Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Ayo - 27-08-2017

Coraz więcej obcych, to się mi nie podobało, co tka nagle się zlecieli, ciekawszych rzeczy ne mają? Po słowach jednak ciemno grzywnowego machnęła tylko lekko ogonem.
-Ten na którego sie powołujesz ma prawo do tej skały, jest z rodziny królewskiej a ty przybywasz i rosisz sobie jakieś prawa?- Może i była gwałtowna ale taki miała już charakter do tego nie lubiła tłumów, które tutaj sie zrobiły. Wtedy obca jasna lwica przemówiła.
-A ty co tu robisz? Mówisz tak jakby to był twój dom a jesteś tutaj kimś całkiem obcym, najeźdźcą wraz z tymi dwoma- I może tamtymi kolejnymi? Nie miała pewności ale miała zamiar bronić domu Edena i Eurielle i jej dzieci.


RE: Lwia Skała - dół - Wendigo - 27-08-2017

Gdy już się zbliżał do skały, zasłyszał jakieś głosy, a nawet krzyki, zapowiadające kłótnię. Zwolnił nieco kroku, niezbyt mu się chciało kłócić od razu po przyjściu, lecz jeśli sytuacja będzie tego wymagała, to cóż, tak bywa. Po krótkiej chwili ukazało mu się niemałe zbiorowisko, a w tym zbiorowisku rozpoznał tylko lwicę z którą rozmawiał jakiś tydzień temu. Mieli się tu spotkać, nie miał pojęcia że już jej się udało zebrać tak dużą grupę w tydzień, przecież wtedy mówiła że nie ma prawie nikogo. Podszedł wolnym krokiem do dość dużej grupy, a na uboczu zobaczył tego dziwnego młodego lwa z tego jego "cesarstwa". Co on tutaj robił? Czyżby sobie przywłaszczył i to miejsce? Jakby mu powiedział że był koło tego wodopoju, to z pewnością usłyszałby że to jest też teren cesarstwa. Żałosne.
- A idź w cholerę z tą swoją dziecinadą... - Wymsknęło mu się szeptem. Stanął gdzieś tak za grupą, jak najdalej od szanownego pana cesarskiego, próbując zrozumieć o co tu dokładnie chodzi. Zrezygnował ze stania sobie na uboczu i podszedł do grupy.
- Co tu się dzieje? - Spytał, patrząc pytającym wzrokiem na jasną lwicę.


RE: Lwia Skała - dół - Haki - 27-08-2017

A gdyby  rzucić tak to wszystko i wyjechać w góry...- pomyślał Haki gdy czarnogrzywy ponownie przemówił. Cesarz zdawał sobie sprawę czym kieruje się grupa uzurpatorów, jednak jego zdaniem, nie miało to nic wspólnego z tradycjami LZ. Kiedy Ayo przemówiła, Haki był lekko zniesmaczony jej tonem jednak nie potrafił odmówić jej pewnych racji. Kiedy do akcji włączył się Vari, cesarz nieco się zlękł, nie spodziewał się po swojej partnerce takiej reakcji jednak z drugiej strony podobało mu się gdy Vari pokazywała swoją siłę. W niezrozumiały dla niego sposób, to go kręciło. Kiedy do towarzystwa dołączyły kolejne osobnik Haki zaczynał mieć już tego coraz bardziej dosyć. Westchnął cicho i przeleciał wzrokiem po zebrnych.
-Też chciałbym wiedzieć...-odparł na słowa brązowego.
-Ja powiedziała Vari, wszyscy powinniśmy się uspokoić i trzymać nasze nerwy na wodzy...- rzekł śląc swojej partnerce szeroki uśmiech-... jednak mam wrażenie, że trochę się już w tej sprawie pogubiłem, więc proszę poprawcie mnie jeśli się gdzieś pomylę-  przemówił donośnym głosem, tak by każdy z zebranych mógł go bez problemu zrozumieć.
-Jeżeli dobrze to wszystko pojąłem, to swój szacunek panie Jasir okazujesz poprzez zakradanie się na czyjeś ziemie i porykiwanie sobie z kumplami...naprawdę, bardzo to lwioziemskie- dodał śląc lwu karcące spojrzenie.
-Co zaś się tyczy szanownej pani Eyre...- przemówił, swoje spojrzenie zwracając w stronę owej lwicy - powiedz mi proszę które z lwioziemskich ideałów mówią o bezsensownym narażaniu życia swoich towarzyszy?- na moment jego spojrzenie przybrało kpiący wyraz- zaprowadziłaś swoich kompanów w sam środek obcych ziem, które nagle zaczynasz traktować jak swoje. Nie próbuj nam wmówić, że nie wiedziałaś, woń jest bardzo silna, zarówno tutaj jak i w całej okolicy. W wielu wypadkach takie zachowanie oznacza dla intruzów wyrok śmierci i kto wie czy zaraz nie pojawi się tu reszta stada?- pomimo że w środku Haki gotował się ze złości, to jego głos pozostawał spokojny i pozbawiony jakichkolwiek śladów emocji.
-Dlatego widzę to tak, kierowana rządzą władzy, postanowiłaś bezczelnie wykorzystać tych, którzy zdecydowali się Tobie zaufać, zamydlając im oczy bajkami o Lwiej Ziemi. Kompletnie olałaś przy tym fakt, że może im grozić jakieś niebezieczeństwo a teraz próbujesz powoływać sie na ideały Lwiej Ziemi?- cesarz poręcił łbem z dezaprobatą.
-Lwioziemcy tak nie postępują, swoim zachowaniem przypominasz mi bardziej Skazę albo Zirę. Po trupach do celu, co nie?-


RE: Lwia Skała - dół - Jasir - 27-08-2017

Jasir chyba jako jedyna tutaj osoba nie czuła się wcale tak źle będąc w tak dużym zbiorowisku. Oczywiście trzeba dodać: mając swoich sojuszników, Eyre i nowo przybyłego lwa, którego musiała przysłać przywódczymi, na górze była jeszcze Zuma. Szacunek do przeciwnika - to ważna rzecz. Ale któż jest uprawniony do głoszenia faktów ? Kim są by tak o tym mówić ? Nie chciał być przy rozmowach cyniczny, ale nie lubił z góry ustalonych schematów myślowych. Ten plan był fatalnie zorganizowany, nie wiedział jak to dalej wyglądało w głowie przywódczyni, ale Jasir nie był ograniczony do dzikiego barbarzyństwa, od początku przecież nie zachowywał się jakby wyskakiwał na każdego spoza naszej malutkiej grupy, miał też wielką nadzieję, że Eyre też nie myślała o tym. Starał się o zgodę, na połączenie się w jedno. Nie przeszkadzały mu jakieś kryjące się pod dużymi kamieniami lwy, a starał się o współprace z nimi.
Musiał jednak okazać trochę pokory i zwrócił się do Hakiego:
- Muszę przyznać Ci rację Cesarzu Haki z Cesarstwa Doliny ! Twoja obiektywność myśli i skłonność do racjonalnych rozmów okazała się wielce przydatna. Mógłbym jednak poprawić kilka przytoczonych wcześniej "faktów" ?- wzrok, zwrócony wcześniej w stronę Hakiego skierował teraz do wszystkich zgromadzonych. - Nie byliśmy najeźdźcami, prawdę mówiąc nigdy nie zamierzałem ich zaatakować, chciałem się ze wszystkimi dogadać w imię idei połączenia wszystkich, którzy chcą współtworzyć wielkie stado, które mogłoby przywrócić dobrodziejstwo tych ziem. Nie jesteśmy do końca rewolucjonistami, przewrotowcami. Ja tutaj od początku chciałem rozmawiać z "mieszkańcami" tej ziemi. I nie wydałem żadnego ryku...- przyśpieszył, żeby nie dłużyć i nie złościć jeszcze bardziej strony przeciwnej i być może i strony cesarskich - Lwia Ziemia stała się pusta, ale od tego czasu widzę, że znajdą się jeszcze i niedobitki, i nowi, którzy będą współtworzyć powstanie "nowej" Lwiej Ziemi. I kto wie, co będzie w przyszłości. Ktoś musi się wziąć za zjednoczenie wszystkich i danie im dobrobytu. Ode mnie to wszystko.- Skończył, a ostatnie zdanie wypowiedział bardzo powoli i cicho. Teraz czuł niepewność co będzie dalej, jak to się potoczy i co będzie z "przewrotowcami"...


RE: Lwia Skała - dół - Myr - 08-09-2017

Minęło trochę czasu od momentu kiedy zabrałem dzieci  partnerkę w bezpieczne miejsca. Tam też ci, którzy postanowili podążyć za mną również pozostali. To nie była ich walka. Nie chciałem nikogo narażać. Będąc blisko skały doszły mnie ryki? Czy ja się przesłyszałem? Byłem zdziwiony ale nic, przyśpieszyłem nie będąc pewnym czy Edenowi i jego nowej rodzinie nic nie zagraża. Będąc już na dole zauważyłem małe.. zbiorowisko?
-Salve- Rzekłem swoim mocnym ale spokojnym tonem. Skinąłem łbem do obecnych i do razu podszedłem do brązowej lwicy witając się z nią otarciem łba o kark. Stanąłem również taka by w razie czego osłonic ja przed obcymi.
-Kim jesteście?- Pytanie bardziej skierowane było do wszystkich prócz Jasira, tego poznałem już.
-Gdzie jest Eden?- Zapytałem, kątem oka patrząc na lwice.


RE: Lwia Skała - dół - Baqiea - 20-09-2017

Powolny ciężki krok, chyba utykanie. Hiena nie była w najlepszym stanie. Wystarczyła chwila nie uwagi i straciła młode z oczu, a potem ten wypadek z obsuwająca się ziemią. Nie czuła się najlepiej lecz znajoma postać w dali napędzała jej kroki. Powoli podeszła do Myra i ledwo stojąc cicho powiedziała.
-przepraszam.-
Pewnie ją znienawidzi. Zgubiła jego dzieci i czuła się z tym strasznie. Powinna ich lepiej pilnować.
-Na chwilę odwróciłam wzrok bo wydawało mi się iż zauważyłam jakiś ruch, a wtedy... Nie potrafiłam ich  wytropić
Mówiła cicho, patrząc w ziemię


RE: Lwia Skała - dół - Mistrz Gry - 20-09-2017

Eyre wydawała się speszona, a może bardziej urażona słowami Hakiego. Przemknęła niepewnym wzrokiem po zgromadzonych, zatrzymując go dłużej na Jasirze i Wendigo.
- To-to wcale nie tak... - zająknęła się. Wyraźnie te wszystkie oskarżycielskie spojrzenia ją przytłoczyły. Wymamrotała coś jeszcze, ale tak niewyraźnie, że chyba sama siebie nie zrozumiała. Zaraz potem po prostu... uciekła.


Eyre zt



RE: Lwia Skała - dół - Eurielle - 21-09-2017

Eurielle po większym zamieszaniu miała już dosyć jednakże po kilku minutach usłyszała nieopodal Myra, który wrócił cały i zdrowy. Była zaskoczona ogromnie i wtedy odwzajemniła tym samym gestem ocierając łbem o jego. Gdy stała cały czas na łapach spoglądała się na Hakiego i jego towarzyszy, później usłyszała pytanie o Edena.
- Eden jest w legowisku, pilnuje naszą córkę. Niestety dwójka moich synów odeszła z legowiska gdzieś co mnie to w ogóle nie cieszy - rzekła zmartwiona lwica chcąc odnaleźć młode ale nie wie gdzie one przebywają. Niech ich tylko dorwie to dostaną surową lekcję od mamusi. Wyczuła kolejną osobę i uśmiechnęła się lekko do niej. Wiedziała, że nie bywała tutaj sama więc mogła jedynie tym cieszyć się najwyraźniej. Gdy zauważyła jasną lwicę spojrzała się poważnym wzrokiem odprowadzając jak odchodzi z lwiej skały.
- Chciałabym po prostu powiedzieć, że jasna lwica która przed chwilą uciekła chciała zagarnąć Lwią Skałę gdzie jeszcze przebywam z Edenem i swoimi młodymi. Nie spodobało mi się to więc musiałam zareagować. W dodatku przybysze którzy są obok mnie wsparli swoją pomocą, żeby ich odpędzić - rzekła ze spokojnym głosem mówiąc do Myra, którego traktuje jak członka rodziny.


RE: Lwia Skała - dół - Haki - 22-09-2017

Haki z uwagą wysłuchiwał słów Jasira a z każdą kolejną chwilą rosła jego niechęć do Eyre. Pomimo, że postąpił niewłaściwie, czarnogrzywy nie wyglądała mu na typa spod ciemnej gwiazdy, ba Haki szczerze wierzył, że lew miał szlachetne zamiary, jednak stał się ofiarą perfidnej manipulacji. Kiedy Jasir zakończył swoją przemowę, Haki westchnął głośno, po czym zbliżył się do niego na odległości kilku kroków a zatrzymując się, spojrzał mu prostu w oczy.
-Panie Jasir...-przemówił spokojnym, łagodnym tonem-...dobrobytu nie można od tak sobie wyczarować a następnie wszystkim rozdać, trzeba na niego zapracować a później, co często okazuje się najtrudniejsze, utrzymać- na pysku cesarza błysnął lekki, przyjacielski uśmiech.
-Kiedyś podobnie jak ty chciałem odnaleźć "legendarną" Lwią Ziemię, ale gdy tutaj przybyłem, szybko dotarło do mnie, że to stado zatraciło swoje ideały. Królowa rządziła nie przejmując się zdaniem króla, a jej kaprysy doprowadziły do powstania silnego podziału pomiędzy członkami stada- westchną, jednocześnie przywołując w pamięci zdarzenia których  sam był świadkiem.
-W sumie to co panu opisałem było jednym ze skutków nadmiernego dobrobytu, który panował na tych ziemiach-
dodał, przywołując w pamięci jedną z lekcji starego Tiba. A jednak  do czegoś się przydał...
-Kiedy zostałem wygnany z Lwiej Ziemi , razem z Vari która swoją drogą jest wnuczką Simby...-
cesarz na moment zerwał kontakt wzrokowy, by spojrzeć na swoją ukochaną i posłać jej ciepły uśmiech-...podjęliśmy się próby odtworzenia lwioziemskich ideałów na terenach Doliny Spokoju i jak na razie idzie nam całkiem nieźle...-rzucił schodząc na  mniej poważny ton, a jego uśmiech stał się nieco weselszy.
Zielonooki już miał kontynuować, gdy jego uwagę przyciągnęło pojawienie się nowego osobnika.
-Salut- delikatnie pochylił łeb w geście powitania- nazywam się Haki i razem z moimi towarzyszami-skinął na Athastana i Vari- przybyłem by reprezentować interesy Cesarstwa Doliny- przemówił oficjalnym tonem, jednocześnie lustrując przybysza spojrzeniem.
Kiedy na horyzoncie pojawił się hiena, Haki delikatnie skinął jej łbem i na tym postanowił zakończyć. Wolał się nie mieszać do cudzych spraw, szczególnie, że zaledwie chwilę później sprawczyni całego wydarzenia postanowiła porzucić swoich kamratów. Niech ucieka, Cesarz nie zamierzał jej w tym przeszkadzać.
Słowa Eurielle potwierdził jedynie skinieniem łba a jego spojrzenie ostatecznie zatrzymało się na Myrze. Wygląda na to, że on tu szefuje, no nic, jak na razie cesarstwo otrzymało dobrą rekomendację i zielonooki liczył, że przy dobrych wiatrach uda mu się coś wytargować. W końcu skąd miał wiedzieć o rozpadzie Królestwa?


RE: Lwia Skała - dół - Wendigo - 23-09-2017

Na razie siedział cicho. Najwidoczniej wkopał się w środek jakiegoś większego konfliktu, wyglądało to na coś, w co wmieszane było więcej niż jedno stado. Cesarscy, jakaś lwia ziemia i teraz jeszcze królestwo. O królestwie dowiedział się dopiero, gdy zobaczył kogoś, kogo z pewnością nie chciał widzieć, szczególnie po swoim odejściu. Nie spodziewał się tu Myra, a jego instynkt samozachowawczy kazał mu uciekać czym prędzej, bo teraz mógłby się lada chwila spodziewać krwawej jatki. Jak zaczął się powolutku wycofywać ze zgromadzenia, to zauważył że ta piaskowa z którą miał gadać, gdzieś się zapodziała. Nagle się zatrzymał, będąc już parę większych metrów od innych. Skoro ten brązowy lew, który gadał tyle że jego łebek ledwo był w stanie to wszystko przyjąć na raz, reprezentuje cesarskich, to może się spytać o co chodzi z faktem że ostatnio ciągle jest przez nich nawiedzany? (jehowi hehe) Zwrócił łeb w stronę brązowego.
- Pan wybaczy, że przerywam tak żywą rozmowę, lecz o jakiego interesy chodzi? - Spytał najzwyklejszym tonem na świecie. Zastanawiało go czy to tylko zbiegi okoliczności, czy są to jacyś posłańcy kogoś, kto chciałby przejąć każdy teren.


RE: Lwia Skała - dół - Vari - 23-09-2017

Cesarzowa stała już niewzruszona, zadowolona z tego, że udało jej się uspokoić zgromadzonych i zapobiec jatce. Dumnie wpatrywała się w otaczających ją kuzynów i nadal nie mogła pojąć jak tak mała grupka licząca może z trzy lwy chce przejąć tak duży kompleks terenów jakimi była niewątpliwie Lwia Skała i ziemie dookoła niej. Szybko jednak "władczyni" kilkorga się wycofała, najprawdopodobniej ze strachu. Vari uśmiechnęła się za nią rozbawiona jej pozycją. Z drugiej strony, w ostatni momencie jakby rozpoznała ów lwicę, ale nie była do końca pewna czy jej pamięć nie wprowadza jej w maliny, a nie raz już tak bywało. Toteż szybko przerzuciła myśli na to co dzieje się tu i teraz.
Pojawienie się czarnego samca potraktowała z dozą strachu, była przerażona. Nie wiedziała, czy przypadkiem nie wpadła z resztą w pułapkę i z tego powodu już miała zarządzić odwrót. Całe szczęście Haki przejął ster, wyglądało na to, że wie co robi, więc zaufała mu w zupełności. Sama rozglądała się czy nie nadchodzi jakaś kampania wspierająca, która mogłaby zrobić z jej i bliskich papkę.


RE: Lwia Skała - dół - Jasir - 23-09-2017

Sytuacja się dość napięta. Niewątpliwie przybycie Myra spowodowało u wszystkich strach i lęk. Wiedział, że Myr nie jest władcą miłosiernym i łaskawym, podziwiał u takich władców tylko stanowczość, siłę, "twardą rękę", jednak miał tego świadomość, że teraz będą mogli być "celem" tego jego stanowczości. 
Odejście Eyre było dla niego nieprzyjemnym ciosem - nie okazała się być godna zaufania, chociaż nie stracił w nią jeszcze do końca nadziei.
Haki natomiast przemawiał do niego przyjaznym tonem. Nie było w nim nic wrogiego, miał dobre zamiary, jednak co naszych poglądów - były trochę rozbieżne. Ale w tej chwili nie było to ważne...
Nie wątpię w to ... - odpowiedział przyjacielsko.  - I mam nadzieję, że nie będziecie na tym poprzestawać...- na koniec skinął tylko głową.
Wendigo  Vari lekko się wycofali, więc i jego przejęły myśli o tym, co może się dalej stać. Jasir nie był przyzwyczajony do uciekania, albo cofania się. Musiał jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Chociaż, żeby Zu wyszła z tego cała. Zwrócił się uroczyście, z ukłonem włącznie do Myra:
Witaj Myrze, władco Królestwa Mgły. Z Eyre, podającą się za przodka Simby, reaktywować Lwią Ziemię. Jej zachowanie przed chwilą bardzo nami wstrząsało. Wiem, że  jesteś nieustępliwym monarchą, dlatego nie proszę o wybaczenie. Nawet nie wiem, czy takie coś istnieje, to tylko słowa, więc raczej nie wystarczą... ale istnieje takie coś jak zaufanie, a tego nie da się tak szybko przywrócić. Nie chciałem nikogo skrzywdzić, a nad wszystkim chciałem rozmawiać - i tego się nie wyprę. Chociaż mogłem zaatakować, na tym polega życie takich lwów jak my - na walce.
Przystanę jednak na to, co powiesz. Wymierz na mnie karę jaką chcesz, ale nie na Zumę, ją puść wolno. - słowa te wypowiadał wolno i poważnie,po ukłonie spoglądając Myrowi prosto w oczy, a potem wszystkim zgromadzonym.


RE: Lwia Skała - dół - Athastan - 24-09-2017

Stali pod tą skałą, i stali. I nic konkretnego z tego nie wynikało. Stojąc nieco z boku od towarzyszy, przyglądał się, czy nikt nie szykuje się, by sprawić im jakąś niezbyt przyjemną niespodziankę. Ale prócz kilku par czujnie patrzących oczu, nie było żadnych innych sygnałów.
A inni przychodzili i odchodzili. Myr, legendarny władca mocarstwa, jakoś bez stojącej za nim murem armi lwów, masochista z nad lodowego jeziora, któremu nawet skinął głową, bo w sumie czemu nie. No i Prawdziwi Lwioziemcy, któży z resztą pojawili się tu jako pierwsi, i jako jeszcze nie utworzona grupa z całym jednym samcem i jakąś krewniaczką siódmej wody po kisielu kogoś z Lwiej Ziemi, bez nawet jednego byłego członka, mieli najwięcej do powiedzenia. I za grosz pewności siebie, honoru, godnośck czy innych wartości, na których chcieli swoją grupę oprzeć, co właśnie zaprezentował ich przywódca, skomląc przed Myrem o wybaczenie i darowanie życia komuś tam, choć tamten nawet się nie zająknął, że chce komuś coś zrobić. Wypisz, wymaluj Lwioziemiec. Aż po pysku przemknął mu wyraz dezaprobaty, którego nie dał rady zduśić. W sumie, to pasował by po niekąd, do tego 'zrozpaczonego ojca' co ostatnio go spotkali. Ostatnio w ogóle trafiały mu się same kreatury z jakimiś spaczeniami. Ojczulko, ten tutaj, brązowy z uśmiechniętą blizną, kapłanka z demencją. Złą dzielnice chyba wybrali. Nie mogło by być więcej takich Moyo czy Mako w okolicy? 
A w ogóle co oni wszyscy mieli do tego stada? Fakt, króla mieli całkiem przyjemnego, na pewno prywatnie, ale królowa? O duchy, nawet z wyglądu jędza. I jakoś jej niezbyt były na rękę te słynne ideały. Najleprzy dowód, Haki i Vari. A ich kodeks i tradycje, choć przyzwoite, też jakoś specjalnie wybitne czy przesiąknięte chwałą i splendorem nie były.
Korciło go, by się odezwać, ale nie wiedział, jaki plan ma Haki, i czy jego pomysł na, się z nim pokrywa. Bo najprościej było by tych od ideałów i tradycji wcielić do Cesarstwa, ideały powinny im pasować, a będzie kim obsadzać patrole. Chociaż Płaszczka może nie wytrzymać nerwowo...
Albo stwiedzić, że miejsce kontynuatorów Lwiej Ziemi zajęte, więc ogony pod siebie i won. Raczej długo nie trzeba by ich na to namawiać. A Myrowi podziękować za dobrą radę i wrócić do siebie, albo wyłuszczyć mu, że skoro to Cesarscy, nie on, mają kontynułować tradycje poprzednich właścicieli tej skały, to może łaskawie pozbierał by co mu tam jeszcze z tego stada zostało i wyniósł się w gdzie indziej. A masochista niech sobie idzie poględzić z tą wróżką.


RE: Lwia Skała - dół - Myr - 29-09-2017

Spojrzałem na Baqieę- Młode są bezpieczne- Powiedziałem do niej i lekko skinąłem łbem widząc jak się tym przejmowała bardzo. Każdy ma wybór iść lub zostać. Oczywiście młode go nie dostały ale same nie dałby sobie rady. Wtedy też odezwała się Eurielle. Zmartwiał mnie wiadomość o zaginięciu jej młodych. Ale ne chciałem się aby ta miała dodatkowe zmartwienia. Tym bardziej, że ktoś z tutaj obecnych mógł być sprawcą ich zniknięcia.
-Tak więc to was słyszałem- powiedziałem kierując swoje spojrzenie na Hakiego.  Miałem już zacząć mówić dalej kiedy to Eyre zwiała zostawiając Jasira i jego partnerkę tutaj, samych? Ten zaczął kulawo się tłumaczyć i to w taki sposób, że tylko mnie to zirytowało.
-Proszę wybaczyć- Powiedziałem do Hakiego mając na myśli, że zaraz wrócimy do rozmowy. Podszedłem do Jasira i z impetem przywaliłem mu w pysk łapą z pazurami.
-Kłamca-Rzuciłem do niego i spiorunowałem go swym spojrzeniem- Po pierwsze nie mogła być przodkiem Simby gdyż musiałby być bardzo stara, co najwyżej on jej- Zacząłem- I uwierzyłeś jej obcej, która mogła was chcieć wykorzystać abyście pomogli spełnić jej chore plany a mi nie uwierzyłeś jak widzę, że wywodzę się z tej królewskiej linii... Jesteś żałosny- Denerwowała mnie ta jego zmienność i dwulicowość.
-Jesteś dwulicowym osobnikiem, którego powinno zmiażdżyć aby nie mieszał i nie szkodził innym- Tak najchętniej to bym go teraz zabił za to odwalał.
-Puściłem was wolno nic nie robiąc, rozmawiałem spokojnie a kiedy tylko nie znalazłeś tego co chciałeś chwyciłeś się jakieś pierwszej lepszej opętanej lwicy i przyszedłeś tutaj, do domu mojego stada, do domu Edena i Eurielle i od tak postanowiłeś go przejąć? Nie bacząc na to, ze to są czyjeś ziemie, bo tak? Bo takie macie jakieś chore ambicje?- Może nie powinienem tyle czasu poświęcać takiemu śmieciowi ale na prawdę wkurzył mnie. Owszem sami je zabraliśmy lwioziemcom ale nie zabraliśmy im wszystkiego. Nie wykazali się ani odrobina honoru czy dowagi tylko zwiali porzucając swoja ojcowiznę.
-Czy ktoś kto jest na prawdę z krwi i kości zostawia swoich na pastwę innych? Ta twoja ... potomkini Simby was wystawiła. Lwiej Ziemi nie ma od lat, to co było to tylko żałosna namiastka tej wielkiej sławy. A teraz odejdź stąd i nie wracaj pókim jeszcze miły- Warknąłem do niego chłodnym i ostrzegawczym tonem. Dałem mu do zrozumienia, że jak tego nie wykorzystać swoje słowa w czyn zamienię i nie będzie już co zbierać.
mutex/ocfipreoqyfb/mutex


RE: Lwia Skała - dół - Jasir - 29-09-2017

W środku gotował się ze złości, jednak nie mógł okazywać tego na zewnątrz. "Czepialstwo" i wyższość ich racji nie pacyfikowało, chociaż mógł czuć się trochę jak bez własnej ojczyzny, ziemi. Nie zadowalało go życie wiecznego wędrowca. Teraz trzeba odejść. Nic już tutaj nie można zrobić. To koniec. W tej sytuacji, w jakiej się znalazł nie mógł okazać żadnej bezwzględności i królewskiej dostojności. Było to trochę nieodpowiedzialne i niezaplanowane działanie z marną siłą z jaką przybyli na lwi kamyczek. Jego CV od dłuższego czasu nie przedstawiało się najlepiej. No, może lepiej zacznie od stawiania małych kroków niż sięgania od razu po szczyt. Albo... jeszcze nie wiadomo. Wiadomo, że te lwy raczej niezbyt się tym zainteresują. Może wkrótce będą musieli...
Odszedł więc na kilka szybkich kroków oglądając się za siebie, a potem wolniejszym w jakąkolwiek stronę, byle na wolne tereny...

// zt