Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Lwia Ziemia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=181)
+---- Dział: Słoneczna Rzeka (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=37)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=143)



RE: Rzeka - Ruth - 07-01-2013

W pobliżu też o dziwo pojawiła się pewna lwica, która tyle wiedziała o obecnej sytuacji na ziemiach czterech stad co o tym, co dzieje się po drugiej stronie kuli ziemskiej - czyli kompletnie nic. Niezbyt ją to interesowało, ponieważ wiodła życie samotniczki. Taki los dla siebie wybrała. Minęło sporo czasu. Lata, a ona już nieco wydoroślała. Psychicznie też dorosła, choć jeszcze pewne nawyki z dzieciństwa dalej miała. Bądź co bądź taka stara nie jest. Jak na jej wiek jest dość młodą lwicą. Tak mowa tu o Ruth, co to woli być raczej sama niż polegać na innych. Życie tak ją nauczyło, że raczej nie ma co liczyć na innych. Wolała po prostu żyć na własną łapę, bez żadnych ograniczających zasad, mieć własne, które by przestrzegała. Jak zostało wspomniane wcześniej o sytuacji na tych ziemiach nie wiedziała kompletnie nic poza tym, że żyje tu jakieś stado. Jeśli się nie myli to Lwia Ziemia - stado do którego niegdyś należała. Mimo pewnego sentymentu nie zamierzała do nich wracać. Na chwilę obecną zmierzała do najbliższego źródła wody, czyli rzeki, gdyż chciała zaspokoić pragnienie, no i może nieco odpocząć wśród tej wilgoci, która jej akurat robiła dobrze na samopoczucie oraz zdrowie. Zbliżyła się i wzięła kilkanaście łyków czystego, a zarazem dobrego napoju. Czuła, że pada z nóg, więc usadowiła się blisko brzegu. Nie zamoczyła łap. Po prostu położyła się na brzuchu łapy kładąc z przodu. Na nie po chwili usadowiła głowę, lecz nie zamykała oczy. Jej celem nie było pójście spać. Raczej chwilowy odpoczynek. Zauważyła po tej samej stronie brzegu w pewnej odległości pewne lwy. Konkretnie to dwóch samców. Nie zwróciła na nich jednak większej uwagi. Nie widziała potrzeby. Pewno, gdyby się bardziej przyjrzała dostrzegłaby, że to bardzo znajome twarze. Z przeszłości, której niezbyt już wspominała. Żyła raczej chwilą obecną, choć nie zawsze. W tej chwili nie wiedziała jednak kim byli ów panowie. Nie chciało jej się spojrzeć nawet. Jej wzrok był natomiast zwrócony gdzieś w dal. Westchnęła wypuszczając powietrze przez nos.


RE: Rzeka - Aiden - 08-01-2013

Słuch mu chyba szwankował, bo nawet nie słyszał lwa, który przez cały czas wytrwale za nim podążał. Obrócił łeb, mrugając kilkakrotnie by się upewnić kogo ma przed sobą.
-Shadarn!-palnął, nieco zdumiony, ale z dużą domieszką radości. Dawno już nie widział lwa, który niegdyś go dokarmił upolowanym łupem, a w ten sposób również ratując od głodu. Posłał mu powitalny uśmiech i podniósł się do siadu, by być na równi z samcem. O dziwo, stwierdził po chwili, że jest od niego bardziej barczysty. Nie spodobało mu się to, nagły wzrost muskulatury nie za bardzo mu pasował, zawsze wolał być chudszy lecz zwinniejszy. Głupie geny, uh.
-Dawno Cię nie widziałem. Co u Ciebie?-zapytał, jak gdyby nigdy nic. Potrząsnął grzywą chcąc choć nieco się ochłodzić, ale... Bez skutku. Głupia grzywa, noo. Wszystko mu się w sobie nie podobało. Jakiś taki gburowaty się ostatnio zrobił. Pewnie przez żałobę. Tym razem czujniejszy, do jego uszu doszły kolejne kroki, ale cichsze i jakby takie... Zgrabniejsze? Obrócił łeb i zmrużył ślepia zauważywszy lwicę. Przekrzywił łeb, a jego bujna czupryna ponownie przesłoniła mu widok. Prychnął zrzucając ją na bok i ponownie przyglądając się lwicy. Czy to przypadkiem nie jest...
-Nie. Nie tylko nie ona.-syknął mocno marszcząc nos i odwrócił łeb ponownie w stronę niebieskookiego.
-Udawajmy, że jesteśmy mocno zajęci rozmową.-polecił mu tonem, który nie znał sprzeciwu.


RE: Rzeka - Shadarn - 08-01-2013

Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał. Kto by przypuszczał że Aiden na widok niebieskookiego się ucieszy? Nawet sam niebieskooki był wielce tym zdumiony. Mimo to w duszy mu grało, a to był dobry znak. Miejmy jednak nadzieję że Shad nie będzie na tyle podekscytowany, że wyściska różowogrzywego, bo wyglądałoby to wielce niestosownie.
- Tak, tak. Oto ja.. Shadarn.
Pięknie to brzmiało. Był dumny ze swego imienia, więc dlaczego je zmieniał? Odpowiedź była prosta - Ate. Ale nie można wracać do tego, co było dawno. Lew mógł wspominać, lecz mimo to słuchać Aiden`a który zadał mu pytanie, na które nie odpowiedział, gdyż niedaleko od nich pojawiła się lwica. Taka jakaś dziwna.. i jeszcze przykuła uwagę kompana, który chyba ją znał, bo raczej nie kazałby mu rozmawiać.
- A! Wiesz.. krążyłem bez celu, unikałem cholernych Hien, zbudowałem Stado które upadło, a potem pomogłem odbudować Lwią. Tak jak zwykle..
Zaśmiał się nieszczerze, obserwując kątem oka Ruth.


RE: Rzeka - Ruth - 08-01-2013

Gdyby nie rozmowa dwóch samców pewno w ogóle nie zwróciłaby na nich nawet najmniejszej uwagi. Wprawdzie nie słyszała o czym rozmawiali, lecz jej dziecinna ciekawość wzięła w pewnym momencie górę. Podniosła nieco głowę i lekko ją przechyliła zerkając kątem oka w kierunku obu rozmówców. Z początku żadnego z nich nie rozpoznała. W końcu i Aidena i Shadarna nie widziała od lat. Mimo to pamięć miała nie najgorszą, więc w końcu połączyła ze sobą wszystkie wskazówki. Trochę się zdziwiła, lecz zarazem humor jej się nieco pogorszył. Tylko jej tego brakowało, aby spotkać akurat ich. Już nie tyle Shadarna, po prostu nie zwracała na niego uwagi i tyle. Najbardziej to nie chciała widzieć Aidena. Westchnęła więc cicho i zwinęła się koło odwracając tym samym od nich.
-Tylko tego mi brakowało...- mruknęła szeptem do siebie. Nie miała ani najmniejszego powodu, ani chcecie, by choćby do nich podejść i zagadać. Może to i znajomi z dawnych lat, lecz właśnie ich starała się unikać. Dotąd cieszyła się brakiem towarzystwa, lecz widać los musiał ją skierować akurat do tego miejsca o niewłaściwej porze. Postanowiła udawać, że ich nie widzi. Może ją zostawią, albo coś.


RE: Rzeka - Aiden - 08-01-2013

Powstrzymal się by nie roześmiać. Śmiesznie brzmiało to, jak Shadarn się przechwalał swoim mianem. Ale będzie siedział cicho. Jeszcze go obrazi albo co. Kątem oka obserwował Ruth. Widział, że coś mamrocze, ale udaje, że go nie widzi. Dobrze, Ruth! Kontynuuj to właśnie Aiden'owi pasuje.
-Mhmm, ciekawy sposób na zabicie czasu. Ja też stworzyłem stado, ale jeden z moich kumpli mnie wykopał z mojego stanowiska. Potem wszystko się pokomplikowało. Zostałem wygnany, żyłem jak pustelnik, a potem nagle przyszła Aylar z Ursulą i ona po prostu...-słowotok, który wypadł niczym lawina z jego ust nagle się zatrzymał, a samiec spuścił łeb. Shadarn nie znał jego siostry. Nie wie jaka była, kim była, jaką wspaniałą lwicą, matką, siostrą. Przełknął ślinę i podniósł łeb, mając nieprzenikniony wyraz pyska.
-Nieważne. A jakie stado ty zbudowałeś? Z kim?


RE: Rzeka - Vuko - 09-01-2013

Tamte lwy były totalnie do kitu. Banda kretynów. Ale ta w paski była fajna. Mruknął niezrozumiale pod nosem, które to słowa właściwe uznał za własne myśli. Uśmiechnięta rodzinka, ktoś tam trochę popłakał, bo im ktoś tam umarł, ale Vuko miał własną śmierć na ogonie i nie potrzebował sobie psuć humoru czymś tak bezsensownym. Czy on nie mógł mieć normalnej matki?
Westchnął, wlokąc się właściwie bez celu w okolicach rzeki, bo to był jedyny punkt orientacyjny jaki pierwszy znalazł na swojej drodze, a szukanie drogi z powrotem wcale mu się nie widziało. Po za tym, tu trawa była niższa, przez co o wiele lepiej widział, jakby ktoś chciał go nawiedzić.
Nie, nie był nie w humorze, po prostu jakoś nie widział sensu, żeby się uśmiechać. no i nadal był głodny.
Siadł przy brzegu, mocząc łapy i bawiąc się pluskiem wody. I tak teraz nie miał co robić, nikt nie miał ochoty się z nim bawić i większość lwiatek go tak po prostu zignorowała.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 09-01-2013

W końcu udało jej się dotrzeć tam, gdzie obecnie przebywało poszukiwane przez nią lwiątko. Z pewnym niezadowoleniem zauważyła również, że, poza nimi, przebywa tu również dwójka świeżo upieczonych Lwioziemców oraz zupełnie nieznana jej lwica, która wydawała się nie pałać do tamtych wielką miłością.
Królowa jednak była zainteresowana wyłącznie młodym.
- Witaj, Vuko - ozwała się ciepło, zbliżywszy się do niego z przepraszającym uśmiechem. - Przepraszam, że zostawiła cię samemu sobie, musiałam załatwić ważne sprawy.
Usiadła, nie spuszczając z niego wzroku.
- Jak się czujesz? Jak ci się podoba Lwia Ziemia?
Z chęcią spytałaby również, dlaczego nie bawi się z innymi lwiątkami, acz to pytanie jednak zostawi na później. Może po prostu nie ma na to chęci? Albo one, nie uznając go za Lwioziemca, bały się z nim zadawać...? Powinien dołączyć do stada, może wtedy łatwiej znajdzie przyjaciół, a poza tym znajdzie się pod pieczą nowo mianowanej mentorki - Hasiry. Ona zdawała się mieć podejście do dzieci.


RE: Rzeka - Vuko - 11-01-2013

Vuko przestał się bawić w momencie, kiedy w odbiciu w wodzie za sobą zobaczył Vasanti.
- Nie jestem przecież zły na panią. Pani jest królową a ja przybłędą - Mruknął na wpół zrozumiale. Średnio kto go tutaj chciał, było jeszcze gorzej niż jak był z matką, ale skoro los postanowił go oszczędzić to może ma jeszcze jakiś plan zapasowy dla niego, żeby się odratował. Bądź co bądź, jak dotąd uważał Vasanti z tą kartę podarunkową, ale ta najwyraźniej litowała się nad nim nie dla niego samego, tylko dlatego, ze był małym, wychudłym lwiątkiem, któremu matka niedawno zginęła.
- Jest w porządku. Tu wszyscy udają taką pstrokatą, uśmiechniętą sztucznie rodzinkę? - Był mały i był przede wszystkim szczery, a nadmiar dobroci średnio mu się udzielał. On do tej pory ubolewa nad utratą matki, choć trochę minęło a ci stracili członka stada, czy rodziny i po paru godzinach znów byli uśmiechnięci. Dla niego to nie było normalne.


RE: Rzeka - Shadarn - 11-01-2013

Coś mu się nie podobało w zachowaniu Aiden`a. Czyżby on i ta lwica.. oni się znają?! Zapewne tak, lecz raczej się nie lubią. Tylko to mógł wywnioskować Shad z zachowania samca. Ale kim do cholery jest tamta.. nie kojarzył jej.. Aiden chyba wie.
- Może słyszałeś, a może nie. Gdy hieny odeszły z Krainy - Ja, oraz moja niegdysiejsza mentorka Ate, stworzyliśmy stado zwane Cienistą Ziemią. Cienista miała niby być czymś na wzór Płonącej Ziemi, lecz nic nie wyszło. Wiadomo jak to jest.. gdy w pewnym momencie jesteś pewien że chcesz coś zrobić, to po chwili odechciewa Ci się. Tak było z Ate..
Rzekł, zupełnie nie zwracając na nic uwagi. Nie wiedział nawet że w pobliżu była królowa, lecz po dłuższej chwili dostrzegł jej sylwetkę.
- Spójrz. Królowa..
Mruknął, uśmiechając się delikatnie.

//sorry za taki długi czas odpisu..//


RE: Rzeka - Ruth - 11-01-2013

No cóż akurat oprócz Aidena lwica kojarzyła też tego drugiego - Shadarna. Jego nie widziała krócej od swojego byłego przyjaciela, a pamięć do twarzy miała w miarę dobrą. Nie przejęła się nawet w momencie, gdy w okolicy pojawiła się jakaś inna lwica z lwiątkiem. Trochę tłoczno się robiło, a brązowookiej niezbyt to pasowało. Westchnęła nieco. Chciała oddalić się od towarzystwa, bo teraz znajdowała się pomiędzy dwoma rozmawiającymi małymi grupkami. Wstała więc z ziemi lekko się przeciągając, po czym ruszyła w stronę samców. Prawie. Tak naprawdę to ominęła ich szerokim łukiem, by dalej budować iluzję tego, że nie dostrzegła ich obecności. Kiedy ponownie pojawiła się blisko brzegu ułożyła się znowu na ziemi wbijając wzrok w swoje odbicie w tafli wody. Była samotna, lecz niespecjalnie jej to przeszkadzało. Wciąż pamięta pewną lwicę sprzed lat. Nie pamięta jej imienia, lecz radziła jej nie pozostawać na własną łapę. Jednak Ruth tejże rady nie zamierzała posłuchać. Właśnie obecne życie jej pasowało jak nigdy. Nie była już więźniem przeszłości i przestrzegała tylko własnych zasad. Zero ograniczeń w postaci stada. To był jej żywioł.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 11-01-2013

Uniosła brwi w rozbawieniu, usłyszawszy jego słowa. Czyżby była mowa o niej? Nie zamierzała pytać go, dlaczego tak sądzi oraz tłumaczyć, w jakim to wielkim jest błędzie, bo, w gruncie rzeczy, miał sporo racji.
- Nie - odparła. - Nie wiem, czy zauważyłeś, ale kilka osób wyszło przed końcem. Oni nie udawali, że interesuje ich cokolwiek związanego ze stadem. Z kolei inni naprawdę są tacy mili i ciepli.
I tych najbardziej nie pojmuję, przemknęło jej przez myśl.
- Ja zaś - ciągnęła w lekkiej zadumie - muszę czasem grać, bo nazbyt gburowatej królowej nikt nie chciałby słuchać.
Ot, cała prawda, a Vuko był, póki co, jedynym jej powiernikiem. Takie słowa mogła skierować jedynie do lwiątka. A fakt, iż kilku innych osobników również mogło je usłyszeć, zupełnie jej nie interesował. Nie mówi tego bezpośrednio do nich, więc, w razie czego, nie jest zobligowana do komentowania owej wypowiedzi. Co zaś sobie na jej temat pomyślą, to już ich problem.
- Umiesz polować? - spytała w pewnym momencie, patrząc na niego nieco uważniej.
Coś przecież musi jeść, a skoro jest sierotą... Oj, będzie problem.


RE: Rzeka - Vuko - 13-01-2013

- Król nie jest od tego, żeby go lubić, tylko, żeby rządzić - Odparł niemalże od razu. Dlatego podziwiał Vasanti, ze była królową i że była taka władcza i pewnie i jemu zachce się kiedyś takiemu być. Rządzić innymi. To musi być nawet fajną sprawą, ale momentami Vuko miał wrażenie, ze ona specjalnie nie lubi być królową i robi to z czystego obowiązku.
Westchnął. Hm, czy on umie w ogóle polować? Tego by nie powiedział, coś tam może matka go i uczyła, ale niewiele. W efekcie, potrafił zapolować na coś drobniutkiego, ale mało mu to satysfakcji wdawało, ale póki co był jeszcze młody no i .... sam. Czy jeszcze będzie mógł się kiedykolwiek nauczyć?
- Trochę. Umiem złapać jaszczurkę albo jakiegoś szczura. Ale mama i tak mnie głownie karmiła padliną, sama zresztą też - Odparł wzruszając ramionami.


RE: Rzeka - Vasanti Vei - 13-01-2013

Poruszyła naderwanym uchem, słysząc słowa lwiątka. A widzisz, młody, chciałoby się rzec, król właśnie jest lubiany, i to mocno. A królowa nie, bo robi to, co bezsprzecznie zalicza się do jej najważniejszych obowiązków - rządzi.
Położyła się na brzuchu, by zniżyć łeb do poziomu seledynowookiego. Elegancko skrzyżowała łapy, ogon układając wzdłuż ciała.
- Nie wyżyjesz na tym. A nawet jeśli, to grzywa ci nie urośnie i będziesz skazany na ostra... Mogą nie chcieć się z tobą zadawać, kiedy dorośniesz - poprawiła się szybko, przypomniawszy sobie, że przecież rozmawia z dzieckiem. - Słuchaj, mam dla ciebie propozycję.
Milczała przez krótką chwilę, układając w głowie odpowiednią wypowiedź:
- Dołączysz do Lwiej Ziemi, a ja spróbuję nauczyć cię polować. Co prawda, jeszcze nigdy nikogo tego nie uczyłam, ale wierzę, że będziesz pojętnym uczniem. Co ty na to? - Uśmiechnęła się dość przyjaźnie.


RE: Rzeka - Aiden - 17-01-2013

-A nie, nie słyszałem musiało mnie jakoś ominąć. A tak w ogóle wiesz może gdzie odeszły hieny?-zapytał go, unosząc nieco od połowy czarne uszy, w oznace ciekawości. Hieny. Rodzina. Soma. Tak dawno jej nie widział, zostawił ją samą. Pewnie się go wyrzekła albo co. Pewnie ma swoją sforę na głowie i nawet o nim nie myśli. A szkoda. Bo u niego przedstawia się to zupełnie na odwrót. Zamachał ogonem aby obrócić łeb w stronę królowej.
-Ano. Chyba nie była za bardzo zadowolona tym, że tyle lwów się wokół niej kręciło nie? Przynajmniej sprawiała takie wrażenie.-powiedział, nie zważając na to, czy aby nie za głośno. Wzruszył barkami. Istnieje przecież coś takiego jak wolność słowa, co nie? Zamilkł chwilowo, gdy przechodziła obok niego Ruth. Zmieniła się jej sierść nieco pojaśniała. To już nie była ta sama Ruth. Nie ta z dzieciństwa, z którą się bawił i przeżywał przygody. Nie. Ta go traktowała zimno, nie interesowała się nim. Coś się między nimi złamało, coś co już nigdy może się nie odtworzyć. A Aiden nie lubił mieć niczego na sumieniu, co to, to nie. Ni stąd, ni zowąd ruszył za nią, ale cicho, bezszelestnie, by tamta go nie zauważyła. Dopiero kiedy wreszcie legła na ziemi, podszedł i stanął centralnie nad nią tak, że jego pysk znajdował się tuż nad jej łbem. Pochylił się nad nią.
-Zamierzasz nadal udawać, że mnie nie zauważasz, co?-wymruczał, unosząc wysoko grube brwi i nadając pyskowi pytający i zdziwiony zarazem wyraz. Wiedział, że samica może się w każdej chwili poderwać i go uderzyć, ale szansa na to, że go na przykład przewali była znikoma. Był zbyt wielki, by dała radę to zrobić.


RE: Rzeka - Ruth - 17-01-2013

Kiedy ona sobie tak spokojnie leżała gdzieś na uboczu w pewnym momencie zamknęła oczka ciesząc się z tej chwili spokoju, którą miała. Mogłaby tak przeleżeć cały dzień. Nikt by jej nie zawracał głowę, tylko ona, lekki powiew wiatru, słońce i... Aiden? Nagle poczuła czyjąś obecność nad swoją głową nie licząc kroków jakie dochodziły z pewnej strony. Samczy głos dobiegający znad jej głowy tylko uświadomił jej w pełni kto podszedł. Westchnęła sobie nawet niespecjalnie to ukrywając. Tylko jego jej tu brakowało.
-Czemu nie. Mogę tak w nieskończoność.- odparła obojętnie w jego stronę nawet nie siląc się, by choćby na niego spojrzeć. Choć odkąd rozmawiali ostatni raz minęło kilka lat to Ruth była istota dość pamiętliwą. Nie zapomniała do tej pory co niegdyś wydarzyło się między nimi. Innymi słowy wciąż miała do lwa urazę. Nie widziała dotąd powodu, żeby mu wybaczyć czy coś w tym stylu. Leżała sobie tak z głową na łapach. Otwarła mimo wszystko oczy i zaczęła się wpatrywać gdzieś w dal.
-Dotąd wychodzi mi to świetnie.- rzuciła tak sobie kolejne zdanie, dalej nie wykazując ochoty, by się spojrzeć na swego rozmówcę.