Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Solovar - 30-03-2017

Minęła chwila dłuższa, niż Mulungu się spodziewał, zanim zwrócono na niego uwagę. Sądził, że wielka biała małpa w środku terytorium lwów szybko zdobędzie zainteresowanie. Ale najwyraźniej kotowate miały ważniejsze sprawy na głowie. Jeden z samców zabrał całą bandę lwiątek i odszedł, nie poświęcając mu nawet dłuższego spojrzenia. Wydawało się, że po tym goryl mógł już liczyć na atencję pozostałych, ale lwica zaczęła jakiś wywód. Albinos rozważał już odejście, ale ku jego zdziwieniu Sigrun schowała się za nim, zamiast pójść do swoich. Spojrzał na nią przez ramię pytająco, po czym skupił się na tym, co mówiła ruda. Chyba nie najlepiej układało się w stadzie. Pierwszy raz słyszał o osobniku imieniem Soth, ale może Zephyra to zainteresuje. Poza tym, sposób, w jaki lwica mówiła... Goryl zaczął podejrzewać, że ma do czynienia z przywódczynią.
Wreszcie zainteresowała się niemową. Gdy wymówiła jej imię, znachor upewnił się, że trafił pod właściwy adres. Choć zauważalne było wzruszenie i troska, coś ją zatrzymało. Ową przeszkodą był on sam.
- Drobiazg - odparł, próbując ustalić, czy jego cicha towarzyszka już się uspokoiła. - W zamian nie wymagam wiele. Może jednorazowy dostęp do strzeżonej przez was sawanny? Interesują mnie tamtejsze rośliny.
Nie do końca wiedział, na ile lwy znają się na ziołolecznictwie, więc nie wdawał się w szczegóły. Uniósł jedną z masywnych łap, żeby odsłonić chowającą się za nim lwiczkę.
- I byłbym zaszczycony, gdyby Sigrun zechciała mi towarzyszyć - rzekł spoglądając na nią z ciepłym uśmiechem. Uznał ten pomysł za dobry na wielu płaszczyznach. Korzystny zarówno dla niego jak i młodej.


RE: Lwia Skała - dół - Vasanti Vei - 31-03-2017

Goryl mógł poczuć, jak lwica dokładnie lustruje jego sylwetkę. Spotykała już małpy, ale żadna z nich nie była taką górą mięśni jak ten tutaj. Przy nim każda lwica prezentowałaby się wątle, nawet tak wprawiona w walkach jak Vasanti.
Choć samiec nie zachowywał się wrogo, a i jeśli by chciał zrobić krzywdę jej córce, to uczyniłby to od razu, zamiast przyprowadzać ją do domu, to królowa nadal nie była w stanie mu zaufać. Może i było to irracjonalne, ale ani myślała zostawiać go z Sigrun.
Podstawiła uszy na dźwięk jego słów. Proszę, proszę, nie dość, że siłacz, to jeszcze znachor. Intrygujące.
- Zaprowadzę cię - oświadczyła, wbiwszy wzrok w niepokojąco szkarłatne tęczówki. - Może będę w stanie pomóc ci znaleźć to, czego szukasz. Jak cię zwą?
Sama i tak powinna udać się na zbiory, jako że nie była pewna, czy w swoich zapasach znajdzie jeszcze coś na gardło, a nie wypadało zostawiać Mako w potrzebie. Zresztą miała z nim do pogadania, a w obecnej sytuacji wydawało się to niewykonalne.
Swoją drogą, szkoda, że szara nie mogła znajdować sobie normalnych przyjaciół. Najpierw krokodyl (ciarki przechodzą na samo wspomnienie!), teraz... Ten tutaj. Acz przynajmniej miała jakiekolwiek towarzystwo, o czym trudno było mówić w odniesieniu do reszty rodzeństwa; trochę to paradoksalne, biorąc pod uwagę to, że nie sposób usłyszeć od niej słowa.
Wtem skierowała wzrok w miejsce, z którego doszedł ją odgłos łap uderzający o ziemię, obcych łap o obcym zapachu. Zmrużyła ślepia. To zbieranie się tu przypadkowych (?) osobników coraz bardziej ją niepokoiło.
Na razie tylko stała i patrzyła, w milczeniu czekając na kolejny krok nieznajomej, ale też raz po raz zerkała z powrotem na Mulungu i Sigrun.


RE: Lwia Skała - dół - Athastan - 02-04-2017

Gdy lwice, po mimo wszystko się wyniosły, dotarło do niego, że nareszcie będzie mógł załatwić to, po co przyszedł. Po chwili stwierdził jednak, że dzisiaj chyba ktoś, tam u góry, się uparł, żeby pozostał jak najdłużej na tych terenach. Bo cóż komu po tym, że rozmówca jest już wolny, skoro nie może z siebie wydobyć nic, prócz suchego szeptu, a i to z wielkim trudem. Kiedy więc tamten zaczął mówić, widać było, że sporo go to kosztuje, nie zdziwił się więc, że Mako raczej nie przebierał w słowach. Potwierdził wypowiedź króla, i dodał do niej krótkie wyjaśnienie, potem zaś poczłapał za nim, w stronę rudej lwicy. Usłyszał również, wycharczany przez niego wyraz ,,medyk" i dopiero po chwili skojażył jego adresację z królową. No cóż, skoro była medykiem, to pewnie znajdzie jakiś specyfik na podreperowanie monarszego gardła.
Po chwili przypomniał sobie słowa czarnogrzywego ,,o wymagającym nauczycielu" i połączył je ze specjalizacją królowej. Cóż, jeżeli to o nią (a było to wysoce prawdopodobne, jako że drugi medyk tego stada ostatnio zmarł w tej jaskini przy skalnych grotach), to najbiższy czas, niezależnie od wyniku rozmów, czy jakichkolwiek decyzji zapowiadał się ciekawie.


RE: Lwia Skała - dół - Solovar - 05-04-2017

Albinos przyzwyczajony był do badawczych spojrzeń. Uznawał to wręcz za naturalne, że jego postura, nietypowy kolor sierści oraz tajemnicza ozdoba budziły ciekawość, niepokój, respekt... W przypadku dwunogów nawet uwielbienie godne boga. Działało to na jego korzyść, ale nigdy nie dał się ponieść arogancji.
Chyba trochę się przeliczył sądząc, że lwica zostawi swoją córkę pod jego opieką na czas pobytu na Lwiej Ziemi, skoro udowodnił, że nie chce jej skrzywdzić. Z drugiej strony wydawała się zorientowana w tutejszej florze, więc jej towarzystwo mogło okazać się pożyteczne.
- Miło z pani strony - skinął głową i przyłożył zaciśniętą pięść do piersi. - Nazywam się Mulungu. A z kim ja mam przyjemność?
Postawił łapę na ziemi i rozejrzał się po otaczających go lwach. Było ich sporo, ale nic nie wskazywało na to, żeby mu zagrażały. Goryl z łatwością odpędzał od siebie poczucie osaczenia.
Ruda lwica wpatrywała się w szarą, która dopiero się zjawiła. Trudno było stwierdzić, czy próbuje dać jej jakieś nieme znaki, czy przygląda jej się z innego powodu.
- Możemy ruszać, czy ma pani jakieś porachunki? - zapytał poprawiając swoją torbę. Miał nadzieję, że eskorta Vei nie wyklucza towarzystwa Sigrun. Zdążył ją polubić.


RE: Lwia Skała - dół - Sigrun - 05-04-2017

Nie podobało jej się to jak matka na nią patrzyła. Znowu nie była zadowolona z jej zachowania choć szara nie wiedziała co takiego złego uczyniła. Nie potrafiła pojąc, że Vei miała wobec niej inne oczekiwania. To tak bardzo bolało.
Nieśmiało podniosła wzrok na goryla, trącając go łapą w rękę. A gdy pochwyci jego wzrok wskaże na siebie i na niego. Zamierzała mu towarzyszyć, nawet gdyby królowa jej zabroniła.


RE: Lwia Skała - dół - Yasumu - 05-04-2017

Cały czas tylko przyglądała sie tej zbieraninie z ciekawością. Nadstawiła nawet uszy i przekręciła głowę na bok, dając do zrozumienia że raczej jest zaskoczona, bądź zdziwiona widokiem, niż ma złe zamiary. Wyraz jej pyska pozostawał niezmienny, trochę pusty. Nawet gdy rubiny spotkały się z oczami królowej. Nie słyszała zbyt dobrze o czym mówią. Oderwała wzrok od Vei i znów popatrzyła na albinosa.. coś jej zaczęło świstać w łbie.
Coś z paplaniny czarnej, zmarszczyła nos. Nie mogła sobie przypomnieć co dokładnie to było. Jakieś rozdrażnienie wkradło się w kłębiące myśli, z pewnością siedzenie z dupskiem na terenie Lwiej Ziemi i myślenie, zwłaszcza przy obstrzale spojrzeń nie było mądre. Podniosła zatem zacny zadek i skinęła im łbem na pożegnanie, w geście szacunku. Oddalając się w kierunku śnieżnego lasu, by nie rzucać zbędnych podejrzeń skąd przylazła.

ZT (nie chcę blokowac XDDd sorry za to wejście wyscie.)


RE: Lwia Skała - dół - Vasanti Vei - 07-04-2017

- Vei, królowa - odrzekła, po czym zwróciła wzrok z powrotem na obcą.
Niepewnie skinęła jej łbem. Przez moment już spodziewała się, że tamta do nich podejdzie, ale jednak okazało się, że obrała zupełnie inny kierunek. Nic to, może i lepiej. Dosyć niepowołanych gości na jeden dzień.
Znów zatrzymawszy spojrzenie na gorylu i Sigrun, przywiodła na pysk lekki, uprzejmy uśmiech.
- Nie, ruszajmy - stwierdziła, po czym podniosła się z miejsca.
- W razie czego znajdziesz mnie w domu. Avare - rzuciła jeszcze do Mako.
Dom. Tylko on jeden - nie licząc jej dzieci, oczywiście - wiedział, jakie miejsce miała na myśli. A że akurat on, to zadecydował czysty przypadek, który jednak wywołał niezmierzone konsekwencje... Vasanti niezmiennie odczuwała wobec niego niechęć na przemian z tą niezamierzoną dozą sympatii, którą obdarza się osoby, które zachowują się w dokładnie taki sposób, jakiego się od nich oczekiwało.
Ruda niepewnym krokiem zbliżyła się do swojej córki, by delikatnie trącić nosem jej łebek, a było w tym geście coś dziwnie smutnego. Dlaczego najtrudniej zrozumieć tych, których tak bardzo pragnie się kochać?
Nie mając już nic więcej do dodania i też w żaden sposób nie oponując wobec tego, kto konkretnie miałby jej w tej przechadzce towarzyszyć, obrała kierunek południowo-wschodni.

Z/t


RE: Lwia Skała - dół - Sigrun - 08-04-2017

Poczuła dziwne dreszcze gdy Vei trąciła ją zimnym nosem i wilgotnym nosem.
Wiele nieporozumień wynikało z braku możliwości porozumienia się. I choć czasami chciałaby coś powiedzieć, wiedziała, że ta lwica jej nie usłyszy. Prawdopodobnie nigdy.
Nie oglądając się na pozostałych ruszyła obok matki, apatycznie wlokąc łapy.


RE: Lwia Skała - dół - Solovar - 08-04-2017

No proszę, pomyślał Mulungu, królowa we własnej osobie. To by wyjaśniało, dlaczego od razu zgodziła się zaprowadzić go na sawannę, bez żadnych narad ze swoimi. Albinos zerknął na Sigrun. Nie przypuszczał, że ta szara niemowa może być księżniczką. Lepiej trafić nie mógł. Co prawda nie pobłażał zachłanności lwów, ale w tej sytuacji układ z lwicą mu bardzo odpowiadał.
Szara lwica odeszła i wówczas Vei wyraziła gotowość do drogi. Goryl miał tylko nadzieję, że w niemym porozumieniu zastawiono na niego zasadzkę. Jednak nie przejmował się tym za bardzo - miał zakładnika w postaci młodej księżniczki, choć wolał się nie posuwać do takiego rozwiązania.
Poszedł w ślad za rodziną królewską. Bacznie się rozglądał wypatrując znajomych ziół jak i zagrożenia.

/zt


RE: Lwia Skała - dół - Cherche - 12-04-2017

I znów przywiało ją na Lwią Skałę. Co prawda od tygodni miała ją w zasięgu wzroku, i coraz bardziej czuła się jak w domu... Oj no. Kto by pomyślał, że w królestwie jej dziadka można tak po prostu zamieszkać bez wojny? Nie musiała nikogo zabijać... Była w domu. O to właśnie chodziło w starciu Złej Ziemi z Lwią. Poddani i rodzina Skazy chcieli wrócić do domu.
No i była tu. Czy trzymało ją coś w innym miejscu? Owszem, Zła Ziemia była blisko i to tam powinna się znajdować... Ale ten okropny Myr tam był. Śmiał rządzić tamtymi ziemiami tak jakby były jego... A one należały się komuś zupełnie innemu.
Wpajana przez matkę nienawiść do Lwiej Ziemi i bezwzględne oddanie Złej jednak nadal nie pozwalały Cherche odetchnąć i po prostu przyznać to sobie, że chciała zostać tutaj. Jeśli nie dla siebie, to z przekory. A może, kto wie, wydarzy się coś, co usadzi jej tyłek na tronie? O tak, dziadzio Skaza byłby dumny...
Bordowa zadarła łeb do góry i wyobraziła sobie widok jaki rozpościerał się z samego końca Skały. Chciała zobaczyć, jak to jest stać na miejscu królów, gdzieś gdzie i przez lata stał Skaza. Dziwne uczucie, mieć pod łapami coś, co dotykał właśnie on, i Mal Ombre... A może i Levis.
Nim jednak jej zadek dogonił jej myśli, na drodze stanęli jej dwaj nieznajomi, Athastan i Mako. Jeszcze ich nie znała, ale nie obawiała się - wręcz przeciwnie, miała nadzieję, że w końcu dowie się czegoś konkretnego o dzisiejszej władzy i dostanie się do stada żeby powęszyć jeszcze bardziej.


RE: Lwia Skała - dół - Mako - 12-04-2017

Inne osobniki przychodziły i odchodziły, a on mógł jedynie się temu przyglądać. Masz ci los... Prawdę mówią, że wartość pewnych rzeczy idzie dostrzec dopiero po ich utracie. I choć Czarnogrzywy dopiero od godziny miał problemy z mową, to wiedział, że również w jego losie jakaś wyższa siła musiała maczać palce, wszak cały ten dzień był jednym wielkim wariactwem.
Powiódł wzrokiem za odchodzącą królową mając cichą nadzieję, że faktycznie zajmie się jego sprawą.
Zdaje się, że został sam z Athastanem... Nie, wróć, wygląda na to, że te tereny nawiedziła jeszcze jedna lwica. I zmierza w ich stronę, świetnie... Gdy Cherche znalazła się dostatecznie blisko, skinął jej łbem. Po tym jakże prostym powitalnym geście pozostało mu czekać, może dowie się przynajmniej czego lwica tu szuka.


RE: Lwia Skała - dół - Cherche - 14-04-2017

Niech to, może jednak z drugiej strony byłoby lepiej gdyby nikogo tu nie było. Gest samca nieco ugasił jej temperament, onieśmielił ją wręcz i jakby na siłę wepchnął w uścisk uległości, a przecież Mako nie zrobił nic takiego by ją to aż tak obeszło.
-Yatta.- odezwała się, starym złoziemskim przywitaniem, ot żeby ponownie wzniecić ten płomień buńczuczności i dodać sobie otuchy. No, to chyba załatwione.
Zadarła łeb ku górze raz jeszcze by spojrzeć na czubek Skały, prawie tęskno, ale z taką pewnością i obeznaniem jakby od lat tu należała. W końcu...tak jak myślała, była w domu. To miejsce miała we krwi, nic dziwnego że czuła się tak swobodnie w okolicy.
-Nazywam się Cherche.- dodała po chwili i przeniosła wyraziste spojrzenie na Czarnogrzywego. -Szukam...kogoś, kto przyjmie mnie do stada.- słowo się rzekło.


RE: Lwia Skała - dół - Athastan - 14-04-2017

Siedział lekko oklapnięty koło Mako, zastanawiając się ile będą czekać i czy czekanie na powrót znachorów przyniesie efekty w jakiejś w miarę wymiernej przyszłości. Z jednej strony chciałby dogonić lwice, chciał w końcu porozmawiać z Huntrees, ale z drugiej pozostawienie Mako nie należałoby do najkulturalniejszych posunięć. Poza tym, ci medycy w końcu wrócą, a wtedy może będzie się mógł z nimi dogadać. Tego w końcu szukał od całkiem już długiego czasu, choć na myśl o terminowaniu u rudej lwicy jego uczucia nie były do końca jednoznaczne.
Siedząc tak, zauważył zbliżanie się nowej lwicy. Ta przywitała się nieznanym mu słowem, a następnie przedstawiła się. Z jej zachowania przebijała swoboda i pewność siebie, ale dawało się wyczuć w tym też bunt i ten nieokreślony negatywny element. Oczywiście w stopniu żadną miarą nieumywającym się do tego stwora, na którego nadział się kiedyś nad jeziorkiem duchów, ot ledwie cień cienia tamtego, no ale zawsze. Odpowiedział jednak na pozdrowienie:
Witaj. Ja nazywam się Athastan, a to jest Mako - powiedział, wskazując na czarnogrzywego, po czym uzupełnił - Władca tej krainy. I jeśli szukasz kogoś, kto przyjmuje do stada, to chyba nie mogłaś trafić do lepszej osoby. Aczkolwiek mogłaś przybyć w lepszym czasie, bo jest on chwilowo niezdolny do rozmów, co sprawia, że proponuję ci abyś sobie usiadła i poczekała tu z nami, aż medycy tego stada powrócą z odpowiednimi zielskiem.


RE: Lwia Skała - dół - Mako - 16-04-2017

Mako lekko drgnął, a na jego pysku przewinęło się coś na kształt grymasu. Nie było mowy o pomyłce. Toż to złoziemskie powitanie. – pomyślał.
W tym momencie życzyłby sobie, żeby Athastan trzymał język za zębami, ale samotnik ziścił jego najgorsze obawy. Przerzucił spojrzenie z Athastana z powrotem na Cherche. Cała ta sytuacja była jakaś dziwna – sposób przywitania nijak nie imał się jej prośby.
Czarnogrzywy przełknął ślinę i natychmiast poczuł kłucie w gardle. Wygląda na to, że mu się nie poprawia.
- Dlaczego? - wychrypiał cicho. W normalnej sytuacji  postarałby się o trochę bardziej składne pytanie, ale Cherche musi się tym zadowolić, przynajmniej do czasu powrotu Vei, choć zdawało mu się, że ruda mówiła o spotkaniu w jej grocie. Cóż, może się tu przywlecze jeżeli nie pojawi się dostatecznie długo...?


RE: Lwia Skała - dół - Cherche - 17-04-2017

O, a więc trafiła na samego króla. No proszę... Lwica zmierzyła Mako bacznym spojrzeniem, nieco mrużąc oczy jakby wcale nie podobało jej się z kim miała do czynienia, ale tak naprawdę zdała sobie sprawę z tego, że nie miała powodu by tak myśleć. Mako...nie znała go, być może był jej krewnym, a z tego co mówiła jej matka, Mako wyglądał na kogoś podobnego do jej dziadka. Czarna grzywa, brązowa sierść, zielone oczy... No przecież wszystko się zgadzało.
Cherche cmoknęła lekko na pytanie Króla.
-Moja rodzina stąd pochodzi. Należę do tego miejsca. Od dziecka słyszałam historie o Lwiej Ziemi, i czuję się związana z tą ziemią. W dodatku, jest szansa że znajdę tu krewnych.- wyjaśniła krótko.