Król Lew PBF
Panaceum - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Panaceum (/showthread.php?tid=1329)

Strony: 1 2 3 4


RE: Panaceum - Damaja - 09-10-2015

Zielone ślepia rozjaśniły się w niebywałej radości, kiedy ukazał się im liść mięty. Samczyk przywarł do ziemi i sięgnął łapą w dół otworu. Oczywiście, rozglądał się przy tym nie tylko dookoła, ale patrzył też co jakiś czas w kierunku grzebiącej w norze kończynie. Nie chciałby, żeby ktoś go złapał za te jego śliczne, białe paluszki, prawda?


RE: Panaceum - Mistrz Gry - 10-10-2015

Zadowolony rybaczek obserwował uważnie jej odejście, po czym odleciał w tylko sobie znanym kierunku.
Gdy Kahawa ruszyła dalej, słońce było już dość nisko nad horyzontem. Szukała zawzięcie kolejnych ziół leczniczych, lecz czas mijał zatrważająco szybko... Gdy słońce zaczęło już zachodzić, ona nie znalazła niczego więcej. Czas już wracać do swego ucznia.

Na początku lwu udało się wygarnąć trochę mięty, a po dłuższym grzebaniu w norze jego łapa wyczuła coś twardego i niemałego. Musiał się napracować, by to zdobyć - tkwiło twardo w ziemi. Lecz gdy w końcu udało mu się wydobyć tajemniczą rzecz, mógł ujrzeć jasnokremowy korzeń, wielkości jego łapy. Nie miał wielu rozgałęzień... A gdyby Damaja widział już niegdyś taką roślinę, byłby pewien, że jest to korzeń żeń-szenia.
+2 mięta pieprzowa
+1 żeń-szeń



RE: Panaceum - Damaja - 10-10-2015

Zielone ślepka promieniowały radością, kiedy prócz mięty wydobył z ziemnej wyrwy coś jeszcze. Ujrzawszy znany sobie medykament, Damaja aż mlasnął z radości. Schował swoje znalezisko do skórzanej torby, którą Kawa dała mu na początku ich wyprawy. Swoją drogą, gdzie ona była? Rozejrzał się dookoła i znalazłszy swój dawny trop, obrał właściwy kierunek ku miejscu, w którym miał się spotkać z mentorką. Oczywiście, żeby nie tracąc czasu, dalej rozglądał się za jakimś ważnym zielskiem.


RE: Panaceum - Kahawa - 11-10-2015

Nie dostrzegła już nic więcej, jeno łapy dawały jej się we znaki boląc po całodziennej podróży. Słońce już prawie schowało się za linią horyzontu. Sapnęła ciężko i ruszyła w drogę powrotną, jednak nie ta samą którą przyszła. Może jeszcze wracając inną ścieżką zdoła się na coś ciekawego natknąć.
Kierowała się w umówione miejsce z Damają.


RE: Panaceum - Mistrz Gry - 12-10-2015

Kiedy Damaja dotarł na umówione miejsce, słońce już zaszło w połowie. Po drodze nie znalazł niczego wartego uwagi, nie spotkał też naburmuszonej żenety. Może to i lepiej? Musiał jeszcze chwilę poczekać, nim dołączyła do niego Kahawa, która również nie znalazła niczego w drodze powrotnej.
(z mojej strony akcja jest zakończona)



RE: Panaceum - Damaja - 15-10-2015

//Dzięki wielkie za prowadzenie! ^^

Stanął i obejrzał się za siebie. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, swoim krwistoczerwonym blaskiem opromieniając każde, nawet najmniejsze źdźbło złocistych traw. Kolejny dzień dobiegał końca, a co za tym szło - coraz bliżej było im do powrotu do domu. Nigdy by się do tego nie przyznał, nawet sam przed sobą, ale trochę zaczynał się martwić matką i tęsknić za docinkami brata. Kiedy nostalgiczny nastrój minął, rozejrzał się dookoła. Gdzie u licha była ratelka? Ziewnął szeroko, po czym ułożył się na ziemi.


RE: Panaceum - Kahawa - 19-10-2015

Przydreptała mocno spóźniona, wszak większość dnia zajęło jej błądzenie po korytarzu ziemnym. Wyszła z zarośli omiatając spojrzeniem leżącego ucznia.
- Mhm, mam nadzieję, że twój dzień był owocny. - Dodała z lekka nutą sarkazmu. Chyba nie zmęczył się po godzinie i postanowił urządzić sobie na resztę dnia błogie lenistwo. A może jednak nie? Przysiadła zauważywszy jego ubłocone łapy.