Król Lew PBF
Baobab - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Ognisty Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=84)
+---- Wątek: Baobab (/showthread.php?tid=1320)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


RE: Baobab - Kigeni - 05-02-2016

Serce lemura zadrżało, gdy Maeva zadała kolejne, bardzo trafne pytanie. No tak, po co on oszukiwał samego siebie? Jak mógłby ukryć coś przed Wielką Doradczynią? Czytała z niego jak z otwartej księgi. Nie zaprzeczył, ani się nie przyznał, a jedynie unikał wzroku lwicy. Zerknął na nią dopiero, gdy usłyszał sporo kolokwialnych określeń, których nie spodziewał się po tak dystyngowanej personie. Jednocześnie były to słowa, które podniosły go na duchu, bo lwica rzeczywiście trafiła w sedno. Ale kto wie, czy po prostu nie mówiła tego, co chciał usłyszeć. A nawet jeśli była szczera, to mogła nie zdawać sobie sprawy, jak naprawdę działa na nią Koba. Ten samiec mógłby się wyłamywać z grupy baranów.
- Cóż, w takim razie mam nadzieję, że mnie uda się choć trochę umilić tę samotność. - Próbował jakoś wybrnąć z tej nizręcznej sytuacji pomagając sobie uroczym uśmiechem.


RE: Baobab - Maeva - 06-02-2016

Wniosła wzrok ku niebiosom i westchnęła cicho. Położyła się na ziemi stwierdzając, że nie ma sensu trwane na baczności. Następnie energicznym ruchem łapy zgarnęła lemura ku sobie, przytulając lekko. Mogło to się wydawać dziwne, choć jedynym celem lwicy było pokazanie mu jego wartości.
- Już to uczyniłeś, przyjacielu. - powiedziała lekko. Później położyła swój łeb na ziemi, pozwalając lemurowi na bliskość jej lica - I nikt nie zajmie twojego miejsca.
Mruknęła cicho napierając na niego lekko policzkiem. Musiał zrozumieć, że przy niej nie musi zachowywać formalności. Ceniła sobie jego zdanie, choć nie dzielili nic - ani rasy, ani doświadczenia, czy nawet historii. Mimo to był dla niej ważny.


RE: Baobab - Kigeni - 07-02-2016

Lemur wydał z siebie zduszony okrzyk zaskoczenia, gdy został przyciagnięty i przeciśnięty do piersi Maevy. Dopiero po chwili uśmiechnął się błogo i przymknął oczy, wtulony w miękkie futro. Tym razem nie chodziło o lęk, a przynajmniej nie w tak dużym stopniu. Już sobie przyjął do wiadomości, że lwica wcale nie ma ochoty go zjeść. Rzecz w tym, że nie przywykł do takich czułości. Maeva okazywała mu więcej uczuć, niż jego krewniacy. Do tego jej słowa działały jak miód na serce złotookiego. Coraz bardziej wierzył w to, że bogowie złoto sali się nad nim i pomogli mu przebyć samą wielką wodę, by mógł spotkać istotę, która stanie się jego prawdziwym przyjacielem. W życiu nie przypuszczałby, że tą osobą będzie wielki drapieżnik. Los jest przewrotny.
Poczuł jak jego ślepia wilgotnieją. Pospiesznie przetarł je łapami. Przecież nie będzie się tu rozklejał, to byłoby źałosne.
- Dziękuję. - To słowo nie bardzo pasowało do kontekstu, ale tylko tyle był w stanie powiedzieć. Uważał się za wygadanego, zresztą nie raz zwracano mu uwagę na jego gadulstwo, ale teraz po raz pierwszy od dawna zabrakło mu słów.
Mógłby w tym uścisku trwać wieki, bo sprawiało mu to nieodkrytą dotąd przyjemność, ale znów pojawił się znajomy głosik w głowie szepczący "nie przystoi". Lemur westchnął i zwinnym ruchem wyślizgnął się z objęć jak mydło. Przycupnął naprzeciw lwicy i uśmiechnął się do niej. Koba mógł wrócić lada chwila, a Kigeni nie chciał, żeby lew zastał doradczynię pieszczącą swojego pomocnika. Musiał dbać o jej wizerunek. Mimo, że to mógł być całkiem niezły sposób na pozbycie się białego.


RE: Baobab - Sargon - 16-02-2016

Szeleści traw, błogi ocean, i pełza gad, co tu gdzieś jest.
On dobrze wie, że wysoka cena, do zapłacenia za życiową treść.
I on ja zdobędzie, i doświadczenie, choćby przez ból.
Po władzę sięgnie, i ogłoszony zostanie nowy wężowy król.


Gdy syn Sadisma zbliżył się do baobabu, od razu wyczuł dziwny zapach Kigeniego. Poza tym zauważył że jest to dosyć często odwiedzane miejsce... jak na pustelnię. Ale póki co to był jego jedyny trop.
Podpełzał do drzewa, i skryty między korzeniami odezwał się - Witajcie... czy to ty jesteśśśś Maeva?


RE: Baobab - Kigeni - 18-02-2016

Gdy lemur usłyszał syczenie, drgnął czując napływ adrenaliny. Szybko zlokalizował węża, a instynkt nakazywał mu zachować szczególną ostrożność. Dobra, udało mu się zaakceptować, że drapieżne futrzaki nie zawsze dążą do tego. Ale gady? One też mają duszę, osobowość? Najwyraźniej. Ten tutaj jadowity jegomość znał imię lwicy. Był po prostu kolejnym klientem. Jednym z wielu. Kigeni skarcił się w myślach za swoją reakcję. Natychmiast przystanął na tylnych łapach i falowym ruchem dłoni wskazał na Maevę.
- W rzeczy samej, przybyszu. Masz przed sobą Wielką Doradczynię Maevę. - Wykonał swój obowiązek z należytą formalnością, po czym ustąpił miejsca, by nie stać już pomiędzy tą dwójką. Był ciekaw, w jakiej sprawie mógł do nich przybyć wąż.


RE: Baobab - Maeva - 19-02-2016

Maeva również podniosła się słysząc przybysza. Nie mógł jej przecież takiej zobaczyć. Spojrzenie skierowała w źródła dźwięku i chwilę zajęło jej zlokalizowanie gada. Przez chwilę myślała, że był to Sadism.
- Witaj. - przywitała młodego żmija. - Trafiłeś w odpowiednie miejsce.
Nie wiedziała ile Sargon wiedział o umowie jej i Sadisma, o jaką wiedzę podejrzewał ją i ile może mu zdradzić. Dlatego póki co wyczuwała ile wie.


RE: Baobab - Sargon - 26-02-2016

[ wybaczcie mi za tę ospałość. Nie zauważyłem. Przepraszam]
Wystawił łeb ponad korzenia i przypatrzył się tej fascynującej parze.
- Ojciec przysłał mnie do Ciebie Maevo. Rozumiem że ten tutaj to nie poczęsssstunek.... Za mało krzyczy... czyżby był twym pomocnikiem?
Chciał jak najwięcej się dowiedzieć... jak się okazuje tak samo jak sama Doradczyni.
Wił się spokojnie i oczekiwał że Maeva powie mu cos wiecej


RE: Baobab - Maeva - 27-02-2016

// Luzik. //

Musiała przyznać, że był krnąbrny. Sadism dobrze zrobił wysyłając go na nauki. Zastanawiała się jednak, czy podoła. Nie wątpiła w swe umiejętności, a w elastyczność Sargona. Być może zachowania takie jakiego była właśnie świadkiem były zakorzenione głęboko. W takiej sytuacji nawet ona nie byłaby w stanie pomóc.
- Asystent. - odparła ostro, a spojrzenie spoważniało. - Oczekuję, że będziesz go dobrze traktował.
Kita drgnęła leciutko.


RE: Baobab - Kigeni - 27-02-2016

Lemur nie sądził, że węże utrzymują jakieś kontakty z rodziną. Beznogi z jego wyspy radziły sobie same od wyklucia. Wiedział o tym z licznych opowieści starszyzny, a najbardziej znana była historia lemura, który zginął ukąszony w nos przez noworodka, gdy próbował zjeść jajo. W każdym razie zdziwiła go wzmianka pełzacza o ojcu. Może tutaj węże mają inne zwyczaje?
Poczuł gęsią skórkę, gdy zimnokrwisty upewniał się, czy nie jest on poczęstunkiem. W pierwszej chwili rozbitek miał mu to za złe, ale uświadomił sobie, że wąż po prostu powiedział na głos to, co na pewno przechodziło przez myśl innym rozmówcom Maevy.
Reakcja lwicy na to określenie dodała mu otuchy. Był jej niesamowicie wdzięczny za wszystko, co dla niego robiła.
Ośmielony spojrzał na gada w sposób dumny, a może nawet trochę wyniosły.
- Mów mi Kigeni, proszę. - Oznajmił elegancko. - A jakże brzmi twoje miano? - Pozwolił sobie na zapytanie.


RE: Baobab - Sargon - 07-03-2016

Powoli podpełzał bliżej by przyjrzeć się lemurowi. Niesamowite... Sądził że wielkie stworzenia nigdy nie utrzymują dobrych kontaktów z małymi. Może jego ojciec nie był jedyny.... i nie mylił się co do nich.

Dobrze więc- postanowił potraktować futrzaka jako nieco cenniejsze stworzenie niż choćby mysz.
- Kigeni... Asssysssssstent... Hmm. Mnie zwą Sssssargon.
Kiwnął mu łbem na powitanie. Zirytowała go jednak jego wyniosłość, ale na to jeszcze odpowie...
- Oczywiśście. Kiedy zaczynamy? Śpieszę się... Chciałbym te nauki pobrać ssszybko i sssprawnie.
On chciał, i nawet wręcz żądał. Sadism był gadem zmyślnym i posiadał zdolności dyplomaty. Ale Sargon potrzebował jeszcze wiele wiele nauki.
- Maevo... Od czego zaczynamy?


RE: Baobab - Maeva - 09-03-2016

Zapewne gdyby nie jej profesjonalizm uśmiechnęłaby się kątem warg. Kigeni może nie zachował się jak wyszkolony asystent, ale z pewnością pokazał pewność siebie. Nieco przesadził, zupełnie jakby srebrna stawiała go na piedestale (co po części było prawdą), ale poczynił postępy. Nie był już tak strachliwy. Maeva poniekąd była z niego dumna. Nie powiedziała tego na głos, pozwalając temu małemu przekroczeniu pójść w niepamięć. Choć wiedziała, że Sargon tego nie uczyni. Mimo, że starała się nie oceniać każdego po gatunku, to wiedziała, że gady są pamiętliwe i nieco mściwe.
- Sargonie, nie nauczę cię wszystkiego przez panowanie jednego słońca. Jeszcze wiele razy będziesz musiał tu wrócić, nawet jeśli nie będziesz tego chciał. - odparła. Oczywiście, że młody był narwany. To własnie uroki tego wieku. Przez chwilę milczała, chcąc by Sargon zrozumiał i przyjął jej słowa.
- Sprawiedliwość, rozwaga, oddanie, skromność, aprobata, docenianie i szacunek. - powiedziała spokojnie. - To jedynie niektóre z cech, które musisz pojąć i przyswoić. Powiedz mi, Sargonie, która z nich jest najważniejsza? I dlaczego?
Wlepiła w niego spokojnie spojrzenie. Nie śpieszyło jej się. Ważne było by młody żmij zrozumiał jej nauki.


RE: Baobab - Kigeni - 10-03-2016

Kigeni nie zląkł się zbliżającego węża. Wewnętrzny głos krzyczący "Uciekaj idioto, zginiesz!" został stłumiony przez pewność siebie a także swego rodzaju ciekawość. Lemur nigdy nie widział żmii z tak bliska. Był ciekaw, czy jego łuski są tak twarde i gładkie, jak mu opowiadano. Ale był daleki od tego, by to sprawdzić, w końcu miał swoje maniery.
- Miło cię poznać Sy-sy... Sargonie. - Rzekł siląc się na uprzejmość. Końcówka wyszła dosyć niezręcznie, bo ogoniasty nie był pewien, czy powinien wysyczeć jego imię.
Gdy doszło do bezpośredniej rozmowy między Sargonem a Maevą, lemur postanowił odsunąć się gdzieś na bok. Nie chciał przeszkadzać doradczyni przy pracy. Zresztą, może to coś bardziej poufnego? Nie żeby Kigeni nie zamierzał przysłuchiwać się tej rozmowie, ale ta dwójka zasługiwała na odrobinę przestrzeni.
Wziął kawałek roztrzaskanego owocu i wspiął się na jedną z niższych gałęzi baobabu. Tam też usiadł, zajadając się niespiesznie smakołykiem i obserwował lwicę oraz węża. Po raz kolejny miał okazję obserwować, w jaki sposób działa Wielka Doradczyni. To spotkanie było o tyle ciekawsze, że najwyraźniej lwica obiecała ojcu gada, że "czegoś" nauczy jego syna. Jeszcze się nie dowiedział, czego, ale sam chętnie skorzysta z tych nauk.
__

Heheszki, co ja znajduję w tych internetach ^^
http://static.squarespace.com/static/534acd2ee4b071dc4eb24d6a/535bba25e4b0bc9cb964842a/535bba26e4b0bc9cb96487e2/1290482524000/Tale-of-Lemur-Snake31.jpg?format=original


RE: Baobab - Sargon - 11-03-2016

// Serio? Maru plz wyjdz.//

Sargon niezbyt zadowolił się odpowiedziami lwicy. Zwłaszcza dlatego że nie miał zamiaru przesiadywać tu dłużej niż trzeba. I nie miał w planach stąd odchodzić, do czasu az się nauczy.
- Tak?- spojrzał groźnie na Kigeniego i lwicę- Nie będę musiał. Zamieszkam w pobliżu. Chcę się uczyć w jak najszybszym tempie.
Po chwili słuchał pierwszej lekcji Maevy. Zdziwiło go zadanie jakie otrzymał... wydawało mu się bezsensowne.
- Szacunek dla ssssprawiedliwości, a także aprobata i docenienie dla oddania i rozwagi władcy. To jessst najważniejsze. Jednak to pytanie jessst bez sensssu....
Sargon chciał przekombinować, ukazać coś swojego. Nawet błędne odpowiedzi uznawał za dobre- bo były jego. Lepsze własne zdanie niz czyjeś powtarzane bez namysłu.
- Choć szacunek i sprawiedliwość są chyba najcenniesze.
A co do próby wymówienia przez lemura, imienia węża, to żmij zerknął na futrzanego pomagiera lwicy i dodał.
- Po prossstu Sssargon


RE: Baobab - Maeva - 12-03-2016

Srebrna usiadła. Słuchała słów młodego żmija z zainteresowaniem przy tym wciąż zachowując spokój, okazując mu w ten sposób szacunek. Owszem, był od niej młodszy i mniej doświadczony, ale już wiele lat temu nauczyła się, że takim nastawianiem obie strony zyskują o wiele więcej.
Gdy skończył mówić pokiwała lekko łbem, choć niekoniecznie był to gest potwierdzający poprawność odpowiedzi.
- Żadna z nich nie jest najważniejsza. Są sobie równie.[ - odparła. - Musisz być sprawiedliwy, by każdego karać i nagradzać jedną miarą. Rozważny, by wiedzieć kiedy działać, a kiedy odpuścić. Oddany, bowiem niejedno poświęcisz dla Bractwa. Aprobata, bo musisz być wspierający, nawet wobec tych, którzy nie myślą jak ty. Należy doceniać każdą jednostkę, bowiem nigdy nie wiesz jaka drzemie w niej siła. Szacunek, bo należy go okazywać każdemu godnemu, a takich jest wiele. Skromność, byś swą pychą nie sprowadził na siebie kary, a i by twoją wartość nie definiowały słowa, a czyny.
Uśmiechnęła się lekko.
- Dziwi cię pewnie, dlaczego mówię tylko o tym co ty powinieneś. Widzisz... Stado bez przywódcy wciąż będzie stadem. Ale kimże będzie przywódca bez stada?
Sargonie, pora się wykazać.
- Rozumiesz, Sargonie? - zapytała. Pora na pytania, pomysły następnego tematu. To właśnie ta szansa.


RE: Baobab - Sargon - 14-03-2016

Podpełzał bliżej lwicy, i podniósł wysoko łeb.
Wpatrywał sie w jej spokojne ślepia, swym żmijowatym spojrzeniem, co jakiś czas wysuwając język i jakby się zastanawiając.
- Najważniejsssssze jest to, by władca wiedział jak rządzić, a poddani mu ufali i bez ssssszemrania poddawali się jego woli...
Burknął nieco zirytowany. Jednak nie mógł odmówić lwicy inteligencji.
- Przywódca bez ssstada jessst jak jad bez węża. Problem w tym, iż wąż bez jadu jessst bezbronny, a jad nadal potężny, lecz sam nic nie zdziała. Wydaje mi się że zależność ta jest bardziej wyrównana niż twierdzisz Maevo.
Zaczął lekko przesuwac ogon po łapie lwicy. Tak by odczuła jego zimne łuski.
- Rozumiem.... - wycedził, lecz bolało go podporządkowanie.