Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Hatari - 19-04-2018

Co to to to za spojrzenia? Też uniosła brew, tylko bardziej zdziwiona, niż urażona. Wysłuchała Athastana, to co mówił było istotne, nie chciała wpakować się komuś na teren po raz trzeci, raz skończyła w stadzie, teraz się jej upiekło, ale kusić losu i sprawdzać co będzie tym razem nie chciała. Postawiła łapę na ziemi i przestąpiła z łapki na łapę.
- To ja zadowolę się o tam, sawanną. Jedna małą krokuta nie potrzebuje aż tak ogromnych terenów łowieckich.- Kiwnęła łbem na zachód. Popatrzyła jeszcze na rzeczonego Cesarza. Nie wyglądał wyjątkowo majestatycznie, ot przeciętny lew, kiwnęła łbem że kuma.
- Ototo tak tylko mówię, bo nie wiem czy macie zamiar coś jeszcze zajmować w przyszłości.- Nikomu chyba nie marzy się latać jak kot z pełnym pęcherzem z kata w kąt, w międzyczasie zerknęła na resztę, towarzystwo coś ciche. Może nie maja nic ciekawego do dodania? Wzruszyła ramionami i otrząsnęła się lekko.
- Każde z nas mówi o własnych odczuciach Panie Lwie, Pan tego tak nie widział, był w innej sytuacji życiowej i tak dalej, no i Cesarz jest lwem. Mnie to trochę mierzi, Myr aż takim złym władcą dla mnie nie był, ale.. z resztą. Nie będę przynudzać. - Urwała jeszcze nim zaczęła zdradzać sekrety Królestwa. - Ale Hieny nie macie. Nie ukrywam że słabo mi wychodziły integracyjne sprawy jak polowania z lwicami. Okej to chyba wszystko, spadam. Miłego dnia czy coś. - Zawróciła przedreptała kawałek, czy aby puszczają ja wolno.. chyba tak, no to komu w drogę temu czas! 

ZT


RE: Lwia Skała - dół - Vari - 20-04-2018

Widząc pogawędkę Athastana z nowo przybyłą hieną przez chwilę miała zamiar się do nich dołączyć i sama odpowiedzieć na pytania rudej, ale widząc zapał i słysząc jak mądrze mówi jej pobratymiec zdecydowała się dalej jedynie przyglądać i słuchać. Samiec wykazywał się niezwykłym oddaniem dla stada już nie po raz pierwszy, co bardzo się Vari podobało. Takich właśnie chciałby mieć u swojego boku przez całe życie, oddanych i wiernych swoim przełożonym. 
Gdy cętkowana oddaliła się, brązowa ponownie uniosła łeb ku górze i jeszcze donośniej ryknęła, chcąc po raz kolejny przypomnieć pobliskim zwierzętom, że ta ziemia znów należy do lwów i tym razem jest we władaniu Cesarstwa Doliny. 
- Haki, poradzicie sobie z Athastanem sami, prawda? Ja udam się na patrol i przy okazji oznaczę pobliskie tereny swoją wonią, tak na wszelki wypadek. - powiedziała i zaraz potem otarła się o bok ukochanego po czym żwawym krokiem udała się na przemarsz dookoła lwiej skały, znakując ją pazurami, zapachem i niskim porykiwaniem. Była szczęśliwa, bo w końcu udało jej się to co od tak dawna było jej głównym celem.


z/t


RE: Lwia Skała - dół - Vitini - 20-04-2018

Obserwował cała tę wymianę zdań miedzy Hatari, a Athastanem nieco zmieszana. Tam gdzie się urodziła hien nie było, śmieszna istota, bardzo wesoła i.. przypadła małej do gustu, nawet chciała jakoś zagadać do niej, ale zanim odważyła się zrobić pierwszy krok, tamta sobie poszła. 
Popatrzyła pytająco na ciotkę, wciąż nie dostała zaspakajających odpowiedzi. Naburmuszyła się jak to niecierpliwe lwiatko w jej wieku i tupnęła nogą. No ile można czekać?
Ignorowali ja bo była mała? Tak? To niech poczekają aż urośnie! W jej żyłach płynie bowiem królewska krew! I to nie jednego rodu!
Odprowadziła Vari nabzdyczonym wzrokiem pokazując w jej stronę język, tak żeby nikt tego nie widział. Taki z niej chojrak własnie. 
- To gdzie będziemy spać? Ciociu? - popatrzyła na Maru.
- Wujku? 


RE: Lwia Skała - dół - Venety - 21-04-2018

- Vitini! - fukneła na lwiczkę, karcąc ją - Nie wolno tak mówić o nikim, to bardzo niegrzeczne obrażać inne lwy - kiedy jednak ta zanurkowała pod jej łapy, pochyliła się delikatnie, przygotowując do obrony siostrzenicy. Za dużo tego zamieszania, za dużo. Hiena była, zmyła się, Vari tez gdzieś uleciała. Jak tak dalej pójdzie, to zastaną ich gwiazdy. A ona nie zamierzała się nigdzie ruszać. Nie miała powodu, by opuszczać Lwią Skałę, wprost przeciwnie, wyprawa z młodą lwiczką w drogę powrotną byłaby ryzykowna. Nawet z tak doświadczonym wojownikiem, jak Maru - To chyba oczywiste - uniosła pysk, wskazując nim wejście do jaskini. Następnie uśmiechnęła się do partnera, sama nie widząc, co czuć, nadal nie mogła uwierzyć, że tu był. Tyle go szukała... Popchnęła łapą delikatnie Vitini, dając jej znak, że pora ruszać. Spojrzała jeszcze na Hakiego, po czym podeszła do niego zaniepokojona. Przechyliła łeb - Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej - w rzeczy samej, oliwkowe oczy samca świeciły niezdrową poświatą, zmęczeniem. Choć kryły się w nich iskierki dumy, że odbił Lwią Skałę, trzeba było być ślepym, aby nie zauważyć, ile to kosztowało cesarza. Wyglądał... Naprawdę nie najlepiej - Sen jest dobrym lekarstwem. Dobranoc - uśmiechnęła się nikle, po czym odwróciła się i ruszyła w kierunku wnętrza groty.

/zt


RE: Lwia Skała - dół - Maru - 21-04-2018

Dużo się działo dookoła, ale złotego to nie interesowało. To nie on tutaj rządził, był tylko gościem. Niech tutejsi radzą sobie z dziwną hieną. Najwidoczniej Mgliści opuścili to miejsce nagle i bez ostrzeżenia, skoro część ich stada dalej tutaj się kręciła i szukała ich. A zresztą, jego interesowała tylko Venety, no i od paru chwil ta mała lwiczka też. Członek rodziny Venety, a tych chyba nie ma zbyt wielu. Naprawdę były uderzająco podobne do siebie. Kiwnął łbem na skinienie pyskiem łowczyni. Podniósł zad z ziemi i ruszył w kierunku groty. Po drodze posłał jeszcze ciepły uśmiech Hakiemu, bo to dzięki niemu Venety może powrócić do domu, oby już na stałe.

/zt


RE: Lwia Skała - dół - Vitini - 24-04-2018

A ona? Jak to typowe dziecko położyła skarcona po sobie uszka, nie wolno, no to trzeba szybko prawda? Wiedziała że z sympatią do tej całej Vari i Hakiego będzie ciężko, raczej długo będzie nieufna w stosunku do cesarskich, nawet jeśli pozwolili im zostać tu na skale? Zadarł łebek do góry. - Czyli zostajemy!?- Nie kryla radości! Ah jaka duma ja rozpierała! Pierwsza noc i już.. już spędzi ja na Lwiej Skale, czy nie utarła tak jakby nosa bratu? Udowadniając że męstwo, odwaga to coś co mieszka w jej małym serduszku! Arr!! Podskoczyła dając susa przed ciotkę, nawet bez zachęty ruszyłaby ochoczo do wnętrza groty.
Zatrzymała się jednak zerkając na Cesarza, zmarszczyła brewki podejrzliwie lustrując ogromna postać lwa o kolorach orzechowego latte . Jeśli był chory, to niech trzyma się od niej z dala, nie chciała złapać jakiegoś robaka gorączki, czy innej wysypki.
I poleciała za Lwimi.

ZT


RE: Lwia Skała - dół - Athastan - 26-04-2018

- No cóż, skoro masz zamiar polować na Sawannie, to pozostaje mi tylko życzyć udanych łowów. - odparł na oświadczenie hieny. Skoro miała zamiar przebywać poza ich ziemiami, to w praktyce pozostawało mu życzyć jej szczęścia i tyle, bo to już nie leżało w sferze rzeczy na które musiał mieć baczenie. Na kolejne stwierdzenie również nie zareagował, bo zostało przerwane w połowie, i prawdę mówiąc, nie za bardzo  w tej chwili wiedział, co z tym faktem zrobić. Z resztą nie było takiej potrzeby, bo jego rozmówczyni już się zbierała. Odpowiedział na jej pożegnanie tym samym:
- Miłego dnia - jakkolwiek niestosownie brzmiało to o tej porze.
Następnie ze skały zaczęli zanikać kolejni zainteresowani. Na słowa cesarzowej skinął jedynie łbem, a gdy Vari wraz z partnerem oraz młodszą lwiczką również zaczęła się zbierać, pożegnał się kulturalnym:
- Dobranoc - co było niewątpliwie bardziej odpowiednie o tej godzinie.
Po chwili cała trójka znika we wnętrzu Lwiej Skały, a na zewnątrz, w zasięgu wzroku pozostał tylko Haki i on sam. Przez dłuższą chwilę spoglądał w ciemne, gwiaździste niebo czując dumę i satysfakcję z dzisiejszego dnia. Udało im się w końcu przejąć chyba najbardziej rozpoznawalne miejsce w Lwiej Krainie, co niewątpliwie uzasadniało chwilę napawnia się tym faktem i głębokie  samozadowolenie. Mógłby nawet odczuwać euforię, gdyby tylko nie był tak zmęczony całym tym dniem. W końcu wyruszyli dzisiaj jeszcze przed świtem, a cały dzień był co by nie rzec, aktywnie spędzony. Na świętowanie będzie czas jutro, tym bardziej, że zbliża się czas, kiedy powinno się odbyć zebranie całego Cesarstwa. Na razie jednak tylko odwrócił łeb w kierunku cesarza i powiedział:
- Cóż, wygląda na to, że nam się udało.


RE: Lwia Skała - dół - Haki - 05-05-2018

Cała ta sytuacja i ciągłe gadanie zdążyły już nieco zmęczyć Hakiego, dlatego gdy na Lwiej Skale pojawiła się hiena, cesarz pozwolił Athastanowi przejąć pałeczkę i zająć się niespodziewanym gościem. Przysłuchiwał się toczącej się tuż obok rozmowie, jednak nie wykazywał specjalnej chęci, żeby się w nią angażować. Krótkogrzywy miał gadanego i Haki wiedział, że powie tylko tyle ile będzie trzeba. Odejście Vari było mu troszkę nie w smak, jednak pomimo to zdobył się na ciepły uśmiech po czym pożegnał swoją partnerkę skinieniem głowy.
Stał tak sobie przez dłuższą chwilę, rozmyślając nie wiadomo o czym, do momentu aż podeszła do nie Venety.
-Tak, wszystko u mnie w porządku, dziękuję - rzekł zmęczonym głosem, zdobywając się przy tym na miły uśmiech.
-Dobranoc- odparł po czym odwzajemnił jeszcze uśmiech Maru i z tym samym wyrazem pyska odprowadził wzrokiem małą Vitini.
Miała temperamencik, prawie jak jedna z moich  sióstr, jak jej tam było…nieważne.

Kiedy w końcu zostali tylko we dwójkę, cesarz podniósł na swojego kompana zmęczone spojrzenie.
-Wygląda na to, że tak- odparł a w jego głosie obok zmęczenia  pobrzmiewała ulga. No proszę udało im się zająć najsłynniejszą skałę w całej Lwiej Krainie i na dodatek obyło się bez ofiar.
-No cóż chyba zasłużyliśmy sobie na odpoczynek- rzekł, spoglądając na ścieżkę, która prowadziła do pobliskich jaskiń.
-Przy okazji możemy sprawdzić, czy mają tutaj wygodne jaskinie- zażartował po czym ruszył w poszukiwaniu miejsca do spoczynku.

z/t


RE: Lwia Skała - dół - Athastan - 15-07-2018

- Cóż, pewnie mają. Skoro królowie w nich sypiali... - mruknął, w sumie już bardziej do siebie. Po czym również ruszył, ale w nieco przeciwnym kierunku. Zatrzymał się dopiero koło niewielkiej jaskini, przy której znajdowało się małe jeziorko, a skąd rozciągał się wspaniały widok na Lwią Skałę w całej okazałości. Ułożył się wygodnie nad brzegiem, i tam zasnął.

...

Rano wstał świeży i wypoczęty, gotowy na następny dzień. Który w sumie był jedną wielką niewiadomą, jako że nic specjalnego nań nie zaplanował. Przeciągnął się więc, i ruszył w stronę Kilimandżaro, ale dosyć okrężną drogą.

~zt.


RE: Lwia Skała - dół - Gunter - 29-07-2018

Miał okazję przekonać się, do czego zdolna jest wściekła cesarzowa, dlatego postanowił zniknąć z jej pola widzenia zanim wydrapie mu oczy. Zszedł z Lwiej Skały i znalazł się u jej stóp, gdzie wyszukał ocienione miejsce, porośnięte wygodną trawą. Potrzebował odpoczynku, więc rozłożył się na ziemi i zamknął oczy. Ostatnimi dniami, kiedy czuwał przy rodzącej, nie miał zbyt wiele czasu na sen, a droga do jego jaskini była dość daleka i musiał wypocząć zanim wyruszy do domu. Miał tylko nadzieję, że Warsir pod jego nieobecność nie odstawił żadnej głupoty i nie dorwał się do jego zapasów kocimiętki i sfermentowanych owoców.


RE: Lwia Skała - dół - Shani - 29-07-2018

Młode szło powolutku wchodząc na dolną część lwiej skały wtedy poczuła, że nie jest tu sama. Zobaczyła brązowego lwa, spojrzała się na boki czy nikt nie obserwuje jej. W takim momencie zrobiła kilka kroków do przodu zaciekawiona ale nie była na tyle blisko, żeby przeszkadzać samcowi w rzekomym odpoczynku czy drzemce. Shani ani drgnęła nie robiąc żadnych agresywnych ruchów, które by obudziły dorosłego. Spojrzała się na jakby zioła czyżby to medyk, a może znachor? Ciekawość była silniejsza dlatego przypatrywała się mu.


RE: Lwia Skała - dół - Manaia - 29-07-2018

Spacerowałam po terenie Cesarstwa, chcąc poznać wszystkie jego zakątki. Dziś wybrałam się nad Lwią Skałę, miejsce, które zawsze mnie zachwycało i rozbudzało moją wyobraźnię. Nie byłam jednak sama. W pewnej odległości ode mnie zobaczyłam dziwną scenę. Na trawie leżał dorosły lew, a tuż przed nim stała jasna, nieznana mi lwiczka, która go obserwowała. Pomyślałam, że samiec może być ranny lub chory, więc podeszłam bliżej i stanęłam obok Shani. Z bliska rozpoznałam go jako znachora, którego spotkałam wcześniej w Dolinie Spokoju. 
- Co się tutaj dzieje? Coś mu się stało? - zapytałam szeptem, nie chcąc budzić lwa.


RE: Lwia Skała - dół - Shani - 29-07-2018

Shani obserwowała cały czas leżącego raczej znachora który pewnie był czymś wykończony. Gdy usłyszała czyjeś kroki w jej kierunku zastrzygła uszami chcąc nasłuchać dzwięk, który zbliżał się i był bardzo wyrazny dla lwiczki. Po upływie kilku minut zauważyła białą lwicę, która była już obok niej. Nie wiedziała co na początku powiedzieć ale na pewno przywita się.
- Salut - rzekła witając się ciszej z nieznajomą bo raczej nie znała jej imienia, ale widziała ją chyba na zebraniu stada co pamięta chyba dobrze. Po usłyszeniu słów kiwnęła głową.
- Właśnie nie wiem, ponieważ dopiero tutaj przyszłam ze spaceru - odparła krótko tym samym tonem głosu, odpowiadając na jej pytanie. Gdy spojrzała się na lwicę, a potem na samca leżącego na ziemi.


RE: Lwia Skała - dół - Manaia - 29-07-2018

Słysząc stadne powitanie, przyjrzałam się uważniej lwiczce.
- Salut. Wybacz nie poznałam cię na początku. - mówiłam dalej przyciszonym głosem. Kątem oka obserwowałam śpiącego znachora. W jego pobliżu nie było Warsira, więc istniała szansa, że go nie odnalazł i niedoszły uczeń medyka był teraz bezpieczny.
- Manaia - przedstawiłam się.
- Chyba po prostu śpi. Może przejdźmy gdzieś indziej, żeby mu nie przeszkadzać? - szczerze nie chciało mi się wcale rozmawiać z podejrzanym medykiem.


RE: Lwia Skała - dół - Gunter - 29-07-2018

Różowa antylopa biegła wesoło po chmurkowej łące, rozsypując wokół święcący pyłek. Na niebie rozkwitła dwudziestokolorowa tęcza, a antylopa, która jak się okazało miała skrzydła, wzleciała na jej szczyt. Nie była już jednak antylopą, tylko monstrualnej wielkości surykatką, o jadowitych kłach. Zaczęła go gonić z głośnymi okrzykami, a ziemia pod nim zaczęła się zapadać.
Gunter poruszył się przez sen i mruknął coś cicho.
Spadł do samego środka ziemi, i wylądował na miękkiej trawce. Wokół wyrosły nagle całe połacie kocimiętki, której zapach wypełnił jego duszę. Zaczął tarzać się w fioletowych kwiatach i śmiać w głos.
Na jego pysku pojawił się uśmiech i śnił dalej ten przepiękny sen.