Król Lew PBF
Lwia Skała - góra - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - góra (/showthread.php?tid=139)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Lwia Skała - góra - Mako - 17-11-2012

Może jednak z jego głową nie jest aż tak źle, bowiem z mgły zaczął wyłaniać się jakiś kształt, nawet jakiś lwi. Młody wstrzymał oddech. W jego wnętrzu toczyła się prawdziwa batalia, czy rozpromienić się na widok brata, czy przywalić mu za to, że ten nie odwiedził go za cały ten czas.
Widać, że Mako nie musi się dalej nad tym zastanawiać, bowiem kształt nabrał ostrości i okazała się nim lwica – Naomi.
- A, tak... - odpowiedział, błądząc myślami jeszcze w zupełnie innym otoczeniu, by po chwili dodać już bardziej przytomnie – Zawsze go lubiłem, jednak ta mgła jest nieco dokuczliwa.
Kącik jego warg powędrował ku górze.
- Nie, w żadnym razie... Po prostu spodziewałem się kogoś innego. - znów był tu na Lwiej. Ech, pewnie nieco zbił lwicę z tropu.


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 17-11-2012

Naomi siedząc obok niego posłała mu miły uśmiech.
- A kogóż to? - zapytała z zaciekawieniem czarnogrzywego chichocząc przy tym sympatycznie. Tak, uśmiech na pysku Naomi był czymś normalnym i zwyczajnym. Zresztą...niech każdy widzi jaka to ona jest miła i sympatyczna i wogóle.
- Jak tam się króluje, hm? - zapytała po chwili. Nie wiedziała o co się go zapytać, bo w końcu to król, a także osoba którą Naomi bardzo lubiła i nie chciała z niczym głupim wyskoczyć, więc postanowiła że zapyta go właśnie o to. W pewnym momencie przez głowę przeszło to, że to pytanie mogło być głupie. Zakłopotana Naomi odwróciła głowę w bok i zagryzła wargę z zażenowania. Ojoj.



RE: Lwia Skała - góra - Mako - 17-11-2012

Słysząc pierwsze pytanie lwicy, nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć. Z jednej strony mało kto wiedział o jego bracie, a z drugiej po cóż miałby to ukrywać. Chwilę wahał się jeszcze, co odpowiedzieć, aż w końcu zadecydował.
- Mojego brata, choć to chyba niedorzeczne... Nie widziałem go już tyle czasu. To przeszłość, nie ma czego rozpamiętywać – odparł, choć sam w to nie wierzył. Młodemu można było zarzucić wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że zapomniałby o rodzinie.
Słysząc drugie pytanie, zaśmiał się serdecznie, w ogóle z początku nie potrafił przyswoić, że to właśnie o niego chodzi Naomi.
- Mój czas się kończy, jestem tylko kimś, kto szykuję drogę. - zaczął i sam nie jestem tego do końca pewien dlaczego, ale dodał – Jestem nocą przed brzaskiem nowego władcy.
Gdy wypowiadał ostatnie zdanie, pierwsze leniwe promienie słońca wychyliły się zza horyzontu. Niby normalna rzecz, acz niektórzy powiedzieli by, że to znak.
Ciężko stwierdzić, czy Młody jest nocą, czy może dniem, który dopiero co wschodzi, choć obecny król przeczuwał, że jest tylko skromnym sługą, który usunie się w cień, gdy przyjdzie czas prawdziwego władcy.
- Chyba zabrzmiałem jak wariat, co? - taa, Mako nie lubił odgradzać się od innych. Nie był lepszy i nie chciał by obchodzono się z nim jak z jajkiem..


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 17-11-2012

Naomi słuchała uważnie słów Mako. Nie wszystko tu jednak rozumiała. Komu on miałby szykować drogę? O co tu chodzi? Kiedy tylko samiec skończył mówić ta spojrzała na niego wzrokiem pełnym smutku.
- Wcale nie tylko...powiedz czy chcesz opuścić Lwią Ziemię? - spytała lwa ze zmartwieniem w głosie. Tak to zrozumiała Naomi, że Mako chce opuścić tereny Lwich. Błękitnooka jednak bardzo go lubiła i wiedziała że Lwia Ziemia bez Mako to już nie to samo. Po chwili spuściła głowę.
- Nie chcę żebyś nas opuszczał - szepnęła zasmucona lwica, jednakże Mako mógł ją usłyszeć.



RE: Lwia Skała - góra - Mako - 17-11-2012

Słysząc smutek w jej głosie, pokierował troskliwe spojrzenie na Kapitana.
- Nie, nie chcę. - choć Mako zastanawiał się kiedyś, czy jego ostatnim i najpewniej jedynym rozkazem będzie wygnanie siebie samego. Przez szacunek do Lwiej wypełniłby ten smutny rozkaz, ale po cóż miałby to robić... Może dlatego, że w przeciwnym razie kusiło by go wrócić. Miło było wiedzieć, że istnieją osoby, dla których nie był tylko symbolem władzy, dla których był zwyczajnie sobą.
Tyrpnął Naomi w łapę
- Spokojnie, już dawno temu obrałem Lwią za mój dom. I zawsze nim będzie. - zamilkł – Zwyczajnie nie nadaję się na to stanowisko... Nie mam w sobie ani kropli błękitnej krwi. Ja chciałem tylko utrzymać Lwią, dla jakiegoś prawdziwego władcy, a nie dla takiej namiastki jaką jestem ja.


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 17-11-2012

Słysząc pocieszające słowa Mako, Naomi uśmiechnęła się i podniósłszy łeb spojrzała na niego. Uff...a jednak nie opuszcza Lwiej Ziemi. I dobrze. Po chwili czarnogrzywy lew opowiedział lwicy o co mu dokładnie chodziło. Po wysłuchaniu ich zaczęła się zastanawiać. Przecież w jej oczach Mako był świetnym królem, jednakże brakowało mu trochę tej pewności siebie.
- Czemu siebie tak nisko oceniasz? Przecież jesteś dobrym władcą. - odpowiedziała chcąc pocieszyć brązowego.



RE: Lwia Skała - góra - Mako - 17-11-2012

Nie, nie był świetnym władcą, nie był nawet dobrym, po prostu był. Jasne, był potrzebny ktoś, kto utrzyma Lwią, jedna persona, która będzie reprezentatywna i chyba taki właśnie był Młody.
- Czy ja wiem. Zwyczajnie uważam, że mnie przeceniacie... Ale dzięki za Twoje słowa, czuję się trochę lepiej – uśmiechnął się blado – Może to kwestia tego, że wszystko działo się za szybko. I chyba nigdy nie chciałem się wywyższać, nie chciałem być traktowany jak ktoś, kim nie jestem.
Miał garstkę przyjaciół, którzy najpewniej wciąż w nim widzieli jego, nie króla, po prostu jego: Felija, Hewa, Roza, Sheloth, Anubis...


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 17-11-2012

Naomi zaśmiała się miło. W sumie, to ona nawet go rozumiała.
- Wiesz, w sumie to nawet wiem co czujesz. Sama przewodzę wojownikom, ale...czasami nie wierzę w swoje zdolności. Wiem, że nie powinnam tego mówić, ale wiem, że nie mam specjalnych zdolności przywódczych - powiedziała, po czym westchnąwszy ciężko spojrzała przed siebie. To co mówiła, było prawdą. Nie umiała rządzić i wydawać rozkazów, no ale jak widać on i Vasanti Vei mieli do niej pewne zaufanie...



RE: Lwia Skała - góra - Mako - 18-11-2012

Dopiero po krótkiej chwili Mako zrozumiał, że zachowuje się jak małe dziecko. Potoczył wzrokiem po widnokręgu, by w końcu zatrzymać go na swej rozmówczyni.
- Wiesz co, nie ma co gdybać, los przeznaczył nam takie stanowiska i musimy wypełniać je najlepiej jak potrafimy. Dokąd nas to zaprowadzi? Nie wiem, jednak mam przeczucie, że Lwia utrzyma się jeszcze przez długi, długi czas. - dobra, miał się rozczulać nad sobą, ale w samotności, teraz może się tylko wziąć w garść. Zamiast trwać w tym temacie, postanowił zmienić nieco jego koleje – Biały Pazur, to chyba moja druga ulubiona ranga. Zawsze marzyłem sobie by zostać Mistrzem – zaśmiał się – Prawie mi się udało. Sam byłem Pazurem... Nie bój nic, wyrobisz się. Tylko czekać, jak staniesz się lepszym Kapitanem niż ja byłem.
Powiedział pełen przekonania, uśmiechając się do Naomi. Wystarczy tego. Mako miał gorszą chwilę, ale jest już ok.


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 19-11-2012

Naomi spojrzała w dal i zachichotała do siebie, kiedy tylko usłyszała słowa Mako, który swoimi słowami chciał wesprzeć samicę. Doceniała to. W dodatku widziała w nim lwa równego sobie, aniżeli wysoko postawionego króla.
- Tak...Wiesz, czasem się zastanawiam jakim cudem taka nieśmiała, niepozorna lwica jak ja otrzymała tak ważną rangę - wyznała czarnogrzywemu spojrzawszy na niego. Sama wiedziała że brakuje jej tej pewności siebie i w ogóle...


/brak weny/


RE: Lwia Skała - góra - Mako - 19-11-2012

Słysząc słowa Kapitana, uśmiechnął się w sobie, Naomi nie miała pojęcia jak często Mako zadawał sobie podobne pytanie. Prawdę mówiąc nigdy doń nie dotarło, że został obrany tym kim jest, choć rzeczywistość coraz częściej pukała do jego świadomości, brutalnie dając znać o swoim istnieniu.
- Nie trzeba być idealnym, by zyskać rangę, nikt nie jest taki, ale najważniejsze by... Być Lwioziemcem. Przede wszystkim z serca, pochodzenie jest kwestią drugorzędną.
Coraz częściej zdarzały mu się takie mądre wywody, to chyba kwestia spotkania tej małpy.
- Naomi, a jak to jest mieć siostrę? - wypalił tak nagle, że nie zdołał przemyśleć sensu zadanego pytania. W sumie chodziło mu bardziej o samą kwestię posiadania kogoś bliskiego z rodziny, bo on w przeciwieństwie do niej nie doświadczył zbyt długo posiadania rodzeństwa.
Rany, jak to musiało głupio zabrzmieć... Tak Mako, najlepiej wbij wzrok gdzieś w horyzont i udawaj, że to nie zabrzmiało tak, głupio jak zabrzmiało.


RE: Lwia Skała - góra - Naomi - 21-11-2012

Naomi całkowicie zgadzała się z Mako. W sumie to odnosiła takie wrażenie, że zielonooki ją rozumie i wie jak to jest kiedy się nie jest pewnym swoich możliwości i niekiedy brakuje mu tej pewności siebie i wiary że się zdoła podołać powierzonemu przez los zadaniu. Na zadane pytanie, na pysku samicy pojawił się uśmiech. Pojawiał się on za każdym razem, kiedy ktoś wspomni o jej siostrze i sama Naomi o niej pomyśli.
- Hatima...to nie tylko moja siostra bliźniaczka, ale także moja najlepsza przyjaciółka. Zawsze kiedy jest mi źle, to ona zawsze znajdzie chwilę dla mnie i chętnie mnie pocieszy. Uwielbiam spędzać z nią czas. Ech, nie ma takiej drugiej lwicy jak ona - powiedziała opisując pomarańczową w samych superlatywach. No bo jak ją opisać inaczej? Ona zawsze była, jest i będzie tą wspaniałą, idealną siostrą, tą miłą, rozsądną, mądrą, wspaniałomyślną lwicą. Nie taką jak Naomi, która nawet partnera sobie znaleźć nie umie. A ona tak chciała mieć swoją rodzinę...
W pewnej chwili poczuła chłód, który przeszedł jej ciało. Lwica nawet nie zauważyła, że już jest ciemno. Samica spojrzała na wejście do wnętrza Lwiej Skały, a potem na lwa.
- Ja może wejdę do środka, bo mi jest już strasznie zimno. - powiedziała chichocząc do niego, po czym udała się we wspomnianym kierunku.

/z.t./


RE: Lwia Skała - góra - Mako - 24-11-2012

Wysłuchał słów Naomi z uwagą, potakując co jakiś czas. W dużym stopniu potrafił zrozumieć lwicę, choć jego relacje z bratem wyglądały nieco inaczej, ale o tym innym razem.
- Jasne. - odowiedział na jej ostatnie słowa, odprowadzając ją tym samym wzrokiem. Gdy już miał świadomość, iż znajduje się tu sam zaczął znów mówić do siebie - Widzisz, bracie? Właśnie tak wygląda posiadanie siostry. - parsknął śmiechem, nie będąc do końca pewnym, co go tak wzieło na rozmowy z nieobecnym bratem. Hm, najwyraźniej to ta mgła działała nań w ten dość specyficzny sposób.
Z jego ust wydobyło się jeszcze kilka słów, których nikt nie byłby w stanie zrozumieć. Siedział tak chwilę lustrując otoczenie, by po chwili namysłu udać się w inne miejsce. Tak, Vei tu nie ma... Ale i tak prędzej czy później dowie się od kogoś, że żyje. To dobrze. Znaczy dobrze, do czasu ich spotkania, bo potem dostanie od niej niezłego łupnia. Mako, więcej wiary w siebie! Niech będzie szczęśliwa, że żyjesz, właśnie. No i jeszcze Hewa... Z nią też musi pogadać, pewnie nie ominęły ją wieści o jego porwaniu, może nawet się martwiła... A Roz? Znów mu się wywinęła z łap, ale to już ostatni raz.

[z.t]


RE: Lwia Skała - góra - Destiny - 11-12-2012

No proszę, proszę... kto się wprasza do lwich? Destiny! Yeeee! Będzie zabawa. Żartowałam. Nudzi mi się, a właśnie na tych terenach była szansa popisania z dwoma młodziakami. Tia.
Minęła chwila, nim Destiny dotarła aż tutaj- w sam środek Lwiej Ziemi. W sumie słyszała już kilkukrotnie o tym miejscu (ba, nawet widziała na horyzoncie skałę), ale nigdy jeszcze nie miała szansy zobaczyć jej z tak bliska. Huuu, burżuje rypane się zagnieździły. Większej skały nie było? W sumie wiele to mówi o naszym Królu. Cocks buy porsches, ot.
Wlazła zgrabnie na górę i usiadła przy granicy skały rozglądając się po terenach Lwich. No... w sumie to nie było na co narzekać. Całkiem ciekawe miejsce, przynajmniej jest tutaj pod dostatkiem pożywienia. Tyle wołu to Desti w życiu nie widziała!
Dobraaaaa... już przestaję. Napisać coś chciałam, a nie "weszła i usiadła", okeeej?


RE: Lwia Skała - góra - Azeir - 12-12-2012

Pięknie, słonecznie... Dużo roślinności, a co za tym idzie, dużo przeróżnych stworzeń. Począwszy od słoni, a małych ptaszkach kończąc. A tymi ptakami odżywiają się węża. A wężami, jak na ironię, odżywiają się ptaki. A dokładnie sekretarze, których o dziwo, było tutaj ubogo.
Azeir mieszkając tutaj przez jakiś czas, zdążył uzupełnić braki żywności w swym żołądku. Oraz zauważyć, iż właściwie jest tutaj całkiem sam. No... Nie licząc zwierząt kopytnych, węży i wszechobecnych lwów, które do tej pory go nie zauważyły.
Dzień był ładny. Cieplutki. Czarnobiały przemierzał tereny z góry, uważnie przyglądając się wszystkiemu, w szponach zaś dzierżąc konającego grzechotnika. W końcu dostrzegł JĄ. I nie mówię tu niestety o ciemnej lwicy, a o skale, która już dłuższy czas go intrygowała. Wylądował na jej szczycie. No... Była wysoka. To trzeba przyznać.
Gdy już ocenił, co miał ocenić w tym kawałku kamienia, spojrzał na lwicę. Lwy... Chyba najgorsze co może się trafić takiemu stworzeniu jak on. Z resztą... taka antylopa nie ma lepiej. Nawet gorzej. On przynajmniej może lecieć.
Przełknął ślinę, na myśl która przeleciała mu w tej chwili przez głowę. Spróbować? Zginie. Chociaż w sumie on i tak nie ma życia.
Podjąwszy decyzje, ponownie wzbił się nieco w górę, chwytając gada, który zdążył już wydać ostatnie tchnienie. Zleciał niżej, by delikatnie wylądować... no jakiś kawałek od lwicy. Wolał nie ryzykować zbyt bliskim spotkaniem. Albo nawet jeszcze bliższym... z jej żołądkiem.
-Pani. - zaczął, starając się brzmieć... normalnie. Bez strachu w głosie. Gdy lwica się odwróciła, ten pokłonił się jej. -Czy jej lwia mość, ma może ochotę na małą przekąskę. - odpowiedział jej, prostując się i podnosząc do góry nogę, w której szponach zaciśnięty był wciąż wąż.