Król Lew PBF
Brama - Wejście do Kanionu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+----- Dział: Mroczny Kanion (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=114)
+----- Wątek: Brama - Wejście do Kanionu (/showthread.php?tid=111)



Brama - Wejście do Kanionu - Rosalie - 25-06-2012

Skaliste góry zezwalaja na przejście tylko tu. W miejscu, gdzie lekka wyrwa pomieści niewielu, a ciemnośc Cię pochłonie.


RE: Brama - Wejście do Kanionu - Kami - 05-04-2013

Zatrzymała się przed wejściem, czarna szczelina w skale nie zmieniła się, nadal wszystko to co było w jej wnętrzu skrywał mrok, nieprzenikniony i lepki jak smoła. Kto raz tam wszedł zostawiał cząstkę siebie. To tu mieściło się wejście, portal do świata Podziemi, który otwierały tylko demony. Zrobiła krok ku czerni i zniknęła w niej. sucha gleba zaczęła mlaskać przy każdym kroku ciężkich i wielkich łap Kami, już za pierwszym razem domyśliła się że lepka substancja spowijająca podłoże nie była błotem. Nie bała się, przecież wracała do domu, do kochanka któremu sprzedał swą dusze kilkanaście miesięcy temu, zakaszlała. Mrok tkwiący w jej cielsku przebudził się, znów zakaszlała, duszący ból targnął jej klatką, otworzyła pysk i zwróciła coś czarnego. Wijące się pęta umazane smołą zaskrzeczały i zatrzeszczały, cofnęła się o krok i siadła potrząsając łbem, splunęła, niewiele to dało gorzki posmak nie chciał opuścić pyska.
- Witamy...- Gdy mieszkający w jej cielsku stwór uformował się wreszcie przypominał wychudłego lwa z szponami miast łap. Usunął się na bok i gestem zaprosił ją w głąb, gdzie czekała reszta komitetu powitalnego.

ZT w Głębinach Podziemi.

[ Dodano: 2013-09-24, 10:04 ]
Nie liczyła dni, w końcu do głębin nie docierają promienie słońca. Ba nawet czas zdawał sie płynąc tam inaczej, o ile w ogóle płynął.
Wielka kosmata postać wyłoniła się z kompletnego mroku, jakoby owa czerń ją powiła.
Przystanęła w progu rozciągając się, wielkie kości chrupnęły głucho, a bujna szpiczasta grzywa zafalowała, z paszczy wysunął się ogromny, siny i nieznacznie rozdwojony na końcu język, oblizała nim spierzchnięte nozdrza.
Dzień zapowiadał się.. deszczowy cokolwiek, ale czy woda zmyje z niej odór krwi i siarki? Zapewne potrwa to długo nim pozbędzie się tego smrodu, może nawet nie zdąży, bo będzie zmuszona powrócić do "domu".
Potrząsnęła łbem marszcząc nos i wyszła z jamy.

ZT