Król Lew PBF
Heat of the moment - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Heat of the moment (/showthread.php?tid=1115)



Heat of the moment - Giza - 28-12-2014

Giza nie musi szczególnie szukać miejsca na tymczasowy wypoczynek, nie jest zmęczona, łapy są sprawne, silne, oczy się nie kleją. Jest jednak wieczór i robi się odrobinę chłodniej. Ten skwar to jednak nigdy ni będzie tym, za czym szara lwica będzie tęsknić. Powoli zaczęła zatapiać się w gęstwinie traw i właściwie prawie zniknęła z pola widzenia kogokolwiek. Zmierza właśnie do wodopoju, drobnego stawu nieopodal. Zanim jeszcze jest przy samym brzegu wskakuje na wielki głaz, z którego widzi wszystko, co dzieje się wokół stawu. Nie widzi krokodyli, zebry i antylopy chętnie korzystają z chłodnej wody. Wygląda na to, że hipopotamów również nie ma. Właściwie nie ma żadnych dużych zwierząt, żadnych żyraf, słoni czy nosorożców. Bawołów jest kilka, ale raczej nie będą stanowić zagrożenia, o ile nie podejdzie się do nich zbyt blisko. Zresztą stoją na drugim brzegu stawu i całkowicie ignorują resztę zwierząt. Korzystają z chłodów tak, jak reszta. Muchy nie są teraz tak uciążliwe, ale pojawia się inny brzęczący problem. Komary. Jednak do zwierzyna zwabia je wszystkie jak na razie, mocniej śmierdzą niż lwy. To pewne i poza tym ściąga te skrzydlate paskudztwa.
Duży, szary kot zeskakuje ze skały i podchodzi bliżej brzegu, nieśpiesznie. Ma czas, nikt i nic jej nie goni. Zaczyna powtarzać pod nosem, że teraz to czasem brakuje jej tego samotnego życia. Nic to. Schyla się i pije.


RE: Heat of the moment - Maya - 28-12-2014

Była tam i ona. Śpiąca morderczyni, doświadczony drapieżnik i łowczyni, omijana przez wszystkie zwierzęta jakby nigdy nic, także te, które mogły posłużyć za cel dla jej pazurów i kłów. Zmęczona nawet jak na jej standardy katorżniczym treningiem spała nieopodal wodopoju z na wpół otwartym pyskiem. Zza suchych ust błyskały niewinnie czubki kłów, jej pierś unosiła się miarowo i opadała, wciąż dość szybko - musiała przyjść tu niedawno. Ślamazarne tempo życia, które panowało w tych okolicach uśpiło ją bardzo szybko. Schowana w cieniu pierwszego lepszego drzewa nie zdawała sobie nawet sprawy z obecności Gizy. Zupełnie ignorowała też wszystkie zwierzęta, które były nad wodopojem. Ironia losu była wiecznie żywa - zanosiło się na spotkanie dwóch lwic, z których obie tęskniły za samotniczym życiem.
Trudno było jednak nie zauważyć nowej rany na ciele lwicy - poczwórnej szramy na jej lewej łapie, niezbyt głębokiej, świeżej jednak na tyle, by w dół jasnej sierści przecisnęło się kilka kropel krwi.
Co za historia mogła iść za tym? Czy Giza znajdzie śpiącą samicę i dotrzyma jej towarzystwa? Na razie przyszłość zapowiadała się bardzo leniwie - czy taką faktycznie będzie w obecności Mai można było wątpić.


RE: Heat of the moment - Giza - 28-12-2014

Pije, ale powoli i rozkoszuje się smakiem chłodnej i czystej wody. Za chwilę pozwala sobie na ochlapanie sobie pyska i całego łba łapą i to jak na razie wystarcza jej za schłodzenie. Otrzepuje się a potem zlizuje pozostałości wody ze swojej łapy. Cały czas chodzi jej po głowie wątpliwość - czy to dobrze, że zdecydowała się dołączyć do stada? Jest niemal pewna tego, dlaczego w ogóle dołączyła do ragnarowej grupy. Miała wcześniej lekkie porównanie, spotkała zarówno osobników z Lwiej Ziemi jak i z Zachodnich Ziem. Szybko wysnuła wniosek, że lwy z tej drugiej grupy mają silniejsze karki, zauważyła w nich lepszego sprzymierzeńca. Poza tym do tej pory chodzi jej po głowie coś, co zrodziło się w niej jakiś czas temu i nadal kuje ją gdzieś tam wewnątrz. Chciała i cały czas chce mieć dom i nade wszystko chciała zostać matką. Nie wie dlaczego, niespecjalnie przepada za cudzymi lwiątkami. Ale nadal była to sfera lwiego życia, której jako jedynej nie jest w stanie osiągnąć. Może dlatego?
Przez dłuższą chwilę pogrążona we własnych myślach nie rejestruje niczego na około. Błąd. Wie o tym i nie chce spuszczać gardy. Wtedy dociera do jej nosa znajomy zapach splatający się z metaliczną wonią lwiej krwi. Ten znajomy ktoś jest ranny.
Podnosi więc swoje szare cztery litery i kieruje się zapachem, o zmroku jednak nieco trudniej z widocznością. Mija kilka chwil zanim Giza w reszcie trafia na Mayę. Posyła jej na początek nieme spojrzenie a potem podchodzi bliżej i nie jest pewna czy może wymienić z nią lwią uprzejmość, jaką byłoby otarcie się o jej kark na znak stadnej jedności. Poza tym Giza jest młodsza i nie chce wyrazić się bez szacunku wobec starszej koleżanki. Dostrzega jednak szramę na łapie lwicy, to jej zapach głównie przywiódł tutaj pięciolatkę.
- Boli? - Pada pytanie, które w sumie brzmi bardziej jak stwierdzenie. Trudno się dziwić takiemu tonowi, Giza jest prawie pewna, że odpowiedź brzmi tak.


RE: Heat of the moment - Maya - 28-12-2014

Sprowokowana pytaniem samica uniosła ucho, potem uniosła też całą głowę. Wyglądała na zdziwioną, ale przede wszystkim na rozespaną. Ciężko byłoby się jej dziwić, gdyby Giza wiedziała, co Maya miała za sobą. Stara lwica nie wiedziała zresztą do końca, czemu może zawdzięczać swoją żelazną kondycję, nie zauważała też jeszcze, że mimo treningów zdarzało się jej sypiać coraz częściej.
Rozpoznawszy Gizę, Maya podniosła się powoli z ziemi. Boli? To było pytanie, o którym niemal zapomniała, jak brzmi. Nie bez zdziwienia przyjrzała się szarej samicy naprzeciw siebie, wyraźnie zainteresowanej widokiem szramy na jej łapie.
- Nie. Przeszkadza? Tak. - Odpowiedziała, jakby nigdy nic. Potem zrobiła to, przed czym wzbraniała się młodsza, ocierając się łbem o jej policzek, czoło i kark. Następnie wróciła na swoje miejsce, kładąc się znów na ziemi. - Trenowałam Naemę. Idzie jej coraz lepiej. - Wyjaśniła, uśmiechając się z lekka.
Lwiczka robiła wielkie postępy. Teraz, kiedy oduczyła się barier przed atakowaniem Mai, kiedy wydawała jej takie polecenie mogła faktycznie dzielić się z nią wiedzą. Poprosiła ją, żeby uderzyła najmocniej, jak tylko potrafi i o ile w jej pozie było wiele do poprawy, pomysł na uderzenie był co najmniej dobry. Ostre pazury lwiątka zrobiły resztę. Było Naemie potem głupio i zapewne było tak i teraz, mimo tego, że dostała już kilka razy od Mai po uszach. Robiła się z tygodnia na tydzień coraz sprytniejsza, silniejsza i zwinniejsza. A o to Mai chodziło.
- A ciebie co tu przywiało? Myślisz nad jakimś polowaniem?


RE: Heat of the moment - Giza - 28-12-2014

Patrzy przez dłuższą chwilę na ranę na łapie piaskowej lwicy a potem lekko sapie. Z lekkim uśmiechem przyjmuje uprzejmości Mayi i wymienia je z nią. Przynajmniej teraz wie, że mogła to zrobić od razu. Jednak wciąż uważa, że potrzebuje czasu na przywyknięcie do tego wszystkiego.
- A może ci jakoś pomóc? - Nie zechce to nie, Giza nie będzie naciskać a i przeczuwała, że Maya nie będzie się cieszyć jeśli szara będzie nalegać. W końcu pięciolatka nie chce, żeby Maya uznała, że ta ma ją za inwalidę z powodu jednej szramy. Takie rzeczy zdarzają się ciężko. Aż dziw, że Giza nie ma zbyt wielu widocznych blizn. Jej skóra wygląda gładko, jakby lwica nie robiła nic innego jak leżenie brzuchem do góry, ale prawda jest inna, na co mogłyby wskazywać inne cechy szarej. W końcu Giza wciąż jest bardzo szczupła, choć powoli zaczęła nabierać kształtów no i nie jest też zbyt wysoka. W każdym razie jest na pewno niższa od piaskowej. Miewała też rany, ale być może na ciemniejszym futrze słabiej widać? Giza nigdy się nad tym nie zastanawiała.
Kładzie się nieopodal Mai, jakieś pół metra od niej. Potem strzepuje łapą z pyska resztkę wody a potem liże łapę od spodu. Opuszki są twarde i zmęczone. Jednak uszy pozostały uważne i słuchają głosu starszej lwicy. Giza jednak nie wie o jaką Naemę jej chodzi. Nigdy nie miała okazji jej poznać.
- To twoja podopieczna? - Pada pytanie brzmiące łagodnie, nienachalnie. - Na pewno jesteś dobrą nauczycielką.
Naema pewnie jest bardzo młoda i w sumie Giza nagle stwierdza, że mogłaby ją poznać. Może kiedyś stanie się jedną z nich. Wtedy warto by było.
- Co myślisz o córce Nyoty? - Spogląda nagle na Mayę. - Wyrośnie na ładną lwicę.
Ale szara wie, że to nie jest najważniejsze dla lwicy. Jeśli Frigg będzie tylko ładna to nie nadrobi tym na polowaniu, w walce. Wydała się jednak Gizie bardzo dumna. Nie mogła jednak wiedzieć z czego to wynika.
- Skądże - odpowiada. - Lubię łowy, ale tym razem myślałam o odpoczynku. - Polowanie to dla Gizy prawdziwe hobby. Nie to, że cieszy ją zabijanie, ale lubi tę adrenalinę, szybkość, siłę i pogoń za zwierzyną. Czasem nawet walka z jakimś rogaczem.


RE: Heat of the moment - Maya - 29-12-2014

Maya z kolei na to wszystko z początku zareagowała jedynie pełnym zdziwienia spojrzeniem. Później stopniowo łagodniało, aż w końcu przybrało swój zwykły wyraz, z którym Giza zapewne zdążyła się już oswoić. O co ci w ogóle chodzi? Maya nie zastanawiała się nad tym długo, choć zdziwiły ją te pytania i troska. Nie była już młoda, ale z całą pewnością nie była zniedołężniała. Trochę zła na siebie, że sprowokowane słowem Gizy myśli zaprowadziły ją na ten tor Maya ziewnęła przeciągle, dopiero potem odpowiadając.
- Tak, opiekuję się Naemą. - Odpowiedziała, jedne rzeczy ignorując, do innych odnosząc się bezpośrednio. - Jest jeszcze mała i nie wydaje mi się, bym miała mieć z nią problemy. To dobre dziecko.
Potem uniosła łeb, przypatrując się Gizie. Miała teraz znów inny błysk w oczach, jeden z tych, które również miała okazję już poznać. Gdyby znała Mayę odrobinę dłużej, mogłaby się pewnie spodziewać tego, co powie. Na razie jednak mogło to być dla niej niespodzianką. Maya dźwignęła się z ziemi i przysiadła tuż obok Gizy.
- A Frigg? Córeczka tatusia. - Prychnęła pogardliwie. - Ragnar przy niej zachowuje się jak kretyn, a ona prędzej, czy później zacznie to wykorzystywać. Im szybciej nauczy się, że powinna polegać na sobie tym lepiej dla niej; od Ragnara się tego nie nauczy. Na pewno będzie chciał, prędzej, czy później, byśmy ją przeszkoliły, a ja nie mam zamiaru traktować jej inaczej od przybłędy Naemy tylko dlatego, że jest jego oczkiem w głowie.
Opuściła łeb i położyła się na ziemi, przylegając do grzbietu Gizy własnym. Ze świstem wypuściła powietrze z płuc.
- A już na pewno nie dopuszczę do polowania nikogo, kto nie będzie na to gotowy.
To nie było jednak zmartwienie na teraz. Ucięła więc swoje przemyślenia tak szybko, jak się zaczęły, skupiając się na tym, co odpowiedziała Giza - na odpoczynku. Myślała o nim?
- To dobrze myślałaś. - Odparła Maya, uśmiechając się kątem ust. - Dzisiaj w nocy następne polowanie.
Co nie przeszkadzało jej najwidoczniej w mordowaniu siebie katorżniczymi treningami. Dlaczego to robiła?


RE: Heat of the moment - Giza - 29-12-2014

Giza kiwa głową z uznaniem, w ciemno zgadza się z Mayą choć szara jest skłonna wierzyć, że wszystkie lwiątka są dobre, na samym początku przynajmniej. Potem właściwie wszystko zależy od tego, kto je wychowuje. To wprawia Gizę w chwilowe zamyślenie o tym, czy byłaby dobrą nauczycielką i matką. Czego lwiątko mogłoby nauczyć się od powsinogi?
Z owego zamyślenia wyrywa ją nagły osąd nad Frigg. Niebieskie tęczówki kierują się ku rozmówczyni a lwica ponownie sapie.
- Więc to córka Ragnara? - Powtarza nieco ściszonym głosem. Nie wiedziała tego, nie skupiała się też na jej zapachu ani szczególnych cechach. Nie było na to czasu a Nyota nie powiedziała Gizie o tym. Ta informacja wydaje się Gize dość istotna. Dla niej jest to jeden z dobrych powodów, przez które Frigg wydaje się być zbyt dumna jak na swój wiek. - Nie widziałam jej wcześniej ani razu z matką. Wygląda na to, że to z ojcem w takim razie spędza więcej czasu.
Pewnie dlatego nie wydała się zbyt szczęśliwa, gdy ta wspomniała o swoim potomstwu.
- Masz rację. Jedna zbyt pewna siebie lwica potrafi zepsuć całe polowanie - mówi nagle. Nie wie czemu woli bardziej wierzyć w to co mówi Maya niż sprawdzić, czy to w ogóle prawda. Może po prostu dlatego, że to druga lwica? A może po prostu dlatego, że z dystansem spogląda na życie ich stada?
- Ostatnio dobrze nam się współpracowało, to znaczy mi i Nyocie podczas polowania. Prawidłowo odczytała moje znaki i polowanie zakończyło się powodzeniem. - Nie odsuwa się gdy Maya postanawia położyć się tuż obok Gizy. W normalnym stadzie lwice tak robią, prawda? Bliskość jest ważna, umacnia więzi w stadzie. Należy o to również zadbać. Mimo, że Giza i Maya mogą sobie teraz swobodnie porozmawiać, to jednak szara nieco żałuje, że nie ma reszty.
- Może jednak potrafimy współpracować? - Zerka kątem oka na Mayę z lekkim uśmiechem.