Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Amani - 27-10-2015

Biegła wciągając w swe nozdrza zapach Hebe, był bardzo wyraźny co oznaczało, że deptali mu po piętach. Zapach zaprowadził ich do stóp Lwiej Skały. Oby Mako nie był za daleko - myślała sobie. Jak na jej gust miała już dość biegania w tym tygodniu. Razem z lwiątkiem dojrzała lwa, którego widziała już chyba tutaj, niestety nie wiedziała jak się zwie.
- Oh, tutaj jesteś Hebe. Na przyszłość nie uciekaj mi, odpowiadam za ciebie dopóki Mako nie zdecyduje co z tobą zrobić. - odetchnęła. - Jak jeszcze raz mi zwiejesz to odgryzę łapy. - powiedziała, a na jej pysku pojawił się lekki sadystyczny uśmiech. Usiadła i wykonała kilka głębokich oddechów. Spojrzała na Neskę i rzekła:
- Dziękuję, że go nie... zjadłeś. - nastraszyła malucha. - Myśmy się już nie spotkali?? Amani jestem. - Patrzyła na Neskę, zerkając kątem oka na Hebe, aby tym razem nie uciekł.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 27-10-2015

Hebe. Całkiem ładnie.
Już miał się przedstawić młodzikowi, kiedy do jego czułych uszu dotarły odgłosy lwich łap sunących po ziemi. No, trochę za wcześnie... Ale okej.
Skrzywił się nieco kiedy okazało się, że jego rozmowę z 'synem' postanowiła przerwać akurat Amani. Oczekiwał Venety, a najlepiej byłoby gdyby to Alayike zjawiła się pierwsza. No, ale skoro tak...
Zaraz zaraz, czy ona aby przypadkiem nie wybyła z Lwiej Skały razem z królem? Co, jeśli i on zjawi się tu lada moment? Uh. Aż Neskę zatrzęsło od adrenaliny.
Kiedy lwica odezwała się do Hebe, Neska wstał i zmrużył zielone ślepia, chwilę się zastanawiając.
-Zaraz, moment... Hebe, już zdążyłeś ściągnąć sobie na głowę kłopoty?- odezwał się po ojcowsku, rzucając młodemu nieco karcące spojrzenie.
To samo spojrzenie zwrócił ku Amani, kiedy ta wspomniała coś o odgryzaniu łap.
-Z całym szacunkiem... Jedyną odpowiedzialną osobą za niego jestem ja. I nie życzę sobie takich żartów w obecności mojego syna. Miałabyś do czynienia ze mną, gdybyś tylko spróbowała go skrzywdzić.- zmarszczył brwi nieco, ale poza tym zachował stoicki spokój. Przecież nie chciał prowokować lwicy, chciał tylko dać jej do zrozumienia że jej słowa były nie na miejscu, zwłaszcza że Hebe był tylko dzieckiem.
-Przepraszam, jeśli coś nabroił... Zniknął mi z oczu jakiś czas temu, jak zwykle. I... dlaczego miałbym zjeść własne dziecko?- no właśnie, przecie to nielogiczne.
-Tak, spotkaliśmy się... Na Lwiej Skale. To ja przyprowadziłem tam moich siostrzeńców i przyniosłem wiadomość o bójce nad rzeką... Jestem Neska.- skoro go nie pamiętała, to pewnie teraz sobie przypomni... I znów się zacznie. Oczywiście zostanie znów oskarżony o śmierć Fire, prawda?
No, ale tym razem miał zamiar trzymać furię na wodzy, cokolwiek by się nie działo.


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 27-10-2015

Niestety, nie natrafiła na królową, być może był to znak, iż ta chciała być przy porodzie sama? Miała nadzieję że wszystko z nią dobrze i że wybrała bezpieczne miejsce. Będzie trzeba podwoić patrole na ziemiach, znaleźć Mako... tyle spraw, a tak mało czasu. Pomarańczowa najpierw jednak postanowiła wrócić na Lwią Skałę, sprawdzić co u dzieci, oraz czy może jej brat nie zmienił zdania. W głębi duszy miała nadzieję że zrozumiał ją choć trochę i nie miał do niej żalu, za to kim była. Przecież nie będzie udawała że nie zależy jej na stadzie i że dla tych lwów wszystko by zrobiła, taka była ich matka a ona to po niej odziedziczyła. Gdy dotarła na dół skały, na jej pysku pojawił się mały uśmiech, dostrzegła bowiem tego, o kim właśnie myślała.
-Neska! Cieszę się że cię widzę.- odparła spokojnie. Nie chciała zaczynać od pytania, czy zmienił zdanie, chciała tym razem załatwić to na spokojnie. Gdy podeszła bliżej dostrzegła lwiątko, nieco starsze od Furahy, ale raczej młodsze od Niraia, czyli coś w pograniczu sześciu miesięcy. Czyżby również chciało dołączyć do stada? Neska był niczym magnes jeśli chodzi o lwiątka, bowiem Alay spotkała go już drugi raz w towarzystwie dzieci, a łącznie widziała go trzy razy. Po chwili podniosła łeb i spojrzała tym razem na Amani.
-Amani, deme. Nie udało mi się znaleźć królowej, myślę jednak że sobie da radę, wiesz jaka jest. Mimo wszystko trzeba wzmocnić ochronę naszych ziem, znajdź więc kogoś i patrolujcie na zmianę, by nikt obcy się nie przedarł. I jeśli spotkasz Mako, niech tu przyjdzie, jest mi potrzebny.- odparła w jej stronę spokojnie. Miała nadzieję że ta ją posłucha. Co prawda to Alay mogła iść na patrol, jednakże musiała koniecznie porozmawiać z bratem, później z królem, do tego wypadałoby zerknąć co u dzieci, choć te były pod doskonałą opieką.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 27-10-2015

O. No i zjawiła się Alayike... Zaraz, czy ona powiedziała, że cieszy się na jego widok? No, to była całkiem spora zmiana... No, ale okej. Chciał, żeby tu była, i jego życzenie się spełniło. Może to i lepiej że przyszła, miał wrażenie, że wdałby się w bójkę z Amani już za moment, lwica wyglądała na dość... porywczą.
-Alayike.- posłał siostrze niewielki uśmiech, kładąc uszy po sobie jak to miał w zwyczaju.
Kiedy lwica wspomniała królową, Neska przestąpił z łapy na łapę i zastanowił się moment, warto było przyznawać się do tego, że wpadł na Vasanti całkiem przypadkiem?
-Alay, widziałem królową. Urodziła... ale nie ma żadnej ochrony, sam wpadłem na nią całkiem przypadkiem. Gdyby to był ktoś inny... Jak ci dwaj znad rzeki... Ona potrzebuje teraz ochrony, ale mnie wypędziła i kazała mówić z Mako.- westchnął pod koniec swojej wypowiedzi, z jakiegoś powodu na myśl o Mako dostawał dreszczy a jego żołądek ściskała niewidzialna łapa. Szlag by to, przecież Neska się go nie bał, chętnie w sumie spuścił by mu...khem. Chętnie zafundowałby królowi zimny prysznic coby czarnogrzywy ogarnął się i podjął jakieś kroki w kierunku wzmacniania obrony stada, bardziej niż dotychczas. Ahh, czemu tak trudno jest trzymać na wodzy swoje prawdziwe ja.
-Tak właściwie... to chciałem z tobą pomówić na temat tego co stało się nad rzeką, a potem tutaj.-


RE: Lwia Skała - dół - Amani - 27-10-2015

- Nic nie zrobił takiego, powiedzmy, że chciał... przeżyć. - tyle mu powinno wystarczyć, wątpliwe aby był az tak dociekliwy. Oburzyła się gdy Neska rzucił w nią karcącym spojrzeniem i skarcił ją za to, że broni swych ziem. Kolejny nie wychowany.
- Z całym szacunkiem, ale jakby nie było to nie należycie do stada i nie byłoby najlepiej gdybyś mnie atakował... zaraz czekaj syna?? - zrobiła wielkie oczy.
-No dobra to teraz mam waszą dwójkę na łbie, muszę was zaprowadzić do Mako i zapytać co z wami zrobić.- Odrzekła mu i przewróciła oczami, tyle obowiązków i ani chwili na przegryzienie czegoś.
- Nie wiedziałam, że to twój syn, równie dobrze mógłbyś być jakimś dzikim tygrysem, który nie lubi małych lwiątek i je po prostu... zjada. - rzuciła w stronę. Chwilę później pojawiła się Alayike z kolejnym zadaniem.
- Deme Alay, przykro mi ale ty musisz się tym zająć, ja przed chwilą wygoniłam Kami z Zachodnimi z naszych ziem i skończyłam patrol. Łapy mnie bolą już od tego biegania. Przy okazji po drodze podczas patrolu zgubiłam Mako. - odrzekła jej i spojrzała zmęczonym wzrokiem w jej oczy, nie komentowała więcej. Przynajmniej dopóki nie usłyszała o ciąży Vei.
- Co?! Vasanti urodziła?? Kiedy? Jak? - zapytała z niemałym zaskoczeniem.


RE: Lwia Skała - dół - Hebe - 27-10-2015

Ze szczerym zdziwieniem przyjął do swojego móżdżka wiadomość, że Amani zaprzątała sobie nim głowę, toteż w momencie, w którym się pojawiła zaprzestał jedzenia.
Odgryzanie łap? Brrry. Z początku przestraszył się, ale zrozumiał, że niebieskooka nie mówi poważnie, a poza tym przecież to ten starszy się nim teraz zajmuje.
Czas odegrać przedstawienie.
- Och, nie wydaje mi się. Chciałem zwiedzić okolicę, no i poznałem takiego jednego lwa, jest ode mnie trochę starszy, ale jest całkiem w porządku i potem się trochę zgubiłem, więc położyłem się w trawie obok rzeki i tam mnie znalazła Amani, i potem przyszedł też ten młodzik i trochę innych lwów też tam było, i potem sobie poszedłem, bo zrobiło się nudno, i szukałem ciebie, a to co się stało jak już cię znalazłem to wiesz. Przepraszam, że uciekłem tato. - mówił szybko, ciurkiem i nieskładnie, ale chyba wyszło dość przekonująco.
Dosłownie chwilę potem pod lwią skałą pojawiła się nowa persona, Alayike, jak zrozumiał z kontekstu, choć on sam nadał jej bardziej pasującą nazwę "Ruda".
Rozmawiali o władcach tego miejsca. Już wcześniej słyszał ich imiona, przy rzece, to Amani o nich wspominała. Mówili też coś o tych oseskach, które już wcześniej miał okazję zobaczyć, a potem coś o tym, że mają pójść do Maka. Nie miał zamiaru odzywać się w najbliższym czasie niepytany, ponieważ z zasady nie wypowiadał się na tematy, o których nie miał zielonego pojęcia. Swoją drogą był ciekaw jak wygląda prawdziwy król. Oczami wyobraźni widział ogromną, potężną sylwetkę, której właściciel obdarzony był bujną, gęstą grzywą.


RE: Lwia Skała - dół - Furaha - 28-10-2015

Zszedłem na dól lwiej skały, ile można siedzieć w jednym miejscu kiedy tyle rzeczy ciekawych jest dookoła. Tyle rzeczy, tyle kolorów, tyle zapachów. Wszystko było tka bardzo fascynujące. Zeskakiwałem ze skałki na skałkę, no dla dorosłego to ich wysokość nie była duża. Dla mnie jednak to były dość wysokie. Będąc na dole rozejrzałem się dookoła. Z chęcią bym popolował na owady lub ogon mamy ale to później. Dopiero po chwili zobaczyłem inne lwy, które w okolicy były. Były duże. Ja się jednak nie boje, mały nie jestem już.


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 28-10-2015

Widać nie tylko ona postanowiła się nieco zmienić. Zachowanie brata nieźle ją zaskoczyło, jakby spotkała zupełnie innego lwa, niż wcześniej. A może on ma rozdwojenie osobowości? Nawet inaczej się odzywał, jednakże nie miała zamiaru go osądzać czy pytać, co takiego sprawiło taką zmianę, cieszyła się że tak się stało. Słysząc o Vei, położyła uszy po czym westchnęła. Tyle roboty, do tego Amani która chyba zapominała kim była.
-Mam ci przypomnieć, jaki masz tytuł i co się z tym wiąże? Jak słyszysz, królowa urodziła. Znajdź innych strażników jak najszybciej, jeden lub dwóch niech pójdzie pod grotę Vei, reszta patrolować tereny. Ja zajmę się moim bratem i znajdę Mako. Poszukam również Ayumi, sama dopiero uczę się na medyka, mam za małe doświadczenie, jednakże lwiątka pewnie są zdrowe, gdyby było inaczej królowa już by nas powiadomiła.- odparła tym razem poważnie i stanowczo. Jak widać miła, przyjacielska rozmowa na tą lwicę nie działała, a w tym momencie ważne było by królowa była bezpieczna, a raczej będzie bardziej ze strażniczką niż uczniem na medyka. Pomarańczowa przeniosła wzrok na brata.
-Nie ma o czym mówić. Choć w sumie to chciałam cię przeprosić, za ostro zareagowałam. Jednakże ostatnio jest u nas ciężko, mieliśmy dwóch samców, jeden z nich się zabił, do tego się odnalazłeś hm... myślałam że inaczej to spotkanie będzie wyglądało. Przepraszam.- odparła smutna, w sumie wolałaby już do tego nie wracać, było co było, ważny jest czas teraźniejszy. Gdy lwiątko odezwało się do jej brata ,,tato", już w ogóle pomarańczowa była zdziwiona i nie ogarniała. Postanowiła ten temat odłożyć na później, wszystko po kolei. Gdy dołączył do nich Furaha, uśmiechnęła się do niego, cieszyła się że zszedł, tęskniła za nim, no i miał też okazję poznać wujka i jak się okazało, swojego kuzyna.


RE: Lwia Skała - dół - Amani - 28-10-2015

Zachowanie Alay nie podobało jej się za bardzo, ale jak to miała w zwyczaju postanowiła swoje emocje zachować dla siebie i odpuścić lwicy, nie była, dużo wyższa rangą, ale jednak Strażnik daje też coś prócz obowiązków, jednak nie wywyższała się i głęboko odetchnęła, aby nie powiedzieć czegoś niewłaściwego.
- Dobra już idę, idę, nie krzycz. - powiedziała półżartem. Miała dość latania z miejsca na miejsce, potrzebuje teraz odpoczynku i jakiegoś obiadu czy czegoś, bo zaraz padnie.
- A jeszcze zanim pójdę. Gdzie jest Vei z małymi?? - musiała zapytać skoro ma ich pilnować.


RE: Lwia Skała - dół - Neska - 28-10-2015

Neska przyglądał się chwilę Hebe gdy ten mówił, był całkiem pod wrażeniem. Ciekawe, na nic nawet się nie umówili, a wszystko szło aż za dobrze... Oby nagle się nie skończyło, potrzebował tego dziecka. No, a tak na marginesie... zawsze marzył mu się syn, ale jego awersja do lwic raczej w tym nie pomagała. Może to jakiś znak z niebios? Ahaha... Może. Działania jego zmarłej matki? Hm?
-Gdybyś znowu miał ochotę gdzieś zniknąć, postaraj się nie wychodzić poza granicę Lwiej Ziemi.- odparł w kierunku lwiątka by potem zwrócić łeb z powrotem do Alayike, po czym westchnął ciężko w stylu 'eh ojcostwo jest trudne'.
Zamilkł na moment kiedy lwice wdały się w krótką pyskówkę, a gdy Amani zadała pytanie o miejsce w którym przebywała Vei, jeszcze raz przestąpił z łapy na łapę i obejrzał się za siebie w kierunku skąd przyszedł.
-Grota na sawannie, w miejscu gdzie rzeka wpada do oceanu... Trafisz na pewno.- wysilił się na mały uśmiech do Amani, wyszło mu trochę krzywo, ale lepsze to niż nic, prawda?
-Alay, już zdążyłem zauważyć, że nie jest najlepiej. I rozumiem dlaczego zareagowałaś tak a nie inaczej, szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wyobrazić sobie innej reakcji na to co się stało, i na moje zachowanie...- a nieprawda, wyobrażał sobie. Wyobrażał sobie Lwioziemców którzy wysłuchują jego konstruktywnej krytyki a potem wyciągają wnioski, ot.
-To ja przepraszam.- dodał po chwili i zagarnął łapą syna, sadzając go przed Alayike.
-Byłem nerwowy bo ten tutaj jegomość zniknął mi z oczu, a potem ta bójka nad rzeką dała mi najgorsze pomysły na temat tego co się mogło stać... Nie chciałem brać w niej udziału, bo wiedziałem, że nie dałbym rady. Jestem zbyt słaby, a chyba nigdy nie zaznałbym spokoju gdybym dał się zabić i zostawił dziecko na pastwę losu. Potem jeszcze wpadłem na twoje dzieci, całkiem same, i usłyszałem że nasza matka nie żyje... Zawsze myślałem że jestem w stanie zawsze nad sobą panować i że jestem nie do złamania, widać myliłem się...- westchnął raz jeszcze pod koniec swoich tłumaczeń.
-To mój syn, Hebe. Wiem, że wzbudziłem okropne pierwsze wrażenie nawet w samym królu... ale chcę dołączyć do Lwiej Ziemi. Tu się urodziłem, to mój dom, tutaj należę. Tutaj Hebe będzie bezpieczny.-


RE: Lwia Skała - dół - Amani - 28-10-2015

Czekała na odpowiedź i gdy Neska postanowił ją uraczyć swoją odpowiedzią na jej pysku pojawił się wielki uśmiech.
- Dziękuję Neska. - podniosła dupę i powędrowała szybkim krokiem w stronę Vei.

z.t //Dupo post ale co tu więcej pisać??//


RE: Lwia Skała - dół - Hebe - 28-10-2015

Nareszcie nikt się go nie czepiał, nie prosił o zbędne wyjaśnienia. Wszyscy w mig uwierzyli, że jest synem owego tajemniczego jegomościa i bez zbędnych komentarzy zaakceptowali ten fakt, jednak nawet dla niego zagadką było czemu Neska tak chętnie odgrywał rolę jego ojca, a zapowiadało się na to, że potrwa to dłużej niż można by się spodziewać.
Każde następne słowo skąpogrzywego naprowadzało go na rozwiązanie zagadki jego przyjaznego nastawienia. Coś tak czuł, że potrzebują siebie nawzajem.
Przemowa tamtego brzmiała bardzo przekonująco, zupełnie tak jakby od zawsze był jego ojcem, a cała historia od momentu ich pierwszego spotkania była zaplanowana przez Neskę w najdrobniejszych szczegółach.
- Będę się starał. - cóż za ulga, że teraz odpowiedzialność nie leży po jego stronie. Wreszcie mógł odpocząć, a cały stres jak ręką odjął, zniknął. - Miło mi panią poznać. - rzucił nieśmiało do rudej.
O! Jakieś nowe lwiątko.


RE: Lwia Skała - dół - Furaha - 29-10-2015

Przywitałem się z mamą i otarłem łebkiem o jej łapę. Zatrzymałem się i teraz będąc bliżej przyjrzałem się lwom. Tutaj wszyscy są tacy duzi. Słuchałem o tym o czym rozmawiali między sobą. Oprócz dorosłych był tutaj jeszcze jedno lwiątko. Większe ode mnie. Tutaj wszyscy są wieki ale ja nie jestem słaby. Usiadłem obok łapy mamy i lekko łebek na bok przechyliłem. W końcu podszedłem do Hebe.
-Hej- Powiedziałem lekko szczerząc ząbki
-Jestem Furaha- Powiedziałem dumnie wypinając swoją pierś- A ty to kto?- Zapytałem po chwili z uwaga go obserwując. Dorośli jakoś mniej mnie interesowali. Lwiątka są ciekawszym obiektem uwagi niż te duże osobniki. No chyba, że to mama ale to inna sprawa.


RE: Lwia Skała - dół - Shujaa - 29-10-2015

Już z daleka mógł wyczuć zapach tubylców, dzięki przodkom skała nie była opuszczona i nie przybył tutaj na próżno, własnie takie obawy miał gdy na granicach terytorium nie spotkał nikogo.
Zatrzymał się paręnaście metrów od zgromadzenia (z dobre 15), nie zakradał się, nie krył swojej obecności. Dwie samice, chyba samiec.. młode.. jakaś rodzina? Może nawet miał przed sobą obecnych władców, zamrugał zaciekawiony. Odchrząknął niezbyt głośno.
- Deme?- Jeśli był jakiś prosty sposób na sprawdzenie z kim miał do czynienia to własnie było nim użycie stadnego przywitania.


RE: Lwia Skała - dół - Alayike - 30-10-2015

Zerknęła tylko na chwilę w stronę lwicy, ciesząc się że ta zrozumiała. Rozumiała, że bycie strażnikiem do łatwych nie należało, ale cóż, mogła wybrać coś innego, skoro bieganie ją męczy. Gdy już odeszła, wróciła wzrokiem do brata, po czym się lekko uśmiechnęła. Cieszył ją fakt, że ten choć spróbował ją zrozumieć. Słysząc o synu, kiwnęła łbem na znak iż rozumie, sama również miała i to aż dwójkę, jednakże wiedziała, że gdyby się coś złego stało, mieliby dobrą opiekę, a stado musiało wzajemnie się chronić.
-Neska, gdyby każdy myślał o sobie, swojej bliskiej rodzinie i uciekał, stado by upadło. Jesteśmy lwioziemcami od pokoleń tylko dlatego, że wszyscy są dla nas jak bliscy. Oczywiście również nie chciałabym, by moje dzieci zostały beze mnie, lecz los ma tak czy siak wobec nas plany. - odparła, po czym westchnęła. Życie było trudne, pełno było ciężkich wyborów, lecz tak już było i miała nadzieję że Neska się przystosuje do nich. Gdy powiedział, że chce dołączyć do stada, ta podeszła i się do niego przytuliła. Brakowało jej kogoś bliższego, kogoś z rodziny, od dawna marzyła, by ktoś z jej rodzeństwa wrócił i tak się w końcu stało.
-Nie martw się, Mako daje drugą szansę, czasem nawet trzecią. Wstawię się za tobą, z pewnością się zgodzi.- dodała, nadal w niego wtulona. Gdy usłyszała obcy głos, odwróciła się gwałtownie, by spojrzeć na intruza, który to znał ich powitanie. Czyżby znowu jej brat?
-Deme, kim jesteś?- zapytała spokojnie, choć nadal zachowała czujność. To że znał przywitanie, nie znaczyło że przyszedł z pokojowymi zamiarami, a że były tu dwa lwiątka, to trochę ją bardziej stresowało.