Król Lew PBF
Mała Sawanna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Równina (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=71)
+--- Wątek: Mała Sawanna (/showthread.php?tid=1332)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18


RE: Mała Sawanna - Tasara - 08-11-2016

//spokojnie, przecież użytkownik, a postać to dwie różne sprawy, choć muszę przyznać, że w opisie przemyśleń nieco wyolbrzymiłaś niektóre rzeczy :P

Zielonooka nie dała się już sprowokować. Przejrzała tą kremową na wylot. Wiedziała już z jakiej gliny jest ulepiona i wiedziała też, że to wszystko, co teraz robi jest tylko i wyłącznie na pokaz. Może i mięśnie złotej drgnęły, ale nie wykonała żadnego ruchu. Instynkt był po prostu silniejszy i gdy ktoś markował nawet atak, to i tak ciało reagowało samo. Łapa Tasary ledwo drgnęła, jakby chciała po prostu pacnąć tą krnąbrną samicę po łbie, by już się uspokoiła, bo takie ryczenie i rzucanie się spowoduje tylko jedno, inne zwierzęta, które mogą być o wiele gorsze od niej, zlecą się i zacznie się dopiero wtedy niezłe przedstawienie. Spoglądając teraz nieco z góry na nieznajomą Tasara uniósła jeden łuk brwiowy ku górze.
- Skończyłaś? - zapytała z nieukrywanym znudzeniem. - Jeśli tak, to radzę byś na terenach nie należących do twojego stada zachowywała się nieco dyskretniej, a na pewno nie ryczała jak lwica w rui, bo zlecą się brzydkie zwierzęta, które nie będą tak miłe jak ja - prychnęła, po czym pokręciła łbem. - Najwyraźniej nie byłaś wystarczająco długo samotnikiem, by choćby trochę nauczyć się zasad przetrwania. Posłuchaj więc dobrej rady i zmykaj, nim zlecą się hieny - warknęła, ale oczywiście nie podnosiła ani razu głosu, nie to co ta rozemocjonowana nieznajoma. Była już zmęczona znalezioną obcą. Miała rację, by ominąć ją szerokim łukiem. Ach, jaka strata czasu!


RE: Mała Sawanna - Daenerys - 09-11-2016

Ani jej się uśmiechało słuchania złotej, Dae wiedziała, że w okolicy nie zamieszkuje zbyt wiele innych zwierząt, a nawet jeśliby były szybciej oddaliłyby się od źródła hałasu.
- A co jeśli się ciebie nie posłucham, uderzysz mnie? -zakpiła sobie z niej półżartem nie zmieniając ani napięcia mięśni ani gotowości do walki, do której coraz to bardziej nabierała ochoty, sama siebie nie poznając, ale zdarza się.
- To ile żyłam sama nie powinno cię wcale interesować. To tylko i wyłącznie moja sprawa i nic ci do niej.


RE: Mała Sawanna - Tasara - 09-11-2016

Tak, zdecydowanie było to już męczące i nużące pouczać tą mało ostrożną samicę, więc Tasara już kompletnie straciła pierwsze zainteresowanie. A trzeba było przyznać, gdyby nieco inaczej postąpiła zaraz po tym, jak jej przeszło to pierwsze poznawanie przeciwnika, kto wie? Może by nawet zainteresowała się nieco bardziej kremową. Ta jednak pokazała, że ani nie zamierza zbytnio słuchać, ani niezbyt nadaje się na źródło wiedzy. Lwica machnęła raz, mocniej ogonem, zdradzając swoje poirytowanie i pokręciła łbem.
- Uderzając cię, w zasadzie pozbawiłabym cię ostatnich klepek. A te raczej jeszcze ci się przydadzą - powiedziała z nieukrywanym rozbawieniem.
Tak, złota lwica miała dziwne poczucie humoru. Zaraz jednak wzruszyła barkami i odwróciła się bokiem do kremowej, z zamiarem odejścia w kierunku zachodnim, ku majaczącemu w oddali Kilimandżaro.
- Fakt, nie mój interes. Żegnaj, nieznajoma, obyś nie spotkała tutaj kogoś, kto faktycznie cię zaatakuje - oznajmiła na pożegnanie. Przynajmniej tak uważała Tasara. Jeśli kremowa nie zatrzyma jej znów, albo nie daj wielki lwie, pójdzie za nią, to już odejdzie w swoją stronę. Zbyt dużo tutaj narobiły hałasu, a inni samotnicy zapewne mogą się zainteresować tymi rykami. W końcu gdzie jest głośno, zdecydowanie coś się dzieje. A Tasara raczej nie miała ochoty póki co na zwady.


RE: Mała Sawanna - Daenerys - 09-11-2016

Tak co do tego to Tasara trafiła, Daenerys była strasznie zadufana, dumna i czasami zachowywała się nieodpowiedzialnie, ale taka już była. Na siłę nie zrobisz z klaczy byka jak to powiadają, a kremowa jak najbardziej należała do upartych i nieco przygłupich kotów. Była w końcu całkiem młoda i niedoświadczona. Z czasem wszystko może się zmienić, choćby minimalnie.
- Och... do prawdy? -odezwała się błyskawicznie i równie cięcie co przedtem.
Z jakiegoś dziwnego powodu poddenerwowanie rosło w lwicy z każdą sekundą. Czyżby to chęć wyładowania frustracji? A może brak problemów na głowie trzylatki zmusił ją do działania wbrew sobie samej?
- Żegnaj... Mam nadzieję, że kiedyś będziemy miały okazję porozmawiać, ale w bardziej przyjacielski sposób. -wcale jednak nie było tak, że Dae odpuściła.
Widząc iż złota odwraca się w bok i zaczyna odchodzić coś w sercu samicy zaiskrzyło. Poczuła się niedoceniona i zlekceważona, choć wcale tak nie było. No, a jako, że była przez cały czas gotowa do ewentualnej potyczki postanowiła pchnięta nieco przez złą siłę zaatakowała odchodzącą.
Korzystając, że ta była zwrócona do niej półbokiem i trochę tyłem, skoczyła wybijając się mocno z tylnych łap, z rozłożonymi i wysuniętymi pazurami prosto w kierunku karku młodej lwicy. Kły znajdujące się w pysku miały zamiar zadziałać razem z pazurami i wtopić się jak najgłębiej w ciało rywalki.


RE: Mała Sawanna - Tasara - 09-11-2016

// żeby nie było wątpliwości, napisałam JEŚLI nie zatrzymasz Tasary, ta zaczyna iść, więc uznaję, że widząc twój ruch, Tasara nie ruszyła.

I już miała odchodzić, gdy kątem oka dostrzegła ten ruch, który zawsze sprawiał, że w jej żyłach nagle zaczynała krążyć adrenalina. Momentalnie Tasara oceniła odległość, otoczenie, a raczej jego wady i zalety do walki i bez zbędnego zastanowienia zagarnęła łapą ziemię. A konkretnie lewą, przednią łapą, z której momentalnie wysunęły się pazury (tak jak i z prawej), gotowe do walki. Samica spróbowała wykonać dobrze sobie znany manewr. Korzystając z tego, że nieznajoma rzuciła się na nią pod lekkim skosem, Tasara zamierzała odepchnąć się od ziemi, ówcześnie mocno uginając łapy, by w następnej chwili prostując je energicznie odskoczyć w bok, lewy bok, z dala od atakującej ją lwicy. Jednocześnie przy tym odskoku postarała się, aby wyrzucić ziemię z łapy prosto w pysk kremowej, celując w jej ślepia, aby ją oślepić i dzięki czemu dać sobie nieco forów. Cóż, skoro ona atakowała, gdy Tasara chciała odejść, to czemu ona ma czysto grać? Oj nie. Tasara nie lubiła takich lwic, zdecydowanie. Teraz jej słowa o przyjaźni były jeszcze bardziej śmieszne, niż wtedy, gdy zachowywała się tak durnie, rycząc jak kocica w rui. Tasara była zła za obraną przez siebie trasę. Że też musiała trafić na takie upierdliwe stworzenie.


RE: Mała Sawanna - Mistrz Gry - 10-11-2016

Chociaż taktyka Tasary wydawała się dobra, to jednak Daenerys była szybsza. Zanim samotniczka zdążyła uskoczyć biszkoptowa lwica wbiła pazury w jej kark. Tasara jednak miała w łapie ziemię, a gwałtowne uderzenie w bok poskutkowało wyrzuceniem go w sposób niekontrolowany. Fortel, który miał zadziałać na korzyść atakowanej podziałał jak obusieczny miecz. Ziemia dostała się do oczu zarówno Tasary jak i Daenerys przez co obie lwice miały ograniczone pole widzenia, a upierdliwe drobinki sprawiały nieznośny ból. To spowodowało, że jasna lwica puściła grzbiet rywalki.

Tasara - 7 HP
Kolejka:
Tasara -> Danka



RE: Mała Sawanna - Tasara - 10-11-2016

Z gardzieli Tasary wyrwało się warknięcie bólu i wściekłości. Przymknęła na chwile ślepia, potrząsając łbem, gdy już zęby oponentki ją puściły, a by przywrócić sobie jasność widzenia. Może i straci na to czas, ale walenie na oślep było głupotą. Nie trwał ten manewr zbyt długo, więc samica płynnie przeszła do ataku. Skoro nie udało jej się odskoczyć, miała przeciwniczkę bardzo blisko siebie. Wykorzysta to, odwracając się do niej. Łapy samicy ponownie ugięły się, ale tym razem tylko i wyłącznie po to, by niczym kobra wyprostować się, celując rozwartymi szczękami, wyposażonymi w ostre kły w gardziel kremowej. Tasara chciała zacisnąć na jej szyi zęby, przegryzając jej skórę, przecinając kłami aortę i powodując wykrwawienie się oponentnki. Prosty, acz śmiertelny atak. Tylko czy się uda?


RE: Mała Sawanna - Daenerys - 10-11-2016

Lwica podekscytowana powodzeniem swojego ataku zyskała pewność siebie i zaplanowała już następny cios. Jednakże nie miała za bardzo jak go wykonać. Piach jaki miała w oczach skutecznie uniemożliwiał jej prawidłowe ocenienie odległości swojej rywalki. Szybko przetarła łapą oliwkowe ślepia i odwróciła do złotej będąc w pełni gotowa na jej atak, a swój unik.
Jeśli jej manewr w bok się uda natychmiast zmieni kierunek w stronę Tasary i postara się rozorać ścięgna jej tylnych kończyn, byleby uniemożliwić jej szybki ruch i ewentualną ucieczkę, ale jeśli to się nie powiedzie i nie uniknie ataku przeciwniczki zaatakuje jej miękkie podbrzusze ostrymi jak brzytwa pazurami. Zupełnie tak jak zrobił jej to kiedyś lygrys.


RE: Mała Sawanna - Mistrz Gry - 10-11-2016

Pozbyć się piachu z oczu wcale nie jest łatwo. Obydwie lwice zrobiły co w ich mocy by to uczynić i udało się im jedynie w połowie. To zaś przerzuciło się na celność każdej z nich. Tasara rzuciła się niby błyskawica na Daenerys, celując w jej gardło. Zamiast tego dopadła jednak do jej karku, kiedy Lwoziemka nieco uskoczyła w bok. Teraz role się odwróciły, to samotniczka zębami i pazurami trzymała się grzbietu przeciwniczki. Drobinki piasku wciąż tkwiące w ich oczach dalej niemiłosiernie wpijały się pod powiekami. Ślepia obydwu lwic zaczęły łzawić, a ich wizja zaczęła się rozmywać.


Daenerys - 6 HP
Zaczyna Daenerys



RE: Mała Sawanna - Daenerys - 11-11-2016

// wcale nie podoba mi się to, że post MG został zmodyfikowany, skoro raz uniknęła ataku... nie wiem już czy mam się teraz atakować, czy bronić... takie zamieszanie, że szkoda gadać ;_;


A więc jednak z jakiegoś dziwnego powodu ciało Dany, która chciała zrobić unik odmówiło posłuszeństwa. Ciekawa sprawa... Kremowa poczuła pulsujący ból, wywołany przez wbijane w grzbiet szczęki i pazury.
Daenerys spróbowała obrócić się w stronę rywalki i z całym impetem uderzyć ją łapą w pysk. Ograniczona widoczność uniemożliwiała inny atak.


RE: Mała Sawanna - Tasara - 11-11-2016

// MG ci nie pisała? Uczy się na nas dopiero systemu walk, tak więc i błędy się zdarzają. Nie chciała byśmy czekały na odpis, więc odpisała, a po sprawdzeniu przez starszego stażem MGa okazało się, że był błąd, stąd edytowanie.

Młoda lwica wiedziała jedno. Szanse były mimo wszystko wyrównane, choć trzeba było przyznać, nieznajoma nieznacznie była silniejsza, zdecydowanie szybsza...ale mniej rozważna w swoich ruchach. No i trzeba jeszcze pamiętać o tej cholernej ziemi. No i po co jej to było? Dała łzom płynąć, by wypłukać te resztki piachu, które utrudniały jej pole widzenia, jednocześnie spinając mięśnie i rzucając swoje życie na łut szczęścia. W końcu odskoczenie w tył powinno zadziałać. Lwica miała w zasadzie dwie możliwości ataku, albo zdzieli ją łapą, albo spróbuje ją dziabnąć, wykręcając szyję. Czując jej spięcie mięśni i Tasara była gotowa do akcji. Korzystając z ciała oponentki zamierzała odskoczyć w tył. W tym celu schowała pazury, puściła zębami grzbiet rywalki i po prostu odepchnęła się od jej ciała z całą siłą, jaką miała, pomagając sobie tylnymi łapami, które to mając stabilniejsze podłoże, jakim była ziemia, wspomogły ją w tym manewrze. Przy okazji miała nadzieję zachwiać równowagą przeciwniczki, dzięki czemu jej atak będzie mało skuteczny, gdy ta będzie łapała równowagę. Tasara zamierzała po odskoku wylądować wszystkimi czterema kończynami na ziemi, stając pewnie, gotowa do kolejnego ruchu.


RE: Mała Sawanna - Mistrz Gry - 13-11-2016

Tasara odskoczyła od Daenerys w ostatnim momencie. Przed jej pyskiem śmignęły pazury jasnej Lwoziemki. Ta jednak wykonując zamach straciła nieco równowagę, dodatkowa siła popychająca ją do przodu, pochodząca z wybicia się Tasary wcale nie pomagała i Daenerys potrzebowała chwili, aby pewnie stanąć na czterech łapach. Obydwie lwice stały naprzeciw siebie, obrzucając się nawzajem spojrzeniami pełnymi wrogości. Ich agresywne powarkiwania zwróciły uwagę niewielkiego stada gazel, pasących się nieopodal. Trawożercy z uniesionymi łbami, pilnie strzygli uszami, starając się dociec już od dłuższego czasu czy walczące lwy mogą stanowić dla nich jakieś zagrożenie. Na razie kotowate bestie trzymały dystans ale na jak długo? Może lepiej gdyby kopytne zaczęły uciekać?


RE: Mała Sawanna - Tasara - 13-11-2016

Przecinane powietrze przed jej nosem było aż nadto dowodem na to, że brakowało o włos, by znów dostała porządnego łupnia. Na szczęście tak się nie stało. Łzy chyba też już nieco lepiej wypłukały z jej ślepi ziemię, bo Tasara dostrzegła, że mają widownię. Ale nie poświęciła temu większej uwagi, ani czasu, bowiem gazele w tym momencie nie stanowiły żadnego zagrożenia dla niej. Tylko ta narwana kremowa, która zeżarła wszystkie klepki. I jak się jej tu pozbyć, prócz przez zabicie? No jak? Tasara nie wiedziała, czuła, że ta narwana samica nie odpuści. Po prostu będzie walczyć, bo tak. Bo ma swoje ego. A ona? Ona walczyła, bo miała swoją dumę, poza tym broniła terenu, gdzie żyła. Obca miała swoje tereny, więc wara jej od terenów złotej. Z gardzieli Tasary wydobył się krótki, stłumiony warkot. Widząc chwiejne próby złapania równowagi, zamierzała wykorzystać ten moment, by zaatakować. Tym razem nie skoczyła od razu. Najpierw lwica zamierzała nieco zmylić swoją przeciwniczkę. Widać było u niej niedoświadczenie. Nie przeżyła tylu ciężkich chwil, co samotniczka i nie znała świata. A złota zamierzała to wykorzystać, dlatego zamarkowała, że zamierza zaatakować jej brzuch. Dzięki temu lwica na zdrowy rozum albo powinna zniżyć się, by ochronić wrażliwe miejsce, albo powinna uskoczyć w tył. Niezależnie co zrobi, Tasara i tak wiedziała, że jej cios może trafić, jeśli będzie odpowiednio szybka. Złota lwica faktycznie wybiła się do skoku, tak, jakby zamierzała ugodzić pazurami lewy bok oponentki (markowanie ataku na brzuch), jednak skręt jej ciała w prawo spowodował, że skierowała się bardziej na przód kremowej lwicy, gdzie miał trafić faktyczny atak Tasary. Lwica wyciągnęła lewą, przednią łapę i zamierzała ciąć po pysku oponentki. Rozczapierzone pazury mały przejechać w dół po lewym ślepiu wroga, zjeżdżając po policzku w dół, kończąc na nosie. Jeśli dobrze pójdzie ból i oślepienie przez rozcięcie gałki ocznej i nosa da Tasarze przewagę. Ale musi trafić. Jej ruch był płynny, szybki i miała nadzieję - celny. Po wszystkim, miała wylądować niedaleko przeciwniczki, gotowa na obronę, bo niestety, wątpiła, by tamta odpuściła. Mimo, że miała gdzie wracać. Tasara - nie.


RE: Mała Sawanna - Daenerys - 13-11-2016

Co prawda atak nie przyniósł zamierzanego skutku, ale mogła się tego spodziewać, nie ma tak łatwo jak by się chciało. Nawet najlepszym zdarzają się niepowodzenia lub upadki. Ważne aby potrafić się z nich podnieść i wyciągnąć cenną naukę.
Fakt straty równowagi był krępujący i trochę onieśmielający, ale też niezwykle niebezpieczny. Bowiem stała się dość łatwym celem dla przeciwniczki. Na szczęście Daenerys dostrzegła atakującą i wpadła na świetny pomysł uniku. W okolicy rosły kolczaste krzewy (pod jednym Dae nawet spała!). Kremowa była niemal pewna, że za nią jeden takowy się znajduje.
Postanowiła więc wybić się tylnymi nogami i uskoczyć w przód, jednocześnie unikając szponów oponentki i narażając ją na obrażenia jakie może jej zadać ciernista roślina. Ponadto wysoka trawa dość dobrze maskowała ową roślinę. W każdym jednak razie nawet jeśli kremowa myliła się i ciernisty krzak tam nie rósł, to postara się w miarę możliwości na unik przed atakiem rywalki.


RE: Mała Sawanna - Fiołek - 19-11-2016

Tłukły się. Dwie lwice się tłukły. Cóż za widowisko! Albo bardzo nieprzyjemna pobudka...
Odgłos szamotaniny zwrócił uwagę nie tylko stadka gazel, ale i nastroszonej na wysokiej maruli sowy, która spała w najlepsze w całkiem sporym oddaleniu od miejsca bójki. Kocice darły koty (o ironio) tak głośno, że trudno było ich nie usłyszeć nawet przez gęsto utkaną woalkę z zamroczenia najpiękniejszym snem o wymyślnej, rozbudowanej fabule. Fiołek chociaż bardzo się starał, na próżno próbował zatrzymać pod powiekami albinotycznego lamparta, z którym wędrował po podziemnej dżungli w poszukiwaniu niebieskich motyli o opalizujących skrzydełkach i koniec końców pozwolił mu zniknąć we mgle dziennego światła. Otworzył niechętnie oczy.
Tłukły się. Dwie lwice się tłukły.
Nastroszył piórka na piersi i schował głowę w poprawionych skrzydłach, chcąc zatrzymać przy dziobie jak najwięcej z umykającego mu ciepła. Mrugnął półprzymkniętymi oczyma i w próbie usytuowania się w jakimś czasie i jakiejś przestrzeni, omiótł sawannę nic nierozumiejącym spojrzeniem. Zauważył grupkę strzygących uszami gazel, poczuł na plecach mocny powiew wiatru, więc złapał się gałęzi szponami mocniej. Dwa lwie cielska w kolorze suchej trawy na przemian to wyłaniały się ponad rosnące w ich pobliżu kolczaste krzewy, to ukrywały się za plątaniną ich ciernistych gałęzi, czyniąc senną obserwację Fiołka mało satysfakcjonującą. Nie, żeby Fiołek był głodny plotek, jak te głupiutkie gazele, ale jak już się obudził, a powrót w objęcia Morfeusza uniemożliwiały mu kocie powarkiwania, to mógłby chociaż się dowiedzieć, co się dzieje. A lwy to drapieżniki przecież interesujące, tak mówią.
Jego lot był niesłyszalny i polegał jedynie na rozprostowaniu skrzydeł. Dmący intensywnie wiatr zrobił swoje. A żeby wylądować na jednej z wyższych gałęzi innej, bliższej* lwicom maruli, wystarczyło tylko rzucić na łby najgorliwszych antylopich obserwatorek motyli cień swojej postrzępionej sylwetki, zmieniając ułożenie ciała, i już się trzymało nowej żerdzi, już otrzepywało piórka i kładło je po sobie ponownie.
Zaspany Fiołek przysunął się blisko głównego pnia drzewa, by móc osłonić się przed wiatrem, i spojrzał przed siebie z zaniepokojeniem. Lwice tłukły się na poważnie i to nie było tak, że go to, jako ptaka, nie obchodziło. Koniec końców życie było życiem i miało się takie tylko jedno, mówili.


*broń Boże nad nimi, drzewo nadal jest od nich oddalone, tylko mówię, żeby nie było