Król Lew PBF
Lwia Skała - góra - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - góra (/showthread.php?tid=139)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35


RE: Lwia Skała - góra - Omara - 26-05-2013

A Ayumi nie lubiła deszczu. Ani tym bardziej burzy. Dlatego wolała wejść do środka.
- Dobra, ja idę do środka - powiedziała, po czym udała się we wspomnianym kierunku. Spojrzała tylko raz na kuzynki, by zobaczyć czy pójdą za nią.

/z.t./


RE: Lwia Skała - góra - Asali - 26-05-2013

Brązowej również nie podobała się ta "mokra" pogoda. Cichaczem za kuzynką wpełzła do jaskini.

[z.t]


RE: Lwia Skała - góra - Naila - 26-05-2013

Podobno pań nie wypada pytać o wiek, ale lwiątka są zazwyczaj takie głupiutkie. Zaciągnęła się rześkim powietrzem i otwarła ślepia, które zwróciła na El.
- Już prawie jestem staruszką, sześć lat przeżyłam. Przeminęły równie szybko, co tęcza na niebie. - odparła.
- Czas szybko płynie, zmienia się jego nurt i kierunek, więc korzystaj z każdego zakrętu. Nawet nie zauważysz, kiedy to minie. Jeszcze niedawno ganiałam z bratem po pustynni, odwiedzaliśmy ojca ze Złotej Gwiazdy. A teraz pozostała mi jedynie Miyuki, moja ukochana siostra. - dała jej dość cenną radę, którą powinna wykorzystać. Wszystko i wszyscy przemijają. Bez względu na to jak bardzo chcemy by zostali.


RE: Lwia Skała - góra - Eliana - 31-05-2013

Którą ona z pewnością wykorzysta.
- A kim jest Miyuki?- zapytała, spoglądając na czarną ciekawskim wzrokiem.
- A zna pani może historię Lwiej Ziemi? A inne stada też tu są, czy my jesteśmy jedyni?- kolejne dwa pytania wystrzeliły z pyska lwioziemki niczym torpeda. Ma taką okazję poznać trochę jej stado, a żaden deszcz jej w tym nie przeszkodzi!


RE: Lwia Skała - góra - Naila - 01-06-2013

Naila zaśmiała się. Taki młody, spragniony wiedzy umysł.
- Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu, gdy jeszcze nawet ja nie byłam na kartach świata. Stado Lwiej Ziemi szczyciło się mądrym władcom, jakim był Mufasa. Miał on podstępnego brata, Takę, później znanego jako Skaza. Zabił on własnego brata, a swego bratanka Simbę, prawowitego następcę tronu skazał na śmierć. Skaza zasiadł na tron i wtedy zaczęły się niebezpieczne i mroczne czasy. Jakimś cudem Simba jednak przeżył. Wrócił na Lwią Ziemię, zrzucił stryja z tronu. Potem była Kiara i Summer, moja babcia. Po nich na tron wstąpili Miyuki i Morgoth. Tak, moja siostra. Kopa był królem przez krótki czas, gdyż wkrótce wszystkie ziemi przejęły hieny. Lwia Ziemia się odbudowała, a władzę zagarnął Ray, po nim teraźniejsza królowa i król. - nie wdawała się w szczegóły, opowiadała to raczej bez przejęcia, bo historię uważała za nudną i niewartą uwagi. Bo to historia.
- Jest stado na które musisz szczególnie uważać. Szkarłatni. Oprócz nas i nich są Strażnicy Niebios, i Srebrny Księżyc. - wytłumaczyła. Skrzywiła się na myśl o Szkarłatnych, następcach Złych. Mała nie potrzebowała historii sprzed Mufasy, przynajmniej tak Naila uważała. Dlatego oszczędziła jej brutalnych faktów, bo tamta jest jeszcze mała.


RE: Lwia Skała - góra - Eliana - 01-06-2013

- Łaaaał!- krzyknęła, ze zdumieniem słuchając historii o Simbie.
Ta wydała jej się najciekawsza. Te całe intrygi, zaginienia i wielki powrót, by wyzwolić Lwią Ziemię! Szkoda, że Naila nie opowiedziała więcej o swojej siostrze, to też by było ciekawe, zwłaszcza, że ona żyje.
- Fajnie by było gdyby ktoś kiedyś opowiadał o moich wyczynach, hahaha.- Uśmiechnęła się i spojrzała na czarną.
- Dzięki Naila.- dodała, dziękując jej za opowiedzenie historii i jak typowe kocie otarła się starszej o przednie łapy po czym czmychnęła ze skały, dając samicy nieco luzu. Bo ile można siedzieć z lwiątkiem?


zt


RE: Lwia Skała - góra - Naila - 01-06-2013

Czarna uśmiechnęła się łagodnie.
- Ktoś kiedyś będzie, uwierz mi. - odparła. Młodą czekała świetlana przyszłość. Widziała to po niej. Zachowanie, charakter. Wszystko składało się w całość - a była nim kariera lwiątka.
- Nie ma za co. - zdała sobie sprawę, że nie ma pojęcia jak ma na imię młoda, ale to nie było chyba aż tak istotne. Spojrzała ku niebu, kiedy deszcz przestał padać. Otarła delikatnie podbródkiem o bok lwiczki obserwując jak ta znika. I zamarła niczym posąg, wpatrując się w horyzont. Posąg czekający na swojego wybawiciela - Miyuki.


RE: Lwia Skała - góra - Makali - 22-06-2013

Dni mijały, a wszelkie próby kontaktu z Moranem sprowadzały się do napotkania świeżego tropu, prowadzącemu ku kolejnym śladom. Rola Przywódcy wymagała wielu poświęceń wobec Stada, widać Brat był zbyt zajęty, by poświęcić Makalemu chwilę. Zwłaszcza, że mogła się ona przeciągnąć w całe księżyce. Burek przyjął takie wytłumaczenie, pamiętając, ile na głowie miał Arto. Chociaż nieudolne poszukiwania ostudziły nieco jego zapał, dały też czas na myślenie. Przyniosło ono chwile zwątpienia, jak chociażby głęboko odparta myśl, że Moran celowo unika brata, brzydząc się hieny, ale również pomogło w wyciągnięciu wniosków. Makali, chociaż nie uznawał Stada Świtu za nic wartościowego czy wartego poświęcenia, respektował stanowisko Kudłacza w tej sprawie. Winny był uszanować czas Morana, oddanego ideom przewodnim grupy założonej przez Kami i Arto. Postanowił, że miast szlajać się po całej Lwiej Krainie w celach, które miał w pełni zrozumieć u kresu poszukiwań Owocu. nawet nie wiedział jak odnieść się do ostatniej spuściźnie po Ojcu, o której Moran nie miał pojęcia, chociaż i jemu się należała. Pół na pół. Postanowił więc nie marnotrawić czasu brata i samemu powęszyć tu i ówdzie, żeby chociaż spróbować wykluczyć marne tropy. W przeciwieństwie do lwa, burek nie niósł ze sobą żadnego Symbolu, co w tej wyprawie miało nieocenioną wagę. Czysty jak łza, a jednak z bagażem doświadczeń, stanowił ostatniego Asa zostawionego przez Arto. W sercu młodziaka, wytartym z plam zarówno Dawnego Ładu jak i Chaosu, który wprowadził Nowy Porządek, a w końcu ze skaz, które przyniosła walka z wcześniej zrodzonym nieładem, pozostało miejsce wyłącznie dla Rodziny. I to o jej dobro miał zadbać.
Że stąpał po terytorium Lwich, zorientował się dopiero, gdy przed nosem, zupełnie znikąd wyrosła mu Lwia Skała. Sam nie wiedział, czemu łapy pokierowały go ku Lwiej. Owoc znajdziesz tam, gdzie wszystko się zaczęło, gdzie narodziło się na nowo. - to te słowa były najwyraźniejszym tropem, który podsunął hienie jej ojciec, nim się rozstali. Burek przystanął, namyślając się. Lwia Skała byłą miejscem narodzin pewnej Idei, ale czy ona wyznaczała wszystko? Zmierzył masyw powątpiewającym spojrzeniem i wzruszył barkami, przecież nie zaszkodziło spróbować. Po drodze mijał gruzy Starego Świata, rany, niegdyś rozdrapane przez jego pobratymców, dziś niezauważalne. Dobrze pamiętał Płomień, który rozniecił jego Tata, by oczyścić te ziemie z plugastwa... Sawanna wykorzystała daną jej szansę, wymazując wszelkie ślady po Starym Porządku czy Chaosie, którego stłumienie wyznaczał właśnie tamten pożar. Powieki zakryły złote ślepia burka, a nos na próżno szukał woni śmierci i spalenizny, od tamtych dni wyrytych głęboko w jego pamięci. Znalazłszy się na szczycie Skały, nieco zdziwiony łatwością, z jaką się tutaj dostał, usadowił zad na ziemi i westchnął rozczarowany. Poza rolą punktu obserwacyjnego, to miejsce było... martwe? Wiatr nie szeptał, ziemia milczała, jakby niechętne obecności hieny. Samiec zasępił się, by zamaszystym ruchem jęzora wypluć upchnięte między zębami a wargą pióro, teraz znacznie bardziej sponiewierane niż gdy znalazł je w jaskini. Krucha rzecz, jak na Symbol. Symbol, którego nie niosła hiena, lecz który przyniósł tu burka. Zarówno dzisiaj, jak i wiele księżyców temu. To na Lwiej Skale Arto rozpoczął panowanie nad światem. Jednak czy to rzeczywiście przedkładało się na wszystko? Czy Światem dla jego ojca były połacie sawanny wraz z jej mieszkańcami? Cętkowany przekrzywił łeb, nieco krzywił pysk. Nonsens. Idea porwała wiele serc, wielu pozwoliła narodzić się na nowo. Ojciec rzeczywiście zdusił Głód, dając wszystkiemu nową szansę. Tylko czy to byłą nowa szansa dla niego?
Obracał piórko w łapie, pogrążony w rozmyślaniach, próbując rozwikłać pozostawioną przez Tatę zagadkę. Przez Tatę, nie Caesara, Czempiona, czy szefa szefów. Makali zmarszczył nos. To ojciec i jego dwójka przybłęd była kluczem. Oni byli ważniejsi od idei, władzy i sukcesów... Tylko czy te przybłędy były wszystkim? Przestąpił z łapy na łapę, by objąć spojrzeniem połacie Lwich Ziem. Jednego był pewien. Lwia Skała była ślepym tropem.


RE: Lwia Skała - góra - Mabaya - 23-06-2013

Ogólnie na skałę weszła bez jakiekolwiek problemy. Odwróciła się i krzyknęła w stronę lwa:
-Dawaj Hofu!
Do jej nosa dobiegł dziwny zapach. Lwica zaczęła iść w stronę z którego on dochodził. Zobaczyła. Kogo tak dokładnie? Hienę która chyba nie należała do tego stada. Wyraźnie było widać że czegoś, albo kogoś tutaj szukała. Mab zamachała ogonem, przy czym tak uderzyła nim o ziemię jak biczem. Z łap wysunęła pazury. Na wszelki wypadek. Postanowiła do ów osobnika nie podchodzić. Nie wiedziała jakie ma zamiary i co tutaj robi. Wolała poczekać na Hofu.


RE: Lwia Skała - góra - Hofu - 23-06-2013

Kilka minut po jasnosierstnej lwicy na szczycie Lwiej Skały pojawiła się sylwetka ponad dwuletniego samca. Na samym początku jego zmysły nie wyczuły obecności nieproszonego gościa. Dopiero widząc dziwne zachowanie trzyletniej samicy, Hofu odwrócił spojrzenie niebieskich tęczówek na nieznajomego psowatego, który wcale nie nosił na sobie zapachu Lwiej Ziemi. Lew przybliżył się do hieny o kilka nieznaczących kroków i ze stoickim spokojem zapytał:
- Kim jesteś? Kątem oka spojrzał na zielonooką. Miał nadzieję, że trochę się uspokoiła i nie rzuci się na gościa, którego złotogrzywy nie znał. Samiec miał zamiar dowiedzieć się czego szuka tutaj bura hiena. W końcu Lwia Skała nie była miejscem schadzek tego gatunku.


RE: Lwia Skała - góra - Makali - 23-06-2013

Kontemplację cętkowanego gwałtownie przerwało pojawienie się dwójki tubylców. Burek nie był specjalnie zaskoczony, dobrze wiedział gdzie poniosły go łapy, musiałby być niepełnosprytnym, żeby uznać napotkanie lwa na Lwiej Ziemi jako coś nieoczekiwanego. Co wcale nie oznaczało, że był na to przygotowany. Hiena spięła się, by gwałtownie obrócić łeb w stronę gospodarzy. W Lwiej Krainie niemal każdy kot był mu obcy, ale przynajmniej wiedział, jakimi zasadami kierował się Świt, więc umiał jako tako odnieść się do jego członków, mógł pozwolić sobie na dystans. Ale tutejsi? O Lwich nie miał zielonego pojęcia, poza zamglonymi strzępkami nauki przekazanej przez Arto, kiedy jeszcze nie było przy nich Morana. Wtedy ta wiedza miała jakaś wartość, ale później... Może teraz przyda mu się na nowo? Wysilił pamięć, by przywołać podstawowe prawdy, jakie znał na temat tego Stada.
-Yyy... Ruve? -bąknął, zdezorientowany stojącą naprzeciw parą, z siadu podnosząc się na cztery łapy, cały spięty. W obliczu dwóch silniejszych drapieżników musiał mieć się na baczności, zwłaszcza gdy stanowili dla niego niewiadomą.
-Wygląda na to, że gościem... -rzucił nieco pewniej, przestępując z łapy na łapę. Gdzieś tam, w łebku hieny, odezwał się pomruk żalu. Może jednak powinien tu przyjść z bratem?


RE: Lwia Skała - góra - Mabaya - 24-06-2013

Lwica uspokoiła się. Schowała pazury, a sierść powróciła do naturalnego stanu. Podeszła bliżej Hofu. Teraz stała obok niego. Niestety, nie mogła odpowiedzieć na (chyba) przywitanie hieny. Nie znała zbytnio tego. Machnęła ogonem i wciągnęła powietrze. Chwilunia, pachniał jak Świt... W sensie jak poprzednie lwice które spotkała na tamtejszych terenach. Czyli to tam ów hiena należała. Mabaya spojrzała na lwa a potem na hienę. Chyba się nie lubili. No, akurat ona tak wywnioskowała. Mogła się oczywiście mylić.


RE: Lwia Skała - góra - Hofu - 24-06-2013

Samiec nie znał hieny, miał z tym osobnikiem pierwszy raz w życiu kontakt więc wolał nie wysnuwać żadnych nic nieznaczących wniosków. Nadal z pełnym spokojem przysiadł powoli na zimnej skale, jednak wzroku nadal nie odrywał od nieznajomego osobnika.
- No tak. Gdzie moja kultura. Deme. Przywitał się jak przystało na kulturalnego lwa i skinął delikatnie pyskiem. Złotogrzywy nie był jeszcze zbytnio przekonany co do odwiedzin tej tajemniczej hieny na terenach Lwiej Ziemi. Samiec znał historię Ziem Czterech Stad jeszcze przed jego przybyciem i wiedział dobrze co hieny tutaj wyprawiały przed jego narodzinami. Być może bury przedstawiciel tego gatunku był jakimś potomkiem tamtej chmary nazbyt rządzących się padlinożerców. Jednak to były tylko przypuszczenia i Hofu nie powinien się ich trzymać w rozmowie z przybyszem.
- A więc, gościu co konkretnie sprowadza cię na Lwią Ziemię. Może będę mógł ci jakoś pomóc. Złotogrzywy chciał za wszelką cenę dowiedzieć się czego bezimienna hiena szuka na Lwiej Skale.


RE: Lwia Skała - góra - Makali - 25-06-2013

Zmarszczył brwi, nieco zaskoczony powitaniem tamtego.
-Deme? -widać jego wiedza była mocno przedawniona. Jeszcze chwila i okaże się, że o dawnej Lwiej wie więcej niż jej obecni członkowie, zgrozo. Burek nerwowo poruszył nosem, kosztując woni tubylców. Nie podobała mu się ta sytuacja, narzucająca na myśl wstęp do przesłuchania.
-Urf. Nie, nie będziesz mógł. -rzucił do samca, mierząc rozmówcę bystrym spojrzeniem, w którym mimo wszystko błąkał się ognik przestrachu. Nie, żeby ten zdominował hienę, jednak obcowanie z parą tutejszych z pewnością nie należało do przeżyć pożądanych przez burka. A przynajmniej nie w tej chwili. Zamrugał, gdy lwica zbliżyła się do samca, żeby samemu zrobić krok w tył. Łypnął spode łba na beżową i pośpiesznym ruchem na powrót wepchnął do pyska wyblakłe piórko, wcześniej zignorowane przez tamtych. Nie mógł sobie pozwolić na utratę cudem odzyskanego skarbu, a chyba tylko Gwiazdy mogły wiedzieć, co siedziało we łbach jego rozmówców.


RE: Lwia Skała - góra - Mabaya - 26-06-2013

Z tego co usłyszała, wywnioskowała że ,,Deme" znaczy po ich ,,Witaj". Hm, może też powinna kulturalnie się przywitać?
-Deme.
Oby nie zrobiła z siebie jakiegoś pośmiewiska. Spojrzała na Hofu a potem na hienę. Ogólnie to ona ją bardziej zaciekawiła. No bo co robi tutaj stworzenie ze Świtu? Przecież ponoć za sobą zbytnio nie przepadają. Czyli nie powinni wchodzić na swoje ziemie. Widać że chyba jednak było trochę inaczej niż Mabaya myślała. Cóż... Czasami można się pomylić. Lwica poruszyła swoimi uszkami i uniosła łuk brwiowy. Coraz bardziej robiła się ciekawska. Przednią (prawą) łapę wystawiła ku przodowi, a łeb zbliżyła do hieny. Spojrzała na nią od dołu do góry, a potem wróciła na swoje stare miejsce. Machnęła ogonem. Ciekawe co będzie dalej.