Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Bagera - 11-12-2012

Bager przydreptała zaraz za Shyeiro, no nawet niczego sobie te ziemie, spojrzała na kłócącą się parę. O cokolwiek się sprzeczali w jej mniemaniu była to bzdura, pierdoła niewarta uwagi.
- Głośno tu..- Zauważyła marszcząc brwi.


RE: Rzeka - Shyeiro - 11-12-2012

- ta..- mruknął, wywracając oczyma.
Dopiero po chwili raczył rzucić okiem, kto tak zaburza spokój tegoż miejsca. W ślad za przekrzywionym w stronę pary prawym uchem, poszły w pierwszej kolejności ślepia a potem cały pysk. 
Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia, gdy w zupełności zdał sobie sprawę kto tam hałasuje.
- ta lwica to Vasanti i jest królową Lwiej Ziemi.- rzucił, mimo iż nadal przyglądał się parce. W sumie miało to na celu odgadnięcie tożsamości samca.
Nie... Dalej nic.
- ten samiec.. Zdaje się być królem. Dziwne, moja mama nic nie wspominała o innym władcy. Dawno jej nie widziałem w sumie.- ostatnie zdanie było bardziej skierowane do samego siebie, niżeli do Bagery. Taa, należałoby poszukać matki, kto wie, gdzie się może teraz podziewać.


RE: Rzeka - Neva - 11-12-2012

Lwica długo szła wzdłuż rzeki, bo wiedziała że w ten sposób łatwiej będzie jej znaleźć pożywienie lub ugasić pragnienie. Po upływie kilku dni znalazła się na lwiej ziemi, była bardzo szczęśliwa, chociaż nie było tego po niej widać, bo padała ze zmęczenia. Podeszła do koryta rzeki, aby napić się zimnej wody. Nagle usłyszała czyjąś rozmowę. Znalazła nieduży głaz, położyła się na nim żeby odpocząć i przyglądała się z zainteresowaniem lwom. Nie ukrywała swojej obecności, ale pozostała w bezpiecznej odległości od rozmówców, w końcu nie wiadomo o jakiej sprawie rozmawiają ani nie jest to nic poważnego.


RE: Rzeka - Bagera - 11-12-2012

- Huh, Król i Królowa?- Uniosła brwi wychylając się ponad trawy, jak na majestat wyglądali na zwykłe lwy, do tego strasznie sie kłócili. Bagera wiedziała że władca powinien byc jeden, bo inaczej jest bezprawie.
- No weś, zostawiam swoja matkę by słuchać o tym że ty swojej dawno nie widziałeś?- Fuknęła oburzona, mieli zwiedzać i zdobywać, a nie ... no własnie, patrzeć jak dwa lwy kłócą sie o coś.


RE: Rzeka - Shyeiro - 11-12-2012

- Dobra, dobra rozumiem.- mruknął, spoglądając przelotnie na samicę.
W sumie, miała racje. Zdeklarował się do pokazania jej swych ziem, więc powinien się wywiązać.
- Dobra, spadamy stąd, bo i tak tu nic ciekawego nie zrobimy.- dodał.
No i co, że będą jak te owsiki latać po Lwiej Ziemi, ma być ciekawie, nie?
- Chyba, że wolisz zostać i marudzić.- uśmiechnął się cwaniacko.
No, Bag! Nie marudź i ciesz się życiem, a z nim wychodzi to najlepiej, tylko musi się otworzyć.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 12-12-2012

Wniosła wzrok ku niebu. Ależ on był problematyczny! Ona mu tłumaczy jak chłop krowie na miedzy, a ten nadal nie rozumie. Król jak się patrzy... Nie, nie będzie mu wykładać tego samego po raz enty. Niech czasem sam zdoła uruchomić myślenie.
Podniosła się z miejsca, po czym przecięła powietrze ogonem. Zaraz też spuściła wzrok na malca. Ten doczekał się już swojej odpowiedzi, a że była ona względnie poprawna, lwica przeniosła swe spojrzenie z powrotem na króla.
- Nie o tym mieliśmy rozmawiać - oznajmiła sucho, acz w jej głosie, miast zwyczajowego chłodu, nadal słychać było pewną irytację. - Idziemy na Skałę? Naprawdę dobrze by było, gdybyśmy podzielili się informacjami
Usłyszawszy w oddali jakiś szmery, kroki, postanowiła nieco przyjrzeć się ich źródłu. Lwiątka... Shyeiro (ależ on wyrósł!) i jakaś nieznana jej lwiczka. A poza tym jedna dorosła lwica, która jednak nie wyglądała na szpiega, nie zachowywała się agresywnie ani w żaden inny sposób nie okazywała faktu, iż miałaby być osobą niebezpieczną, toteż Vei postanowiła ją zignorować.
A teraz wypadałoby już ruszyć, ileż można czekać?


RE: Rzeka - Vuko - 12-12-2012

Stulił uszy, skulił się i zawiesił łeb posępnie na szyi. W sumie, co miał odpowiedzieć? Matka go tu przyniosła i umarła gdzieś niedaleko? Że jest teraz kompletnie sam, a pomarańczowa lwica chciała mu pomóc, potem przyszedł król i zabrał całą uwagę pomarańczowej? Że nie wie co teraz robić, bo jedną osobę jaka do tej pory znał była jego matka? Vasanti o tym wiedziała, ale była zbyt zajęta swoimi sprawami, żeby wyręczyć malucha i o tym poinformować Mako.
A jemu było bardzo trudno znów o tym mówić, znowu.
- M... moja... ma...ma - Wydukał i się wziął rozpłakał, bo o ile sam w sobie mógł dusić stratę, tak ta wspominka i konieczność odpowiedzenia Mako na pytanie wybuchły ponownym bólem, nawet doba nie minęła jak przestała oddychać. Leżąc schował łeb w łapach, bo nic innego mu nie przyszło do głowy.


RE: Rzeka - Neva - 12-12-2012

Gdy dwa dorosłe lwy poszły po interesującej rozmowie, uwaga lwicy skupiła się na rozpłakanym lwiątku. Szczerze mówiąc nie wiedziała jak dokładnie ma w takiej sytuacji postąpić. Zastanawiała się czy może pocieszyć jakoś młode, pomóc. Widziała, że pomarańczowa zajmowała się nim, tylko dlaczego go zostawiła? W każdym razie postanowiła nie przyglądać się temu bezczynnie. Więc podeszła do lwiątka.
- Co się stało mały, wszystko w porządku?- Spytała się cichym i spokojnym głosem, aby go nie przestraszyć.


RE: Rzeka - Bagera - 13-12-2012

Bagera przekręciła z dezaprobata niebieskimi oczyma o jakieś 180 stopni nim znów spojrzała na czerwonogrzywego samczyka, no przecież nie będzie oglądać tej ruskiej telenoweli, czy ona mu wyglądała na jakiegoś dewianta?
- Ej pacz kolejna jąkała..- Stuliła uszy śmiejąc z Vuko sie pod nosem, po czym wgl zgarbiła się ukrywając w trawie.
- Ma.. ma ..ma ..ma ..ma. buheheheh.- Nie wytrzymała i padła na plecy, czy wszystkie samczyki z Lwiej tak sie zacinają? To chyba jakaś niepisana, albo i nawet pisana tradycja stada.


RE: Rzeka - Shyeiro - 14-12-2012

Eh Bagero, ty wredna, zua istoto bez wyczucia.
- Sssssz. Wspominał coś o matce. A co by było, gdyby twoja Cię zostawiła?- mruknął, a dokładniej szepnął, w stu procentach pewien, że razem z Bagerą są jak ninja, nie zauważeni za tą wysoką trawą. A tu prosze, rzeczywistość inna. Czy bolesna? 
Nje. Raczej w stylu a-i-tak-kogo-to-obchodzi-ma-być-zabawnie.
Ta,  dokładnie.
- Ej, a twoja mama ma też inne dzieci?- lub czy miała? Pozostaje jeszcze kwestia, że Bagera uważa się za tą jedną i jedyną.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 14-12-2012

Widząc reakcję lwiątka, zgromiła króla wzrokiem. Co za brak jakiegokolwiek taktu! Wstydziłby się... W tym momencie targał nią żal do króla, że śmiał zadać takie niewygodne pytanie, a jednocześnie odezwał się w niej niejaki instynkt macierzyński.
Z jego powodu teraz, zamiast rzucić jakieś słowa pocieszenia, które zapewne na niewiele by się zdały, zdecydowała się na inny krok. Mianowicie, bez ogródek przysunęła Vuko łapą do siebie, po czym potraktowała jego łebek delikatnym dotykiem swego ozora. Do tego należy jeszcze wspomnieć o jej wyjątkowo ciepłym spojrzeniu.
- Ćśś, dobrze już, nic nie mów - ozwała się jak najbardziej lakonicznie dopiero po dokonaniu owego jakże ciekawego czynu.
Jak tu patrzeć na płaczące lwiątko? I jeszcze tamta brązowa lwica się wtrąca... Też coś! Burasek rozmawia z Vei i jeszcze ewentualnie z Mako, a nie z tamtą o.


RE: Rzeka - Vuko - 14-12-2012

Vuko po prostu zjadała ta bezradność i strach, był tylko 3-miesięcznym lwiątkiem, wiec jak miał zareagować? Uśmiechem, że uwolnił się od jedynej osoby jaką miał? Nawet jeśli każdy inny by się z chęcią takiej nieporządnej matki pozbył? Nie był jakoś odpowiednio starszy do takich spraw.
Nagle przestał chlipać kiedy został porządnie zaskoczony. Miał się bać, uciekać czy bez walki się oddać? Nie miał sił, nie tak był wykarmiany, żeby być najsilniejszym. Nic nie mówił, bo nie wiedział co, jednak takie potraktowanie było równie przyjemne co zaskakujące. Przecież ta lwica mało co się nie pożarła z tamtym bezużytecznym królem, a teraz nagle go wzięła pod łapę. W sumie, czy tego właściwie nie chciał? Oczekiwał uwagi i.... chyba tylko zdziwić go mogło tylko to, że to co chciał dostał tak szybko.
Zatem bez większego namysłu wtulił się w tą pomarańczową, wredną lwicę, która zwróciła uwagę Vuko i która postarała się go jakoś pocieszyć, chyba. I bezsensownie patrzył się na trawę przed sobą.


RE: Rzeka - Mako - 15-12-2012

Na jego pysku wymalowało się coś pomiędzy grymasem, a wymuszonym uśmiechem.
- Racja. - stwierdził tylko sucho, by po chwili dostać tak nieprzyjemne spojrzenie. No skąd miał wiedzieć, że to pytanie przyniesie taka, a nie inną reakcję. Skoro Vei wiedziała, co nieco o maluchu to mogła powiedzieć, a nie zgrywać nie wiadomo kogo.
Ktoś, kto chciałby rozgryźć zachowanie panny Vei miałby nie lada orzech do zgryzienia. Z jednej strony milcząca, z drugiej ironiczna, a z trzeciej opiekuńcza. Jakie te lwice są skomplikowane...
Nie chce mieć partnera, a ma słabość do lwiątek. Idę o zakład, że jakby miała w końcu dzieciaka, to coś by się jej tam w główce poprzestawiało. Taa, może nawet na lepsze?
- Bierzesz go ze sobą? - zapytał i odchrząknął lekko – Wygląda na to, że będziesz go niańczyć przez jakiś czas.
Chyba wrzucił na Vastanit dodatkową robotę. Ale nie odmówi mu, prawda? Choć może nie tyle, co odmówi Mako, tylko nie odeprze swych instynktów.
Po tych słowach skierował swe kroki na skałę. Vei spokojnie mogła go dogonić, jeśliby tylko chciała, a jeśli nie, cóż, Mako zadowoli się spokojnym spacerem w samotności.

[z.t]


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 15-12-2012

Nieznacznie wzruszyła barkami na jego słowa. Niańczyć... Co za niepasujące słowo! Powinno być raczej: 'opiekować się'. 'Ochraniać'. 'Wspierać'.
A jednak, o dziwo, lwica puściła tę uwagę mimo uszu. Zamiast tego raz jeszcze spojrzała na malca z czułością.
- Teraz pójdziemy zobaczyć taką fajną dużą skałę - oświadczyła całkiem miłym tonem, po czym delikatnie chwyciła malca za skórę na karku, jak to zwykły czynić zarówno te duże, jak i dużo mniejsze kocice.
Ruszyła za Mako.

Z/t z Vuko


RE: Rzeka - Bagera - 16-12-2012

- Moja już mnie zostawiła, a jak zrobi to drugi raz.. to sie na nią już obrażę.- Odparła hardo półszeptem, strugając bohatera narodowego, w życiu przecież nie przyzna sie do tego że po prostu rozryczałaby się gdyby została sama.
- Nie.- Twardo i jednoznacznie odpowiedziała na drugie pytanie, ale przecież miała rodzeństwo, nawet.. nawet chyba o tym wiedziała, ale Matumaini była jej i koniec, a reszta rodzeństwa może i istniała, ale nie w świecie Bagery.
Po chwili para królewska wymieniła kilka żali i lwiątko, to szare mazgajło poszło z królową przyklejając sie doń jak pijawka, Bagera parsknęła, nie dostrzegli ich? W istocie byli jak ninja, niewidzialni i nie do wykrycia! Soł profeska!!