Król Lew PBF
Przytulna czaszka na uboczu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44)
+--- Wątek: Przytulna czaszka na uboczu (/showthread.php?tid=1225)

Strony: 1 2 3 4 5 6


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Bomvu - 21-01-2017

Łapy zaprowadziły Bomvu aż tutaj. Ciekawe, wręcz mityczne miejsce, nie przypuszczał nawet, że mogło być zagarnięte przez jakieś stado. Zważywszy na to, ze było to swego rodzaju uświęcone miejsce gdzie majestatyczne istoty oddawały swój ostatni dech, ta koncepcja była dla niego wręcz abstrakcyjna. Cmentarzysko było ponure, ale też fascynujące. Na pewno skłaniało do refleksji.
Gdy tak wędrował usłyszał rozmowę lwiątek. Może maluchy się zgubiły i potrzebowały pomocy? Kierowany tą myślą zbliżył się w stronę głosów.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Wendigo - 21-01-2017

Słysząc nadchodzące kroki, Wendigo się rozejrzał i spostrzegł obcego lwa idącego w jego stronę. Nie wiedział co zrobić, nie chciał żeby dwa lwy koło czaszki go zauważyły. Lew był coraz bliżej, a wstanie i pokazanie się by było dość podejrzane. Wendigo miał niewiele czasu na zastanowienie się, więc znalazł jakąś ledwo żywą mysz i zaczął się nią bawić.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Myr - 21-01-2017

Zauważyłem oba samce. Lekko warknąłem pod nosem. Czy na prawdę oni nie maja węchu? Te tereny to nasze do dawna i tutaj woń stada roznosi się dość mocno. Stałem na górce, z której miałem doby widok an nich.
-Co tutaj robicie- Powiedziałem to bardzo głośno a to miejsce moje mój głos poniosły, nie mogli mnie nie usłyszeć ani nie zauważyć jeśli unieśli by lekko łeb.
-Jesteście an ziemiach Królestwa Mgły i Popiołu- Dodałem i stałem dumnie i mymi toksycznie zielonymi oczyma obserwowałem obu.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Kama - 22-01-2017

Usłyszał, że nadszedł tu Myr, ale nie odwrócił się. Wciąż obserwował lwiczkę.
- Guten Tag, Herr Myr. Mam tu jakąś eine Mädchen - pdezwał się głośno, ale spokojnie. Skoro Myr już tu jest, powinien zająć się tagże i tą sprawą.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Makena - 22-01-2017

- To czemu mnie okrążałeś, jakbyś chciał mnie zaatakować. - mruknęła pod nosem. - Nie wiem czemu chciałbyś mi pomóc, nie znasz mnie w końcu. - powiedziała nieco głośniej. Po jego kolejnych pytaniach zamilkła na chwilę, ale stwierdziła, że może o tym powiedzieć.
- Dlaczego nie? Już wiem, że to twoje ziemie, odejdę i już mnie tu nie zobaczysz. - powiedziała zrozpaczona. On miał zamiar ją tu trzymać jako zakładnika? Ona nawet nie miała żadnych informacji, dopiero co trafiła na te ziemie. - Właśnie szukam rodziców, tylko oddzieliłam się od siostry. Należymy do niewielkiego stada, ale to już daleko stąd. - mruknęła znowu cicho, ale Kama bez problemu mógł ją usłyszeć. - Ja chcę tylko wrócić do domu. - dodała jeszcze ciszej.
Nie zauważyła dwóch samców, którzy tu przyszli, ale usłyszała Myra, a z jego słów wynikało, że tutaj byli. Wtedy też odezwał się Kama, a jego słowa przestraszyły lwiczkę. Czy on używał jakiegoś kodu? Czuła się, jakby trafiła do jakiegoś dziwnego kultu, chciała jak najszybciej stąd czmychnąć, jednak wiedziała, że póki co, nie miała takiej szansy.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Bomvu - 23-01-2017

Po dobrze słyszalnym ostrzeżeniu dopiero zauważył drugiego lwa, który wcześniej nieruchomo przycupnął za jakimiś masywnymi kośćmi. Bardziej jednak skupił się na słowach czarnego. Te tereny pachną lwami? Raczej trupem. Ten lew chyba nie miał za grosz wstydu i poszanowania dla słoniowego rytuału śmierci, że próbuje zagarnąć takie miejsce dla siebie. Zwykle nie pchał się do bójek, ale tym razem był po prostu wściekły i zniesmaczony.
Przez chwilę patrzył na niego z nieukrywaną irytacją w oczach, ale w końcu ugryzł się w język. Tamten samiec był potężny i wyglądał na zaprawionego w boju, nie miałby z nim żadnych szans.
Nic nie powiedział, ale zaniepokojony inną rozmową odszedł trochę na bok by widzieć lwiątka. Jeśli będzie taka potrzeba to po prostu zabierze zgubioną lwiczkę ze sobą.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Wendigo - 23-01-2017

Słysząc głośny głos, Wendigo odwrócił się w stronę z której pochodził głos i zobaczył dużego lwa, stojącego na górce i go obserwującego. Spojrzał na jaśniejszego lwa lekko odchodzącego w bok, wyglądał na dość zirytowanego. Wstał, zrobił parę kroków w stronę lwa na górce i odparł głośno: Oczyszczam teren Waszego stada ze szkodników, coś w tym złego? - Po chwili usiadł i rozejrzał się po okolicy.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Kami - 26-01-2017

Spacerem dotarła na cmentarzysko. Nic sie nie zmieniło.. szary melancholijny krajobraz. Do uszu Królowej dotarła rozmowa. Trzy nieznane jej zapachy, dwa samce i samica. Podeszła bliżej i zatrzymała się na skraju niewielkiego wzniesienia jakich tu wiele.
- Ave. Jakiś problem? - Spytała po odkaszlniecie i popatrzyła na Myra. Oh, własnie jakbym cie szukała.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Myr - 27-01-2017

-Salve Kami- Przywitałem się z nią. Wzrok następnie skierowałem an dwóch samców.
-Jak widać ci panowie, postanowili zrobić sobie spacer po Cmentarzysku- Rzekłem do niej ze spokojem. Spojrzałem na nią ponownie porozumiewawczym spojrzeniem. Lekko machnąłem ogonem spoglądając na naszych gości. Zrobiłem kilka kroków w dół.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Kama - 27-01-2017

Cała sytuacja zaczęła już Kamę nudzić. Przysiadł sobie na ziemi i spojrzał na obcych samców, ale tak, by dalej mieć lwiczkę w polu widzenia.
- Nie masz co sobie strzępić język, bo i tak nie mnie o tym decydować - powiadomił młodą. Nie miał zamiaru się z nią użerać.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Bomvu - 30-01-2017

Gdy już miał wzgląd na całą sytuacje postanowił w końcu coś zrobić Zwłaszcza, że pojawiła się tu jeszcze ta ogromna lwica. Lepiej nie działać im na nerwach. Skłonił się w stroną dwójki dorosłych po czym również skinął łbem w stronę lwiątka.
- Niech księżyc oświetla waszą drogę - Zaczął standardowym stadnym powitaniem, a potem, starając się zachować jak największy spokój spróbował jakoś wybrnąć z całej sytuacji - Nie sądzę, żeby ktoś chciał sprawiać wam problemy, jeśli nie macie nic przeciwko, to wyprowadzę też resztę, widocznie się zgubili.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Wendigo - 30-01-2017

Widząc następną postać na wzgórzu, Wendigo miał coś powiedzieć, lecz ugryzł się w język. Postanowił siedzieć cicho, nie chciał mieć do czynienia z dwoma potężnymi członkami tego stada. Usłyszał jak jeden z lwów próbował załagodzić sytuację i wydawało mu się to być jedynym wyjściem stąd żywym.
- Koniec ze spacerami do tego miejsca - mruknął pod nosem, bacznie obserwując jak sytuacja się dalej potoczy.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Kami - 31-01-2017

Ah spacer? Jeszcze przez krótką chwile patrzyła na Myra, a potem na tą dwójkę. Zastrzygła uchem na powitanie zrudziałego. Czyli przynajmniej jeden z nich było od Księżycowych tak?
- Wszystko co znajduje się na naszych terenach, należy do nas. A teraz jest to także i wasze życie. Radze to zapamiętać.- Skwitowała. - I nikt nie odejdzie stąd jeśli na to nie pozwolimy. Także ty bezimienny. - Podeszła bliżej Bomvu zachowując bezpieczną odległość od samca. - Do was należy tylko decyzja, jak bardzo zaboli, czy też może nie zaboli nawet w ogóle. Więc?- Otrząsnęła się, z grzbietu brązowej poleciało trochę kłaków i kurzu z tutejszych ziem.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Myr - 01-02-2017

Zszedłem zaraz po Kami i ja stanąłem w pobliżu drugiego samca. Zmierzyłem teraz go uważniej wzrokiem. Kami powiedziała wystarczająco im. Jeśli ci spróbują uciec... Cóż nie będzie to dla nich takie proste. Ja i Kami znamy te tereny jak własny ogon i możemy przemieszczać się o wiele szybciej i sprawniej niż obcy. Nie wyglądali na takich, którzy popełniają głupoty ale kto wie.


RE: Przytulna czaszka na uboczu - Bomvu - 01-02-2017

Ciekawe czemu potworna lwica była taka ostrożna. Była od niego dwa razy większa i na dodatek miała do pomocy drugiego silnego samca. Zaatakowanie ich byłoby samobójstwem. W głębi duszy Bomvu był przerażony całą sytuacją. Wszystkie jego mięśnie były spięte i gotowe do przyjęcia ewentualnego ciosu. Chcialby jakoś zalagodzić sytuację, ale z takim nastawieniem rozmówców nie było to łatwe.
- Wybaczcie za wtargnięcie na wasze tereny. Dopiero tu przyszedłem. Nie czyniłem wam szkody... ani nie polowałem na waszą zwierzynę. - To miejsce było martwe, nie rosła tu żadna bujna roślinność, nie było wody, a poza małymi gadami gryzoniami nie mieszkały tu żadne zwierzęta. Dlaczego temu stadu aż tak zależy, by trzymać ich jako zakładników.