Król Lew PBF
Lwia Skała - dół - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Cesarstwo Doliny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171)
+--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34)
+--- Wątek: Lwia Skała - dół (/showthread.php?tid=142)



RE: Lwia Skała - dół - Bagera - 04-01-2013

Było ich tu stanowczo za wielu, każdy przyszedł z własnym problemem, każdy domagał się uwagi, nic dziwnego że umknęło im małe lwiątko które przejęło się śmiercią znajomej, ale dlaczego Shyeiro miał być wyrozumiały? Nie znaczył mniej od wielkiego lwa z grzywą.
Bagera uniosła brew, w pogardzie dla wielkich towarzyszy ze stada czerwono-grzywego, mieli śmiałość... czelność ich zignorować, albo byli zwyczajnie głupi. Tak czy siak nudni i niewarci zachodu, ani tym bardziej siedzenia z nimi dalej.
- Masz rację chodźmy stąd, jesteśmy zbyt wspaniali, a oni nie zasługują na nasze towarzystwo.- Odparła. O śmierci nie wiedziała nic, no prawie nic, ale stanowczo zbyt mało by w ogóle coś wtrącić na temat tej sprawy.
- Ci którzy mieli śmierć odchodzili na zawsze i sprawiali że inni byli smutni..- Mruknęła pod nosem, takie własne spostrzeżenie.
Pobiegła w stronę sawanny z Shyeiro i tyle było ich widać.

ZT x 2


RE: Lwia Skała - dół - Sharma - 04-01-2013

A Sharmie zrobiło się miło, że ktoś chciał ją odwiedzić i wyrwać ją z nudnego świata dorosłych. Zastrzygła ciemnym uchem, a na jej jasnym pyszczku pojawił się subtelny uśmiech szczęścia.
- Jestem Sharma - sama się przedstawiła, bo to głupio, gdy jedna strona zna imię drugiej, a na odwrót już tak nie jest. Skrzywiła się nieco, kiedy poczuła na swojej grzywce wilgoć różowego jęzora Hofu. Bleee, niech zabierze od niej tą ślinę!
Już miała ofuknąć ojca, kiedy Vasanti skierowała do niej swoje słowa. Ups, nieprzyjemnie. A może i przyjemnie? To miłe, że ktoś się o nią martwił. Ba, i to nawet sama królowa! Większego zaszczytu dostąpić nie mogła.
I znów spojrzała na Ayumi, która nadal przy niej trwała. Panienka wyglądała na miłą. Kto wie, czy nie zostanie jej nową towarzyszką zabaw? Ale najpierw trzeba ją wypróbować, zanim się na coś zdecyduje.
- Może pójdziemy gdzieś się pobawić? - zaproponowała szeptem nowopoznanej koleżance. - Ale wtedy musiałybyśmy się ukradkiem przemknąć, bo Hasira mnie samej nie puści, a co mi się może stać?
Wymieniając imię tygrysicy, wskazała na nią ruchem łebka. W końcu lwiczka nie musiała znać personalnego ochroniarza Sharmy.


RE: Lwia Skała - dół - Hasira - 04-01-2013

- Ano, fajne ciapaki macie.
Hasira nawet się nie zdziwiła, że tą istotą, która do niej podeszła, była Dama z Kijkiem. Pewnych rzeczy się spodziewasz tak jak porannego słońca, jak wezbranej rzeki w porze deszczowej, i zastanawiasz się nad nimi dopiero wtedy, gdy nie następują. Spotkania z Vei dosyć szybko awansowały do tej właśnie kategorii.
Jako że królowa patrzyła akurat na współwładcę, tygrysica wykorzystała to, by skontrolować, co dzieje się z Sharmą. Kręciły się wokół niej inne lwiątka - co samo w sobie nie było wcale złe, ale mogło oznaczać, że drobnicy do pilnowania będzie więcej.

HURF.
To nozdrza Hasiry wydały ten dźwięk, gdy, rozszerzywszy się, wypuściły nagle dużą ilość powietrza z pasiastych płuc. (Bo kto powiedział, że wnętrzności tygrysa niby muszą być gładkie? Otóż to.) Lubiła jaglionkę, ale, na litość bogów!, to nie było nawet jej dziecko. A do tego ma jeszcze inne niańczyć? Przynajmniej by ją mięsem podjęli za te wszystkie starania.
- Tamtą też się mam zająć?
Spytała, ewidentnie kierując te słowa do Vasanti, a łbem wskazując na Ayumi, szepczącą coś sobie na uszka z "podopieczną".
Prosta, żołnierska sprawa.


RE: Lwia Skała - dół - Hatima - 04-01-2013

Przez dość długi czas siedziała sobie w milczeniu przy swoich córkach, które najwyraźniej wolały trzymać się jej. Amanis też był gdzieś w pobliżu, a Ayumi najwyraźniej poznawała otoczenie. To dobrze. Nie powinna czuć się samotna tym bardziej teraz, gdy potrzebuje go najbardziej. Choć tygrysica mówiła do Vasanti w pewnej chwili to jednak jej pytanie zainteresowało Hatimę, gdyż była mowa o jej siostrzenicy. Spojrzała się na nią. Cóż teraz musiała podjąć w zasadzie moralną decyzję między samą sobą. Czy pozwolić komuś się nią zająć czy wziąć sprawy w swoje łapy. Spojrzała się jeszcze na Asali i Elianę w zamyśleniu. Potem spojrzała się znowu na Vasanti i Hasirę.
-Nie trzeba. Ja się nią zajmę.- wtrąciła się spokojnie i bez pośpiechu, żeby nie odczytano jej intencji czy też zachowania w błędny sposób. Spodziewała się, ze pewno Elianie niezbyt to przypadnie do gustu. Widziała po niej, że trochę nie trawiła Ayumi, ale o tym pogada ze swoimi podopiecznymi gdy nie będzie żadnego tłoku. Skoro o tym mowa to główne tematy zebrania jak widać się skończyły. Można teraz było rozejść się w swoje strony, a pomarańczowa nie widziała dalszego sensu by tu być.
-Chcecie już iść?- spytała się w stronę córek schylając głowę w ich stronę i lekko przy tym się uśmiechając. Ciekawiło ją czy chcą już pójść. Może mają ochotę zaprzyjaźnić się z niektórymi tu wciąż obecnymi rówieśnikami? Tak czy siak spojrzała się jeszcze na Ayumi, gdyż i do niej było to pytanie skierowane. Bądź co bądź nie słyszała jej szeptów z podopieczną Hofu, więc nie miała pojęcia o planach obu samiczek.


RE: Lwia Skała - dół - Asali - 04-01-2013

Samiczka o ciemniejszym odcieniu sierści ziewnęła przeciągle, pokazując w ten sposób rządek białych kiełków, którymi mogła się pochwalić od niedługiego czasu. Asali była już trochę zmęczona całym tym spotkaniem i z wielką chęcią rozprostowałaby swoje małe łapki. Automatycznie na zapytanie matki, postawiła uszka na sztorc i uśmiechnęła się szeroko w stronę rodzicielki.
-Taaaaaak. Chodźmy. Powiedziała dość śmiało nawet jak na nią. Lwiczka nie należała do najśmielszych kociąt na Lwiej Ziemi, jednak w stosunku do rodziny wykazywała się jako taką pewnością siebie. Siedzenie brązowej oderwało się z miejsca. Młodsza córka Hatimy czekała na jej reakcję.


RE: Lwia Skała - dół - Omara - 05-01-2013

Uradowana Ayumi siedziała przy cętkowanej z ciągłym bananem na pysku. Było jej miło że poznała kogoś nowego na lwiej ziemi. Kto wie, może coś więcej z tego będzie. Fajnie byłoby mieć przyjaciela z którym można by się było pobawić, pogadać i tak dalej, i tak dalej...
- Miło mi cię poznać Sharma! - odpowiedziała samiczce. Po usłyszeniu propozycji zabawy, Ayumi ucieszyła się. W końcu będzie mogła z kimś poddać się rozrywce, a nie siedzieć tu gdzie i tak było wystarczająco nudno. Jak to się mówi: dorosłe sprawy dorosłych lwów. Już miała odpowiedzieć jaglionce że idzie, kiedy nagle odezwała się jej ciotka pytając czy jej córki, oraz Ayumi nie chciałyby iść. Jedna z kuzynek już chciała iść. Ayumi jednak obawiała się że będzie musiała zrezygnować z zabawy z Sharmą. Spojrzała na Hatimę, a uśmiech zszedł z jej pyszczka.
- Eee, a musimy iść teraz ciociu? - jęknęła w stronę pomarańczowej lwicy. Nie chciała zrazić do siebie nowej znajomej już na pierwszym spotkaniu.



RE: Lwia Skała - dół - Hatima - 05-01-2013

Jej uwaga zwróciła się nagle w stronę Asali, która wyraźnie się ożywiła po jej pytaniu. Nie tylko więc posłała jej uśmiech, ale i zaczęła cicho się przy tym śmiać. Widać było, że jedna z córek zdecydowanie chce iść. Natomiast Eliana chyba jeszcze myślała. za to Hatima spojrzała się na swoją siostrzenicę, która już nie wykazała tyle entuzjazmu już w tej kwestii. Wtedy więc lwica zaczęła myśleć nad rozwiązaniem. W końcu będzie problemem, jeśli Ayumi chce zostać, a Asali i Eliana iść. Chociaż w sumie może to nie taki problem o ile...
-Jeśli tak to musiałby cię ktoś przypilnować.- powiedziała do siostrzenicy i pozostali w sumie mogli to usłyszeć, bo specjalnie szeptem nie mówiła. Może ktoś się tu znajdzie kto by przypilnował Ayumi na czas jej zabaw, bo brązowooka widziała, że zaznajamia się teraz z jakaś nową przyjaciółką. Niespecjalnie miała ochotę odciągać ją od tego, a jednocześnie nie zamierzała trzymać tu na siłę córek, skoro zebranie się zakończyło. Dlatego uważała, że zostawienie Ayumi na jakiś czas z kimś innym, by jej przypilnował i żeby ona mogła jeszcze trochę spędzić czas z nową koleżanką - to był chyba najlepszy w tym momencie pomysł na rozwiązanie tego dylematu.


RE: Lwia Skała - dół - Hasira - 05-01-2013

Hasira sapnęła ciężko, słysząc, jak najpierw Hatima twierdzi, że sama sobie poradzi, a zaraz potem okazuje się, że jednak nie. One tu chyba wszystkie takie były. Urwanie głowy z tą całą Lwią Ziemią. Zresztą, ile tamta mogła mieć lat? Zielone, badawcze spojrzenie zawiesiło się na młodej matce; wyglądała na młodszą od niej, acz nie była tego pewna. Czyli to nie powinien być jej pierwszy ani nawet drugi miot. Co z wami, lwy?
- No przecież mówiłam już.
Odezwała się tylko podejrzanie ponuro, kierując te słowa do Hatimy. Bo o ile dzieciaki jej nie zawiniły, co więcej Sharmę lubiła i w części czuła się odpowiedzialna za to, co ją w życiu spotkało, o tyle dorośli powinni już być przytomni i świadomi, a z tym tu u nich czasem ciężko bywało. Wszystkim przydałoby się porządne wychowanie i twarde treningi, odsiewające najsłabszych. I niby Dama z Kijem miała dostatecznie ciężką łapę, by coś takiego wprowadzić, ale może brakowało jej inicjatywy?
- Sama widzisz.
Dodała znów do Vasanti, jak gdyby to wyjaśniało wszystko.


RE: Lwia Skała - dół - Hatima - 05-01-2013

Spojrzała się na Hasirę pewnym wzrokiem, lecz w myślach westchnęła i przekręciła oczami. Wcześniej pomarańczowej chodziło o to, że ona się zajmie Ayumi w sensie będzie się nią opiekowała i wychowywała, tak jak Asali i Elianę. Teraz chodziło jej o to czy ktoś może jej przypilnować tylko przez JAKIŚ czas. No ale najwyraźniej niektórzy nie rozumieją tego typu rzeczy. No nic. Nie miała zamiaru z tego powodu robić awantury, choć możliwe, ze też ona nieco źle zrozumiała tygrysicę. Dlatego nie wiedząc kto zawinił postanowiła nic się nie odzywać. Po prostu siedziała sobie dalej i czekała na dalszy rozwój wydarzeń. Przede wszystkim to czekała na to co powie Eliana, no i ewentualnie Amanis. Może też zechce pójść stąd, kto wie. W każdym razie brązowooka czekała dalej.
-A ty Eliana?- zwróciła się teraz do córki, która jeszcze nie odpowiedziała na jej pytanie. W sumie Hatime było w pewnym sensie obojętne kto się zajmie Ayumi, choć nie do końca. Ważne było, żeby do czasu, aż nie wróci pod opiekę pomarańczowej ten ktoś zadbał przede wszystkim o jej bezpieczeństwo w razie czego. W końcu nigdy nie wiadomo w co lwiątka mogą się wpakować choćby nieświadomie.


RE: Lwia Skała - dół - Vuko - 05-01-2013

Parada lwów. Było tutaj całkiem fajnie, wręcz sielankowa sceneria, ale Vuko nadal był posępniały po stracie matki. Jeżeli miał teraz jakiekolwiek szanse, to tylko dzięki Vasanti, która postanowiła go tutaj przyprowadzić, ale czy się nim zaopiekuje, wykarmi i wychowa to już inna prawa. To stawiało istnienie Vuko pod znakiem zapytania.
Pojawienie się pasiastego lwa wzbudziło w nim niejaką ciekawość, bo nigdy pasiastego lwa nie widział. Czy też lwicy, bo lwy mają grzywy, on też kiedyś będzie miał, bo był przecież samcem, tylko jeszcze bardzo młodym.
Czy go Vasanti zauważyła czy nie, Vuko sobie stąd poszedł, mając w nosie całe to nudne spotkanie.

zt.


RE: Lwia Skała - dół - Aigéan - 05-01-2013

Spojrzał w zielone oczy Mako, z powagą kiwając pyskiem. A przynajmniej tak to miało wyglądać! Udało się całkiem nieźle, ale lekkie znudzenie panującym wokół harmidrem zepsuło efekt. Matka ściskała się z jakąś jasną lwicą. Zmarszczył nos, zaskoczony, ale postanowił nie podchodzić. Rzucił im tylko potępiające spojrzenie. Tak ściskać się przy wszystkich? Mamo, jak ty się zachowujesz? Ech.
Skupił uwagę na Sheyeiro i Bagerze. Zainteresowali go, zwłaszcza kiedy czerwonogrzywy dowiedział się o śmierci Naomi. Naomi...kojarzył to imię, chyba znał ją, jak był mały. A więc umarła? Co dziwne, granatowookiemu zrobiło się przykro, choć tylko na moment. Ekipa zniknęła. Promieniowali jakąś taką...pewnością, przynajmniej ta samiczka. Chyba jedyne porządne towarzystwo! Małej jaglionki nie zauważył. Poniósł zadek i pośpieszył za Sheyeiro i Bagerą.

z/t


RE: Lwia Skała - dół - Vasanti Vei - 05-01-2013

Panna Vei spojrzała na tygrysicę z wyraźnym rozbawieniem.
- Skoro czujesz się taka odpowiedzialna za lwioziemskie młode, to może chciałabyś przyjąć funkcję stadnej Opiekunki tudzież Mentorki? - spytała, o dziwo bez krzty ironii. - Co prawda, z tego co się orientuję, nigdy nie było tygrysów na Lwiej Ziemi, acz mamy już jednego tyglewa, więc zapewne i tygrysica-Lwioziemka nikomu by nie przeszkadzała.
Sama Vasanti nie widziała przeszkód w przyjęciu Hasiry do stada - w przeciwnym razie przecież nie wysnuwałaby takiej propozycji. Każda nowa krew się przyda, a szczególnie, jeśli potrafi zając się czymś konkretnym, jak, przykładowo, właśnie opieka nad lwiątkami. Pytanie tylko, czy ta nie będzie miała nic przeciwko dołączeniu do stada, w dodatku przewodzonego przez Vasanti.
W międzyczasie zwróciła wzrok na Hatimę i Amanisa, marszcząc przy tym brwi. A to przepraszam bardzo, ojciec nie może pilnować dzieci, trzeba szukać niańki po mniej lub bardziej znajomych kotowatych? Też coś! Średnia partia z pana pasiastego, powinien wykazywać nieco więcej zainteresowania. Mimo iż Ayumi nie była jego córką, to powinien zająć się nią choćby z racji tego, że została ona przygarnięta przez jego partnerkę.
Rudawa spojrzała też za Vuko. Dobrze by było go później znaleźć - teraz, niestety, wolała jeszcze dokończyć rozmowę z zielonooką.


RE: Lwia Skała - dół - Lucas - 05-01-2013

Dokładnie, Szelot ciota. Bardzo dobrze, że o tym wiesz Fel. I bardzo dobrze, że podoba ci się pomysł opuszczenia tego pseudo zebrania. Luc już nigdy więcej nie przyjdzie, jak będą ryczeć ze skały. Marnowanie czasu. Jak tak ma wyglądać każde zebranie, to ja dziękuję. Wstał i nie żegnając się z nikim, zaczął iść w obojętnym kierunku, by dotrzeć gdzieś poza Lwią Ziemię. Za długo tu już siedział.
- Nie wiem jeszcze. - odparł, dopiero teraz orientując się, że nie przemyślał tak ważnej kwestii. Prawdopodobnie w pierwsze lepsze miejsce poza granicami Lwiej Ziemi. A poza tym Felka nie powinna zadawać takich pytań, powinna ufać Lucasowi i iść za nim gdziekolwiek. Jest za fajny, by mu nie ufać. Spojrzał jeszcze raz na grupę lwów, potem na Felkę i kiwnął łbem, by szła za nim.
Zt z Feliją


RE: Lwia Skała - dół - Hasira - 05-01-2013

Chwała wszystkim lwim bogom, że Hatima nie wypowiedziała swoich wątpliwości na głos - wtedy Hasira ryknęłaby takim śmiechem, że niech się pochowa nieśmiałe lwie muczenie, i już nigdy nie rozmawiałaby na poważnie z żadnym z Lwich. Opieka nad dzieckiem w znaczeniu stałej, codziennej, należy przecież do rodzica - to świętość - za jaglionką też latała tylko wtedy, kiedy młoda nie miała akurat ojca w pobliżu; nie karmiła jej ani nie wychowywała, choć w duchu sądziła, że tak by jej wyszło na lepsze. Tym bardziej nie zamierzała adoptować cudzych dzieci, które przecież miały rodzinę. Od początku chodziło jej tylko o pilnowanie czasowe młodych, wtedy, kiedy rodzice uznają, że jednak potomstwo jest nieważne i lepiej porobić nic, co w jej opinii czynił Hofu.
Tak, była bardzo krytyczna. Taki typ.
Cisza była chyba zgodą? Na wszelki wypadek posłała jeszcze jedno, pytające spojrzenie Hatimie. Kto to tam z nimi wie.
Teraz Vei. Ciekawe, że w języku, który kiedyś znała, brzmiało to całkiem jak "bardzo jadowity, wielki, drapieżny pająk".
- Ale wiesz, że ja je wychowam na silne, samodzielne i pewne swojej wartości lwy, a nie na niezdecydowane memłacze?
Uniosła brwi, jak zawsze mówiąc wprost o tym, co myśli. Vasanti była jej równorzędna w tym sensie, że miały podobnie zerowe prawa do dyrygowania drugą; żadna z nich nie mogła mieć pretensji o to, że coś nie wypada, że nie przystoi, że nie zachowano majestatu. Póki co Lwioziemcy nie byli dla Hasiry stadem, więc nie obowiązywała ją też wewnętrzna hierarchia.
A nawet, jeśli przemknęła jej przez umysł myśl o dołączeniu, nie był to powód, by musiała o nie prosić. Jak widać na załączonym obrazku.


RE: Lwia Skała - dół - Mako - 06-01-2013

Mako zawsze dotrzymuje swych obietnic. Wrócił myślami do ostatniej rozmowy z Shadem. Faktycznie, zakładał możliwość, że kiedyś do nich dołączy. Wszak był jednym z tych, którzy uczestniczyli w odbudowie Lwiej, więc dlaczegoż miałby mu odmawiać?
- A ja nie widzę ku temu przeciwwskazań. Niniejszym mianuję Cię Wojownikiem Stada Lwiej Ziemi. - ech, strasznie formalne to było – Witaj w domu.
Taa, trochę się nie widzieli, ale przecież Mako nie da się od tak zabić, Anubis zresztą też. Choć słowa, które wypowiedział nieco go zszokowały. Nigdy wcześniej jeden drugiego nie nazwał przyjacielem. Więź między nimi była silna, często o mały włos nie skoczyli sobie do gardeł, ale ogólnie wyszło im to na dobre.
- Oczywiście Anubisie, nic się nie zmieniło. - o to Anubis może być spokojny. W tej chwili Mako chciał podzielić się informacją, że niedawno widział się z Rozą. Trochę krótkie było to spotkanie, ale zawsze. Jednak stwierdził, że ta informacja nie jest dla wiedzy ogółu. Większość z obecnych albo nie miało o niej pojęcia, albo miało ją za zmarłą, a w skrajnych przypadkach uważali ją za zdrajczynię.
Tak, tak, Fel nigdy nie mieszała się do polityki, nie licząc tego jednego razu, kiedy zadeklarowała jego kandydaturę.
Pozostałych, którzy jeszcze się tu ostali słuchał jednym uchem, choć widać było, że pogrążył się we własnych myślach. Teraz, skoro zebranie dobiegło końca, chyba wszyscy się rozejdą...