Król Lew PBF
Lwia Skała - wnętrze - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - wnętrze (/showthread.php?tid=141)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40


RE: Lwia Skała - wnętrze - Shyeiro - 06-10-2013

Z niemałym opóźnieniem na skale zjawił się i Shyeiro, który delikatnie wychylił się zza Hewy. Nie miał nic do dodania, więc milczał, oczekując jakiejś odpowiedzi, ze strony królowej, głęboko wierząc, że będzie ona dla niego szczęśliwa.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Vasanti Vei - 06-10-2013

Lwica zdążyła jeszcze otrzeć się pyskiem o tenże Kifo, zanim na Skale pojawiły się dwie jakże dobrze znane jej Lwioziemki. W tym momencie Vei prędko wstała i ukradkiem poprawiła grzywkę, coby wyglądać jak na poważną królową przystało.
Z uwagą wysłuchała słów medyczki, wcześniej rzuciwszy obu Lwioziemkom ciche 'deme'. Zerknęła też z ukosa na czerwonogrzywego, acz nie trwało to dłużej niż kilka sekund.
W miarę docierania sensu owej wypowiedzi do świadomości rudawej, jej mina nabierała coraz większej powagi. W żadnej mierze nie brzmiało to dobrze.
- Rozumiem. Dacie radę powrócić do medycznej groty? Ja w tym czasie odstawę Kifo i zaraz do was dołączę.
Nie czuła potrzeby określenia, co miałoby oznaczać to 'odstawienie'. Teraz to ona opiekuje się młodym, więc to jej rzecz, co ma zamiar z nim uczynić - oczywiście, w miarę pewnych norm, acz ciężko byłoby ją podejrzewać o naruszanie ich. Pomimo jej całego nieprzyjemnego usposobienia, nie sposób nie zauważyć, że naprawdę zależało jej na dobru dziecka.
Hatimie nie poświęcała zbyt wiele uwagi, a to dlatego, że ta nie odzywała się zbyt zauważalnie, a ponadto Vasanti zaabsorbowała sprawa Hewy. Shyeiro obchodził ją znacznie mniej, ale skoro już zajmie się zielonooką, to niejako z marszu może uda się jej pomóc także temu.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 06-10-2013

O dziwo Hatima nie zauważyła, że w pobliżu była Hewa. Musiała wchodzić na Lwią Skałę kawałek za nią. Pomarańczowa chciała wejść do środka jaskini, lecz rozmyśliła się gdy tylko zobaczyła swoją przyjaciółkę w towarzystwie jakiegoś malca. Czemu? Oni także nie wyglądali najlepiej. Podobnie zresztą jak ona sama. Czyżby też byli chorzy? To tu jakaś epidemia się rozwija czy coś w tym stylu? A co jeśli i Hatima choruje na to samo? Może więc lepiej było nie podchodzić bliżej królowej oraz jej małego towarzysza, żeby przez przypadek ich nie zarazić. Oznaki choroby Hatima mimowolnie ukazała dopiero po chwili kiedy nie dała już rady wytrzymać i musiała kichnąć. Rzecz jasna opuściła uprzednio głowę, by kichnięcie poleciało na ziemię a nie na kogoś innego.
-Przepraszam.- odparła w kierunku reszty towarzystwa. Miała szczęście spotkać zarazem Hewę i Vasanti. Dwie lwice zajmujące się sprawami medycznymi w stadzie. Może razem będą w stanie pomóc nie tylko Hatimie, ale i pozostałym. W międzyczasie Vei poradziła powrót do Groty Medyków. Brązowooka przeniosła wzrok na piaskową czekając na jej reakcję.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Laverinne - 07-10-2013

Powoli weszła do wnętrza okazałego masywu skalnego. Widząc dostojną elitę Lwiej Ziemi pokornie podkuliła ogon. Potem przypatrzyła się im uważnie i pomyślała ,,Może to był zły pomysł. Mają takie piękne barwy futra, na pewno nie zechcą szarego odmieńca". Już miała zawracać ale pomyślała sobie ,, Nie, nie, nie. Lav bądź dzielna"
- D...D..emm..ee -wyjąkała, poczym podkuliła ogon jeszcze bardziej[/b]


RE: Lwia Skała - wnętrze - Kifo - 07-10-2013

Santi dane było usłyszeć kilka wstępnych akordów mruczenia, kiedy Kifo umilkł, zainteresowany dźwiękami dobiegającymi z zewnątrz. - Deme. - przywitał się. - Hewa. - stwierdził z uśmiechem, rozpoznając medyczkę. Posłał Vei nieco zdezorientowane spojrzenie. Na wszelki wypadek podniósł się niechętnie i stanął między jej łapami. Przejechał się łapą po czole, niezdarnie próbując naśladować ruchy opiekunki. Skoro ona tak robiła, to to ma pewnie jakiś ważny cel.
- Mnie? - spytał, słysząc, że Santi chce go gdzieś wynieść. Ale pójdzie z nim, prawda? A może sam będzie zwiedzać świat? Ha, to może być nawet jeszcze fajniejsze. - Mogę się sam wynieść. - zaproponował z niewinną miną i błyszczącymi oczami. On sobie pójdzie, przyjrzy się tym śmiesznym latającym... a potem spróbuje się znowu wspiąć na drzewo. Tym razem na pewno mu pójdzie lepiej. Wejdzie na sam szczyt, a potem zeskoczy i wejdzie jeszcze raz. Mógłby też pójść nad Rzekę. Niedawno padał deszcz, ale jakoś nie miał jeszcze dość wody. Zawsze mógł też się wybrać do dżungli albo wejść na szczyt tej śmiesznej groty, co w niej teraz siedzą. Jak chwilę pomyśli, to coś na pewno jeszcze da się wykombinować. - Moogę, Santi? - spytał lwicę, trącając ją lekko łapą.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Laverinne - 07-10-2013

Gdy zobaczyła Kifo miała jeszcze większą ochotę prysnąć stąd czym prędzej. I choć był to tylko mały kociak, to jej przeczucie podpowiadało jej, że opiekuje się nim ktoś ważny, więc przemknęła koło niego cicho i czmychnęła w kąt jaskini. Szare skały jako jedyne z całej Sawanny pięknie zlewały się z jej futerkiem. Zwinęła się przy nich w kłębek i obserwowała członków stada.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Vasanti Vei - 07-10-2013

Hatimie wreszcie nieświadomie udało się przykuć uwagę królowej, a to z tego powodu, iż zdarzyło jej się kichnąć. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że co najmniej dwie z obecnych tu osób nagle się rozchorowały. Rudawa przyjrzała się Lwioziemce nie bez pewnego niepokoju. Wcale a wcale nie uśmiechał się jej taki obrót spraw. Ten zbieg okoliczności zdawał się być nazbyt podejrzany. Zwykle medycy przyjmowali rannych, a teraz ich brak, za to rozprzestrzeniają się choroby. Masz ci los!
Spojrzenie Vei zatrzymało się zaraz na kolejnej przybyłej, tym razem nieznanym jej lwiątku. Dziwne to było, bo przedstawiło się ono po lwioziemsku, a przecież bursztynowooka nigdy wcześniej go tu nie spotkała. Nachyliła łeb ku niemu, przybierając na pysk lekki, przyjazny uśmiech, tak niepodobny do niej w zwyczajnych okolicznościach.
- Deme - odrzekła po prostu, nie decydując się na żadne wymyślne określanie młodej. - Coś się stało?

[ Dodano: 2013-10-07, 18:30 ]
- Za chwilę, Kifo. Rozmawiam - oznajmiła, jakby zaskoczona tym, że lampart cały czas na nią patrzył, słuchał jej i jeszcze rozumiał znaczenie jej słów.
W międzyczasie błękitnooka zdążyła gdzieś czmychnąć, na co Vei rzuciła rozbawione spojrzenie na ową część groty.
- Hej, nie bój się - ozwała się tak łagodnym tonem, na jaki tylko było ją stać.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Laverinne - 07-10-2013

Gdy zobaczyła, że jedna z ,, dostojności" podeszła do niej, wtuliła się do zimnej skały jeszcze bardziej, ale wkońcu wychyliła do niej głowę i wyjąkała:
-Dz..Dzień.. dob...dob..ry P...pro..prosz...proszę pani - Wyjąkała, ostatni wyraz powiedziała jednak normalnie, gdyż wpadło do jej malutkiej główki, że jej jąkanie może zirytować ,,Panią".


RE: Lwia Skała - wnętrze - Vasanti Vei - 07-10-2013

Onieśmielenie lwiątka jeszcze bardziej utwierdziło Vasanti w jej stosunkowo dobrym humorze. Myśl o kociętach i ich zupełnie innym punkcie widzenia na świat była o wiele przyjemniejsza od zastanawiania się nad tym, czy przypadkiem na Lwiej Ziemi nie panuje epidemia. Oczywiście, tą sprawą też się zajmie, ale póki Lwioziemki milczą, to ona może rozmawiać z gościem.
- Witaj, młoda damo - odparła na to, nie zmywając uśmiechu ze swego oblicza. - Cóż cię tu sprowadza i czemu odpowiadasz mi z takim przestrachem w głosie? Aż tak źle wyglądam?


RE: Lwia Skała - wnętrze - Shyeiro - 07-10-2013

Shyeiro w dalszym ciągu siedział w napięciu, bo odpowiedź medyczki nie wniosła nic nowego, a jedynie teraz młodzik mógł żałować, że nie poczekał na Hewę w jaskini medyka, a tylko na darmo się przemęczał.
Mimo to, kiwnął niezauważalnie głową, coby uświadomić rdzawą, że rozumie. Sam jednak miał zamiar wyjśc dopiero za Hewą, do której postanowił się przyczepić. Przynajmniej do czasu, aż nie wyzdrowieje, albo nie zdechnie.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Laverinne - 07-10-2013

Mała nieco bardziej ośmielona przez humor lwicy odpowiedziała już (prawie) bez jąkania:
- Ja...ja... ja chciałabym bardzo dołączyć do stada- Wydusiła po czym oparła się o ścianę jeszcze bardziej.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Vasanti Vei - 07-10-2013

Lwica z uwagą wysłuchała słów szarej, zastanowiła się chwilę i odpowiedziała:
- To dobrze trafiłaś, bo akurat tak się składa, że jestem królową Stada Lwiej Ziemi i mogę cię do niego przyjąć. Ja mam na imię Vei, a ty?
Przyjazny wyraz pyska nie zniknął z oblicza królowej, nawet gdy ta położyła się na brzuchu przez lwiątkiem, by ich spojrzenia znalazły się na podobnym poziomie.
- I powiedz mi, bo mnie to nurtuje, dlaczego jesteś tu sama?


RE: Lwia Skała - wnętrze - Laverinne - 07-10-2013

Mała ośmielona już całkowicie odpowiedziała:
- Jestem Laverinne. Rodzice mnie zostawili, z powodu mojego odmiennego koloru futra Po czym spojrzała na swoją szarą łapkę.


RE: Lwia Skała - wnętrze - Vasanti Vei - 07-10-2013

- Nie do wiary! - odparła, unosząc brwi w autentycznym geście zdziwienia. - Nie martw się, Lavi, tutaj kolor futra dla nikogo nie ma znaczenia. Spójrz, Kifo ma nawet cętki.
Tu na chwilę zwróciła wzrok na swego podopiecznego, by zaraz potem przenieść go na chwilę na dwie Lwioziemki, które wciąż trwały w milczeniu. A wypadałoby w końcu to zmienić, coby Vei nie spędziła całego dnia na pogawędce z lwiątkiem, kiedy one miałyby się pochorować na dobre...


RE: Lwia Skała - wnętrze - Hewa - 08-10-2013

- Tak, oczywiście, dziękuję bardzo - odpowiedziała królowej, kiwając lekko łbem. Jedynie wyczuła, że obok niej pojawił się Shyeiro. Niestety muszą trochę pochodzić. Może im to wyjdzie na zdrowie?
- Dasz radę, Shyeiro? W razie potrzeby, postaram Ci się pomóc. - zapytała, po czym odwróciła się i zaczęła schodzić ze skały. Szła wolno, ażeby się nie zabić, no i, jak już mówiła, w razie czemu pomóc młodemu. Ale w tej sytuacji to raczej on jej mógł bardziej pomóc, bo wzrok dalej nie wracał. Już tylko usłyszała, że w grocie pojawiło się jakieś lwiątko, tym szybciej opuściła to miejsce, aby bezbronna duszyczka nie nabawiła się tego, co ona.

zt