonić.
Parsknął rozbawiony, po czym przeciągnął się i ziewnął. Był już zmęczony... cały dzień spędził na łapach. Póki co jednak nie zanosiło się, żeby miał czas na odpoczynek. No cóż. Takie życie.
- Na razie spróbuj sobie coś sobie wyobrazić. Potem będzie zmiana, będziesz ścigał. Mnie.
Przesunął nieco łapę, równiej rozkładając ciężar.
-Będę starał się utrudnić zadanie. Więc pomyśl, które mięśnie powinieneś teraz rozgrzać.


RE: Trening sprawności fizycznej - Shyeiro - 18-09-2014

Wyobraźnia nie była jego mocną stroną. Albo zagrożenie było realne, albo nie było go wcale i mimo największych starań Shyeiro nie mógłby pobiec tak szybko, jak uczyniłby to w razie czerwonego alarmu, którym było już w jego wypadku zagrożenie życia. Uśmiechnął się więc jedynie, na pierwsze stwierdzenie dwugrzywego, który w tak idealny sposób podkreślił swoją chęć do gonienia go, że to aż poezja. Dlatego kiwnął jedynie głową, w geście niemego zaprzeczenia i westchnął, rozglądając się wokół. Szukał idealnej trasy, miejsca, gdzie może polecieć górą, jak i dołem. Miejsca, gdzie będzie najbardziej odsłonięty i najmniej, aż w końcu zdecydował.
Spojrzał na Kahawiana i ruszył pędem, z miejsca dając wycisk mięśniom po czym niemalże odrazu zniknął swojemu instruktorowi z oczu, wbiegając za pokaźnych rozmiarów czaszkę. Tuż za nią- lekkie podniesienie i kolejna- więc tym razem łapy pokierowały go tą stroną, by zaprezentować przy okazji zwinnego susa, jakiego musiał wykonać, by ponownie znaleźć się na ziemi. Skok był wyjątkowo płaski, ale i zadziwiająco daleki. To umiał, w tym się specjalizował, więc nie stanowiło to dla niego problemu, w odróżnieniu do walki. Ani razu nie zwolnił, mimo, że czuł pracę każdego mięśnia osobno, jakby był jeden na cały organizm dawał z siebie wszystko i pokazywał przy tym swoją osobę z najlepszej strony.
W końcu już zupełnie zniknął Kahawianowi z oczu, postanawiając, że najlepszym wyjściem będzie zrobienie koła, które zakończy się tuz za dwugrzywym.
Pięć minut, a ciężkie dyszenie doszło do uszu zastępcy, zza jego pleców- źródło dźwięku stało i z uśmiechem na pysku, częściowo przysłoniętym mokrą od potu grzywą oczekiwało. Ładnie mu poszło, werdykt raz.


RE: Trening sprawności fizycznej - Kahawian - 21-09-2014

Ze zmarszczonym czołem obserwował jego popis.
Już na początku popełnił błąd... spinając tak nierozgrzane mięśnie spowoduje ich szybki i piekielny ból. Powinien nieco zmniejszyć tempo i dopiero po chwili je zwiększać...Chcąc dalej obserwować samca, musiał przejść kilka kroków. Musiał przyznać, że był szybki i zwinny jak na brak treningu. Brakowało mu jednak wytrzymałości. Dał mu kilka sekund na oddech. A potem wyminął go i równym, niezbyt szybkim biegiem ruszył przed siebie, pierwsze skoki kierując na zbiorowisko żeber.
Potrzebne tu były krótkie i bezbłędne kroki. Inaczej łapa wpadnie w dziurę między nimi, a konsekwencje tego nie należą do najprzyjemniejszych.
Stopniowo zaczął zwiększać tempo.


RE: Trening sprawności fizycznej - Shyeiro - 20-10-2014

//Ok, bardzo dziwnie jest mi sobie teraz wyobrazić aktualną scenkę, nie widząc Kaha jako człowieka, więc jak coś zwalam jakość tego posta na to, noh8 pls


Jego mięśnie paliły go w tym momencie tak, jakby na miejscu grzywy pojawił się równie piekielnie czerwony ogień co jej barwa. Mimo to wypełnił płuca powietrzem najbardziej jak tylko potrafił i szybko wypuścił nosem, nabierając równe tempo przy oddychaniu. Wiedział, że wtedy będzie mu lżej, dlatego dopiero kiedy w pełni ustabilizował oddech ruszył za Kahawianem, który dopiero co zdążył zacząć przyśpieszać. O tyle dobrze, że wystarczy mu nieco szybsze tempo i go dogoni. Tak mu się przynajmniej zdawało, był dobrym biegaczem, ale tragicznym strategiem. Musiał iść z tym więc na żywioł, najwyżej później przyspieszy.
Shey miał o tyle szczęście, że uważnie obserwował dwugrzywego. Zauważył zmianę w jego ruchach, kiedy zmieniło się podłoże, dzięki czemu kiedy dotarł na to zbiorowisko żeber nieco zwolnił, uważnie stawiając łapy na każdej kości, coby zaraz nie skończyć z jakąś złamaną.


RE: Trening sprawności fizycznej - Kahawian - 25-10-2014

Kahawian spodziewał się ze strony młodego byłego Lwioziemca takiego wyboru. Nie umiał może zbyt wiele, ale przynajmniej używał mózgu. Dobrze, przynajmniej z tym będzie miał mniej pracy.
On z kolei zaś przyśpieszył i wydłużył krok. Dobrze znał te kości, ćwiczył na nich nie raz i nie dwa.
Po kilkunastu sekundach znalazł się obok kilku wyższych skał. Żeby dostać się na ich szczyt, najpierw trzeba było wspiąć się po ścianie o wąskich półkach. Dopiero na szczycie tej ostatniej, najmniejszej miał zamiar zakończyć próbę.
Czekał.

//Krótki, żeby nie blokować//


RE: Trening sprawności fizycznej - Shyeiro - 26-10-2014

On debatował sam ze sobą nad jedną, bardzo istotną kwestią, a mianowicie- czy ma go dogonić, czy złapać, czy po prostu biec za nim i nie zrobić sobie krzywdy? Póki co działał według trzeciej opcji i próbował wdrożyć drugą, z którą jak na przekór występowały duże komplikacje, takie jak cholerne zmęczenie, mniejsza znajomość terenu i zerowe doświadczenie na takim podłożu. Mimo to zacisnął tyłek, zęby i wszystko co tam powinien i szedł za nim równo. Pod koniec udało mu się nawet i ustabilizować tempo biegu po wyblakłych słoniowych żebrach. Kiedy i one się skończyły, Shey odetchnął z ulgą i delikatnie nadgonił Kahawiana, co i tak na niewiele mu się zdało. Przed sobą miał kolejną przeszkodę, której głównym zadaniem najwyraźniej było pozbawienie go resztki sił, przez co w tym konkretnym momencie czuł się jak gąbka, która w łapach dwugrzywego po jednym ucisku miała oddać całą pochłonięta przez siebie wodę.
Zwolnił, przyglądając się dokładnie sylwetce zastępcy. Wolał chwilę poczekać, niż niepotrzebnie ryzykować.


RE: Trening sprawności fizycznej - Kahawian - 27-10-2014

On zaś przyglądał się z góry młodemu samcowi. I w przeciwieństwie do niego, nie był ani zziajany, ani zmęczony. On przebieżka, przez którą mięśnie rozgrzały się przyjemnie, umysł stał się czysty i szybki a oczy błyskały życiem. Wstrząsnął wielkim łbem, pozbywając się kosmyków grzywy z porytej bliznami mordy. Uśmiechnął się lekko, po czym usiadł czekając na młodego.
-Już zmęczony? Toż to dopiero rozgrzewka.
Zaśmiał się cicho, po czym odwrócił się, dając młodemu możliwość swobodnego wyboru co do tego, w jaki sposób wlezie na górę. Bo jeśli dobrze go wyczuł, niewiele to będzie miało wspólnego z gibkością i elegancją. W każdym razie, ważne, żeby wlazł na górę.
Poczekał kilkanaście chwil w ciszy, czekając na jednookiego i dając mu chwilę na odpoczynek.
-Chciałbym, żebyś towarzyszył mi w porannych obchodach. Całkiem niezły z ciebie materiał, ale najpierw trzeba cię wyszkolić. Bo niestety, ale sił i wytrzymałości bardzo ci brakuje. Z góry mówię, że czasami ktoś jeszcze będzie nam towarzyszył.


RE: Trening sprawności fizycznej - Shyeiro - 15-11-2014

Młody samiec stanął na dwóch tylnych kończynach przednimi opierając się o skałę. Uniósł łeb ku górze i znalazł wzrok Kahawiana, który mógł w oczach młodego amatora mocnych wrażeń znaleźć ledwo zauważalne błaganie, w większości przykryte monstrualnym zmęczeniem. Ono zaś, przeszywało jego ciało na wskroś i Shyeiro musiał odczekać chwilę, by psychicznie przygotować swój mózg na kolejną dawkę wysiłku. Dlatego zamiast się odezwać, pokazać to, co tak bardzo starał się ukryć po prostu się uśmiechnął i skierował w stronę tych węższych półek, po których wcześniej wchodził sam zastępca. Westchnął głośno i nabrał powietrza do płuc tuż przed tym, jak zaczął swoją wspinaczkę, która swoją drogą nie była aż tak tragiczna, biorąc pod uwagę okoliczności.
W końcu ku zapewne uciesze Kahawiana rudy znalazł się przy nim, zdyszany, mokry i kompletnie bezsilny. Gdyby chciał, delikatnym puknięciem łapy dałby radę na spokojnie go stąd zrzucić.
Shyeiro mimo całego szacunku nie wiedział do końca jak ma się teraz zachować i czy pozwolić sobie na pewne gesty- mimo to usiadł, chociaż najchętniej padłby plackiem na ziemię. Miał skrytą nadzieję, że Kah nie odbierze tego jako brak szacunku, bo mimo włożeniu całej energii jaka mu została w siedzenie wysłuchał jego słów uważnie, zgadzając się z nimi w pełni.
- J-jestem za. Za.- Wydyszał, uśmiechając się półgębkiem.
Nawet mówienie było męczące! Gdzie jest woda, mogiła, cokolwiek.


RE: Trening sprawności fizycznej - Kahawian - 28-11-2014

Roześmiał się cicho, po czym łapą lekko klepnął młodszego. Przecież nie chciał, by ten wyrżnął nosem w ziemię. Przeciągnął się rozkosznie, po czym skierował swoje kroki ku krawędzi skały jej bezpieczniejszej strony. Zanim zeskoczył, spojrzał ostatni raz na młodzika.
-Spotykamy się na wzgórzu przy akacji, kiedy niebo zaczyna nabierać jaśniejszych barw. Nie radziłbym się spóźniać.
Machnął kitą i zniknął.
z.t


RE: Trening sprawności fizycznej - Shyeiro - 30-11-2014

Lekkie czy nie lekkie było to jego klepnięcie, ale i tak omal nie zwaliło wycieńczonego lwa z nóg. Mimo to, uśmiechnął się marnie, odchrząknął i skinął mu głową, zapamiętując jego słowa. Nie może sobie pozwolić na brak zdyscyplinowania, pokazanie się od dobrej strony leżało w jego interesie. A najbardziej było mu to potrzebne do czasu, kiedy przestanie być "tym nowym". Więc, o ile dobrze zrozumiał, mógł się uznawać już za członka Zachodnich? Zadania Ragnara wypełnione, trening z Kahawianem również. Trzeba by mu o tym powiedzieć, nie?
Jak pomyślał, tak też zrobił.


//zt