Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 20-09-2015

Po odprowadzeniu królowej do groty medyka pomarańczowa udała się nad rzekę, jednakże nie było tam ich dzieci, czego się zresztą spodziewała. Zmartwił ją jednak fakt, że czuła tam woń obcego lwa, czyżby coś im się stało? Ich zapach poprowadził ją aż do lwiej skały, a gdy była już blisko, dostrzegła siostrę królowej, swych synów oraz... lwa który był podczas ataku! Od razu podbiegła, warknęła na niego i zabrała synów, stając przed nimi.
-Czego tu szukasz! Przeszedłeś obojętnie, gdy tamci dwaj wyrywali grzywę FireLiona, który postanowił się po tym wszystkim zabić! Patrzyłeś a później nas zostawiłeś!- warknęła ze zjerzoną sierścią. Nie miała pojęcia kim on był, wiedziała tylko że było w nim coś znajomego, lecz skoro tak się zachował, raczej go nie znała, nie lubiła się otaczać lwami które patrzyły tylko na czubek własnego nosa.
-W tym stadzie nie ma miejsca dla takich jak ty, zadufanych w sobie!- ryknęła jeszcze, po czym zerknęła na Venety, która przecież nie ma o niczym pojęcia.
-Nad rzeką FireLiona zaatakowało dwóch samców o skąpych grzywach. Zaczęłi mu wyrywać grzywę, a ten tutaj się bezczelnie gapił i gadał z jakąś czarną lwicą, po czym odszedł. Ja musiałam sama ich powstrzymać i przepędzić, ale za późno. Fire był bez grzywy, nie zniósł tego i rzucił się w dół wąwozu...- odparła nadal zła, nie tylko na tamte lwy czy siebie, ale i na fakt, że ten samiec miał czelność przychodzić aż tutaj, a skoro to zrobił, mógł chcieć dołączyć do stada. Miała tylko nadzieję, że ani Mako, ani Vasanti go nie przyjmą. A no właśnie, królowa... Alayike podeszła do Venety, mimo wszystko obserwowała uważnie Neskę.
-Vasanti jest w zaawansowanej ciąży, obawiam się że może lada chwila rodzić, niedawno ją odprowadziłam do groty medyka. Trzeba natychmiast iść jej pomóc i pilnować groty...- szepnęła jej na ucho. Nie mogły jednak zostawić od tak samca, który nie dość że nie pomógł, to nic o nim nie wiedziały.


RE: Lwia Skała - dół - Venety - 20-09-2015

Nie wiedziała, co więcej powiedzieć. Słowa ukojenia niewiele znaczą. Bo co dawało "nie martw się, przykro mi" w obliczu strasznej prawdy? Była dla Neski obcą, tak samo, jak on był dla niej obcym. Równie dobrze mógłby gadać ze słoniem. Widząc, że lew siada, pozwoliła sobie na to samo. Z tą różnicą, że ona nie zrobiła żadnego kroku. Lepiej będzie, jeśli pozostanie w pewnym oddaleniu.
Uważnie obserwowała każdy ruch zielonookiego w kierunku lwiątek. Ayalike powinna nauczyć dzieci, że nie wolno spoufalać się z nieznajomymi. Nawet, jeśli to byli zaginieni wujkowie. Nawet Ci niezaginieni potrafili zaserwować zabójczą niespodziankę rodzeństwu - co dopiero lew, który powraca z daleka i nawet nie wiadomo, co się z nim działo przez cały ten czas. Z iloma lwami miał do czynienia? Może chce wykorzystać swoje dawne korzenie jako pretekst do czegoś?
I w tym momencie pojawiła się matka lwiątek. Jej słowa sprawiły, że samica błyskawicznie podniosła się z ziemi - Alay, nic ci nie jest? - Podbiegła do lwicy i bezceremonialnie obwąchała ją, próbując wyczuć zapach krwi. Na szczęście niczego takiego jej nosek nie wyczuł. Odetchnęła z ulgą, po czym wbiła oskarżające spojrzenie w lwa. Warknęła złowrogo. To była jego wina!
- Ten lew... Ma na imię Neska. Twierdzi, że jest synem Hewy i wujkiem twoich dzieci.
Kolejnego ciocu ze strony pomarańczowej się nie spodziewała. Vei? W ciaży? Usiadła bezwiednie na ziemi i wpatrywała się w lwicę zdziwionym spojrzeniem. Z domieszką przestrachu - Ale, ale... Ale jak to? Znasz się na tym, prawda?
No pięknie. Śmierć Fire, którą tak naprawdę trochę zignorowała, obcy lew podający się za syna Hewy, stan Vei... Za dużo. Za dużo.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 20-09-2015

Neska nie ruszył się kiedy Alayike tak po prostu do niego doskoczyła, jedynie wyginając kark nieco do tyłu by odsunąć pysk od lwicy. Jego ekspresja wyraźnie wskazywała na to, o czym właśnie myślał- wiedział, że tak skończy się przybycie tu, na Lwią Ziemię. Wiedział, że zostanie oskarżony o stanie z boku i niereagowanie na agresję innych.
Skrzywił się zniesmaczony kiedy Alay wspomniała samobójstwo FireLiona, przygryzając język by czasem to 'ajć' które cisnęło mu się na usta nie wydostało się na zewnątrz. Ale poważnie? Zabił się przez coś takiego?
-I kto tu jest zadufany w sobie, huh...- burknął nisko. To nie jest tak, że samobójcy są słabi i mają głęboko w poważaniu uczucia i potrzeby innych? Phie. Oooo, nie. Nie będzie brał odpowiedzialności za czyjś kretynizm i tak durną śmierć. Nigdy. W życiu. Już prędzej wytarza się w hienim łajnie. Tak w sumie to hieny są okej, spotkał taką jedną, i wcale nie miał z nią kłopotów. Wręcz przeciwnie. Huh, a może on tak naprawdę powinien trzymać się właśnie z hienami?
Ha, wygląda na to, że czas się zmywać. Hewy nie ma, i nie będzie. Nie ma tu po co być, a te dziwne zasady tu panujące przyprawiały go o mdłości.
Jak głupim trzeba być, żeby rzucać się na pomoc zupełnie obcym osobom, i skazywać siebie na śmierć? Jak głupim trzeba być, żeby oczekiwać tego od kogoś, kogo nawet nie znasz? Alay miała szczęście, że ani Neska, ani Chikja nie byli z tą dwójką agresorów. Głupia, byłaby już martwa. Ale nie, oni najwyraźniej tego nie rozumieli. Czy ta naiwność i brak instynktu przetrwania była genetycznie uwarunkowana? A może to ich przywództwo tak 'szkoliło' poddanych? Żałosne. Żałosne, i głupie. Aż szkoda patrzeć, jak wiele żyć się marnuje. FireLion jest dobrym przykładem.
I w sumie Neska mógłby o tym pogadać, ale przecież nie będzie o czymś takim rozmawiać z nic nieznaczącymi lwicami. Z drugiej zaś strony, co go to obchodziło? Może i miał tu kiedyś rodzinę, może nadal ma (To jest Alay? Alayike? Ta lwica znad rzeki? A więc to jego siostra. No, ładnie się zaczyna to spotkanie po latach.), ale to nic nie znaczy. Więzy krwi były nieważne, jeśli rodzina oczekiwała od niego ryzykowania własnego życia w i tak przegranych bitwach.

Neska wstał, machnął ogonem nerwowo i zaczął stawiać kroki, chcąc ominąć Alayike i Venety. Nic tu po nim. I nie miał zamiaru ponosić kary za czyjąś słabość i samobójstwo.


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 21-09-2015

Na pytanie Venety kiwnęła przecząco łbem, była jedynie poobijana, lecz to nie stanowiło dla niej problemu w tym momencie. Gdy Neska się odezwał, lwica prychnęła, bowiem nie rozumiała go kompletnie, po co tu przylazł? Najpierw ma wszystko gdzieś, a później co, chce dołączyć do stada? A może po prostu się błąkał i chciał ich bliżej poznać? Cóż, możliwe że Alay nie reagowała tak, jak powinna, lecz obecność dzieci i to co się wydarzyło... dla niej to za dużo jak na jeden dzień, a jeszcze królowa rodziła, Ayumi nigdzie nie spotkała więc musiała tam iść i pomóc. Z zamyślenia wyrwał ją jednak głos Venety, a dokładniej jej słowa. Neska? Jej brat? No ona dziś chyba na zawał zejdzie... Ledwo co go pamiętała, lubiła bowiem samotność, co chwilę gdzieś latała, rzadko spędzała czas z rodzeństwem, jednakże wiedziała teraz skąd go kojarzyła. Czemu tylko akurat teraz przylazł i do tego nie pomógł nikomu? Myślała że wszyscy odziedziczyli po matce tą cechę, ona przecież zawsze wszystkim chętnie pomagała... Gdy samiec wstał i chciał ich ominąć, prychnęła.
-Najlepiej podkulić ogon i zwiać, co nie Neska? Zero samozaparcia, chęci, czegokolwiek... chyba poszedłeś w ojca.- mruknęła, próbując się jakoś uspokoić. Był jej bratem, nie wiadomo czy któreś jeszcze rodzeństwo przeżyło, więc póki co oprócz synów był jej jedyną prawdziwą rodziną i pomimo tego, co się wydarzyło nie chciała by sobie poszedł. Zerknęła na Venety, kiwnęła jej łbem na tak, co było odpowiedzią na jej ostatnie pytanie. Co prawda super medykiem nie była, ale sama urodziła więc coś tam umiała. Najpierw jednak chciała załatwić sprawę z bratem. Podeszła więc do niego i zatrzymała łapą.
-Dobra, już się opanowałam, wybacz. To nie twoja wina, choć mógłbyś pomóc, gdy znajdujesz się na ziemiach które zamieszkiwała nasza matka.- mruknęła do niego, uważnie mu się przyglądając. Miała nadzieję że nie postanowi jednak jej olać, w końcu łączyły ich więzy krwi, a chyba właśnie tego szukał przychodząc tu, czyż nie? Co prawda nie była Hewą, ale siostra to zawsze coś.


RE: Lwia Skała - dół - Nirai - 23-09-2015

Wszystko działo się tak szybko, że złoty nawet nie zdążył w czasie zareagować. Nagle znikąd wparowała jego przybrana matka, która z radosnej lwicy przemieniła się w zajadłą, zirytowaną samicę. Nirai cofnął czarne uszy i przyłożył je płasko do czaszki, by potem schylić łeb tak, że niemal dotknął brodą puszystego futerka na piersi. Prawdę mówiąc, czuł się w tej sytuacji niezręcznie. W sumie to on zaciągnął Neskę tutaj, a to właśnie jego wuj dostaje burę od pomarańczowej. Lwioziemiec stęknął cicho, obserwując jak sytuacja się potoczy.
Widząc, że Neska wstaje, lwiątko podniosło się szybko chcąc ruszyć za nim i otworzył pyszczek, aby go zatrzymać, ale... Alayike była szybsza. Zielonooki spuścił wzrok zmieszany swoją gwałtowną reakcją. Miał nadzieję, że matka tego nie zauważyła.
Z drugiej strony zaczął powoli łączyć fakty. To właśnie wojowniczka była lwicą, która walczyła ze wspomnianymi samcami. Jakim cudem wuj nie poznał swojej własnej siostry? Musiał odejść dawno temu…
Samczyk uniósł łeb i dmuchnął na brązową grzywkę. Wypadałoby coś powiedzieć. Tyle pytań, tyle spraw…
Nagle coś do niego dotarło. Niebieskooka wspomniała coś o ich królowej- Vasanti Vei. Ciąża? Zaraz, chwila, czy to znaczy…
-Królowa będzie miała lwiątka?-wyrwało mu się, a czarne brwi ściągnęły się zdziwione.


RE: Lwia Skała - dół - Inn - 25-09-2015

Inn była już gotowa, aby pójść z królem tak, jak ten powiedział. Jednak kiedy przyszła Amani i Mako zmienił rozkaz, była nieco skołowana.
- O-oczywiście. - odpowiedziała z wahaniem po jego słowach. Kiedy Król i Amani odeszli, miała zamiar od razu wykonać zadanie i udać się do Groty Medyków, tym bardziej, że Neska był obcy i nie chciała zostawiać fioletowookiej zbyt długo w jego towarzystwie.
Jednak kiedy usłyszała te kilka słów, które wypowiedział lew, aż otworzyła pysk ze zdumienia. ON był synem Hewy? Inn co prawda nie znała za dobrze medyczki, czasem ją tylko widywała, praktycznie z nią nie rozmawiała, bo i o czym. Wiedziała, że miała liczne potomstwo, chyba 4 czy 5 lwiątek, ale od dawna ich nie widziała. Nie licząc Alayike, która jakiś czas temu powróciła.
Kątem oka obserwowała jedynie rozmowę między Venety i Neską, później też Neską i Niraiem. I coraz bardziej wydawało jej się, że lepiej, jeśli już pójdą. Już zbierała się w sobie, aby to oświadczyć młodym, kiedy zjawiła się tu ich matka.
Początkowo spuściła łeb, w końcu nie wykonała powierzonego jej przez Mako zadania, jednak kiedy słyszała wypowiadane przez nią słowa, podniosła nieco wzrok, w którym kryło się początkowo zdumienie zmieszane z napięciem, a kiedy usłyszała o śmierci członka stada, w jej ślepiach pojawiło się przerażenie. Jak to. FireLion... Nie żyje? Zabił się? Jakoś Inn nie potrafia przyjąć słów pomarańczowej. Przecież jeszcze przed chwilą wszystko było dobrze.
Jej wzrok powędrował na Neskę, jednak w przeciwieństwie do Alayike i Venety nie było w nim nienawiści. Tylko strach. I to nie dlatego, że bała się Neski. Bała się O niego. Działo się z nim to, czego ona się najbardziej bała. Pogardy, nienawiści wobec niej ze strony stada. Za błędy, które wiecznie popełniała. Że popełni tak ogromny błąd, że straci to wszystko, co miała. A stado było dla niej wszystkim. Nie winiła Neski za śmierć Fire'a. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że to się stało. Że już nigdy go nie zobaczył.
I zaraz przeżyła kolejny szok. Królowa jest w ciąży?! Jak? kiedy? Z kim?! Szczęka zielonookiej powędrowała jeszcze bardziej w dół. Akurat Vasanti była ostatnią osobą, u której spodziewałaby się zajścia w ciążę. Tym bardziej ostatnia sprawa ją zastanawiała. Przecież to nie mógł być żaden Lwioziemiec. Z Mako miała dosyć napięte stosunki, a reszta Lwioziemskich samców... niee, to po prostu niemożliwe.
Ale teraz Królowa mogła potrzebować pomocy. Chyba lepiej będzie, jeśli ktoś tam do niej pójdzie... Alayike teraz była zajęta rozmową z nowo-odnalezionym bratem. Inn i tak nic nie miała do zrobienia.
- Lepiej pójdę zobaczyć czy Królowa czegoś nie potrzebuje. - powiedziała niepewnym głosem, zerkając to na Alayike, to na Venety. Po chwili wahania czy powinna czekać na ich odpowiedź, czy też nie, wybyła, kierując swe kroki w stronę Groty Medyków.

zt


RE: Lwia Skała - dół - Venety - 28-09-2015

//Czekaliście na mnie? Ale Venety nie ma nic do powiedzenia.//

Zachowanie Neski tylko podsycało złość lwicy. Co za pieprzony dupek! I wcale nie zamierza się zmienić. W takiej sytuacji zostało jej tylko jedno. Jej rodzona siostra będzie matką. W stadzie będą bezbronne młode. I te dziwne lwy, o których mówiła. Na myśl o nich przyjrzała się uważniej Nesce i serce w niej zamarło. Skąpa grzywa.
To mógł być jeden z nich. Jedynie udaje, że nie ma nic wspólnego z zabiciem Ognika. A może to dlatego nie chciał pomóc? Przecież swoich się nie bije.
- Ayalike - odezwała się głośno, po czym przerzuciła swój wzrok na tyłeczek (w sumie, niczego sobie ma ten lew zadek) Neski, jako, że właśnie tą część ciała zwrócił się do lwic - Nesko, dopóki nie zmienisz się, twoja łapa nigdy więcej nie przekroczy naszych terenów. Jeśli to zrobisz, osobiście dopilnuję, żebyś szybko wrócił tam, skąd przyszedłeś. Niekoniecznie w miły dla ciebie sposób. Macie tereny wolne na rodzinne spotkania i pogaduszki - jej głos był wolny, dziwnie chłodny. W głębi duszy czuła się źle, że właśnie rozdziela ze sobą rodzeństwo. To jednak było konieczne. Nie znała tego lwa. W obecnej chwili, gdy dochodziło do napadów... Tak będzie lepiej. Spojrzała na Ayalike, a jej oczy mówiły jedno. "Przepraszam. Porozmawiamy o tym później".


RE: Lwia Skała - dół - Furaha - 29-09-2015

To było za wiele dla małej główki Furahy. Lwiątko było przestraszone, zmęczone, a do tego jeszcze głodne. Wokół działo się za dużo. Długie wędrówki, spotkanie jakiegoś dziwnego lwa który najwyraźniej miał być teraz jego wujkiem, złość mamy, informacja o tym, że królowa stada była w ciąży (nie do końca jeszcze pojmował co to dokładnie znaczy, ale po reakcji innych lwów wiedział, że to coś poważnego. Może jakaś choroba?) i jeszcze na koniec śmierć jednego z samców ze stada. Furaha nie wiedział, co to znaczy "umrzeć", nie potrafił pojąć pełnego znaczenia tego słowa, dla niego póki co była to abstrakcja. Mama i inne lwice wydawały się jednak bardzo poruszone, zasmucone nawet, to także musiało być więc coś, z czego nie można było robić żartów.
- Mamo... - zaczął, podchodząc do Alayike i trącając nieśmiało łapką jej łapę. - Mamo, ja pójdę na górę, do jaskini, dobrze? - zapytał.
Zaczęła go boleć głowa, dokuczały mu też łapy. Średnio się czuł, za dużo wrażeń jak na jeden dzień.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 30-09-2015

Neska pozwolił Alayike zatrzymać go, mierząc ją tylko lekko jadowitym spojrzeniem. Dlaczego miał walczyć w imię kogoś, kto zdawał się nawet tego nie chcieć? Fire nie wyglądał na kogoś, kto chciał przeżyć. To po pierwsze. Po drugie, nie znał go, i skąd miał pewność, że był z Lwiej Ziemi? Po trzecie, była tam też Chikja, a jeśli i ona była z bezgrzywcami?
Nie odezwał się jednak, mimo iż w jego łbie lista powodów dla których nie pomógł Fire jedynie się wydłużała.
-Rzuciłaś się do walki jak głupia. Dwóch bezgrzywców, czarna lwica, i ja. Jaką miałaś pewność, że ani ja, ani czarna nie jesteśmy z nimi? Zachowałaś się jak oszalała, zaślepiona tym sztucznym heroizmem z którego Lwia Ziemia wręcz słynie. Byłaś chętna by zginąć i osierocić swoje dzieci, tak samo ten cały Fire: robisz z niego nie wiadomo jak istotną część stada, kiedy on po prostu poszedł i się zabił. Dowód na to, że wszystkie te wasze wartości którymi się karmicie, to tylko puste słowa bez pokrycia. Tak samo jak puste były jego, jeśli mówił że stado coś dla niego znaczy.- hipokryta i samobójca, ciekawe.
Neska mówił i mówił, słowa wręcz lały się z jego pyska. Nawet jego specyficzny sposób mówienia chwilowo się wyłączył.
Mówiłby jeszcze, gdyby nie Venety. Zmarszczył brwi gdy ta się odezwała. Co ona?
-Pf. Neska jest ostatnią osobą w okolicy, która powinna się zmienić. Lepiej zacznijcie od siebie, i całego stada.- Cierń miała rację, legendy o majestacie i mądrości tego stada były mocno nadpsute. Heroizm, owszem, był dobry, ale nie jeśli był nieprzemyślany i głupi. Prawdziwa mądrość i oddanie to zasada 'przeżyć', nie 'dać się zabić by ktoś żyć mógł'.
No chyba, że jest się kimś takim jak Fire, bez woli walki. Stado nie skorzysta na kimś takim, nawet jeśli jest żywy.
-I za kogo ty się w ogóle masz, że tak mi rozkazujesz?- nie miał pojęcia, kim była Venety. Mogła być siostrą królowej, mogła być i papieżem. Była samicą, to od razu skreślało ją z krótkiej listy osób, których zdanie miało jakiekolwiek znaczenie dla Neski. Niestety ale lwice musiały zrobić na nim wrażenie, nim w ogóle zacznie ich słuchać.
Zignorował słowa Ven, będzie sobie tu siedział ile tylko mu się spodoba. A w zasadzie to wcale mu się tu nie podobało.
Wbrew pozorom Neska był- owszem, wściekły- ale nie dlatego, że ktoś śmiał wytknąć mu błędy. Był wściekły na to, że w ogóle nie czuł szacunku ani przynależności do Lwiej Ziemi. Gdzieś w głębi duszy zawsze miał to poczucie dumy, że urodził się właśnie tu, w tak znanym i potężnym stadzie. Teraz, jako dorosły, strasznie się zawiódł. Stado potrzebowało reform, to było od razu widać. Mentalność kilku członków Lwiej Ziemi była jak projekcja tego, co się tu działo. A działo się tragicznie, w mniemaniu Neski.
Czy wszyscy byli tu samobójcami? Karmieni legendami o władcach zasiadających na gwiazdach, o honorowej śmierci? Honorowa śmierć to bajka, propagandowa zagrywka. To kukułcze jajo, w dodatku zepsute. Honorowa śmierć to coś, o czym należy zapomnieć. Honorowe życie- o to chodziło.


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 01-10-2015

Spojrzała na Venety nieco zaskoczona całą sytuacją, choć z drugiej strony miała rację, to że był synem Hewy nie znaczyło, że mógł się tu pałętać, najpierw musiał zdecydować się, czy chce być jednym z nich. Uśmiechnęła się więc lekko do siostry królowej, dając znać tym samym że rozumie i nie ma pretensji. Gdy odezwał się jej syn, zerknęła to na niego, to na Venety.
-Możesz zająć się dziećmi? Ja odprowadzę brata za granice i pójdę pomóc królowej- odparła, po czym przeniosła wzrok na Neskę, który to zachowywał się jakby postradał rozum. Cóż, wychował się jak ona, jako samotnik, jednakże czy aby faktycznie nic z matki w nim nie było?
-Rzuciłam się do walki, bowiem traktujemy siebie jak rodzinę i nie zostawiamy innych w potrzebie. Obrażając nas, obrażasz również naszą matkę, którą to w stadzie każdy pamięta. Pomagała innym nie zważając na własne życie, bowiem na tym polega troska o innych.- odparła, po czym wstała i machnęła ogonem. Nie łudziła się że ten zrozumie na czym to polegało, ona miała to chyba od małego, troska, obawa o życie innych, postawienie siebie na końcu listy. Dla niej było to całkiem normalne.
-Fire był wrażliwy, nie zniósł tego, co z nim zrobili tamci. Nie znaczy to że nie liczył się ze stadem. Jeśli chcesz poznać lwy o silnej psychice, które mogą cię zagryźć za wlezienie na ich tereny udaj się na Zachodnie Ziemie. My jesteśmy jak jedna wielka rodzina, wrażliwi, odważni, empatyczni. Nasza matka również pomagała, leczyła inne lwy, raz nawet się zaraziła, a mimo to miała dzieci. - odparła, po czym zerknęła na niego i warknęła. Jego zachowanie znów zaczynało ją irytować. Urodził się tu, to prawda, lecz teraz był dla wszystkich obcy, powinien się więc u kogoś lepiej zachowywać, a nie buczeć i się panoszyć.
-Dość, Neska. To siostra królowej, a póki nie jesteś jednym z nas, każdy może ci rozkazywać. Póki nie zdecydujesz się, by zostać Lwioziemcem, musisz opuścić nasze ziemie. Jeśli jednak zechcesz wrócić na ziemie, na których to przyszyłeś na świat, szukaj mnie lub Mako, bowiem królowa będzie teraz zajęta. A teraz ruszaj, granica jest tam.- wskazała łapą, gdzie ma się skierować. Zamierzała jeszcze kawałek za nim iść, by upewnić się, że na pewno opuścił ich tereny, a później musiała iść do groty medyka i pomóc królowej przy porodzie. Zabawne, nie tak dawno temu to właśnie ona pomogła jej przy przybyciu na świat Furahy.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 02-10-2015

Neska już w ogóle nie miał ochoty słuchać Alayike. Jej słowa obrażały go, sprawiały, że czuł się poniżony, jakby jego istnienie i zdanie w ogóle nie miało żadnej wartości. Ale cóż... Tak już jest.
Dołączyć do Lwiej Ziemi? I otrzymać pranie mózgu, albo pranie tyłka jeśli śmie zostać sobą, a nie bezmyślną marionetką, nakręconą i ustawioną tak, by czasem nie wyszła poza daną ścieżkę? O, nie. Na coś takiego nigdy w życiu by się nie zgodził, najpierw musiałby zostać mu przedstawiony przejrzysty plan na temat tego, co on właściwie miałby tu w ogóle robić. Być popychadłem lwic? Ha! Dobre.
Stado musiałoby zrobić na nim wrażenie, zyskać jego respekt. Na razie nic takiego nie miało miejsca, i wątpił, by tak się stało.

Siostra królowej, phie. Co z tego że była siostrą królowej?
-Co z tego, że jest siostrą królowej? Jakie to ma znaczenie?- mruknął, naprawdę zirytowany. -To, że jest siostrą królowej, nie daje jej żadnych praw, żadnej przewagi nade mną czy tobą.- no właśnie, mogła być i siostrą Obamy, a i tak wojsko by jej nie posłuchało.
-Ja za to jestem synem lwicy, którą ponoć tak wszyscy kochali. I nie ma to znaczenia. Nie ma znaczenia to, że jestem twoim bratem.- znów wyłączyła mu się jego charakterystyczna mowa, a to zły znak. Tracił panowanie nad tym, co wylewało się z jego ust.
-I nikt nie ma prawa mi rozkazywać.- a już na pewno nie banda hipokrytów i bujających w obłokach idealistów.
Neska w irytacji zmarszczył nos i pozwolił smolistym pazurom zaorać ziemię pod jego łapami, lew sapnął ciężko i wydał z siebie gardłowy pomruk po czym rzucił siostrze ostre spojrzenie i oddalił się truchtem. Sam znajdzie sobie inne miejsce, jeśli myślą, że będzie błagał o pozwolenie na bycie częścią takiego stada... mylili się. To oni winni prosić jego, jeśli nadal mieli zamiar utrzymać stado w ładzie i zapewnić sobie choć trochę bezpieczeństwa. Wszak jeden z lwów właśnie raczył ich opuścić, ich szeregi są osłabione, dlaczego więzy krwi były dla nich tak strasznie ważne, a kiedy już przyszło co do czego, Neska został potraktowany jak zupełny obcy? Ba, jeszcze gorzej. Jak wróg. Nie powinni próbować zatrzymać rodziny u swojego boku?
Tak jak stwierdził, sami nie wiedzieli co robili. Może i mieli głowy napchane jakimiś ideami, ale to czym się karmili i to, co podpowiadał im rozsądek stwarzało konflikty i dylematy, sprawiało, że zachowywali się jak ogłupiałe strusie błądzące w nocy. Kręcili się w kółko, a jednocześnie odmawiali przyjęcia do wiadomości tego, że problem stał po ich stronie.

zt


RE: Lwia Skała - dół - Venety - 06-10-2015

- Pomóż jej - posłała jej spojrzenie pełne ufności, po czym pokiwała głową, po czym wzięła w pysk Furahę i poszła z obydwiema młodymi lwicy w kierunku groty.

[zt z maluchami]


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 08-10-2015

Spojrzała na brata, który nadal nie rozumiał kompletnie niczego, nie mogła jednak nic na to poradzić, przynajmniej nie w tej chwili, gonił ją bowiem czas. Gdy tylko ruszył, zerknęła na Venety, która zgodziła się zaopiekować dziećmi, pobiegła więc za Neską, by sprawdzić czy opuścił ich granice, oraz w poszukiwaniu królowej.
z.t


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 26-10-2015

I znów trafił do stóp Lwiej Skały, skąd jeszcze nie tak dawno został przepędzony. Ale tym razem nie był sam, i nie był tutaj żeby krytykować głuptaki zamieszkujące te ziemie. Tym razem miał jasno określony cel, i miał nadzieję, że spotka tego, kogo szuka. Mako we własnej osobie, albo Alayike. Chociaż, Venety też nie byłaby złym początkiem... Cała ta trójka miała o nim złe zdanie, a z czymś takim nigdy w życiu nie uda mu się zostać pełnoprawnym członkiem stada.
Zwłaszcza, że Mako to w końcu król, a Ven wcale nie było tak daleko do tronu. Ach, utrudniać życie ambitnym to oni potrafili...
Neska po opuszczeniu groty Vei upewnił się, że Hebe idzie razem z nim, przyjaźnie zachęcając go do tego gadką o tym, że młody pewnie umiera z głodu i obiecał mu udziec zebry, ale najpierw musieli udać się w bezpieczniejsze miejsce.
Tak też trafili tutaj, i Neska zgodnie z obietnicą ułożył się na ziemi pod drzewem nieopodal Lwiej Skały.
-No, to jak masz na imię, cwaniaku?- zapytał, wcześniej oglądając się dookoła by upewnić się, że nikt ich nie usłyszy. Nikt przecież nie musiał tego słyszeć... Sam też mówił ciszej niż zwykle, przyglądając się lwiątku.
-I zajadaj. Jeszcze ciepłe.- uśmiechnął się, od czego niemal go zemdliło. O rany... chyba miał alergię na coś takiego.


RE: Lwia Skała - dół - Hebe - 26-10-2015

Trzeba przyznać, że malec był z siebie zadowolony. Bez większego wysiłku zyskał posiłek, w dodatku już od dawna nie miał okazji spróbować czegoś lepszego.
Z początku obawiał się, że jego pomysł nie wypali i będzie musiał uciekać stąd jak najdalej (o ile w ogóle ujdzie z życiem), na szczęście sprawy potoczyły się lepiej niż śmiał oczekiwać. Niespecjalnie przejmował się tym co teraz myśli Neska. Udało się, a przecież to jest najważniejsze, dzięki złożonej przez 'tatusia' obietnicy podążał za nim jak wierny cień, a ślina sama ciekła z pyska.
- Jestem Hebe. - odpowiedział po czym łapczywie zabrał się do jedzenia. Już chwilę potem można było usłyszeć głośne pomruki mające wyrażać zadowolenie, a wręcz zachwyt. Oj nie łatwo mu będzie skupić się na rozmowie mając przed sobą taki smakowity kąsek.