Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Haraka - 17-02-2016

Gdy lwica zwróciła się do mnie, odruchowo się spiąłem. Nie chodziło o to, że się jej bałem, ale po prostu, życie nauczyło mnie zasady: nikomu nie ufaj. Nawet mojej rówieśniczce, małej gepardzicy nie ufałem, choć znacznie mniej się jej obawiałem niż dorosłej lwicy. Coś jednak trzeba było powiedzieć więc odchrząknąłem i powiedziałem najśmielej jak mogłem.
- Nazywam się Haraka, gepard - włóczęga. - Przedstawiłem się. - A pani kim jest - przeniosłem wzrok na nieznajomego lwa i gepardziczkę - ...i kim oni są? No i co to za miejsce? - Zadawałem pytania, najuprzejmiej jak mogłem, z wyraźnie widoczną ciekawością.


RE: Lwia Skała - dół - Felija - 17-02-2016

- Widzę, że jesteś gepardem - odrzekła, unosząc brew.
Aż taka ślepa nie była.
- Jestem Felija, lwica - Lwioziemka, i jestem strażnikiem terenów Stada Lwiej Ziemi, i opiekunką Haineko. A to jest właśnie Lwia Ziemia. Haineko już chyba znasz, a tamten lew to Sheloth, ale wiele ci to nie powie.
Przekrzywiła łeb, zastanawiając się, co należałoby zrobić z tym tutaj. Był jeszcze młody, więc głupio by było tak go wyrzucać, zwłaszcza że jeszcze nie zrobił niczego złego.
- Nie powinieneś tak sobie chodzić po cudzych terenach, to niebezpieczne. Haineko może, bo jest w stadzie - wyjaśniła, od razu wyprzedzając pytanie, które mogłoby zaraz zostać zadane.


RE: Lwia Skała - dół - Haraka - 17-02-2016

Skinąłem łbem na znak, że wszystko zrozumiałem. Słysząc ostrzeżenie Feliji na temat niebezpieczeństw, omal się nie roześmiałem. Przecież doskonale wiedziałem o wszystkich zagrożeniach czyhających na samotne gepardziątka i umiałem ich unikać. Wbiłem wzrok we własne łapy aby lwica nie zauważyła uśmieszku na moim pysku.
- Nie musi się pani o mnie martwić. - powiedziałem, nadal patrząc w ziemię. - Umiem o siebie zadbać, proszę pani. Zresztą, przyzwyczaiłem się do tego, że ciągle ktoś próbuje mnie zabić i jestem ostrożny. - Dodałem. - Poza tym, z kim miałbym chodzić? Nikt się mną nie opiekuje. - Mruknąłem tak cicho, że Felija prawdopodobnie nie usłyszała tej uwagi.


RE: Lwia Skała - dół - Felija - 18-02-2016

Felce jakoś nie chciało się wierzyć, by można było się przyzwyczaić do tego, że ktoś próbuje cię zabić, ale nie zamierzała nikogo oceniać.
- Skoro tak mówisz... - Wzruszyła barkami. - I nie mrucz pod nosem, tylko jak chcesz coś powiedzieć, to mów - dodała.
Ten młodzik niewiele ją interesował, a już na pewno wcale się o niego nie martwiła. Raczej chciała go wyprosić ze swoich terenów, ale... Właściwie po co? Nie stanowił żadnego zagrożenia.
Przeniosła wzrok na Haineko, bo to jej odpowiedzi najbardziej oczekiwała.


RE: Lwia Skała - dół - Haraka - 18-02-2016

Nie od razu odpowiedziałem lwicy. Cofnąłem się kilka kroków i z zamyśleniem spojrzałem na falujące na wietrze trawy sawanny. Potem otrząsnąłem się z marzeń o rodzinnej sawannie i przeniosłem wzrok z powrotem na Feliję.
- Widze wyraźnie, że pani nie jest zadowolona z mojego towarzystwa - powiedziałem z powagą. - Ale dlaczego pani nie powie tego wprost? Czemu pani krąży w okół tematu zamiast przejść do sedna? Jeśli pani chodzi o moje uczucia, to może pani powiedzieć wszystko bez ogródek. Niech pani wyraźnie powie, że mnie pani tu nie chce, a odejdę. Oczywiście będzie mi trochę smutno, ale nie zabiję się, zapewniam panią. Przyzwyczaiłem się, że nikt mnie nie chce i nie będę miał do pani żalu. Niech pani powie prawdę! - Zawołałem z nieoczekiwaną mocą w głosie. Nie lubiłem kiedy ktoś kręcił, zamiast powiedzieć mi prawdę. Ja sam nigdy nie uciekałem przed szczerością i rzadko kiedy kłamałem. Zachowanie Feliji mi się nie podobało.


RE: Lwia Skała - dół - Sheloth - 19-02-2016

Lew obserwował sytuację z rosnącym zaciekawieniem. Kiedy minął pierwszy szok, spowodowany nową, odpowiedzialną rolą Felki, zorientował się, że naprawdę interesująco patrzy się na beżową jako opiekunkę. Z lekkim uśmiechem przysłuchiwał się rozmowie - dorosła Fel nadal brzmiała jak Fel, chociaż chwilami zdawało mu się, że słyszy w jej głosie coś zupełnie nowego. Jakieś uczucie może, kto wie. On nie wiedział, możliwe, że nawet ona sama nie wiedziała.
Przekrzywiając łeb, zerknął na Harakę. Sam nie miał dotąd wiele do czynienia z dziećmi, najwięcej wiedział o nich na podstawie czasu, kiedy sam jeszcze był mały. Niby wiedział, że młodość ma swoje prawa, ale teraz, z perspektywy dorosłego lwa było mu trudno zrozumieć, czemu ten dzieciak gada w taki sposób.
Sheloth położył się przed Haraką, starając się dopasować mniej więcej do wysokości jego oczu. Zerknął na Felkę i skinął lekko głową. "Daj mi spróbować, może to coś da."
- Słuchaj mały... Strasznie zgrywasz twardziela. Wiem, że fajnie jest czuć się panem sytuacji, ale rozmawiasz ze strażniczką tych terenów. Z dorosłą lwicą ze stada, do którego ty nie należysz. To, że robi ci taką uprzejmość i nie każe ci zaraz stąd znikać, to już kwestia jej dobrej woli - uśmiechnął się połową pyska. - Wiesz, nie stanowisz tu żadnego zagrożenia. Jakbyś stanowił, to potraktowałaby cię ostrzej - i nadal może to zrobić, jeśli będzie trzeba.
Zerknął znów na Fel i Haineko, starając się tym spojrzeniem przekazać im, że zaraz skończy ten niezbyt przyjemny wykład i będą mogli porozmawiać normalnie. Znaczy, z Fel, nie z nią i jej podopieczną. Znów skupił wzrok na mordce Haraki.
- Więc zamiast zgrywać twardziela przy dwójce starszych, silniejszych lwów, radziłbym ci odnosić się do Feliji z szacunkiem. Albo zmiataj stąd, skoro już domyśliłeś się, że twoja obecność nie jest jej na rękę. Decyzja należy do ciebie.
Koniec przemowy. Cały czas mówił spokojnie, bez śladu zdenerwowania na pysku. Jakby udzielał komuś dobrej rady albo dyskutował o pogodzie. W porównaniu z podniesionym głosem kociaka, tworzyło to całkiem zabawny kontrast. Czarnogrzywy podniósł się i przysiadł tak jak wcześniej, zerkając po pozostałych. Na Harace zawiesił wzrok odrobinę dłużej, z zaciekawieniem czekając na odpowiedź.


RE: Lwia Skała - dół - Haraka - 19-02-2016

Wbiłem ciemnogranatowe oczy w jasnoniebieskie ślepia Shelotha.
- Ja nie zgrywam twardziela - syknąłem, z trudem powstrzymując złość; nie lubiłem takiego traktowania. - Ja tylko wymagam szczerości i nie chcę, żeby traktowano mnie jak małe gepardziątko, przed którym ukrywa się najważniejszą część prawdy, a odsłania tylko kawałeczek. Jeśli ona - wskazałem podbródkiem na Feliję - nie chce mi powiedzieć wprost, że mnie tu nie chce, zmuszony jestem naciskać. Jednak zbyt dobrze wiem, jaka jest prawda, albo przynajmniej się jej domyślam. Nie chcecie mnie tutaj, w tej waszej wyschniętej kraince, co? - Wrzasnąłem, nie potrafiąc dłużej ukrywać furii, która mną owładnęła. - Dobrze! W takim razie odejdę. Przyszedłem tu tylko po to by się pobawić z Haineko, jedyną rozgarniętą osobą w tym towarzystwie, ale widzę, że każdego włóczęgę traktujecie tu jak plugawą hienę. W takim razie żegnam! - Z tymi słowami, połykając łzy gniewu, zniknąłem na powrót w trawie, rzucając na ostatek smutne spojrzenie Haineko.

z/t


RE: Lwia Skała - dół - Felija - 20-02-2016

Lwica wytrzeszczyła ślepia na młodzika. O ile wcześniej miała lekkie wątpliwości, czy aby młodzik na pewno nadaje się na przyjaciela jej podopiecznej, tak teraz wzrosły one do całkiem wysokiego poziomu. Coś było nie tak z jego życiem emocjonalnym.
- Cooo? - bąknęła, po czym niespokojnie zerknęła na lwa.
Była mu wdzięczna za pomoc w rozmowie z tym tutaj, szkoda tylko, że na niewiele się to zdało. Nawet nie wiedziała, co powiedzieć na tę całą gadkę o zgrywaniu twardzieli, uznała to jakieś męskie sprawy.
- Co ja takiego powiedziałam? - Odchyliła uszy.
Posmutniała, bo przecież nie miała na myśli niczego złego, ale przynajmniej nie była sama ze swoim niezrozumieniem podejścia młodego samczyka. To brzmi dziwnie, ale... Cieszyło ją, że Sheloth był tutaj.
Usiadła, zamiotła ziemię ogonem, westchnęła, no i potem zdołała się już nieco rozchmurzyć.
- To co, może pójdziemy na spacer? - zaproponowała z lekkim uśmiechem. - Haineko może iść z nami.
Obawiała się ją zostawić, bo kto wie, czy by znowu nie spotkała jakichś dziwnych gepardziątek. Najwyżej jak się zmęczy, to odstawi się ją w jakieś bezpieczne miejsce.


RE: Lwia Skała - dół - Sheloth - 20-02-2016

Nim młody odszedł, lew zdążył jedynie zachichotać pod nosem. Nawet nie próbował tego ukrywać, dzieciak go rozbawił. Żeby wydzierać się na dwójkę dorosłych lwów, kilkakrotnie od ciebie silniejszych i większych, trzeba być albo bardzo odważnym... albo bardzo głupim. Sheloth nie miał co prawda pojęcia, czy aby młody nie zaliczał się do obu tych kategorii, ale nie jemu to oceniać. Jednak co jak co, ale wrażenie zostawił po sobie wręcz piorunujące - prawdziwy postrach tej "wyschniętej krainki".
Z nieukrywanym rozbawieniem zerknął na Fel. Oczy mu się śmiały, co musiało być dla niej dziwnym widokiem po całej tej obojętności, jaką okazywał przy wcześniejszych spotkaniach.
- Wykonywałaś swoją pracę. Nie ze wszystkimi można postąpić grzecznie... niestety.
Podniósł się, uderzając ogonem w pobliskie roślinki, które zakołysały się pod naporem ciemnej kitki. Chwilę jeszcze patrzył na poruszające się źdźbła traw, sygnalizujące jak daleko młodzik odszedł. Gdyby miał zły dzień, gotów byłby biec za nim, przytaszczyć z powrotem za kark i kontynuować pogadankę o szacunku i uprzejmości. Nie żeby go to tak interesowało, ale smutny wzrok Felki był chyba wystarczającym powodem.
Na szczęście czarnogrzywy nie miewał ostatnio zbyt wielu złych dni.
Słysząc propozycję beżowej, zmarszczył czoło. Co prawda przebywanie z nią przychodziło mu znacznie bardziej naturalnie niż mógłby przypuszczać, ale jeszcze bardziej dziwiła go łatwość z jaką Fel zaakceptowała ten stan rzeczy.
- Pewnie, możemy się przejść - uśmiechnął się szeroko, zerkając to na Fel, to znów na Haineko. Mała wydała mu się nieśmiała, nie słyszał chyba, by wykrztusiła z siebie choć jedno słowo odkąd przyszedł. Może sprawiała tylko takie wrażenie, ale kierowany nim Sheloth nie chciał, by czuła się w jego obecności źle. Albo nawet, odpukać, bała się go. W końcu była świadkiem jego rozmowy z tamtym dzieciakiem, kto wie co sobie o nim pomyślała.
Na próbę uśmiechnął się do gepardziątka.


RE: Lwia Skała - dół - Felija - 20-02-2016

Różnooka, usłyszawszy odpowiedź, podniosła się z miejsca i nachyliła nad Haineko.
- Chodź z nami. Daleko nie będziemy chodzić - zapewniła ją, po czym, już właściwie odruchowo, otarła łbem o jej łebek.
Następnie uniosła łeb z powrotem i przyjaźnie wyszczerzyła kły do błękitnookiego. To spotkanie było inne niż poprzednie, co bardzo się jej podobało. Roztrząsanie błędów przeszłości po raz kolejny i kolejny nie byłoby dobrym pomysłem, dlatego z miłą chęcią przyjęła to, że chyba już z tym skończyli. Co prawda, nadal nie miała pojęcia, co będzie dalej, czy on znowu zniknie (pewnie tak), czy co, ale nie zamierzała się tym przejmować. W najgorszym wypadku wszystko będzie po staremu.
Ruszyła w stronę, z której wschodzi słońce.

Z/t


RE: Lwia Skała - dół - Haineko - 20-02-2016

W pewnym momencie doszło do takiego obrotu spraw, którego Haineko w ogóle się spodziewała. Gdy doszło w końcu do tego spięcia pomiędzy jej opiekunką, a rówieśnikiem zwanym Haraką, na tego drugiego patrzyła z wyraźnym szokiem. Jak on mógł w ogóle tak się odnieść do lwocy, która ją wychowywała? Czy jego nie uczono szacunku do starszych?
Gdy sprawa w końcu ucichła, a Haraka sobie poszedł, chcąc odpowiedzieć na pytanie różnookiej, spojrzała w jej stronę.
- Tak, chodźmy - stwierdziła, po czym poszła za nią i jej dawnym znajomym.

/z.t. /


RE: Lwia Skała - dół - Sheloth - 20-02-2016

Ruszył za nimi, wciąż z pogodnym uśmiechem na pysku. Tylko raz jeszcze zerknął przez ramię, upewniając się, że Haraka zniknął z pola widzenia. Nie dostrzegł nikogo, więc nie było powodu do ociągania się. Podbiegł więc za Fel i jej podopieczną, chcąc zrównać się z nimi po tej krótkiej przerwie.

z/t


RE: Lwia Skała - dół - Jasiri - 07-06-2016

Jasiri zatrzymała się. Jak na jej gust skała była przerażająca i o wiele za duża. Miała też jaskinie. Siri nie mogła odpędzić się od wrażenia, że są one zamieszkane. Po tym jak ostatnio była traktowana, gdy się do kogoś zbliżyła, wywnioskowała, że lepiej będzie trzymać się od nich z daleka. Chciała oczywiście wiedzieć, gdzie jest, ale strach o własną skórę był silniejszy. Otoczyła to miejsce szerokim łukiem. Gdy znalazła się po drugiej stronie, na wszelki wypadek puściła się biegiem nie wiedząc nawet dokąd pędzi.

z.t.


RE: Lwia Skała - dół - Beryl - 25-06-2016

A to co? Skała i to taka, której naprawdę trudno nie zauważyć, a w powietrzu unosił się mocny zapach lwów, więc pierwszą myślą, która przebiegła Berylowi przez łeb był odwrót. Cichy i szybki odwrót, by nie wchodzić w drogę tym zapatrzonym w siebie, pięknym stworzeniom. Ale nie taki był Beryl. Lekko kulejąc (a jakże, w końcu połamaniec i powykręcaniec z niego ponad miarę - z niejednym się bił i z niejednym przegrał, zarabiając po kościach). Hiena nie pałała sympatią do lwów. W końcu to przedstawicielowi tego właśnie gatunku zawdzięczała zmasakrowane ucho, rozszarpane prawie na dwie połowy, ale na szczęście bez żadnego defektu odbijającego się na zmysłach. Pewnie jesteście ciekawi jak skończyła się owa walka - jak nie, to trudno. I tak wam powiem. Sukcesami należy się chwalić, bo choć lew większy od Beryla, to młody, niedoświadczony i głupi (zresztą jak sama hiena, ale cóż... lew okazał się bardziej głupi). Co za zawodnik cieszy się zwycięstwem, gdy przeciwnik jeszcze dyszy? Tak właśnie było, bo gdy drań oglądał swą ofiarę, to ta wystrzeliła pyskiem na gardło. Tak, w miejscu, gdzie ledwo dosięgała grzywa i zgadnijcie? - tak, zgadliście. Jeden trup, ale nie Beryl. Hiena wykaraskała się i na chwiejnych łapach, podniosła z ziemi, kierując wzrok w stronę ciała, a po chwili zostawiając je na pastwę padlinożerców. Zaliczone. Truchłem wroga się nie przejmie. W każdym razie pora zakończyć flashback. Niestety czeka nas szara codzienność. A może nie taka szara?
/ktoś coś?


RE: Lwia Skała - dół - Mistrz Gry - 26-06-2016

Dół Lwiej skały z cała pewnością nie był najrozsądniejszym miejscem na spacery. Wszędzie świeże dość wonie lwów. Było tutaj jednak bardzo czysto. Zostałeś zauważony przez jakiegoś niedużego ptaka, który zasiadł na wyższej skałce. Przyglądał się hienie z zaciekawieniem.
-Co tutaj robisz?- Zapytał się w końcu- To nie jest miejsce dla hien- dodał i poprawił sobie piórka.