Król Lew PBF
Mała Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Równina (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=71)
+--- Wątek: Mała Sawanna (/showthread.php?tid=1332)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18


RE: Mała Sawanna - Sundara - 19-02-2018

Sundara uważnie obserwował reakcję otoczenia ale kompletnie nie spodziewał się tego co miało się wydarzyć. Bo pomijając lwiątka, które bez większego znaczenia kręciły się i coś tam mamrotały, jakaś obca biała lwica postanowiła właściwie wbiec na niego. Chciał nawet uskoczyć w bok bo nie za bardzo podobał mu się pomysł obściskiwania się z jakąś obcą, ale nie zdążył. Biała lwica wisiała na jego szyi a on osłupiały wgapiał się w nią. Może gdyby mógł to zarumieniłby się? Jednak białe futro skutecznie to ukrywało. 
- E... znamy się? - Zaczął próbując zdjąć z siebie Uę. 
Syczenie również dotarło i do jego uszu, ale na razie nie miał czasu się tym zająć, choć kątem oka dostrzegł ciemnego węża. Cała ta sytuacja była w jego mniemaniu... szalona? 



RE: Mała Sawanna - Badu - 20-02-2018

Usłyszawszy czyjeś kroki koczkodanka natychmiast odwróciła w tym kierunku głowę. Spodziewała się jakiegoś zagrożenia, jak wielki kamień spadł jej z serca, kiedy okazało się że to Omara. Uśmiechnęła się przyjaźnie i co najważniejsze nawet nie było widać po niej strachu, choć Badu towarzyszył mimo wszystko stres.
- Salut - odpowiedziała, pochylając na powitanie głowę. Doznała kolejnej ulgi - Omara na pewno coś zaradzi a propo lwiątek. W dodatku będzie mogła im coś złapać. Już miała powiedzieć wszystko co wie znajomej, kiedy przestraszył ją odgłos lwa, odskoczyła odruchowo i błyskawicznie w tył, patrząc w kierunku obcego, pełnymi leku ślepiami, pomimo że ów lew był jeszcze daleko. Nie pomogło to, ba, a wręcz pogłębiło lęk małpy, kiedy samczyk schował się na chwilę za nią, co podpowiedziało że jest się czego bać... I jeszcze obecność drugiego lwa, albo raczej lwicy, rzucającej się na tego pierwszego. W oczach pawianicy, wyglądało to na walkę... Zwłaszcza że lwica wybiegła z głębi terytorium Cesarstwa, tamten przyszedł za jego granic, więc biała mogła bronić ich przed obcym, tak przynajmniej starała się uspokoić Badu, nie wiele brakowało żeby znów uciekła na drzewo. Właściwie jeśli to naprawdę walka, to czy nie powinna tego zrobić? W porę przypomniała sobie o maluchach, napotykając niezbyt miłą minę lwiczki, ale spanikowana, raczej musiała teraz zadbać o ich bezpieczeństwo.
- Musimy je zabrać w bezpieczne miejsce, pomóż mi, proszę... - spojrzała na Omarę, mówiąc półgłosem. Złapała już lwiczkę, która odbiegła, Badu bała się że ta ucieknie jeszcze dalej, zwłaszcza że się bardzo zezłościła, miała nadzieje że Omara weźmie samczyka i razem uciekną, ale wtem zdała sobie sprawę że lwy już nie walczą, na wszelki wypadek nie puszczała jednak lwiczki, obserwując obcych w bezruchu, gotowa by w razie czego się wymknąć. No i węża, przypominając sobie o syczeniu, które wcześniej słyszała, ale bardziej podświadomie, w końcu całą swoją uwagę skupiła na lwach. Jeśli chodzi o węże, nie wiedziała o nich niczego, co najwyżej kilka razy widziała to dziwne długie zwierzę, bez jakiejkolwiek wiedzy że może być ono niebezpieczne.


RE: Mała Sawanna - Ua - 20-02-2018

Nie spodziewałam się takiej reakcji. Dlaczego on mnie odpycha? Nieco zdezorientowana rozluźniłam uścisk, cofnęłam się o krok i stanęłam wszystkimi czterema łapami na ziemi. Co się stało? Czyżby mnie nie poznawał?
- Nie pamiętasz mnie? To ja, Ua!
Czy naprawdę już tak dużo czasu minęło? Czy aż tak bardzo się zmieniłam? Patrzyłam z nadzieją i nieopisanym szczęścię w tę twarz, tak dawno nie widzianą. Nagła myśl przecięła moje serce niczym strzała. Z kolejną dawką łez, do moich oczu napłynął strach.
- Bo... ty jesteś Kama, prawda? Proszę, powiedz, że to ty!
To już nie był strach, to było przerażenie. Zrobiło mi się słabo. Nie, nie, nie! To musi być on! Przecież przeżyłam już dwie susze i jeszcze nigdy nie spotkałam żadnego innego białego lwa! To na pewno on!
Węża zupełnie zignorowałam. Nawet go nie zauważyłam. Nic, poza moim bratem, nie liczyło się w tej chwili.


RE: Mała Sawanna - Y'onash - 20-02-2018

Y'onash był roztargniony. Był zasmucony tym, że lwica na niego nie reaguje. Oddalił się i począł obserwować swój obiekt zainteresowań. Zaczął w typowym dla siebie stylu myśleć:
- Hmm... Ona nie może być po prostu szalona. Za nią musi się kryć coś większego! Nie znam jej zupełnie, ale zwierzęta poznaje się z czasem, nawet liczonym w latach...
Tu na dłuższą chwilę przystanął. Po chwili odszedł, wlazł na pobliskie drzewo i zaczął uważnie się przyglądać.
Co jakiś czas spoglądał także na pawiana. Zauważył, że czymś się przejmuje. Ale jego mania wobec zjawisk nadprzyrodzonych spowodowała, że był w pełni skupiony na lwicy.


RE: Mała Sawanna - Sundara - 21-02-2018

Sundara nadal spoglądał na lwicę powątpiewając w jej zdrowe zmysły. Chyba nie myślała, że wszystkie białe lwy są ze sobą spokrewnione, albo, że to jeden i ten sam lew? Szybko pokręcił głową zaprzeczając bardzo wyraźnie.
- Nie znam żadnego Kamy - oświadczył twardo. - A ciebie w ogóle nie znam.
Ściągnął w końcu z siebie Uę i odsunął się na krok czy dwa. Usiadł w tej odległości od lwicy i ukradkiem zerknął w stronę węża orientując się, że ten zdążył już gdzieś zniknąć - a to mogło być dość niebezpieczne. Omiótł spojrzeniem otoczeniem dostrzegając jeszcze lwiątka i pawianicę by wrócić w końcu na zajmującą uwagę Uę. 
- Pierwszy raz cię w ogóle widzę i nie znam żadnej Uy. - Wzruszył ramionami. 



RE: Mała Sawanna - Y'onash - 21-02-2018

- Piękny ten szary lew. Ta grzywa, ten kolor... Powodzenie może i ma, he...
Y'onash z drzewa dostrzegł tego pięknego pana. Był pełen podziwu dla jego wyglądu, ale po chwili do głowy doszła mu myśl, że przecież piękno jest takie ulotne. Lew podszedł do tej białej lwicy i zaczął się wypytywać o jej zachowanie. Słyszał jego słowa:
- Nie zna jej... Chamska zagrywka. Widać, jak się go przeanalizuje, że ją zna. Oszust jeden! Manipulator!
Miał już w głowie dwa obrazy: lwica - szalona mistyczka i szary lew z grzywą - parszywy przyjaciel. Chciał porozmawiać, ale jednak postanowił dalej patrzeć na rozwój sytuacji.


RE: Mała Sawanna - Omara - 25-02-2018

Podczas gdy Omara się namyślała nad tym co zrobić z lwiątkami, zdążyło tu przybyć więcej osób. Na sam początek zaniepokoiła się nieco na widok węża, lecz gdy zauważyła że zajął się Uą i jakimś obcym, zostawiła go w spokoju. Przeniosła swoje spojrzenie na Badu, a na jej słowa skinęła łbem, po czym zwróciła się do lwiątek.
- Spokojnie, niczym się nie martwcie. Wpierw zabierzemy was w bezpieczne miejsce i złapię wam coś do jedzenia. Biedaki, na pewno jesteście głodni...- to ostatnie zdanie wypowiedziała z wyraźnym współczuciem w głosie. 
Gdy Badu wzięła samiczkę, niebieskooka wzięła zębami za skórę na karku jej brata, po czym dała łbem znak do małpy by poszła razem z nią.

/z.t x4, Badu, wybierz miejsce/


RE: Mała Sawanna - Cecezelela - 27-02-2018

Nadal udając trupa maluch dał się ponieść Omarze i bezładnie zwisał z jej pyska krocząc ku nowej przygodzie.

z.t to gdzie wbijamyyyyy?


RE: Mała Sawanna - Badu - 27-02-2018

Trochę bała się reakcji Omary na jej prośbę, głównie przez swoją traumę związaną z przeszłością, ale zdecydowanie bardziej obawiała się nieznajomych. Wciąż czujnie ich obserwowała, nie zamierzając w dalszym ciągu wypuścić ze swych objęć lwiczki. Po samym ciele pawianicy widać było że jest spięta i coraz bardziej zestresowana.
Kiedy miały już iść, Badu wsadziła lwiczkę na swój grzbiet, ostrożnie, ale też w pośpiechu, ruszając bezzwłocznie, za Omarą.

zt 

//Tutaj: http://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=2354&action=lastpost


RE: Mała Sawanna - Sundara - 03-03-2018

nudzi mnie ten zastój
jak Ua zamierza pisać aktywnie to może za nim iść :P 
----------------------------
Nie tego się spodziewał przychodząc tutaj. Nie lwicy histeryczki i węża, który gdzieś nagle zniknął. Światełko zapaliło się Sundarze z tyłu głowy, no bo jeśli ten gad był jadowity i zamierzał zaatakować znienacka to srebrny zdecydowanie nie chciał stać się jego celem. Spodziewał się raczej, że zastanie tutaj coś na kształt stada no bo zapachy na to by wskazywały i być może tamta lwica w towarzystwie małpy i lwiątek. Ta biała mogła być tego częścią, ale nie był pewien czy chciał z nią rozmawiać. 
- Żeby nie było - oznajmił nagle. - Idę dalej, szukam kogoś kompetentnego do rozmowy. Szukam kogoś kto tu zarządza.
Nie chciał dodawać, że nie potrzebuje dramatycznej beksy, roztrzęsionej siksy, która nie umie zebrać logicznie własnych myśli. Tak, był zły na tę irytującą sytuację. Zrobił krok w prawo chcąc uwolnić się od białej lwicy i poszedł na przód omijając ją. 

zt



RE: Mała Sawanna - Y'onash - 03-03-2018

Y'onash wyraźnie się nudził. Biała lwica od dłuższego czasu walała się i turlała. Wąż zaczął się kompletnie nudzić, więc zmienił plan.
- Ręka tego świata widocznie prowadzi mnie gdzieś indziej... no cóż, szkoda, ale trzeba to przeżyć i ruszać dalej.
Y'onash zaczął się rozglądać dookoła. Pawianica odeszła, ale zauważył wyraźnie tego pięknego, szarego lwa.
- Nic innego raczej się nie zdarzy...
W tym momencie podszedł do niego i powiedział ze spokojem i taktem:
- Dzień dobry, miło cię widzieć!


RE: Mała Sawanna - Ua - 09-03-2018

Nie. NIE! Miałam wrażenie, że serce rozrywa mi się w piersi. Przed oczyma mi pociemniało. Zdawało mi się, że całą wieczność trwa moje osuwanie się na ziemię. Rozpacz ściskała mnie w gardle, dusiła. A potem zamieniła się w gniew. Nagły, straszny i silny tak pierwszy raz. Poczułam też nagle wielką siłę, która pozwoliła mi wyprostować się dumnie i skierować miotający błyskawice wzrok na lwa. Ale go tam nie było. Był za to ktoś inny...
- Jesteś jadowity?
Jakże głos, który wyszedł z mojego gardła, z moich ust, nie przypominał mojego. Umysł podpowiadał mi, że wąż jest niebezpieczeństwem i powinnam czym prędzej się oddalić, ale w tym momencie przestało się to dla mnie liczyć. Pierwszy raz w życiu miałam ochotę zatopić w kimś kły, rozszarpać go, posmakować jego krwi. Było to przerażające. I przyjemne.


RE: Mała Sawanna - Y'onash - 09-03-2018

Y'onashowi coś się przywidziało, szary lew był już daleko stąd. Ale biała lwica w końcu do niego zagadała! To był sukces.
Na jej pytanie odpowiedział dwuznacznie:
- Jadowity... - tu syknął długo, ale spokojnie - No cóż... kobry są jadowite, to fakt, ale ja jestem - tu lekko zblefował - przyjazny dla lwów. Dla tych spokojnych
W tym momencie wąż zaczął myśleć intensywnie. Minęły ze dwie minuty, zanim zdecydował się coś powiedzieć. Różne myśli przechodziły mu przez głowę: dziwne zachowanie lwicy, chęć zapoznania się, a może taktyczne granie na jej nerwach. Opcji było multum. Y'onash jednak postąpił rozsądnie.
- Miło panią poznać. Pani jakie miano posiada... Chętnie bym szanowną panią poznałł - i znów spokojnie zasyczał


RE: Mała Sawanna - Ua - 10-03-2018

Zapatrzyłam się gdzieś w dal. Jad... czyż to nie jest doskonały sposób na usunięcie kogoś, kogo pragnie się usunąć? Szybki, czysty, skuteczny. Niemal jak trucizna, tylko nie trzeba kombinować ze sposobem podania. Wężowi przecież łatwo skryć się w trawie i cicho podpełznąć do ofiary. Wężowi nie udowodni się winy, gdyż takich jak on można spotkać praktycznie wszędzie, a wszyscy do siebie podobni...
Do rzeczywistości przywróciła mnie kolejna wypowiedź gada. Pomimo stanu emocjonalnego, w jakim teraz się znajdowałam, poruszyła ona jakąś część mojego umysłu, która kazała mi się opanować i odpowiedzieć już zwykłym tonem:
- Pana również. Noszę miano Ua, jestem służącą Cesarzowej. Proszę wybaczyć mi moje naganne zachowanie, za bardzo się uniosłam.
Przywowałam na twarz podstawowy miły uśmiech.
- A pan to...?


RE: Mała Sawanna - Y'onash - 10-03-2018

Wąż spokojnie przyjął takt i maniery młodej damy. Próbował cały czas przeczytać jej myśli. To jej dziwne zachowanie zeszło tymczasowo na dalszy plan. Y'onash nieco się zapomniał, piękno i wdzięk Uy zamieszał mu w głowie.
Gdy ta się przedstawiła, widział przed oczami symboliczny hak, za który może się złapać. Hak rozmowy, oczywiście.
- Cesarzowa? Jaka cesarzowa? - pomyślał - w sensie, ktoś tu rządzi... władza. Nie jestem tu wolny. Trzeba uważać, bo jeżeli to jej służąca, to nie wiem jaki ma cel...
Ten jednak aby utrzymać pozory kontynuował swój taktowny styl:
- Nazywam się Y'onash, kreska na górze po Y. Jestem kobrą, wychowałem się przy Czarnej Rzece, pewnie kojarzysz. To na wschód stąd.
Próbował jak najlepiej ukrywać pozory i również się uśmiechnął, co u niego należy do rzadkości.